Ponad 500 samochodów i kilka tysięcy miłośników motoryzacji pojawiło się w nocy z soboty na niedzielę na imprezie pod hasłem Nocny Mocny, czyli nocnym spocie aut wszystkich marek.
Tradycyjnie już najwięcej widzów gromadziło się w miejscu, gdzie fani driftu (jazda w poślizgu) popisywali się swoimi umiejętnościami. Jedni bardziej efektownie, inni z mniejszą gracją ślizgali się samochodami po asfalcie hipermarketu przy ul. Pojezierskiej.
Ci, którym udało się doprowadzić opony do wybuchu, otrzymywali oklaski od publiczności stojącej wokół "toru".
Przez ponad 2 godziny po wypełnionym niemal po brzegi parkingu Tesco przechadzali się widzowie. Jedni oglądali zaparkowane auta, inni grillowali, jeszcze inni raczyli się alkoholem.
W pewnym momencie doszło do niepotrzebnego incydentu. Gdy na parking przyjechał policyjny samochód, by uniemożliwić jazdę w poślizgu, u niektórych wzbudziło to agresję. Agresję rodem z piłkarskich stadionów. Zaczęło się od skandowania "kto nie skacze ten z policji", a skończyło na rzucaniu butelkami w radiowóz.
Policjanci stracili z samochodu tylną rejestrację (ktoś ją zerwał) i wygwizdani... odjechali z parkingu
Incydent skutecznie jednak zniechęcił większość uczestników zlotu. W ciągu kolejnych 20 minut większość osób opuściła parking. Kilkadziesiąt samochodów przeniosło się w inne rejony Łodzi...
---------------
Źródło: expressilustrowany.pl
Tradycyjnie już najwięcej widzów gromadziło się w miejscu, gdzie fani driftu (jazda w poślizgu) popisywali się swoimi umiejętnościami. Jedni bardziej efektownie, inni z mniejszą gracją ślizgali się samochodami po asfalcie hipermarketu przy ul. Pojezierskiej.
Ci, którym udało się doprowadzić opony do wybuchu, otrzymywali oklaski od publiczności stojącej wokół "toru".
Przez ponad 2 godziny po wypełnionym niemal po brzegi parkingu Tesco przechadzali się widzowie. Jedni oglądali zaparkowane auta, inni grillowali, jeszcze inni raczyli się alkoholem.
W pewnym momencie doszło do niepotrzebnego incydentu. Gdy na parking przyjechał policyjny samochód, by uniemożliwić jazdę w poślizgu, u niektórych wzbudziło to agresję. Agresję rodem z piłkarskich stadionów. Zaczęło się od skandowania "kto nie skacze ten z policji", a skończyło na rzucaniu butelkami w radiowóz.
Policjanci stracili z samochodu tylną rejestrację (ktoś ją zerwał) i wygwizdani... odjechali z parkingu
Incydent skutecznie jednak zniechęcił większość uczestników zlotu. W ciągu kolejnych 20 minut większość osób opuściła parking. Kilkadziesiąt samochodów przeniosło się w inne rejony Łodzi...
---------------
Źródło: expressilustrowany.pl