Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (6) Soft (4) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 54 minuty temu
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:23
Zwiedzając przepiękne okolice Dobrzan i zatrzymując się w gospodarstwie agroturystycznym, naszą uwagę przykuła tablica informacyjna, która wskazywała ciekawe miejsca i zabytki jakie można zwiedzić w okolicy. Wśród kościołów, starych drzew i innych wymienionych, choć akurat dla nas nieciekawych miejsc do oglądania, zauważyliśmy piktogram przedstawiający ruiny zamku. Szybko sprawdziliśmy jak dojechać w owe miejsce i ruszyliśmy zwiedzać zamek, oddalony o około 10 km od miejsca, w którym się znajdowaliśmy.
Po 15 minutach i dwóch zagubieniach w małych, wąskich, wiejskich dróżkach naszym oczom ukazała się wieś Sokoliniec. Typowo popegeerowska miejscowość, z dwoma sklepami i tudzież jedną świetlicą wiejską nie zrobiła na nas zbyt pozytywnego wrażenia. Także sam zamek udało nam się odnaleźć dopiero po zapytaniu mieszkańców tej zapomnianej przez Boga miejscowości.
Zieleń. Dużo zieleni. W sumie to nie była zieleń, bo trudno nazwać to zielenią. To były krzaki, mchy, pokrzywy i wszystko to, co znacznie mogło utrudnić nam dotarcie do upragnionego celu.
Cały zamek porośnięty drzewami i krzewami. Skończyło się na mocno podrapanych nogach i rozerwanych spodenkach. Ale czego się nie zrobi dla kilku ujęć aparatem. Warto było, bo wnętrze pałacu, choć będące stertą czerwonej cegły, zrobiło piorunujące wrażenie. Szczególnie urzekła nas baszta mimo braku schodów. Szkoda, bo widok z baszty na całą miejscowość z pewnością byłby zachwycający.
Dobrze, że mamy internet. Szybko znaleźliśmy najważniejsze informacje o tym pięknym neogotyckim pałacu. Wyczytaliśmy, że powstał w roku 1862 z fundacji Fryderyka Wilhelma Hoffmullera i najciekawsze jest to, że podczas wojny w ogóle nie ucierpiał. Żywota swego dopełnił dopiero za czasów polskiego socjalizmu a w jego murach urządzono Państwowe Gospodarstwo Rolne razem z biurem, kinem i świetlicą wiejską. No cóż, nawet resztki nie pozostały z tak ciekawej świetności budynku.
Szukaliśmy wejścia, ale z naszym szczęściem zanim je znaleźliśmy obeszliśmy cały budynek dookoła, przedzierając się przez wspomniane wcześniej zielsko. Na samym końcu lub na samym początku (bo zaczynając wędrówkę wystarczyło obejrzeć się za siebie i od razu wejść do środka zamiast krążyć i psuć spodenki) znajdowało się piękne, jakby uroczyste wejście do wnętrza ruin. Środek pałacu także jakby nam na złość porośnięty ogromem zieleni. Poruszamy się ostrożnie, uważając, by nie wpaść w wyrwę w podłodze, która prowadzi do piwnic, jakieś 4 metry w dół. Musieliśmy zachować podwójną ostrożność, ponieważ wiele takich dziur jest zarośniętych trawą, mchem czy małymi krzakami, a upadek z tej wysokości na betonową posadzkę nie należałby do przyjemnych.
Jak to szczególnie w takich miejscach bywa, coś co powinno być restaurowanym zabytkiem stało się wysypiskiem śmieci dla okolicznych mieszkańców oraz młodzieżową speluną. Młodzi mieszkańcy Sokolińca mogą obalić jakieś winko lub piwko kitrając za plecami papierosa. To bardzo przykre, ponieważ chcąc wczuć się w klimat panujący w tych ruinach musieliśmy uważać, żeby nie przebić obuwia butelkami po niedawnych libacjach.
Mnie osobiście najbardziej oprócz baszty, urzekły miniaturowe zakończenia na murach, przypominające małe baszty, które widoczne są na kilku zdjęciach. Urzekająca jest także piwnica, która swym mrocznym, ciemnym charakterem wzbudza uczucie lekkiego niepokoju. Stan rozkładu tego pałacu jest tak daleko posunięty, że opieranie się o wystające cegły powoduje, że one zaczynają się ruszać i odpadają ze ściany.
Jak doczytałem w Internecie, pałac jest w rękach prywatnych. Nowy właściciel pewnie czeka aż się zawali, a wtedy bez problemu odzyska ziemię na której się on znajduje. I pewnie nie ma to dla niego jakiegokolwiek znaczenia, że jest on wpisany do rejestru zabytków...

Zdjęcia na: facebook.com/zapomniane.w.zachodniopomorskim
Zgłoś
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów