Oto chyba przyczyna takiej nagonki medialnej USA.“Agent Defeat Weapons" to wspólne określenie bomb przystosowanych do niszczenia broni chemicznej i biologicznej. - Taka broń ma na celu ograniczenie dodatkowych szkód, które mogą pojawić się podczas neutralizacji broni chemicznej. Są nimi PAW (Passive Attack Weapon) oraz Crash Pad - powiedziała dla serwisu Military.com Jennifer Cassid, rzeczniczka USAF.
Broń o nazwie Crashpad lub BLU-119 / B wydziela w trakcie wybuchu ogromne ilości ciepła, które natychmiast spalają wszelkie środki chemiczne, zanim te będą w stanie zagrozić otoczeniu. Zbudowana jest w oparciu o standardowy korpus bomby MK 84, jednak we wnętrzu znajduje się specjalna głowica.
Z kolei PAW zawiera pręty metalowe o różnej długości. Zaprojektowano ją z myślą o neutralizacji celów, które mogą zaszkodzić cywilom, np. zbiorników z paliwem czy właśnie zapasów broni chemicznej. Pierwszy raz wykorzystano ją w 2003 roku do niszczenia anten w Iraku.
PAW musi zostać upuszczona z dużej wysokości, aby nabrać odpowiedniej prędkości. - Kiedy uderzysz coś z dużą prędkością, to na niewielkim obszarze i w bardzo szybkim tempie wydzielana jest ogromna ilość ciepła. Pod jego wpływem wszystko paruje - powiedział Daniel Goure, wiceprezes Lexington Institute.
Czytaj więcej na nt.interia.pl/raport-wojna-przyszlosci/bron/news-amerykanie-maja-bomby... Historia ukazuje, że kto wynajdzie nową broń, ten prze do wojny. Dodatkowo w tym przypadku USA chcą chyba dowieść, że mimo cięć budżetu ich armia wciąż jest groźna. A ponieważ gazy rzeczywiście tam mają, to jest okazja. Dodatkowo, pewnie przypadkiem, bomby te niszczą też instalacje obrony przeciwlotniczej, przeszkadzające lotnictwu izraelskiemu. Moim zdaniem o to chodzi, chociaż słyszałem też teorię o Kuwejcie i gazie.
Nie wiem tylko, po co pchać do bomb mających wytwarzać gorąco metalowe pręty. Są środki chemiczne niezakazane konwencjami(oczywiście gdyby USA się na nie oglądało) nadające się lepiej.
Broń o nazwie Crashpad lub BLU-119 / B wydziela w trakcie wybuchu ogromne ilości ciepła, które natychmiast spalają wszelkie środki chemiczne, zanim te będą w stanie zagrozić otoczeniu. Zbudowana jest w oparciu o standardowy korpus bomby MK 84, jednak we wnętrzu znajduje się specjalna głowica.
Z kolei PAW zawiera pręty metalowe o różnej długości. Zaprojektowano ją z myślą o neutralizacji celów, które mogą zaszkodzić cywilom, np. zbiorników z paliwem czy właśnie zapasów broni chemicznej. Pierwszy raz wykorzystano ją w 2003 roku do niszczenia anten w Iraku.
PAW musi zostać upuszczona z dużej wysokości, aby nabrać odpowiedniej prędkości. - Kiedy uderzysz coś z dużą prędkością, to na niewielkim obszarze i w bardzo szybkim tempie wydzielana jest ogromna ilość ciepła. Pod jego wpływem wszystko paruje - powiedział Daniel Goure, wiceprezes Lexington Institute.
Czytaj więcej na nt.interia.pl/raport-wojna-przyszlosci/bron/news-amerykanie-maja-bomby... Historia ukazuje, że kto wynajdzie nową broń, ten prze do wojny. Dodatkowo w tym przypadku USA chcą chyba dowieść, że mimo cięć budżetu ich armia wciąż jest groźna. A ponieważ gazy rzeczywiście tam mają, to jest okazja. Dodatkowo, pewnie przypadkiem, bomby te niszczą też instalacje obrony przeciwlotniczej, przeszkadzające lotnictwu izraelskiemu. Moim zdaniem o to chodzi, chociaż słyszałem też teorię o Kuwejcie i gazie.
Nie wiem tylko, po co pchać do bomb mających wytwarzać gorąco metalowe pręty. Są środki chemiczne niezakazane konwencjami(oczywiście gdyby USA się na nie oglądało) nadające się lepiej.