25.08.2007, Ostów, Wesele Kasi W.(31) i Tomka R.(40)
Pan Marian K. stary kawaler po 60-ce był wujkiem dla całej rodziny tylko z tego powodu że od zawsze był przyjacielem rodziny W. Mieszkał sam, 3 domy od nich, musiał sprzedać gospodarstwo po tym jak byk zabił mu brata. Od jakichś 12 lat utrzymywał się więc tylko ze skromnej renty, lecz dużo oszczędzał korzystając z zasady ”na krzywy ryj”. Był stałym bywalcem sklepu wiejskiego prowadzonego przez rodziców Kasi. Kiedyś, grubo po godzinie 22, gdzie sklep zawsze był czynny do 20 nachalny pan Marian nie chciał opuścić swojego ”drugiego domu”, jak sam go określał. Tata Kasi właśnie sporządzał dzienny raport ze sprzedaży gdy nagle Pan Marian narzygał do otwartej kasy sklepowej i stanowczo oznajmił całej wsi: ”Mój jest ten kawałek podłogi!!!”
Przejdźmy do rzeczy. Godzina ok 0:30. Przysłowiowe ”oczepiny”. Konkurencja, w której to za hajs można zatańczyć z Panem młodym lub młodą. Schludnie ubrany pan Marian, nie jak wszyscy pod krawatem, lecz w lekko przetartych jeansach, szmacianej, czerwonej koszuli w kratę i granatowych halówkach z targu od rumunów, z lewej tylnej kieszeni wygrzebując ostatnie pisiont groszy po raz 4 próbuje dostać się do panny młodej. Kasia, niczego sobie, szczupła blondynka słynęła z tego że nigdy nie była głodna na zabawach, ale następnego dnia rano zawsze bolało ją gardło. Jak sama mówiła chce wyjść za mąż po 30-ce tylko dlatego że chce poczuć smaki młodości. Pan Marian ochoczo uśmiechał się do Kasi a ta odwzajemniając swój s z c z e r y uśmiech dawała mu znać ze coś jest na rzeczy. Marian nabierał co raz większej ochoty na bliskie spotkanie z Kasią i wiedząc że to ich ostatni taniec, w końcu czule wyszeptał jej do ucha: ”co trzeba zrobić aby przelecieć pannę młodą?”. Kasia, z której dawno wyrosło już kopulowanie na maskach starych bmw i golfów 2, grzecznie odpowiedziała staremu wujkowi: ”Ożeń się skurwielu!”
~by M.
Pan Marian K. stary kawaler po 60-ce był wujkiem dla całej rodziny tylko z tego powodu że od zawsze był przyjacielem rodziny W. Mieszkał sam, 3 domy od nich, musiał sprzedać gospodarstwo po tym jak byk zabił mu brata. Od jakichś 12 lat utrzymywał się więc tylko ze skromnej renty, lecz dużo oszczędzał korzystając z zasady ”na krzywy ryj”. Był stałym bywalcem sklepu wiejskiego prowadzonego przez rodziców Kasi. Kiedyś, grubo po godzinie 22, gdzie sklep zawsze był czynny do 20 nachalny pan Marian nie chciał opuścić swojego ”drugiego domu”, jak sam go określał. Tata Kasi właśnie sporządzał dzienny raport ze sprzedaży gdy nagle Pan Marian narzygał do otwartej kasy sklepowej i stanowczo oznajmił całej wsi: ”Mój jest ten kawałek podłogi!!!”
Przejdźmy do rzeczy. Godzina ok 0:30. Przysłowiowe ”oczepiny”. Konkurencja, w której to za hajs można zatańczyć z Panem młodym lub młodą. Schludnie ubrany pan Marian, nie jak wszyscy pod krawatem, lecz w lekko przetartych jeansach, szmacianej, czerwonej koszuli w kratę i granatowych halówkach z targu od rumunów, z lewej tylnej kieszeni wygrzebując ostatnie pisiont groszy po raz 4 próbuje dostać się do panny młodej. Kasia, niczego sobie, szczupła blondynka słynęła z tego że nigdy nie była głodna na zabawach, ale następnego dnia rano zawsze bolało ją gardło. Jak sama mówiła chce wyjść za mąż po 30-ce tylko dlatego że chce poczuć smaki młodości. Pan Marian ochoczo uśmiechał się do Kasi a ta odwzajemniając swój s z c z e r y uśmiech dawała mu znać ze coś jest na rzeczy. Marian nabierał co raz większej ochoty na bliskie spotkanie z Kasią i wiedząc że to ich ostatni taniec, w końcu czule wyszeptał jej do ucha: ”co trzeba zrobić aby przelecieć pannę młodą?”. Kasia, z której dawno wyrosło już kopulowanie na maskach starych bmw i golfów 2, grzecznie odpowiedziała staremu wujkowi: ”Ożeń się skurwielu!”
~by M.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis