Szczerze, to dawno czegoś takiego w polskich mediach nie oglądałem i wielki szacun za bardzo klarowne przedstawienie naszego "pięknego kraju"...
Szczerze, to dawno czegoś takiego w polskich mediach nie oglądałem i wielki szacun za bardzo klarowne przedstawienie naszego "pięknego kraju"...
Nie mam pojęcia kim jesteś, ale od dzisiaj chciałbym zostać Twoim Bratem.
Jezusie mario i wszyscy świecie (choć nie chuja nie jestem wierzący). Co ten człowiek pierdoli za kocoboły. Ekspert od wszystkiego a nie pamięta kiedy ostatnio zalał auto do pełna. No taki wszystkowiedzący ale w życiu sobie poradzić nie potrafi.Już nie wspominając że wstydzi się przedstawić z nazwiska żeby przypadkiem nie dało się sprawdzić czy choć część jego życiowej historii to prawda.
Małolaci i ci trochę starsi użytkownicy Sadola. Wyjedźcie za granice, do krajów które tak jak polska startowały po 89 w nowy kapitalistyczny ład i przekonajcie się gdzie jesteśmy my a gdzie oni. Praktycznie po wojnie byliśmy za wszystkimi krajami bloku wschodniego pod każdym względem ekonomicznym. Zobaczcie teraz gdzie jesteśmy.
Teraz przykład od siebie.
Pierwsze moje zarobki to dobre pół roku najniższa krajowa. Zarabiając te grosze ani przez chwilę nie czułem się okradany (mimo że nie raz zdarzało się siedzieć od rana do nowy w pracy) bo wiedziałem że z każdym dniem zyskuje doświadczenie które będzie kiedyś kartą przetargową czy to u ówczesnego czy przyszłego pracodawcy. Po pół roku zacząłem zarabiać nieznacznie więcej, nie dało się z tym nic sensownego zrobić, starczało na opłacenie studiów zaocznych i wydanie od czasu do czasu na wypad gdzieś z dziewczyną. Po 3 latach pracy wiedziałem że mam już jakaś wiedzę która moze mi przynieść lepsze zarobki. Nie zatrzymałem sie w chęci nauki i zdobywania wiedzy. Dopytywałem starczych kolegów z pracy o różne, nie koniecznie dotyczące mnie zagadnienia związane z moją firmą, nękałem dział technologiczny z różnymi pytaniami. To po jakimś czasie zaprocentowało finansowo. Było mnie stać odłożyć z wypłaty część kasy na mieszkanie które chciałem kupić dla siebie i mojej ówczesnej dziewczyny. W wieku 26 lat byłem w stanie kupić mieszkanie za odłożone przez siebie pieniądze. Po jakimś czasie od tego wydarzenia awansowałem. Mam pod sobą grupę ludzi. Jeden z nich to młodziak, 21 lat. I powiem Wam jak to teraz wygląda. Zarabia najniższą krajową i narzeka jak cholera mimo że NIE POTRAFI NIC. Co dzień sieuczy i nie jest praktycznie samodzielny, cóż taka wysokospecjalistyczna praca. Narzeka że zarabia grosze mimo że powinien się cieczyć że w ogóle coś dostaje bo to czego sie uczy ma swoją wymierną wartość (lub też będzie mieć w przeszłości) Konkluzja tego wszystkiego jest taka że znaczna część młodzieży chciała by wszystko na już, bez wkładu własnego, bez chęci i zacięcia. Ot po prostu im się należy.
Więc taka mała prośba:
Skończcie pierdolić że wam źle i zacznijcie to zmieniać. Jak Was szef dyma to otwórzcie cos swojego i bądźcie dla siebie sterem, żaglem i okrętem. Jak wam praca nie pasuje to wyjedźcie do innego miasta i znajdźcie lepszą. Od przewrotów na ulicach nikomu się jeszcze lepiej nie zaczęło zarabiać !
Przyjmijmy, że zacząłeś pracować od 18 roku życia. Do 26 roku daje to nam 8 lat pracy. Zacząłeś oszczędzać po +3 latach pracy. Wychodzi, że na mieszkanie oszczędzałeś 5 lat, czyli 60 miesięcy.
Przyjmując cenę mieszkania 100 tysięcy zł, musiałbyś co miesiąc oszczędzać po ~1666zł. Kogo chcesz oszukać? Czy miałeś socjalne mieszkanie, a potem je wykupiłeś w okresie, gdy można było je wykupywać za ułamek wartości i teraz w chuja lecisz, że wszystko można?
Jezusie mario i wszyscy świecie (choć nie chuja nie jestem wierzący). Co ten człowiek pierdoli za kocoboły. Ekspert od wszystkiego a nie pamięta kiedy ostatnio zalał auto do pełna. No taki wszystkowiedzący ale w życiu sobie poradzić nie potrafi.Już nie wspominając że wstydzi się przedstawić z nazwiska żeby przypadkiem nie dało się sprawdzić czy choć część jego życiowej historii to prawda.
Małolaci i ci trochę starsi użytkownicy Sadola. Wyjedźcie za granice, do krajów które tak jak polska startowały po 89 w nowy kapitalistyczny ład i przekonajcie się gdzie jesteśmy my a gdzie oni. Praktycznie po wojnie byliśmy za wszystkimi krajami bloku wschodniego pod każdym względem ekonomicznym. Zobaczcie teraz gdzie jesteśmy.
Teraz przykład od siebie.
Pierwsze moje zarobki to dobre pół roku najniższa krajowa. Zarabiając te grosze ani przez chwilę nie czułem się okradany (mimo że nie raz zdarzało się siedzieć od rana do nowy w pracy) bo wiedziałem że z każdym dniem zyskuje doświadczenie które będzie kiedyś kartą przetargową czy to u ówczesnego czy przyszłego pracodawcy. Po pół roku zacząłem zarabiać nieznacznie więcej, nie dało się z tym nic sensownego zrobić, starczało na opłacenie studiów zaocznych i wydanie od czasu do czasu na wypad gdzieś z dziewczyną. Po 3 latach pracy wiedziałem że mam już jakaś wiedzę która moze mi przynieść lepsze zarobki. Nie zatrzymałem sie w chęci nauki i zdobywania wiedzy. Dopytywałem starczych kolegów z pracy o różne, nie koniecznie dotyczące mnie zagadnienia związane z moją firmą, nękałem dział technologiczny z różnymi pytaniami. To po jakimś czasie zaprocentowało finansowo. Było mnie stać odłożyć z wypłaty część kasy na mieszkanie które chciałem kupić dla siebie i mojej ówczesnej dziewczyny. W wieku 26 lat byłem w stanie kupić mieszkanie za odłożone przez siebie pieniądze. Po jakimś czasie od tego wydarzenia awansowałem. Mam pod sobą grupę ludzi. Jeden z nich to młodziak, 21 lat. I powiem Wam jak to teraz wygląda. Zarabia najniższą krajową i narzeka jak cholera mimo że NIE POTRAFI NIC. Co dzień sieuczy i nie jest praktycznie samodzielny, cóż taka wysokospecjalistyczna praca. Narzeka że zarabia grosze mimo że powinien się cieczyć że w ogóle coś dostaje bo to czego sie uczy ma swoją wymierną wartość (lub też będzie mieć w przeszłości) Konkluzja tego wszystkiego jest taka że znaczna część młodzieży chciała by wszystko na już, bez wkładu własnego, bez chęci i zacięcia. Ot po prostu im się należy.
Więc taka mała prośba:
Skończcie pierdolić że wam źle i zacznijcie to zmieniać. Jak Was szef dyma to otwórzcie cos swojego i bądźcie dla siebie sterem, żaglem i okrętem. Jak wam praca nie pasuje to wyjedźcie do innego miasta i znajdźcie lepszą. Od przewrotów na ulicach nikomu się jeszcze lepiej nie zaczęło zarabiać !
nie o to kurwa chodzi.. chodzi o to, że w Polsce zarabiając najniższą krajową nie stać cie praktycznie na nic, a za granicą dymając za najniższą krajową stać cie na wakacje, ubrania i jakieś godne życie. Nie każdy ma możliwość studiowania.. są ludzie biedni nie z wyboru, pochodzący z biednych rodzin. Więc nie pierdol bo 20% ludzi młodych w ogóle nie może znaleźć tej pracy..
Więc nie pierdol bo 20% ludzi młodych w ogóle nie może znaleźć tej pracy..
20% to dane statystyczne wzięte z dupy komunistycznego GUS'u
o gusie
Mam firemkę budowlaną. To co jest najgorsze w tym kraju, to nie to, że mnie nie stać na pracownika. Stać mnie stać, bo jeśli za malowanie pokoju wezmę 100 wypłacę za robotę 50 zł to jestem do przodu. Problem w tym, że w sezonie zatrudnia się 18 latków niejednokrotnie przychodzących w różnych stanach, zaś majstra, który by mnie odciążył i zrobił coś lepiej od młodego(oszczędność czasu to skarb- kto wie ten wie) nie zatrudnię bo koszty legalnego zatrudnienia pracownika wykwalifikowanego są straszne. Także co roku- młodzi, nauka, bye bye następni. Ciężko się rozwinąć i tu mnie boli. Bo chęci są, zlecenia są, tylko koszty przekraczają zdrowy rozsądek. Tu trzeba zmienić a gwarantuje wam, że ruszy z kopyta wszystko
ps
Pracy u nas od cholery- tylko, ja mając 26 lat w wieku 16-20 lat pracowałem za bezcen. Tak jak młodzi, których zatrudniam. Tylko grunt to wyciągać wnioski z błędów i się uczyć. Podam przykład. Ściana nieoszlifowana farbę złapie- tylko jak wyschnie to placki ciemniejsze wychodzą. I zdarza się młody co 2x zrobi ten sam błąd ( ja jak zrobiłem coś źle, to choćbym miał 10 razy zapytać kogoś co robię źle to zrobię wszysto by uniknąc błędu. U niektórych tego nie widzę
Nie można uważać się za patriotę i tolerować tego co się tutaj dzieje. Wyjeżdżasz do normalnego kraju, albo żyjesz tutaj, katowany chorymi podatkami, zusem, urzedem skarbowym. Zaje*isty wybór dla młodych ludzi.
Podczas składania Pitu, dostawałem jakiś śmieszny zwrot w wysokości bodajże 100 zł, jakoś mniej niz ale nie pamietam.
Pracując na wyspach, jeśli nie przekroczysz 9 tyś zarobków rocznych, wtedy dostajesz pełny zwrot wiec ja, po przyjezdzie nie zmieniałem sobie mojego tax'u i zostałem na tym najwiekszym czyli BR przez co uzbierałem aż TYSIĄĆ funtów do zwrotu. Czyli to co państwo mi zabrało to oddało.
Żeby w Polsce żyć tak jak na wyspach, to musi pracować cała rodzina. Nie jest tak jak tutaj że żonka może zostać z dziećmi w domu a tylko mąż pracuje np. w fabryce w formie 4 na 4. Czyli robi 4 dni a potem ma cztery dni wolne. I za to idze przeżyć.
Ja miałem bardziej głowę na karku niz Ci kierownicy razem wzieci gdy pracowałem w Polsce. Lepiej od nich potrafiłem się posługiwać AutoCad'em, znalem lepiej technologię firmy ale jebańcy nigdy nie wzieli mnie na szkolenia ktore załatwiali. Szkolenia dla pracowników fizycznych zostały ukończone przez ludzi z biura, czyli Ci co tego nie potrzebowali to dostali certyfikaty. Nikt nie potrafił docenic starań ludzi którzy napędzali tą firmę i generowali zyski, czyli fizyczni robotnicy. 8 pracowników, 3 kierowników, 12 projektantów i 30 budów. Pierdolony obóz pracy.