trytodie napisał/a:
Moi znajomi mieli mniej szczęścia. Koleżanka płakała ze szczęścia jak po miesiącu hospitalizacji, była w stanie samodzielnie usiąść na łóżku i wziąć oddech bez aparatury. Wujek do tej pory czuje się jakby mu przybyło 15 lat . Matka kolegi z pracy zmarła, sąsiad również. Kolega wierzył w mikroczipy w "śmiercionkach" i się nie zaszczepił. Leży aktualnie w szpitalu, na szczęścia rokowania są dobre. Sam nie dawno wyszedłem ze szpitala (nie byłem zarażony), w którym obserwowałem nerwową sytuację wśród personelu i codzienne doniesienia z oddziału zakaźnego, jak szybko przybywa niezaczepionych pacjentów i obawiali się powtórki z zeszłego roku (Kraków).
Wierz w co chcesz, nawet w płaską ziemię, reptilianów i w rewelacje TVPIS. Ale rzeczywistości która Cie otacza nie zakłamiesz. W sumie nie wiem po co to wszystko pisze bo wiem, że moje wypociny będą jak kamień w wodę, ktoś zaraz rzuci że mi za to płacą. W Średniowieczu też tak było. Ludzie wątpili w to, co zostało udowodnione dostępnymi narzędziami nauki. Czasy się zmieniły ale ludzie nie. Dalej przyjemniej jest wierzyć w teorie spiskowe, bo budzą większe emocje. Bo czujemy się wyjątkowi myśląc, że jesteśmy mądrzejsi od ludzi nauki. Filmowe równoległe uniwersa stały się faktem. Problem w tym, że jedno uniwersum to matrix, jest nieprawdziwe i niebezpieczne.
Nie ma to jak dowody anegdotyczne. Rzeczywistość jest taka, że wirus jest, ale lockdown nic nie daje i jak widać maski, skoro u ciebie tak zdychali. U mnie wszyscy zdrowi, bez masek i szczepień. Dziwne, co nie? A mało ludzi nie znam i takich historii nie słyszałem praktycznie w ogóle. To co, kto ma rację? Bo mi się wydaje, że Szwedzi, którzy też to olali. To co, będziesz dalej zakłamywał? Wirus jest, ale jak widać te twoje średniowieczne metody typu maski i lockdowny gówno dały, nie mówiąc o 150tys nadliczbowych zgonach i rozjebaniu opieki medycznej procedurami, nie covidem. Chorowite te twoje otoczenie, skoro 80% ludzi przechodzi to łągodnie, albo bezobjawowo, wg polskiej akademii nauk. Reszta to dziadki plus 65. Te 4mln zgonów na świecie to jest wielkie nic, do tego w dwa lata. Grypa hong kong zajebała więcej ludzi w latach 60 i co wtedy zrobiono? nic, Nie mówiąc nawet, że było mniej ludzi na ziemi, bo 4mld i mniejsze zagęszczenie. Po odkorkowaniu teksasu na 8 ostatnich miesięcy, mamy dosłownie NAUKOWE potwierdzenie, że lockdown to pic na wodę. A te pierdolenie o matrixie i reptilianach zostaw sobie, bo to taki argument, że ja powiem, że jesteś zjebem i będzie w sumie się zgadzało.
Pizdus napisał/a:
No patrz u kowidioty wszyscy znajomi jak zwykle byli chorzy połowa umarła reszta dogorywa
taaak, jeszcze pies sąsiadki zaraził chomika, który zaraził jamnika i wszyscy zdechli, zarażając pół osiedla.
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 20:34
(mniej więcej poziom rozmów z takimi jak ty, więc chwilowo się zniżyłem, trochę beki się przyda) Przygotowany na 3 daweczkę? Ja po żadnej i zyję, bo modlę się do ojca szatana, hehe.
