Od kilku dni w szpitalu w Tuszynie panowała atmosfera napięcia i grozy. Czarno-biały kot raz po raz uchodził z coraz to wymyślniejszych pułapek na niego zastawianych. W końcu dziś nadszedł ten dzień- dr Nostry podstępem zakradł się do bestii i uchwycił ją w żelazny uścisk. Kocur szamotał się jak oszalały, raniąc przy tym dotkliwie swojego oprawcę.
Mimo całej determinacji sierściucha, kwestią czasu już tylko było aż zostanie on umieszczony w pojemniku transportowym, z którego już dwukrotnie był dał radę uciec. Tym razem jednak akcja była przeprowadzona bezbłędnie i po kilku chwilach monstrum siedziało grzecznie w przeznaczonej dla siebie klatce.
Łowcą tymczasem zajęły się ochoczo (nawet bardzo!) pielęgniarki
a kotek pojechał do swojego nowego domku.
Morał: nie noś prądu w słoiku bo się potkniesz o kabel od prodiża
Mimo całej determinacji sierściucha, kwestią czasu już tylko było aż zostanie on umieszczony w pojemniku transportowym, z którego już dwukrotnie był dał radę uciec. Tym razem jednak akcja była przeprowadzona bezbłędnie i po kilku chwilach monstrum siedziało grzecznie w przeznaczonej dla siebie klatce.
Łowcą tymczasem zajęły się ochoczo (nawet bardzo!) pielęgniarki
a kotek pojechał do swojego nowego domku.
Morał: nie noś prądu w słoiku bo się potkniesz o kabel od prodiża