Witam, naszła mnie ostatnio taka refleksja. Jadąc samochodem w radiu było coś o zadłużeniu naszego wspaniałego państwa, że jest wysokie (co każdy wie najlepiej) i wspomnieli, że zadłużenie zostałoby uregulowane jeżeli każdy mieszkaniec kraju wyłożyłby z własnej kieszeni 23.5 tyś. złotych (taka suma o ile pamiętam, +/-).
Przechodząc do refleksji. Ciekaw jestem ilu obywateli zgodziłoby się zapłacić tą sumę za możliwość jebnięcia premiera w papę? Insceniuzując, wyglądałoby to tak, że premier stałby na placu przed sejmem, ustawiałaby się kolejka, płacisz, jebniesz dziada w ryj i spokój. Może jakąś petycje w tej sprawie trzeba zorganizować?
Z jednej strony szkoda kasy, lecz za przyjemności się płaci.
Pozostają pytania jaka byłaby frekwencja i ile ciosów by wytrzymał..
]A pierdolnę coś tutaj małymi literami jak każdy.
Przechodząc do refleksji. Ciekaw jestem ilu obywateli zgodziłoby się zapłacić tą sumę za możliwość jebnięcia premiera w papę? Insceniuzując, wyglądałoby to tak, że premier stałby na placu przed sejmem, ustawiałaby się kolejka, płacisz, jebniesz dziada w ryj i spokój. Może jakąś petycje w tej sprawie trzeba zorganizować?
Z jednej strony szkoda kasy, lecz za przyjemności się płaci.
Pozostają pytania jaka byłaby frekwencja i ile ciosów by wytrzymał..
]A pierdolnę coś tutaj małymi literami jak każdy.