Birkut napisał/a:
Widzisz, ale zarobiłeś coś i miałeś jakiś grosz przy dupie. A dzieciaki w tych czasach jak jebane wiecznie nienażarte pisklaki i tylko wyciągają gęby żeby rodzice coś dali, i tak do końca studiów niektórzy, albo jeszcze dłużej. Nigdy pracą nie skalani, bo po co, mama da na rurki i fryzjera żeby wyglądać jak pedał.
Miałem 12 lat jak pierwsze pieniądze na budowie zarobiłem, a i w ciągu roku szkolnego się coś na weekend złapało i kilka groszy wpadło, wszystko się robiło żeby od mamy nie szarpać i żeby w domu było lepiej.
Ta gorycz jaka od ciebie bije spowodowana jest chyba zazdrością?
Jako nastolatek i nawet student nigdy nie narzekałem na brak kasy, rodzice zawsze chętnie sami z siebie dawali, powiedz mi dlaczego miałem nie brać?
Ty we wakacje zapierdalałeś na budowie, ja leżałem na plaży, taka niesprawiedliwość była jest i będzie. też miałem iść jebać na budowie? powiedz mi po co?
Rozumiem... miałoby to mnie nauczyć pokory (do kasy, ciężkiej pracy itp.)
miałem dwóch kolegów, którzy tez byli ambitni, szkoła, ciężka praca, chcieli do czegoś w życiu dojść, samemu sobie na to zapracować i wiesz co? obaj od kilka lat leżą na cmentarzu, jeden 22 lata i białaczka, drugi 27 i rak skóry...
Jeśli jest możliwość trzeba korzystać z życia.