Pewnie taki z niego warszawiak jak z mysiej pizdy wór na kartofle.
Jeżdżę ponad 20 lat po Warszawie samochodem i nauczyłem się, że to nie kurwa LLUbartów gdzie, jeździ 20 samochodów na krzyż i całe miasto można przejechać w 7 minut jadąc 30 km/h.
Nauczyłem się, że w Warszawie jeżdżą rowerzyści, motocykliści, kurwa rykszarze z saturatorami, na skrzyżowaniach są cygańskie żebraki biegające między samochodami, gówniarze myjący szyby, że w piątki są korki jak skurwysyn bo słoje blokują trasy wyjazdowe w każdym kierunku, nauczyłem się jak jeździć przez jebane 20 lat, tylko dlatego, że jeżdżę tu dzień za dniem, w kółko i bez przerwy, i chuj już wykładam na takich rowerzystów, bo przyzwyczaiłem się do nich, bo widzę ich ciągle kurwa, a nie raptem od 2 lat, jak kmiot, który tu zjechał robić karierę między weekendami.
Oczywiście, że w Warszawie się jeździ inaczej niż wszędzie w Polsce, ale to i tak jest nic w porównaniu z tym jak się jeździ w Paryżu czy w Rzymie. Często słyszałem "jazda po warszawsku" i nigdy ni chuja nie mogłem skumać o co chodzi. Z czasem nauczyłem się, patrząc na przyjezdnych kierowców i jeżdżąc po innych miastach. Albo masz jaja i umiesz jechać dynamicznie, albo masz kurwa przyzwyczajenia to prowadzenia kombajnu i autka po miejscowości zajmującej jedną lub połowę jednej warszawskiej dzielnicy.
Jadę, patrzę, jedzie kurwa jakaś pierdolona mimoza z rejestracją z dziury w dupie, booooooooi się, skręcić, wskoczyć, ruszyć, wcisnąć, kurwa jedzie taka niemota i wszyyyyyyyyystko za nią się ciąąąąąąąąąągnie, noż kurwa, a to Pałac Kultury, a to budynek wieeeeeeeeeelki jak 8x stodoła, a to tramwaje, znaki metra, ronda, wiadukty 2-poziomowe, no kurwa szok, jak nauka jazdy, kierownice ściska jak cytrynę do dojenia w tym szoku. Z przodu liść z tyłu liść a w środku głąb, i człowiek się musi jebać i męczyć z takim turystą. Obtrąbią takiego kołka, to potem wróci i łoooooo kurwa, warsiawiaki jak łone jeżdżo! Nie umio! Chamy! ło! tamoj ó!
Śmiać mi się chce z takich co jeżdżą jak cipy, ale w sumie gdzie się mają nauczyć?
Jak miałem prowadzić samochód po Rzymie, to też po paru minutach stękałem jak słoik! Kurwa jak oni jeżdżą! z lewego pasa w prawo, namalowane 3 pasy ruchu a tam 5 rzędów samochodów, kurwa! i jeszcze ci na tych jebanych skuterkach, parkują nie na biegu, stukają się zderzakami, ciągle trąbią! Co za bydło rzymskie!
Nie kurwa, nie bydło, tak się jeździ w dużych miastach gdzie jest ruch i albo się umie jeździć albo się jest cipą i się stęka, że rzymianie jeżdżą po rzymsku a warszawiacy po warszawsku. Jak pojechaliśmy do włoskiej dziury w dupie, to poczułem się jak w polskim miasteczku takim 30 tysięcznym czy trochę większym, wszystko pooooowoliiiiiii, bez trąbieniaaa, bleeeeee, bleeeeeee... pewnie gdybym znał włoski to bym rozumiał, że mieszkańcy tej dziury w dupie mówią coś w stylu "ło kurwa, z Źymu przyjechali, jeżdżo chamsko i trombio!"
Nie wiem, nie rozumiem po włosku, jebał ich pies nawet jak stękali.
Nie wiem o co chodziło temu cieciowi w tym samochodzie i nie wiem co niby ten rowerzysta takiego zrobił, widok jakich setki dziennie na ulicy. Był czas przywyknąć, a jak nie to jest czas wypierdalać i gonić u siebie nie kurierów czy innych na rowerach tylko baby w chustkach na głowie przewożące rowerem bańki na mleko.
______________
Stay back 100 meters or you will be shotالبقاء على بعد 100 متر الظهر أو تكونوا بالرصاص
Chciałbym zobaczyć Twoją "dynamiczną" jazdę w mieście, którego nie znasz... Gdy jesteś gdzieś pierwszy raz i szukasz konkretnego adresu w nieznanej Ci okolicy. Stety, czy niestety Warszawa to nasza stolica, centrum zarządzania naszym małym wszechświatem, Polską zwanym Dlatego też faktycznie spory ruch stwarzany jest przez osoby spoza wyśmienitego kręgu mieszkańców Warszawy.
Swoją drogą - ciekawe masz poglądy na temat "niewarszawiaków" - alboś Pan ze Stolycy, albo nikt.
Pozdrawiam
Co do chamstwa kierowcy to fakt ale ostatnio rowerzyści to zmora dróg. Już najlepsi są ci którzy przed przecięciem jezdni na skrzyżowaniu z drogą dla rowerów wcale nie zwalniają. W Częstochowie jest kilka takich krzyżówek gdzie kurwa kierowca nie ma żadnych szans jeżeli taki samobójca wjedzie na pełnej piździe nawet jeżeli ma zielone bo debil nie wie iż ktoś może skręcać warunkowo. Ba jeszcze lepiej to jest na rondach gdzie kurwa trzeba mieć z 4 pary oczu aby tych wariatów obserwować.
Rozumiem, że pieszego też rozjedziesz, bo go "nie zauważyłeś"? Jest przejazd dla roweru, to musisz uważać a nawet się zatrzymać jak jest gorsza widoczność, przez takich jak Ty nie można nawet spokojnie przez pasy przejść ;/ . Jak nie potrafisz tego ogarnąć to oddaj prawo jazdy, bo jesteś zagrożeniem na drodze.
Jeżeli to prawda, to napisałbym do tej firmy, jakiego buraka zatrudniają, który tak cudnie pracuje na ich wizerunek.
Proszę bardzo mail: silliker@silliker.pl
też do nich napisałem, ale jeszcze mi nie odpisali.
Rowerzysta to poporstu deb** , po co wyprzedza samochody czekające na światłach tylko po to aby go potem mogły wyprzedzić i płacze że za blisko przejechał, niech się cieszy że nie wsadził mu tej kamery w d**e
Jest to dozwolone. W wielu miastach na szczęście powstaje coraz więcej ścieżek rowerowych. W wielu przypadkach powstają one na szerszych jezdniach jako dodatkowy wąski pas dla rowerów, który znajduje się przy krawędzi jezdni. Jeśli nie ma ścieżki rowerowej, to rowerzysta może wyminąć pojazd z prawej strony, jeśli pojazd nie skręca w prawo. Poza tym, co się tyczy tego filmiku, rowerzysta jechał szybko, rowerem przypominającym kolarzówkę. Śmiem sądzić nawet, że jego prędkość mieściła się w granicach 40-60 km/h, a akcja działa się w terenie zabudowanym, więc nie wiem czy była konieczność wyprzedzania go. A jeśli kierowca samochodu to zrobił w tak ekspresowym czasie to z pewnością przekroczył dozwoloną w tym miejscu prędkość.
Nie bronię gościa z samochodu ale wiem jedno: w mojej wieloletniej karierze kierowcy nic nigdy nie było w stanie wkurwić mnie tak jak przedstawiciele tej zarazy na 2 kółkach. I nie jestem w tym sądzie odosobniony. Większość kierowców z którymi rozmawiałem uważa rowerzystów za najbardziej wkurwiające gówno jakie można na drodze spotkać.
Sam jestem kierowcą samochodu i rowerzystą. I uważam, że kierowcy samochodów powinni być wdzięczni rowerzystom za to, że wybrali taki środek transportu, zamiast samochodu, który korkowałby miasto.
Powinien mu powietrze z łańcucha spuscic!
A swoja droga to skutersi i inni rowerzysci mnie wkurwiaja jak objezdzaja auta na swiatlach po to zeby ich pozniej wyprzedzac!
Pierdolisz, ja też wyprzedzam samochody w korku czy na światłach jadąc rowerkiem , i tak połowa mnie później nie dogoni bo to w końcu KURWA MIASTO tam samochody jadą 40/60km/h nie 100 , rowerkiem potrafię dojechać do następnych świateł i mnie nikt nie wyprzedzi nawet muszę hamować bo doganiam kolejne samochody więc gdzie wam się tak kurwa śpieszy że wam rowerzysta przeszkadza?
Litera W na przedzie mówi wszystko. Nikt w Polsce nie jeździ z tak iście skurwysyńskim chamstwem jak warszawiacy. Taka prawda.
nikt w Polsce nie jeździ z tak iści skurwysyńskim chamstwem jak wsioły od ciebie ze wsi, po przeprowadzce do stolicy. ale betonowi nie wytłumaczysz. taka prawda.
nikt w Polsce nie jeździ z tak iści skurwysyńskim chamstwem jak wsioły od ciebie ze wsi, po przeprowadzce do stolicy. ale betonowi nie wytłumaczysz. taka prawda.
Widze, że już dostajesz bólu dupy.
Prawda jest taka ze kolo mówi jak prawde. Mieszkam przy 8 gdzie cały czas jeżdża słuzbowe samochody z warszawy , więc wiem jak jest. Chamstwo, cwaniactwo itp.
Nie bronię gościa z samochodu ale wiem jedno: w mojej wieloletniej karierze kierowcy nic nigdy nie było w stanie wkurwić mnie tak jak przedstawiciele tej zarazy na 2 kółkach. I nie jestem w tym sądzie odosobniony. Większość kierowców z którymi rozmawiałem uważa rowerzystów za najbardziej wkurwiające gówno jakie można na drodze spotkać.
przeglądałem strony aby znaleźć taki komentarz i się utożsamić.
po pierwsze, to chuj w dupę stereotypom i wszystkim wam, którzy wypisali, że warszawiacy to kurwy na drogach. sram na was i rucham wasze matki jako rodowity warszawiak ponieważ blachy z W na początku są takim samym wyznacznikiem, jak na przykład to, że któregoś z was nie znam, a nie wyrucham wam żony/dziewczyny. skąd wiecie, coście tacy mądrzy i pewni siebie. ksenofoby kurwa i fani stereotypów.
następnie, łącząc się w bólu dupy z przedmówcą muszę się w pełni zgodzić, jako były taksiarz i kurier w warszawie zgadzam się, że widząc rowerzystę przede mną na światłach, nawet prywatnie jeżdżąc kiedy mi się niekoniecznie spieszy zalewa mnie krew i dostaję kurwicy. pal licho jak stoi ładnie przy krawędzi i nie ma po mojej lewej samochodów, a on grzecznie stara się mi jeszcze ustąpić miejsca, ale jak kutas stanie perfidnie przede mną, bo nachalnie chce mi pokazać, że on może, że on ma takie prawo to nogę świerzbi, żeby przykleić się do pedału gazu.
ma chodnik? to niech spierdala na chodnik! (i wiem, prawo polskie, bla, bla, bla...litości, mam was w dupie bo i tak tego prawa w polsce o rowerach-chodnikach nikt nie egzekwuje bo jest bzdurą)
rower na jezdni to przekleństwo, strach i często brak wyobraźni rowerzystów, a zwłaszcza tych kretynów na veturilo czy jak się te rowery nazywają, bo oni nie znają prawa na jezdni, a często i gęsto nie mają prawa jazdy i nie wiedza jak to jest jeździć w mieście. a co jak rower sie wyjebie i samochód po nim przejedzie bo kutas nie jechał chodnikiem, a na jezdni wjechał na kamyk, studzienkę? no kierowcy samochodu oczywiście! o ile nie masz kamerki, żeby się wybronić, to masz przejebane za nieumyślne spowodowanie śmierci jakiegoś patafiana.
teraz jako rowerzysta. tak, ten kierowca zachował się jak ostatni skurwysyn i bym mu sam chętnie wykurwił, aczkolwiek nie miałbym okazji, bo jeżdżąc rowerem dużo, i często nie jeżdżę po ulicy! mam wyobraźnię i sram się zapierdalać wśród czegoś co średnio waży ponad tonę.
zdarza mi się wjechać na jezdnię, ale nigdy w sposób przeszkadzający kierowcom, bo i ja bym się wkurwił na ich miejscu, i sam się sram po jezdni jeździć. i nikt mi nie wmówi, że musi jechać po ulicy jako rowerzysta. masz kolarkę? to wykurwiaj na przyczółkową i dymaj do powsina ścieżką. masz mtb jak ja? to zapierdalaj po chodnikach, między ludźmi, po lasach itd, frajda jak sam skurwysyn.
masz spódnicę, teczkę w bagażniczku, wypożyczyłeś rowerelk z veturilo? to w ogóle wypierdalaj i schodź z roweru jak przełazisz przez pasy pizdo.
podsumowując, chuj w dupę rowerzyście, że jeździ po jezdni, a dwa chuje w dupę kierowcy, za bycie wybitną kurwą i za pomoc w utrzymywaniu stereotypu, że warszawiacy to chuje.
dziękuję za uwagę.
______________
Jeśli nie boli, to źle to robisz.