Panowie.
Jeśli pedał (chodzi mi o kursanta, ech...) nie rozgłaszał o swojej orientacji, nie obnosił się z nią, słowem - starał się żyć jak normalny obywatel - nic mi do tego. Może sobie robić w domu, co tylko chce, jego sprawa, jego wola, jego chęć. Mam to gdzieś. Nie muszę go lubić, ale żyć też ma prawo.
Jeśli natomiast 'zadeklarowany homoseksualista' oznacza, że on ze swoją orientacją obnosił się wszem i wobec, a instruktora zaskarżyl dla większego rozgłosu - odstrzelić kurwiego syna (pedała-kursanta, a nie instruktora...) z miejsca.
Nie wiem, ile kurwa razy będą nam usiłowali wmówić, że pedalstwo nie jest zboczeniem. Otóż pedalstwo JEST zboczeniem, do ciężkiego skurwysyna! Skoro 98% ludzi ma orientację heteroseksualną, a 2% woli ruchanie swojej płci w dupę, to te 2% nie ma żadnego pierdolonego prawa wmawiać reszcie, że jest nienormalna! Norma to coś, co jest uznawane i praktykowane przez większość, zboczenie - to odchylenie od tej normy. A tu kurwa mamy taką większość, że trudno o bardziej wyrazistą.
Małżeństw im się kurwa chce? Dzieci? Niech wypierdalają na Syberię. Swoje jebane chęci posiadania dzieci chcą zaspokoić, biadolą o ludzkim traktowaniu i humanizmie, ale sami mają w dupie, że takie dziecko będzie miało zjebane dzieciństwo, w szkole będzie wyszydzane itp. Małżeństwo? Mogą spisać umowę cywilno-prawną - będzie to samo, z dziedziczeniem i podziałem majątku włącznie. Nietolerancja, zawiść? O ile nie będą się innym pchać w oczy albo głośno krzyczeć, to będą mieli spokój. Ludzie będą mówić, owszem - tak samo, jak mówią o niepełnosprawnych, opóźnionych umysłowo itp. Takie kurwa niesprawiedliwe życie i tego się nie zmieni.