witam wszystkie laski z kutasami i sadoli !
jako iz panuje teraz na sadolu era swoich wlasnych opowiesci i przezyc chcialbym wam opowiedziec jedna moja najbardziej popierdolona historie.
wracalem sobie z miejscowosci X do miejscowosci Y pociagiem, (z nie wazne jakich przyczyn) jakos w lipcu 2 lata temu i bylo dosyc cieplo. nie milosiernie zachcialo mi sie sikac poniewaz nie zdazylem prawie na pociag i nie mialem gdzie po drodze zalatwic swoich potrzeb fizjologicznych. wstaje, w wagonie byl na poczatku tlok ale zrobilo sie luzniej( to byl wagon nie przedzialowy tylko taki ogolny) patrze w lewo prawo, mowie no kurwa nie ma tego kibla nigdzie na horyzoncie, przeszedlem caly pociag od lewej do prawej i od prawej do lewej ale bylem chyba tak pochloniety mysla ze mocz zaraz poleci mi oczami ze nie moglem zauwazyc tego durnego kibla w tym zajebanym pociagu. wrocilem do swojego wagonu i nagle naszla mnie zlota mysl. wczesniej kupilem sobie na podroz jogurt do picia i patrze na jogurt(taki zwykly 0,5l z lidla czy tam chuj wie), ze lzami w oczach musialem wyjebac go calego duszkiem, po czym nie myslac wiele stanalem, wychylilem sie w lewo-prawo i nikogo chodzacego po pociagu nie zauwazylem i stwierdzilem ze to jest ten moment, wyciagnalem fujare ( ojebujac sobie calego wacka od jogurtu) i wsadzilem go do pojemnika po jogurcie, spuscilem caly swoj balast do jogurta, wytarlem szybko wacka chusteczka ktorych mialem 2szt.(!) zakrecilem jogurt, odlozylem go szybko na ta poleczke ktora jest zazywaczaj pod kazdym oknem w pociagu i tak sobie siedzialem zadowolony. ludzie miedzy przedzialami pozniej przechodzili a ja zacieszalem miche tam myslac ze jakis zul kiedys to otworzy i powacha,albo jakis sadol to wypije . no i myslalem ze na tym bedzie koniec mojej przygody tamtego dnia, no i jakze sie mylilem. minelo moze 15min i wtedy .. zachcialo mi sie tak srac ze myslalem ze wypierdole na orbite ziemska i wam stamtad pomacham chujem . zaraz ogarnela mnie panika, gdzie tu sie wysrac kurwa jak nie ma kibla, do stacji jeszcze godzina drogi a nie usiedze za chiny. szybka reakcja rozgladam sie gdzie moge sie wysrac i tak chodze po wagonie tam i z powrotem popierduje sobie radosnie otwieram okno zeby tak nie jebalo az i w koncu wymyslilem najbardziej zjebana rzecz do tej pory. otwarlem WSZYSTKIE okna w wagonie.
znow akcja lewo-prawo nikogo i heja kuuuurwa! klekam i wypinam sie do kosza(ten pod tym zjebanym stoliczkiem pod kazdym oknem w pkp) wyciagam ten woreczek czarny, otwieram go i zaczynam srac, o boze jaka ulga i nagle slysze JEBS, pierwsza mysl- pekl woreczek ale zaraz rzeczywistosc mnie przerazila, odwracam sie a tam woreczek caly to mowie chuj i zaraz slysze zamykanie okien jednak mi sie nie zdaje, panika w chuj puscilem caly woreczek na ziemie i akurat tak upadl ze gowno wylecialo na podloge, ja wypiety caly zesrany, rece ujebane od gowna bo chcialem je rekami jeszcze wlozyc do tego woreczka, wyciagam moja jedyna ostanio chusteczke i kurwa jeszcze mi spadla na podloge w to rzadkie gowno, chce ja siegac i nagle czuje ze chyba przegialem, odwracam sie a tam konduktor. stoi i patrzy, ja na niego wypiety i kleczacy z obsrana dupa, podloga i rekami. 3 sekundy ciszy, to bylo najdluzsze 3 sekundy w moim zyciu. odwrocil sie i poszedl zamknac przed ostatnie okno na przeciwko mnie i chyba zaczynal cos powoli mowic, ja nie wiele myslac mowie pierdole go sluchac i tak juz gorzej byc nie moze, no i podciagnalem spodnie szybko ujebujac je sobie cale przy dupie, rekami ktore byly tak ujebane ze nawet o tym przez chwile nie pomyslalem, wyjebalem z wagonu, na szczescie akcja szukania schronienia dla mojego gowna zajela mi dostatecznie duzo czasu aby juz dojechac do mojej miejscowosci. wstyd jak chuj.. stalem posrod ludzi wysiadajacych z pociagu caly jebiac gownem jak zul. wyjebalem z pociagu prosto na dworzec, i nie wazne czy toaleta kosztowalaby wtedy 100zl czy 2zl, to wydalbym wtedy tyle ile byloby potrzeba zeby tylko pojsc do kibla, ogarnalem w miare wygladu rece i spodnie(zapachu niestety nie moglem zniszczyc zwyklym mydlem i woda . pobieglem do taksowki ktora byla przed dworcem kazalem kolesiowi otworzyc wszystkie okna bo zle sie czulem i zawiozl mnie do domu, na koncu jak podawalem mu pieniadze to jeszcze za paznokciami mialem troche gowna i chyba go tym dotknalem..
taka moja kurwa skromna historia.. nie bylo bo moje, chyba ze konduktor juz tutaj juz to kiedys opisal..
jako iz panuje teraz na sadolu era swoich wlasnych opowiesci i przezyc chcialbym wam opowiedziec jedna moja najbardziej popierdolona historie.
wracalem sobie z miejscowosci X do miejscowosci Y pociagiem, (z nie wazne jakich przyczyn) jakos w lipcu 2 lata temu i bylo dosyc cieplo. nie milosiernie zachcialo mi sie sikac poniewaz nie zdazylem prawie na pociag i nie mialem gdzie po drodze zalatwic swoich potrzeb fizjologicznych. wstaje, w wagonie byl na poczatku tlok ale zrobilo sie luzniej( to byl wagon nie przedzialowy tylko taki ogolny) patrze w lewo prawo, mowie no kurwa nie ma tego kibla nigdzie na horyzoncie, przeszedlem caly pociag od lewej do prawej i od prawej do lewej ale bylem chyba tak pochloniety mysla ze mocz zaraz poleci mi oczami ze nie moglem zauwazyc tego durnego kibla w tym zajebanym pociagu. wrocilem do swojego wagonu i nagle naszla mnie zlota mysl. wczesniej kupilem sobie na podroz jogurt do picia i patrze na jogurt(taki zwykly 0,5l z lidla czy tam chuj wie), ze lzami w oczach musialem wyjebac go calego duszkiem, po czym nie myslac wiele stanalem, wychylilem sie w lewo-prawo i nikogo chodzacego po pociagu nie zauwazylem i stwierdzilem ze to jest ten moment, wyciagnalem fujare ( ojebujac sobie calego wacka od jogurtu) i wsadzilem go do pojemnika po jogurcie, spuscilem caly swoj balast do jogurta, wytarlem szybko wacka chusteczka ktorych mialem 2szt.(!) zakrecilem jogurt, odlozylem go szybko na ta poleczke ktora jest zazywaczaj pod kazdym oknem w pociagu i tak sobie siedzialem zadowolony. ludzie miedzy przedzialami pozniej przechodzili a ja zacieszalem miche tam myslac ze jakis zul kiedys to otworzy i powacha,albo jakis sadol to wypije . no i myslalem ze na tym bedzie koniec mojej przygody tamtego dnia, no i jakze sie mylilem. minelo moze 15min i wtedy .. zachcialo mi sie tak srac ze myslalem ze wypierdole na orbite ziemska i wam stamtad pomacham chujem . zaraz ogarnela mnie panika, gdzie tu sie wysrac kurwa jak nie ma kibla, do stacji jeszcze godzina drogi a nie usiedze za chiny. szybka reakcja rozgladam sie gdzie moge sie wysrac i tak chodze po wagonie tam i z powrotem popierduje sobie radosnie otwieram okno zeby tak nie jebalo az i w koncu wymyslilem najbardziej zjebana rzecz do tej pory. otwarlem WSZYSTKIE okna w wagonie.
znow akcja lewo-prawo nikogo i heja kuuuurwa! klekam i wypinam sie do kosza(ten pod tym zjebanym stoliczkiem pod kazdym oknem w pkp) wyciagam ten woreczek czarny, otwieram go i zaczynam srac, o boze jaka ulga i nagle slysze JEBS, pierwsza mysl- pekl woreczek ale zaraz rzeczywistosc mnie przerazila, odwracam sie a tam woreczek caly to mowie chuj i zaraz slysze zamykanie okien jednak mi sie nie zdaje, panika w chuj puscilem caly woreczek na ziemie i akurat tak upadl ze gowno wylecialo na podloge, ja wypiety caly zesrany, rece ujebane od gowna bo chcialem je rekami jeszcze wlozyc do tego woreczka, wyciagam moja jedyna ostanio chusteczke i kurwa jeszcze mi spadla na podloge w to rzadkie gowno, chce ja siegac i nagle czuje ze chyba przegialem, odwracam sie a tam konduktor. stoi i patrzy, ja na niego wypiety i kleczacy z obsrana dupa, podloga i rekami. 3 sekundy ciszy, to bylo najdluzsze 3 sekundy w moim zyciu. odwrocil sie i poszedl zamknac przed ostatnie okno na przeciwko mnie i chyba zaczynal cos powoli mowic, ja nie wiele myslac mowie pierdole go sluchac i tak juz gorzej byc nie moze, no i podciagnalem spodnie szybko ujebujac je sobie cale przy dupie, rekami ktore byly tak ujebane ze nawet o tym przez chwile nie pomyslalem, wyjebalem z wagonu, na szczescie akcja szukania schronienia dla mojego gowna zajela mi dostatecznie duzo czasu aby juz dojechac do mojej miejscowosci. wstyd jak chuj.. stalem posrod ludzi wysiadajacych z pociagu caly jebiac gownem jak zul. wyjebalem z pociagu prosto na dworzec, i nie wazne czy toaleta kosztowalaby wtedy 100zl czy 2zl, to wydalbym wtedy tyle ile byloby potrzeba zeby tylko pojsc do kibla, ogarnalem w miare wygladu rece i spodnie(zapachu niestety nie moglem zniszczyc zwyklym mydlem i woda . pobieglem do taksowki ktora byla przed dworcem kazalem kolesiowi otworzyc wszystkie okna bo zle sie czulem i zawiozl mnie do domu, na koncu jak podawalem mu pieniadze to jeszcze za paznokciami mialem troche gowna i chyba go tym dotknalem..
taka moja kurwa skromna historia.. nie bylo bo moje, chyba ze konduktor juz tutaj juz to kiedys opisal..