#Manson. Bardzo przepraszam, ale co Ci to przeszkadza? Jakbyśmy byli gdzieś na Białorusi, albo Ukrainie to w porządku, ale jesteśmy krajem rozwijającym się w Unii Europejskiej i mamy rynek wybijany przez zagraniczne koncerny, masa firm współpracuje z zachodem i jakieś nasze "kierowniki" to raczej mało do zrozumienia w podpisie komuś dają. Wydaje mi się to za zrozumiałe, że w nazewnictwie wyższych stopni używa się zachodnio-języcznych pojęć i fakt, że większość osób na stanowisku ma podpis np: Best regards Developer Manager XYZ to nic złego. Tak samo jak fakt, że wiele ofert pracy jest w języku angielskim.
Jakbyśmy żyli w Chinach, Rosji, Węgrzech czy cokolwiek to moglibyśmy mieć własne określenia i mieć wyjebane, jednak tak nie jest. Żyjemy w kraju, gdzie monopol jako język drugi zyskał język angielski i nijak nie możemy od tego już uciec. Świat idzie do przodu. Szkoda tylko, że z czasem zanikają nasze polskie określenia jak brygadzista itp, jednakże może jeszcze to wróci za 30-40 lat.
Pierwsze lepsze z internetu:
Pierwszy od góry