majeńka napisał/a:
A co to ma do lewactwa? U nich faktycznie jest zwyczaj pozbywania się dziewczynek; zwykle przez aborcję ale często też przez porzucanie po porodzie. I to się dzieje na masową skalę: jest 118 samców na 100 kobiet.
Baba to i w Polsce problem. I to duży społeczny problem. Chłopaka normalnie ubierzesz, normalnie porozmawiasz, jak skończy normalną szkołę to pójdzie normalnie do pracy i za pierwszą wypłatę kupi sobie samochód. Pojedziesz z nim na wycieczkę, na ryby, pograsz w karty. Cieszę się, że mam trzech synów i że loteria się nie udała. Z babą masz non stop fochy. A to źle umalowana, a to nie ubrana, a to ma za ciasne mieszkanie, a to słaby samochód. Do obcych się łasi, na swojego warczy. Zawsze ile to inni mają, jak zarabiają, bo jak my mamy mało pieniędzy. To idź do roboty i będziesz miała więcej pieniędzy. No i robota też jej się nie trzyma. Jak odchodziłem z jakiejś firmy to szantażowali, straszyli, żebym został, a ją wykopali najdalej po roku. Jeżeli była wtykana 8 razy to najwidoczniej problem nie leży po mojej stronie. Po 15 latach tach mam dość, że czekam pełnoletności starszych synów jak niepodległości. Odzyskam wolność i znośny status materialny. Straciłem rodzinę, znajomych pracę, a moja funkcja została sprowadzona do czarnucha, dostarczyciela środków do życia, załatwiacza spraw bytowych, zakupów. Seks najwięcej 2 razy w miesiącu, w dni płodne i w dzień wypłaty. Może dla mnie nie być w ogóle. Co mi dało małżeństwo? Na pewno nie rodzinną sielankę. Te małe dzieci, ta jazda po lekarzach, te problemy codzienne. Gdybym kiedyś wiedział tyle co dziś, to najchętniej zamieszkałbym z kolegami. Mielibyśmy kasę i zabawę całe życie. Baby to tylko problemy na całe życie. Człowiek za młodu trzęsie się z tym ogonem. Kastracja rozwiązałaby wszystkie problemy finansowe i emocjonalne na całe życie.