Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
hippo zapodałeś taki poziom jak jakaś Grzelakowa podczas ogólnowiejskiej debaty nad tym, u kogo będą stały kapliczki podczas najbliższej drogi męki pańskiej. Szacun.
No tak, a czego można było się spodziewać, że włączę się w tą bezsensowną dyskusję, rzucając argumentami jaka to wspaniała/do dupy jest marihuana. Sadistic to było jedyne miejsce, gdzie można było uciec od tych typu bzdur, ale niestety poziom na sadisticu cały czas leci w dół.
Sadistic to było jedyne miejsce, gdzie można było uciec od tych typu bzdur, ale niestety poziom na sadisticu cały czas leci w dół
no, generalnie Twoje wypowiedzi zdają się potwierdzać tę smutną prawdę. Skoro nie chcesz się włączać w tę "bezsensowną dyskusję" to nie marnuj czasu swojego ani innych internautów i przeglądaj kolejne tematy z głównej lub harda. Tyle.
@jabolowy-jazzman
Pomimo kilku ciekawych ciekawostek, w twoich linkach nie znalazłem żadnych statystyk mówiących ile Holendrzy i Czesi zarabiają na marihuanie - Na polskiej wikipedii była drobna wzmianka ,że zarabiają, z kolei na angielskiej doczytałem się już ciekawszej informacji, cytuje:
There is an on-going contradiction, as a coffeeshop is allowed to buy and sell cannabis within the legally tolerated limits, but its suppliers are not allowed to grow or import it, or to sell it to the coffeeshop: "The front door is open, but the backdoor is illegal There are proposals for remedying this situation (as of January 2006), e.g. by controlled growing of cannabis to replace imports.
Ot przypadek potwierdzający co już napisałem wcześniej - legalizacja marihuany nie przyczynia się do zmniejszenia szarej strefy, wręcz przeciwnie. Zwracam uwagę na słowa "importowanie marihuany" i pozostawiam jako materiał do przemyśleniem - komu Holenderski rząd nabija kieszeń importując zioło.
Zresztą Holandia już od kilku lat, coraz bardziej wycofuje się ze swojej polityki tolerancji dla marihuany.
Na uwagę faktycznie zasługuje jeden z podanych przez ciebie artykułów:
Zalegalizowane i opodatkowane narkotyki przyniosłyby pozytywne skutki dla finansów publicznych. Dla przykładu Didier Reynders, minister finansów Belgii liczącej 10 mln mieszkańców, potencjalne wpływy z legalizacji marihuany (VAT, CIT, PIT od pracowników) oszacował na 1,5 mld euro rocznie. Kalifornia (36 mln mieszkańców) już zarabia 100 mln dolarów rocznie na legalizacji marihuany do celów medycznych. Urzędnicy stanowi szacują, że pełna liberalizacja przyniosłaby dodatkowo 1,3 mld dolarów wpływów podatkowych rocznie (w USA nie ma podatku VAT). Można szacować, że polski fiskus na zalegalizowaniu marihuany zyskałby od 200 do 300 mln zł. Zaoszczędzone pieniądze można by przeznaczyć na skuteczniejsze niż do tej pory terapie dla uzależnionych oraz pomoc dla ich rodzin.
Rachunek pana Reynders'a poza tym ,że jest tylko czysto akademickim rozważaniem, nie uwzględnia dwóch rzeczy: Koszty utrzymywania i leczenia przez państwo coraz większej liczby uzależnionych i strat jakie poniosłoby państwo na rozbudowie szarej strefy. Ten sam problem jest z szacowanymi zyskami w Kaliforni i w Polsce (swoją drogą ciekawe kto i w jaki sposób policzył te "szacowane zyski" dla Polski)
Tak naprawdę kosztów i zysków takiego przedsięwzięcia nie da się w pełni oszacować, dlatego lepsze byłyby statystyki z państw takich jak Holandia i Czechy jednak tych jakoś nigdzie nie ma.
Jeśli chodzi o marihuanę medyczną, to jest to faktycznie ciekawa opcja do rozważenia jako alternatywa dla leków przeciwbólowych. Pytanie tylko kto miałby zaopatrywać sklepy, bo chyba nie takie chłopaki co to hodują towar w szafie pod lampą. Poza tym jak znam ten kraj zaraz znaleźliby się cwaniacy, co to załatwiliby sobie papiery na raka a potem opychali ten towar po liceach. Dlatego takie medyczne ziółko powinno być raczej kontrolnie dawkowane po szpitalach raczej niż sprzedawane w aptekach.
Przy okazji taki cytat z tego samego artykułu:
Złapanie jednego przestępcy narkotykowego kosztuje polskiego podatnika prawie 700 tys. zł
To chyba jakiegoś kolumbijskiego lorda, bo na pewno nie dilera spod klubu.
@lapps
Cóż ja swoje czerpie z angielskiej wikipedii. Wydaje mi się ,że to bardziej rzetelne źródło wiedzy ale to tylko moje zdanie. Wpisz "polityka narkotykowa Holandii" (tylko w wersji angielskiej bo polska wikipedia jest generalnie rzecz biorąc do dupy)
jak piszesz znowu tylko o legalizacji posiadania to to olej, a jak nie to:
jak masz pelne wiezienia i nagle ci dochodzi 9000 osob ktore trzeba gdzies wsadzic to skad wezmiesz dla nich miejsce(jedzenie,picie,prad,wode itd tez im trzeba zapewnic)? trzeba zbudowac nowe wiezienie/ rozbudowac juz istniejace+ zatrudnic nowych straznikow, zeby tego pilnowali. jak masz sluzby policyjne, ktore maja wystarczajaco liczebnosc zeby zajac sie zlodziejami, gwalcicielami, mordercami itd, a nagle dochodzi pelno narkomanow(to jest naprawde duza liczba), ktorych tez trzeba scigac to kto ich bedzie scigal? trzeba zatrudnic wiecej osob zeby jedni mogli sie zajac tymi, a inni tymi. jak masz sedziow i prokuratorow, ktorzy akurat wystarczaja zeby ludzi sadzic i nagle im dochodzi 150 000 spraw rocznie, to kto sie tym zajmie?? trzeba zwiekszyc ilosc sedziow/ prokuratorow, albo dac im podwyzki albo wydluzyc czas pracy. a przy legalizacji jest sprawa odwrotna. ci ludzie przestaja byc potrzebni i moga sie zajac praca w coffe shopie albo czyms innym porzytecznym, zamiast ludziom zycie uprzykrzac.
czego ty tu nie rozumiesz?
Jakie nowe 150 000 spraw? Przecież posiadanie już jest nielegalne, uważasz ,że dalsza delegalizacja spowoduje nagle gwałtowny wzrost użytkowników marihuany? Przeciwnie to legalizacja spowoduje taki wzrost, co z kolei spowoduje wzrost kosztów leczenia. Koszty sądzenia i więzienia palaczy (A w końcu i tak tylko niewielka ilość sądzonych trafiają do więzień, nie oszukujmy się) są już wliczone w budżet, tak samo jak koszty leczenia i resocjalizacji, ale to te drugie wzrosną, te pierwsze zostaną bez zmian (Nie zmniejszą przecież budżetu na więziennictwo z powodu zmniejszenia liczby skazanych za marihuanę, którzy stanowią przecież małą część ogółu skazanych).
Jeśli z czymś jestem w stanie się zgodzić to z tym co powiedział ten koleś, że państwo skazuje za mało dilerów w porównaniu do zbyt dużej liczby użytkowników.
czemu? bo ty tak powiedziales?? o ile przy kosztach leczenie i utrzymania uzaleznionych sie mozna spierac(jak juz ci mowilem wielu ludzi idzie do monaru tylko dlatego, ze dostali wyrok, a po skonczeniu "lecznia" dalej jaraja, albo sie przerzucaja na leki/cos czego im nie wykryja badania) to druga czesc tego cytatu jest totalnym absurdem ty chyba nie wiesz co to szara strefa jest (chyba, ze znowu piszesz o samej legalizacji posiadania)
i zeby nie bylo: legalizacja to jest wtedy, kiedy dostep do marihuany masz taki, jak teraz do alkoholu. wszystko przed tym to depenalizacja/czesciowa legalizacja
i o tepocie to ty nie mow, bo ciezko o prostszy tok myslenia od twojego
Tłumaczę ci już chyba trzecim postem - coś takiego jest niemożliwe.
Kto wg ciebie będzie zaopatrywał sklepy w konopie?
Kto w Polsce wg ciebie zorganizowałby plantacje zdolne zaopatrzyć rynek w ilość marihuany porównywalną do ilości spożywanego obecnie piwa?
Nikt, sprzedawcy marihany musieliby brać towar z "szarej strefy".
Chyba ty nie rozumiesz co to takiego jest szara strefa.
Jeszcze zamiast powalić go jakimiś argumentami to o wyciągnął woreczek i dał się temu bałwanowi zagłuszyć gdzie wszyscy zwrócili uwagę na "dilerka".
Ludzie którzy to oglądali na pewno prędzej poprą tego od SP.
oj, kolego i tutaj można polemizować. Jeśli Urugwaj jest w stanie stworzyć coś na wzór "rządowych upraw" to dlaczego u nas nie można? Do tego system koncesyjny dla firm zewnętrznych, niech to nawet będą farmerzy z Holandii i problem w zdecydowanej części jest rozwiązany. Z alkoholem i fajkami się sprawdziło a kto chce i tak będzie kombinował na lewo, zupełnie jak ma to miejsce w przypadku tytoniu (import z Ukrainy lub bez akcyz) czy z alkoholem (lewy import lub amatorskie rozlewnie). Gdyby taki projekt poprowadzić z głową, wypaliłby. Sklepy też koncesjonowane, przy zakupie skan dowodu, jednorazowo, jak ma to miejsce w cofee-shop'ach do 5 gram (czytaj: w naszych realiach max 2 gramy) żeby uniknąć promowania dilerowania. System zawsze da się obejść, zwłaszcza w takim narodzie jak nasz, ale można poprzez rozsądną politykę zniechęcić ludzi do kombinowania.
1) ehh. tak te koszty sa wliczone, ale jakby nie bylo potrzeby sadzic tych 150 000 ludzi i skazywac 6% z nich czyli 9000 na kare wiezienia, moznaby wtedy pieniadze przeznaczone na sciganie/sadzenie/wiezienie ich przeznaczyc na fundusz zdrowia albo skuteczniejsze ganianie zlodziei czy innych bandytow. albo tysiac innych pozyteczniejszych celow.=jesli marihuana bylaby legalna(w pelni legalna tak jak na przyklad piwo/wino/szlugi) moznaby ta czesc budzetu, ktora idzie na sciganie uzytkownikow/dilerow marihuany, przeznaczyc na skuteczniejsze sciganie innych przestepcow/przeznaczyc na inne cele na przyklad medycyne. to nie jest tak, ze jak sie przestanie tych ludzi ganiac, to pieniadze przeznaczane na to w poprzednich latach, zostana niewykorzystane i zniszczone. to przestepczosc warunkuje liczbe sluzb porzadkowych w kraju. zmniejszenie liczby przestepcow, pozwala na zmniejszenie liczby policji/sw/sedziow/prokuratorow itd. a legalizacja marihuany zmniejszyla by liczbe przestepcow w kraju drastycznie, bo nie bylo by potrzeby juz scigac tych setek tysiecy (jak nie milionow) osob.
zebys mial jeszcze klarowniej: jakby teraz zdelegalizowano alkohol i trzeba by scigac i zamykac wszystkie osoby bedac w posiadaniu flaszki albo wiecej + wszystkich dilerow alkoholowych, to myslisz, ze nasz wymiar sprawiedliwosci poradzilby sobie z tym, bez zwiekszenia budzetu/oslabienia ogolnej skutecznosci wymiaru sprawiedliwosci?
najsmieszniejsze jest to, ze jakos 4-5 lat temu bylo w gazetach o tym, jak to przeznaczono iles tam milionow z budzetu sluzby zdrowia, na walke z narkotykami. i to juz jest kurewsko durne.
a co do % skazanych, to wedlug liczby skazanych w 2011 w statystykach ministerstwa sprawiedliwosci, to 9000 bedzie stanowilo jakies 11% wszystkich osadzonych:P
przy PELNEJ legalizacji kosztow sadzenia, wiezienia, resocjalizacji tych ludzi nie bedzie, a koszty leczenia pozostana w najgorszym wypadku bez zmian(+wzrosnie liczba ogolnych uzytkownikow-ludzia zmuszani do leczenia przez wyrok sadowy/panikujacych rodzicow)
do tego towar bedzie zdrowszy i lepszej jakosci+szybko pojawi sie cos na ksztalt kultury picia. ludzie naucza sie tego uzywac z glowa i nie bedzie tak, ze kazdy gowniarz zaczynajacy przygode z marihuana musi sie uczyc na wlasnych bledach, bo z rodzicami ani nikim rozsadnym na ten temat nie porozmawia. rodzice nawet jak brali w jego wieku to sie przed dzieckiem nie beda przeciez przyznawac.
a osoby zajmujace sie pomoca uzaleznionym to maja tak strasznie kulejaca wiedze na temat narkotykow, ze niejeden gimnazjalista by sie ze smiechu zwijal
Tłumaczę ci już chyba trzecim postem - coś takiego jest niemożliwe.
Kto wg ciebie będzie zaopatrywał sklepy w konopie?
Kto w Polsce wg ciebie zorganizowałby plantacje zdolne zaopatrzyć rynek w ilość marihuany porównywalną do ilości spożywanego obecnie piwa?
Nikt, sprzedawcy marihany musieliby brać towar z "szarej strefy".
Chyba ty nie rozumiesz co to takiego jest szara strefa.
a co browary w polsce tez sa brane z szarej strefy? nie mozna zrobic koncesji na uprawe konopii w ilosciach pojebanych, tak jak to teraz jest z rozlewniami czy polmosami? nie mozna potem zrobic koncesji na "kofiszopy" tak jak teraz maja monopolowe. i nalozyc akcyzy? to sie kazdemu oplaci panstwo dostanie wioecej pieniedzy z podatkow, uzytkownicy beda mieli czysty sprawdzony towar i spokoj, podatnicy nie beda musieli tracic pieniedzy na walke z wiatrakami. a od mafii nikt nie bedzie kupowal bo po co, jak moga sobie isc do kofika usiasc na kanapie i miec pewnosc, ze nikt ich nie oszuka.
a wierz mi znalazlyby sie w tym kraju tysiace osob, ktore chetnie zajely by sie legalnym sadzeniem marihuany;) robia to tak czy siak, tylko w o wiele gorszych warunkach.
oj, kolego i tutaj można polemizować. Jeśli Urugwaj jest w stanie stworzyć coś na wzór "rządowych upraw" to dlaczego u nas nie można? Do tego system koncesyjny dla firm zewnętrznych, niech to nawet będą farmerzy z Holandii i problem w zdecydowanej części jest rozwiązany. Z alkoholem i fajkami się sprawdziło a kto chce i tak będzie kombinował na lewo, zupełnie jak ma to miejsce w przypadku tytoniu (import z Ukrainy lub bez akcyz) czy z alkoholem (lewy import lub amatorskie rozlewnie). Gdyby taki projekt poprowadzić z głową, wypaliłby. Sklepy też koncesjonowane, przy zakupie skan dowodu, jednorazowo, jak ma to miejsce w cofee-shop'ach do 5 gram (czytaj: w naszych realiach max 2 gramy) żeby uniknąć promowania dilerowania. System zawsze da się obejść, zwłaszcza w takim narodzie jak nasz, ale można poprzez rozsądną politykę zniechęcić ludzi do kombinowania.
Urugwaj to raczej kiepski przykład - malutkie zadupie ameryki południowej gdzie żyje 3 500 000 ludzi. Polska to kraj w centrum Europy z dziesięciokrotnie większą liczbą ludności.
Lepiej spójrz na Holandię - już w poprzednim moim poście wyszło ,że ich źródła zaopatrzenia w zioło nie są takie do końca legalne, nawet w świetle ich własnego prawa, a legalizacja trwa już u nich wiele lat.
tak te koszty sa wliczone, ale jakby nie bylo potrzeby sadzic tych 150 000 ludzi i skazywac 6% z nich czyli 9000 na kare wiezienia, moznaby wtedy pieniadze przeznaczone na sciganie/sadzenie/wiezienie ich przeznaczyc na fundusz zdrowia albo skuteczniejsze ganianie zlodziei czy innych bandytow. albo tysiac innych pozyteczniejszych celow.=jesli marihuana bylaby legalna(w pelni legalna tak jak na przyklad piwo/wino/szlugi) moznaby ta czesc budzetu, ktora idzie na sciganie uzytkownikow/dilerow marihuany, przeznaczyc na skuteczniejsze sciganie innych przestepcow/przeznaczyc na inne cele na przyklad medycyne. to nie jest tak, ze jak sie przestanie tych ludzi ganiac, to pieniadze przeznaczane na to w poprzednich latach, zostana niewykorzystane i zniszczone. to przestepczosc warunkuje liczbe sluzb porzadkowych w kraju. zmniejszenie liczby przestepcow, pozwala na zmniejszenie liczby policji/sw/sedziow/prokuratorow itd. a legalizacja marihuany zmniejszyla by liczbe przestepcow w kraju drastycznie, bo nie bylo by potrzeby juz scigac tych setek tysiecy (jak nie milionow) osob.
zebys mial jeszcze klarowniej: jakby teraz zdelegalizowano alkohol i trzeba by scigac i zamykac wszystkie osoby bedac w posiadaniu flaszki albo wiecej + wszystkich dilerow alkoholowych, to myslisz, ze nasz wymiar sprawiedliwosci poradzilby sobie z tym, bez zwiekszenia budzetu/oslabienia ogolnej skutecznosci wymiaru sprawiedliwosci?
najsmieszniejsze jest to, ze jakos 4-5 lat temu bylo w gazetach o tym, jak to przeznaczono iles tam milionow z budzetu sluzby zdrowia, na walke z narkotykami. i to juz jest kurewsko durne.
a co do % skazanych, to wedlug liczby skazanych w 2011 w statystykach ministerstwa sprawiedliwosci, to 9000 bedzie stanowilo jakies 11% wszystkich osadzonych:P
Człowieku, z czym do ludzi? Tak się rozpisałeś i nawet nie zadałeś sobie trudu sprawdzenia podanych przez siebie "danych".
W Polsce owszem jest około 9000 wyroków rocznie, ale to jeszcze nie oznacza ,ze wszyscy idą do więzienia. W więzieniach obecnie siedzi około 700 ludzi za posiadanie marihuany, jest to niewielki ułamek w porównaniu do ponad 90 000 ludzi, którzy w naszym kraju garują. I liczba ta nie wzrośnie jeśli marihuana będzie dalej nielegalna, a już na pewno nie do 150 000.
Lapps kurwa, wyrzucasz ludziom bycie tępymi, a nawet nie potrafisz sprawdzić kilku faktów.
a co browary w polsce tez sa brane z szarej strefy? nie mozna zrobic koncesji na uprawe konopii w ilosciach pojebanych, tak jak to teraz jest z rozlewniami czy polmosami? nie mozna potem zrobic koncesji na "kofiszopy" tak jak teraz maja monopolowe. i nalozyc akcyzy? to sie kazdemu oplaci panstwo dostanie wioecej pieniedzy z podatkow, uzytkownicy beda mieli czysty sprawdzony towar i spokoj, podatnicy nie beda musieli tracic pieniedzy na walke z wiatrakami. a od mafii nikt nie bedzie kupowal bo po co, jak moga sobie isc do kofika usiasc na kanapie i miec pewnosc, ze nikt ich nie oszuka.
a wierz mi znalazlyby sie w tym kraju tysiace osob, ktore chetnie zajely by sie legalnym sadzeniem marihuany;) robia to tak czy siak, tylko w o wiele gorszych warunkach.
To sobie sprawdź, choćby na wikipedii gdzie w zioło zaopatrują się w Holandii coffe-shopy i to pomimo istniejącej od wielu lat pełnej legalności. Odpowiedni cytat podałem już w poprzednim poście, albo nie chciało ci się czytać albo nie znasz angielskiego.
A nawiasem mówiąc - u nas byłoby jeszcze gorzej, bo mamy tak skorumpowanych urzędników, że ja pierdole.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów