Do tej pory każdy artykuł z hater.pl przyjmowałem z szerokim uśmiechem i aprobatą dla treści. Natomiast ten jest zryty. Po chuj się czepiać tego ślubu kościelnego? Nie wierzę ale pójdę, ożenię się, niech cieszy się babcia, moja, dziewczyny, nasi rodzice. Co ja im udowodnię tym, że nie pójdę do kościoła? Jaki kurwa szacunek do siebie? Z szacunku do siebie nie pojadę zmywać garów do anglii. Nawet jeżeli nie wierzę i wszystko mi jedno co pierdoli ksiądz to mam pożałować godzinę życia na sprawienie radości bliskim? Zresztą, potem jest najebka, tańce, full ludzi, wszyscy na galowo. Zajebista impreza.
Albo te święta. A pies zajebał tą całą otoczkę. Nie fajnie spotkać się raz do roku z rodziną, rozwalić z wujem z drugiego końca polski flachę pod stołem, tak żeby baby nie widziały?
I czemu moje dziecko ma nie iść do komunii? Ono ma w dupie, że przyjmie ciało chrystusa. Ale co mu powiedzieć jak inne dzieci w szkole cieszą się z zajebistych prezentów a ono nie. Wydaje mi się, że dziecku trzeba pokazać, że jest coś takiego jak religia, wiara. Kiedy, dorośnie, ustabilizuje się emocjonalnie i światopoglądowo to samo wybierze w co wierzyć. Ja zostałem w ten sposób wychowany i mam wielki respekt dla moich starych za to.