Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Ta chujogłowa pierdolonych część ateistów jest chyba zbyt tępa aby zrozumieć wiarę. Kurwa chyba chodzi o to w chrześcijaństwie żeby wierzyć w coś czego nie można zobaczyć. To jest fundament tej wiary, no nie?
Fakt że robią na tej wierze biznes, czasem jakieś pojebane zasady chcą wprowadzać. Ale trzeba przyznać żę to spokojna religia, w której głównie się mówi a nie działa i co najważniejsze polega raczej na wybaczaniu a nie mordowaniu (mówię o obecnych czasach). Cwaniakują ateiści bo wiedzą tylko co najwyżej popierdolą i się po wkurwiają na nich.
Akurat w tym filmiku trafili na jakaś ciotę to się im mordy ucieszyły.
Weźcie się kura pajace za islam chyba że macie za cienkie dupki do tego.
wszystko fajnie, ale zauważ, że chrześcijaństwo opiera się na absurdzie oraz głupocie ludzkiej. Mówisz, że fundamentem tej religii jest wiara w coś czego się nie widziało. Spoko, latającego potwora spaghetti też nikt nie widział, ale to nie powód, żeby w niego wierzyć, bo wszyscy widzą, że jest wymyślony. Podobnie jest z bogiem, on też jest wymyślony, tylko przez te kilka tysięcy lat i setki lat rządów kościoła starano się zataić wszystko, co spowodowałoby rozpad kościoła i utratę władzy przez księży, biskupów itp. Prawda jest taka, że religie wymyślono po to aby tłumaczyć nią to czego się nie rozumie i odwracać uwagę od problemów. Jedyną religią, którą jestem w stanie zaakceptować jest buddyzm, mimo, że tak na prawdę nie jest to religia, a filozofia, która dopiero po jakimś czasie została uznana za religię (w temacie buddyzmu nie będę się rozpisywał, bo za dużo by tego było, a każdy z was może poczytać o tym w internecie). Na końcu dodam tylko, że jestem ateistą i nigdy nie staram się jechać po żadnej religii.
To jak z dzieckiem które jest wolne na tyle żeby biegać po pokoju ale jak chce wybiec poza dom to rodzice nie pozwolą. To nie jest wolna wola.
No właśnie, a Bóg pozwala dziecku wybiec z pokoju. Po co żyć skoro nie mógłbyś sam decydować o tym co robisz? Przeprowadź sobie test, zrób dziecko i pozwalaj mu tylko na to co Ty chcesz. Przez 24h. Filmik możesz wrzucić na sadistica.
@Rusznic, wolna wola to nie jest ostatnia deska ratunku, tylko jedna z najważniejszych prawd wiary. Dlaczego nie może istnieć w takim świecie?
A się kurewka zdziwiła, skoro bóg stworzył wszystko to jest dobrem oraz złem. Chyba jej zwoje w mózgu nie zaskoczyły i nie potrafiła zinterpretować prostych logicznych argumentów. Jestem ateistą, chcę być po prostu dobrym człowiekiem i nic przez to nie stracić.
Ale wiedziałbyś czym jest dobro gdyby nie zło? Jakby było samo dobro to by wszyscy byli dobrzy i nikt by nie był jednocześnie. Niezbadane są jego wyroki, a wolną wolę otrzymał każdy. On nie stworzył dobra i zła. On stworzył Ciebie. To Ty wybierasz jaki jesteś. Bo czymże jest zło i dobro jak nie naszymi czynami? Pozdrawiam
No właśnie, a Bóg pozwala dziecku wybiec z pokoju. Po co żyć skoro nie mógłbyś sam decydować o tym co robisz? Przeprowadź sobie test, zrób dziecko i pozwalaj mu tylko na to co Ty chcesz. Przez 24h. Filmik możesz wrzucić na sadistica.
@Rusznic, wolna wola to nie jest ostatnia deska ratunku, tylko jedna z najważniejszych prawd wiary. Dlaczego nie może istnieć w takim świecie?
Powtarzam się ale wytłumaczę dokładniej. Wszechmogący i wszechwiedzący stwórca stworzył świat i ludzi. Wszechwiedzący stwórca z definicji jest zobowiązany znać skutki swojego działania (stworzenia ludzi). Jeżeli nie wiedział on tworząc wszystko co zjesz dzisiaj na obiad (mimo tego, że masz iluzje wyboru) nie mozna mówić o "wszechwiedzącym" stwórcy (konsekwencje własnych czynów to chyba minimum każdej definicji "wszechwiedzy").
Edit: Co do przykładu z dzieckiem i komentarza @cannabis zacytuje fragment z programu pod którym piszemy komentarze . "Gdybym mógł powstrzymać gwałciciela przed zgwałceniem dziecka zrobiłbym to, taka jest róznica między mną a twoim bogiem". Każdego kto tego nie zrobi nazwalibyście złym podczas gdy boga nazwiecie "tajemniczym". Jego brak ingerencji całkowicie odbiera wolną wole dziecka więc zaniechaniem wybrał nienaruszalność wolnej woli gwałciciela za ważniejszą.
Powtarzam się ale wytłumaczę dokładniej. Wszechmogący i wszechwiedzący stwórca stworzył świat i ludzi. Wszechwiedzący stwórca z definicji jest zobowiązany znać skutki swojego działania (stworzenia ludzi). Jeżeli nie wiedział on tworząc wszystko co zjesz dzisiaj na obiad (mimo tego, że masz iluzje wyboru) nie mozna mówić o "wszechwiedzącym" stwórcy (konsekwencje własnych czynów to chyba minimum każdej definicji "wszechwiedzy").
Edit: Co do przykładu z dzieckiem i komentarza @cannabis zacytuje fragment z programu pod którym piszemy komentarze . "Gdybym mógł powstrzymać gwałciciela przed zgwałceniem dziecka zrobiłbym to, taka jest róznica między mną a twoim bogiem". Każdego kto tego nie zrobi nazwalibyście złym podczas gdy boga nazwiecie "tajemniczym". Jego brak ingerencji całkowicie odbiera wolną wole dziecka więc zaniechaniem wybrał nienaruszalność wolnej woli gwałciciela za ważniejszą.
To ja ci wytłumaczę jeszcze raz, choć się powtarzam: demiurg miał stworzyć maszynę, która ma w możności adaptacje do warunków, które również on stworzył. Napisał jednak program ludzkiego umysłu w ten sposób, by nie był on w sposób jednoznaczny zdeterminowany. Skoro więc ludzkie czyny nie są zdeterminowane, nie można przewidzieć co zrobi człowiek, nawet jeśli się jest wszechwiedzącym.
p.s.
Wg. filozofii Chrześcijańskiej, zła nie stworzył bóg. Zło to brak - nieprawidłowa manifestacja zasady <postaci, miary i porządku> w przyrodzie. Tak jak zła solówka jazzowa nie zachowuje miary czy porządku i z tego powodu jest zła, tak czyn zły może wypaść z ram formalnych.
Musicie poznać filozofię, by móc ją krytykować, jeszcze raz powiem. Zatopcie się w lekturze "Fizyki", "Metafizyki" i "O duszy" Arystotelesa, później "Fedona" i "Timajosa" Platona, Później pseudo-Dionizego "O imionach bożych" i jakiś medioplatoników, później wreszcie weźcie się za św. Augustyna i św. Tomasza.
Bóg szanując wolną wolę - jak widać - w 100%, mimo wszystko dał nam prawo naturalne (moralność w naszej "głowie") na wzór prawa boskiego - dlatego wiesz gdy robisz źle.
Oprócz tego, że nie stworzył zła: Według niektórych interpretacji nie stworzył też piekła. Szatan został strącony nie do piekieł, tylko na ziemie i działa na zasadzie odwrotności do aniołów boga. Piekło nie istnieje, a jedynie otchłań, w której jest tylko śmierć (a nie ognie piekielne) - niebo = życie wieczne jest nagrodą.
Aha, żeby nie było, że ignoruje coś na co nie umiem odpowiedzieć Bóg nie naruszył wolnej woli dziecka - gwałciciel je naruszył. Złamał boskie prawo, aczkolwiek sankcja prawa boskiego jest możliwa do wymierzenia tylko po śmierci.
wszystko fajnie, ale zauważ, że chrześcijaństwo opiera się na absurdzie oraz głupocie ludzkiej. Mówisz, że fundamentem tej religii jest wiara w coś czego się nie widziało. Spoko, latającego potwora spaghetti też nikt nie widział, ale to nie powód, żeby w niego wierzyć, bo wszyscy widzą, że jest wymyślony. Podobnie jest z bogiem, on też jest wymyślony, tylko przez te kilka tysięcy lat i setki lat rządów kościoła starano się zataić wszystko, co spowodowałoby rozpad kościoła i utratę władzy przez księży, biskupów itp. Prawda jest taka, że religie wymyślono po to aby tłumaczyć nią to czego się nie rozumie i odwracać uwagę od problemów. Jedyną religią, którą jestem w stanie zaakceptować jest buddyzm, mimo, że tak na prawdę nie jest to religia, a filozofia, która dopiero po jakimś czasie została uznana za religię (w temacie buddyzmu nie będę się rozpisywał, bo za dużo by tego było, a każdy z was może poczytać o tym w internecie). Na końcu dodam tylko, że jestem ateistą i nigdy nie staram się jechać po żadnej religii.
Zastanów się kolego, nad rzeczami niepodważalnie pewnymi w nauce (tylko nie podawaj mi tu truizmów pokroju "matematyka"). Jeślibyś takie znalazł, niewątpliwie komisja noblowska by się ucieszyła . Człowiek ma w możności wybieranie jedynie między wielkimi narracjami (za Lyotardem)... Z nauką jest tak, że jest to zespół koherentnych hipotez, których kryterium przyjmowania przez grono uczonych opiera się na falsyfikacjonizmie. Bo nie jest możliwe przeprowadzenie doświadczenia krzyżowego! Buddyzm zaś to w istocie nie jest religia - nie ma tam absolutu, choć postulowane są pewne tezy, których człowiek wzrosły na złudzeniach oświeceniowych, czyli taki człowiek, jak na przykład ty, nie jest w stanie zaakceptować - jak chociażby przedkładanie logiki paradoksowej, nad logikę formalną. Przejawianie się w świecie prawa Einsteina to postulat w dokładnie takim samym stopniu, co jakakolwiek bądź religia. Ja wiem, że dla "racjonalistów" (swoją drogą, racjonalizm niemalże zawsze kończy się na absolucie, albo na panteizmie czy panenteizmie) może być to teza nie do przyjęcia, jednak biorąc pod uwagę wyniki dociekań logiki matematycznej, musimy tę tezę uznać za prawdę (nauką ugodzić naukę). Odsyłam do lektury filozofów koła wiedeńskiego, szkoły Lwowsko - Warszawskiej, Russela, Poppera, Quinea i innych przedstawicieli filozofii nauki i logiki.
Bóg szanując wolną wolę - jak widać - w 100%, mimo wszystko dał nam prawo naturalne (moralność w naszej "głowie") na wzór prawa boskiego - dlatego wiesz gdy robisz źle.
To prawie prawda. Prawo naturalne ma dotyczyć każdego bytu - i kamień podlega wg. Tomizmu (doktryny KK) prawu naturalnemu. Prawo naturalne więc determinuje apetitus naturalis, czyli pożądanie naturalne. Pożądanie naturalne to skłonność danego bytu (czy to żywego, czy martwego) do działania określonego przez jego naturę. Tak więc pożądanie naturalne partycypuje w prawie naturalnym, zaś prawo naturalne - w prawie boskim. Człowiek jednak wyróżnia się na tle innych bytów - uczestniczy w prawie boskim, rzecz oczywista poprzez pożądanie i prawo naturalne, rozumnie. Ta rozumność w uczestnictwie, implikuje naszą wolną wolę.
Czy Bóg chce zapobiegać złu, lecz nie może? Zatem nie jest wszechmocny. Czy może, ale nie chce? Jest więc niemiłosierny. Czy może i chce? Skąd zatem zło? Czy nie może i nie chce? Dlaczego więc nazywać go Bogiem?
Konkluzja tego rozumowania Epikura była następująca: bóg istnieje, jest dobry, ale nie interesuje się czynami ludzkimi. Odsyłam do "listu do Menoikeusa".
Nie wiem po co taka dyskusja się tu rozwikłała, sprawa prosta i tyle.
To prawie prawda. Prawo naturalne ma dotyczyć każdego bytu - i kamień podlega wg. Tomizmu (doktryny KK) prawu naturalnemu. Prawo naturalne więc determinuje apetitus naturalis, czyli pożądanie naturalne. Pożądanie naturalne to skłonność danego bytu (czy to żywego, czy martwego) do działania określonego przez jego naturę. Tak więc pożądanie naturalne partycypuje w prawie naturalnym, zaś prawo naturalne - w prawie boskim. Człowiek jednak wyróżnia się na tle innych bytów - uczestniczy w prawie boskim, rzecz oczywista poprzez pożądanie i prawo naturalne, rozumnie. Ta rozumność w uczestnictwie, implikuje naszą wolną wolę.
Miło porozmawiać z kimś wiedzącym ale to całkiem prawda. Ponieważ myślałem o prawie natury w powiązaniu do prawa pozytywnego. Prawo boskie jako to, które jest, prawo naturalne jako dane (rozum)- odbicie boskiego i prawo pozytywne jako odbicie naturalnego (św.Tomasz). Tobie, więc chyba chodziło, że kamień podlega prawom boskim i nie w rozumieniu norm postępowania, tylko np. prawom fizyki, czy tak?
Tyle, że akurat prawo naturalne można zupełnie oderwać od Boga. Grocjusz - nakaz rozumu, czy nowszy Radbruch - idea prawa, jako wyobrażenie dane wszystkim ludziom - co tłumaczy dlaczego wszyscy ludzie tworzą podobne prawo (np. własność). Ale to tak na marginesie.
Chociaż przeczytałem drugi raz to o Tomaszu i chyba doszliśmy do tego samego różnymi drogami (ale co profesor to teoria). Aczkolwiek z prawem naturalnym w stosunku do rzeczy martwych trudno mi się zgodzić. Chyba, że jakąś głębszą interpretacje tomizmu przeprowadzaliście.
@bloodstein, ale Bóg oddziałuje na zło Ludźmi, którzy zechcą słuchać prawa rozumu (w konsekwencji boskiego)
Dlaczego więc nazywać go Bogiem?
Bo dał życie i swoje prawo.
Zło ktoś wcześniej napisał - brak dobra. No i wynika z wolnej woli.
ŚW. TOMASZ Z AKWINU, SUMMA THEOLOGIAE I-II
KWESTIA 90 (FRAGMENTY)
ART.1: CZY PRAWO (LEX) JEST CZYMŚ NALEŻĄCYM DO ROZUMU?
Prawo jest pewną regułą i miarą działań, na podstawie której ktoś jest doprowadzany do działania, bądź od działania powstrzymywany; mówi się bowiem o prawie (lex) stosownie do obowiązywania (ligare), zobowiązuje bowiem ono do działania. Regułą zaś i miarą działań ludzkich jest rozum, który jest bezpośrednio zasadą ludzkich działań, jak widać jasno z tego, co zostało wcześniej powiedziane. Do rozumu bowiem należy ukierunkowanie [ordinare] rzeczy na cel, który, jak powiada Filozof, w dziedzinie uczynków stanowi pierwszą zasadę.
ad 1. Skoro prawo jest pewną regułą i miarą, dwojako można o nim powiedzieć, że w czymś tkwi. W jeden sposób tak, jak w tym, co mierzy i reguluje; a ponieważ jest to właściwe rozumowi, dlatego też w ten sposób prawo tkwi w samym tylko rozumie. W inny sposób tak, jak w czymś, co jest mierzone i regulowane; i w ten sposób prawo tkwi we wszystkich bytach, które na podstawie jakiegoś prawa są do czegoś skłaniane; tak że o każdej skłonności pochodzącej z jakiegoś prawa można powiedzieć, że jest prawem, nie ze swej istoty, ale niejako przez udział w tym, co jest prawem jako takie.
ad 2. W działaniach rozumu rozpatrzyć trzeba sam akt rozumu, mianowicie myślenie i rozumowanie, i coś, co w takim akcie jest ustanowione [sformułowane]. Czymś takim w rozumie teoretycznym jest, po pierwsze, definicja; po drugie, wypowiedź; po trzecie, wnioskowanie bądź argumentacja. A ponieważ także rozum praktyczny posługuje się w dziedzinie uczynków pewnym wnioskowaniem, zgodnie z tym, czego uczy Filozof w VI księdze Etyki nikomachejskiej; stąd też trzeba znaleźć w rozumie praktycznym coś, co tak się ma do czynności, jak w rozumie teoretycznym przesłanka ma się do wniosków. Takie właśnie ogólne przesłanki rozumu praktycznego, ukierunkowane na działanie, mają charakter prawa. Przesłanki takie czasem bywają aktualnie rozpatrywane; czasem zaś są podtrzymywane przez rozum na sposób trwałej dyspozycji.
KWESTIA 91 (FRAGMENTY)
ART.1: CZY JEST JAKIEŚ PRAWO WIECZNE?
Jak zostało wyżej powiedziane, prawo nie jest niczym innym, jak tym, co mówi rozum praktyczny we władcy, który rządzi pewną doskonałą wspólnotą. Jest zaś jasne - przyjąwszy, że świat jest rządzony Bożą opatrznością, jak zostało okazane w części I - że wspólnota całego wszechświata jest rządzona rozumem boskim. I dlatego sama rozumność rządząca rzeczami, tkwiąca w Bogu jako władcy wszechświata, ma charakter prawa. A ponieważ rozum boski nie formułuje czegoś dopiero po pewnym czasie, lecz jego sformułowania są wieczne, jak powiada się w VIII rozdziale Księgi Przysłów; stąd trzeba powiedzieć, że takie prawo jest wieczne.
ART.2: CZY JEST W NAS PRAWO NATURALNE?
Jak wyżej zostało powiedziane, prawo, będąc pewną regułą i miarą, dwojako może w czymś tkwić; w jeden sposób, jak w regulującym i mierzącym; w inny sposób, jak w tym, co regulowane i mierzone, o ile bowiem ma pewien udział w regule i mierze, jest w taki właśnie sposób regulowane i mierzone.
Stąd też skoro wszelkie rzeczy poddane Bożej opatrzności są regulowane i mierzone prawem wiecznym, jak jest jasne z tego, co zostało powiedziane; jest oczywiste, że wszystkie rzeczy mają pewien udział w prawie wiecznym, o ile odciska ono w nich posiadane przez nie dążności do właściwych im działań i celów.
Wśród innych jednak stworzenia rozumne podlegają Bożej opatrzności w pewien dalece doskonalszy sposób, o ile one same mają pewien udział w opatrznościowej trosce, troszcząc się o siebie i o innych. Stąd jest im właściwy pewien udział w prawie wiecznym, poprzez który mają one naturalną skłonność do odpowiedniego działania i celu. Taki właśnie udział w prawie wiecznym, który ma w sobie stworzenie rozumne, określa się mianem prawa naturalnego.
ad. 3. Także i zwierzęta bezrozumne uczestniczą w sobie właściwy sposób w wiecznej rozumności, tak jak i natura rozumna. Ponieważ jednak natura rozumna uczestniczy w niej myśląc i poprzez swój rozum, udział, jaki w prawie wiecznym ma natura rozumna, w sensie właściwym określa się mianem prawa, prawo bowiem jest czymś należącym do rozumu, jak wyżej zostało powiedziane. Stworzenia zaś nierozumne nie mają udziału w owym prawie poprzez swój rozum, dlatego o właściwym im udziale nie można powiedzieć, żeby sam był prawem, inaczej jak tylko przez pewne podobieństwo.
ART.3: CZY JEST JAKIEŚ PRAWO LUDZKIE?
Jak była wyżej mowa, prawo jest tym, co mówi rozum praktyczny. Zachodzi zaś pewne podobieństwo między postępowaniem rozumu praktycznego i teoretycznego; jeden i drugi bowiem przechodzi od pewnych przesłanek pierwotnych do pewnych wniosków, jak była mowa wyżej. Stosownie do tego więc trzeba powiedzieć, że tak, jak w rozumie teoretycznym na podstawie zasad niedowodliwych znanych nam z natury przechodzi się do pewnych wniosków należących do różnych wiedz, których znajomość nie jest nam dana z natury, lecz wynaleziona przez przemyślność rozumu – tak też na podstawie przykazań prawa naturalnego, jako zasad ogólnych i niedowodliwych, rozum musi przejść do pewnych rzeczy, które trzeba zorganizować w sposób bardziej szczegółowy; te właśnie szczegółowe rozporządzenia wynalezione przez rozum ludzki określa się mianem praw ludzkich, przy zachowaniu innych warunków, które tkwią w charakterze prawa.
KWESTIA 94 (FRAGMENTY)
ART.2: CZY PRAWO NATURALNE ZAWIERA WIELE PRZYKAZAŃ?
Jak zostało wyżej powiedziane, zasady prawa naturalnego w ten sposób mają się do rozumu praktycznego, jak pierwsze zasady dowodów mają się do rozumu teoretycznego; jedne i drugie bowiem są zasadami znanymi samymi przez się. Otóż coś może być znane samo przez się dwojako; w jeden sposób – samo w sobie, w drugi – z uwagi na nas. Samo w sobie jest znane przez się takie zdanie, w którym orzecznik leży w charakterze podmiotu; zdarza się jednak, że dla kogoś, kto nie zna definicji podmiotu, zdanie takie nie będzie znane samo przez się. Stąd też, jak powiada Boecjusz w traktacie De hebdomadibus, są pewne aksjomaty bądź zdania znane same przez się w sposób powszechny i wszystkim; takie zaś są zdania, których terminy są wszystkim znane, przykładowo: że każda całość jest większa od swojej części, albo że rzeczy równe jednej i tej samej są równe sobie nawzajem. [...] Otóż tak, jak byt jest w ogólności pierwszą rzeczą ujmowaną tak w ogóle, tak też dobro jest pierwszą rzeczą, którą ujmuje rozum praktyczny, ukierunkowany na to, co mamy zrobić; każdy bowiem działający działa przez wzgląd na cel, który ma charakter dobra. Dlatego też pierwszą zasadą w rozumie praktycznym jest ta, która opiera się na samym charakterze dobra jako tego, czego wszystkie rzeczy pragną. To jest przeto pierwszym przykazaniem prawa, że dobro trzeba czynić i za nim podążać, zła zaś unikać [bonum est faciendum et prosequendum, et malum vitandum]. Na nim też opierają się wszelkie inne przykazania prawa natury; tak mianowicie, że do przykazań prawa natury należy czynienie bądź unikanie odpowiednio do tych wszystkich rzeczy, które rozum praktyczny ze swej natury ujmuje jako dobra ludzkie. Ponieważ zaś dobro ma charakter celu, zło zaś charakter czegoś mu przeciwnego, wszystkie te rzeczy, do których człowiek ma naturalną skłonność, rozum ze swej natury ujmuje jako dobre, a co za tym idzie, jako te, za którymi trzeba podążać w działaniu, rzeczy zaś im przeciwne jako złe i do unikania.
ART.6: CZY PRAWO NATURALNE MOŻE BYĆ USUNIĘTE Z SERC LUDZI?
Jak zostało powiedziane, do prawa naturalnego należą po pierwsze pewne przykazania o charakterze najogólniejszym, ktore są wszystkim znane; i pewne przykazania pochodne, które są niejako bezpośrednimi wnioskami z tamtych zasad. Otóż co do owych zasad ogólnych, prawo naturalne nie może być usunięte z serc ludzi w ogólności; bywa jednak usuwane w pewnej szczegółowej rzeczy do zrobienia, o ile w zastosowaniu zasady powszechnej do szczegółowej rzeczy, którą się robi, rozum napotyka na przeszkodę w postaci pociągu do czegoś bądź jakiejś innej emocji. Natomiast co do innych zasad pochodnych, prawo naturalne może być usunięte z serc ludzi, czy to przez złe przekonywanie, w który to sposób i w sprawach teoretycznych zdarzają się błędy co do koniecznych wniosków; czy też przez złe nawyki i zepsute obyczaje.
A co do ateistów... zastanówcie się proszę nad takim oto problemem:
- jesteśmy na Ziemi
- ziemia jest w Układzie Słonecznym
- Układ Słoneczny jest w naszej galaktyce (zwanej Drogą Mleczną)
- nasza galaktyka znajduje się we Wszechświecie
- a Wszechświat... ? no właśnie !
nikt z nas nie umie sobie wyobrazić niekończącego się wszechświata, a jeżeli miałby się kończyć, to gdzie on by się znajdował ? w czymś kolejnym nieskończonym, bądź skończonym ? koło się zamyka tak czy siak.
wg. mnie ten podstawowy problem jest nie do przeskoczenia dla nikogo i nigdy tego nie pojmiemy. coś jednak sprawiło, że istniejemy i możemy pisać ze sobą na takim Sadolu. Dla mnie jest to wystarczający argument, że musi istnieć coś ponad tym wszystkim, coś od czego wszystko się zaczęło, coś co ustala z czego składają się atomy, dlaczego prawa fizyki są takie a nie inne itp. Dla mnie to 'coś' jest właśnie bogiem.
Wierzę w 'niego', ale nie potrzebuję do tego żadnej religii. Nie modlę się, staram się żyć pełnią życia, czerpać jak najwięcej żeby się cieszyć i nie myśleć o tych wszystkich problemach, bo one do niczego oprócz kłótni nie prowadzą. Po prostu wiem, że jakieś 'coś', 'stworzyciel' istnieje. I tyle.
A to czy ktoś ma takie życie czy inne to czysty przypadek, będący wynikiem gugola zmiennych, które miały na to wpływ (tzw. efekt motyla) i na nic zdadzą tu się modlitwy, prośby i błagania do jakiegoś bytu. Ludzi jest tyle, że nawet nieprawdopodobne przypadki są częste na przestrzeni wielu lat. Mamy też zdolność do samoleczenia, tylko że zatraciliśmy te umiejętności. Ale w ten sposób można wytłumaczyć wszelakie cudowne ozdrowienia itp. Po prostu pod wpływem ogromnych chęci i determinacji, udaje nam się dokonać 'cudów', które zapewne za ileś lat okażą się zaawansowaną fizyką kwantową, albo czymś takim. Siła umysłu jest wielka, ale rządzącym zależy na tym, by tę siłę osłabiać, bo w przeciwnym razie nie byliby na piedestale. Pierwsze religie miały za zadanie wyzwolić tę siłę, ale niektórzy zauważyli, że to grozi ich interesom, więc zatracono pierwotne założenia religii tak, by podzielić świat i osłabić wiarę ludu. Obecnie ludzie religijni są bardziej piętnowani niż homosie. Smutne, ale prawdziwe.
Należy się jednak zastanowić, czy obecne religie są dobre. Mam wrażenie, że jeszcze bardziej ogłupiają i dzielą społeczeństwo. Dlatego polecam odejść od całego tego gówna, zająć się sobą i starać się żyć w zgodzie z podstawowymi zasadami moralnymi (ew. przykazaniami). Jeżeli istnieje Niebo, to na pewno do niego traficie, będąc dobrymi ludźmi. A chodzenie do kościoła, czy gadanie do ściany w cale wam w tym nie pomoże.
Amen.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów