Krótki film zrealizowany w 1 dzień w jak widać starej piwnicy , opowiada on o wartości prawdziwej przyjaźni .
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
2 minuty temu
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 22:22
🔥
Dwa cwaniaki
- teraz popularne
#śmieszne
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów.
Niestety sytaucja związana z brakiem reklam nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany Link do Zrzutki
Krótki film zrealizowany w 1 dzień w jak widać starej piwnicy , opowiada on o wartości prawdziwej przyjaźni .
Cz. 1
Cz.2
Dla Czesława Śliwy - rzeszowianina urodzonego w 1932 roku, życie w Polsce Ludowej musiało być zdecydowanie zbyt nudne. W wieku 18 lat rozpoczął pracę jako krojczy w zakładzie krawieckim, jednak szybko zaczął odczuwać, iż został stworzony do rzeczy większych. Nigdy nie udało mu się zdać matury, ale za to odkrył w sobie zdolności, jakich nie można nabyć w żadnej ze szkół. Talent aktorski połączony z ogromną fantazją i zamiłowaniem do mistyfikacji miał mu wkrótce przynieść miliony, ale też zaprowadzić do więzienia.
Pierwszy zatarg z prawem wydawał się być niewinny – Śliwa na własnym ślubie nielegalnie wystąpił w mundurze inżyniera górnika. Sytuacja ta wzbudziła zainteresowanie śledczych. Bardzo szybko wyszło na jaw, że nasz bohater od kilku lat pracuje w charakterze górniczego eksperta, posługując się własnoręcznie sfałszowanymi dokumentami, zaświadczającymi o posiadaniu przez niego tytułu inżyniera. Wyrok, jaki zapadł w tej sprawie, pozbawił go nie tylko 7 lat wolności, ale również żony, która wniosła o rozwód.
Pobyt w więzieniu nauczył Śliwę jedynie tego, by na przyszłość zachowywać większą ostrożność. Miejsca zamieszkania zmieniał równie często co tożsamości i zawody – był nie tylko ekspertem górniczym, ale też producentem odzieży i inżynierem racjonalizatorem. Niezbędne dokumenty produkował własnoręcznie, dzięki idealnie podrobionym pieczęciom i drukom. We wszystkich zakładach, w których się pojawiał miał opinię bardzo solidnego, profesjonalnego i rzetelnego pracownika. Pierwsze podejrzenia pojawiały się dopiero w dniu, w którym znikał bez wieści, a wraz z nim pieniądze oszukanych przez niego osób.
W roku 1966 wymiar sprawiedliwości po raz kolejny upomniał się o Czesława Śliwę. Wolność ujrzał dopiero w 1969, kiedy to warunkowo zwolniono go z więzienia. Jak niemal każdy oszust-recydywista, miał już wtedy ułożony plan kolejnej mistyfikacji – tym razem bijącej na głowę wszystkie poprzednie.
Stworzenie prywatnego konsulatu wymagało nie tylko ogromnej wyobraźni, ale tez nie lada odwagi. Fikcyjna austriacka placówka rozpoczęła swoją działalność we Wrocławiu w 1969 roku. W rolę konsula wcielił się nie kto inny jak Czesław Śliwa, posługujący się wówczas dużo bardziej światowym nazwiskiem – Jacek Ben Silberstein.
Fortel był bardzo prosty: Śliwa vel Silberstein miał być Żydem polskiego pochodzenia, który po wojennej zawierusze zamieszkał w Austrii. Tam piął się po szczeblach biurokratycznej kariery, aż do roku 1969 kiedy to szef rządu powierzył mu misję stworzenia w Polsce placówki dyplomatycznej.
Ponieważ było to zadanie jednoosobowe, jego realizacja w początkowym etapie miała opierać się na przysługach, pożyczkach i zaufaniu, które w odpowiednim czasie zostałyby sowicie wynagrodzone przez austriacki rząd. Długi konsulatu z dnia na dzień stawały się coraz większe, jednak wizja zapłaty w dewizach czyniła wierzycieli bardzo cierpliwymi.
Fikcyjny konsul w każdym aspekcie swojej działalności zachowywał się tak, jak na prawdziwego dyplomatę przystało. Złożył nawet wyprodukowane przez siebie listy uwierzytelniające w siedzibie Rady Państwa. Wizytował również Urząd Rady Ministrów, gdzie przyjmowano go ze wszelkimi honorami. Wystawne bankiety, rauty i przyjęcia stały się codziennością Silbersteina. Wszystko naturalnie na koszt Republiki Austrii, która długi swojego konsula miała uregulować w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Postać konsula Silbersteina była rolą iście oscarową. Szarmancki, niezwykle uprzejmy Żyd, posługujący się mieszanką języka niemieckiego i polskiego bez trudu podbijał serca ludzi. Przychodziło mu to tym łatwiej, że niemal przy każdej okazji, bardzo hojnie rozdawał dolary i honorowe tytuły.
Śliwa zawsze chętnie raczył swoich gości opowieściami o życiu za żelazną kurtyną. Pomimo, iż nigdy nie opuścił Polski, swoją wiedzę o świecie czerpał z filmów i książek, a tam, gdzie brakowało mu wiedzy, otwierało się pole dla jego ogromnej wyobraźni. Jak sam kiedyś stwierdził, by zostać dyplomatą potrzeba przede wszystkim fantazji, bo to ona była kluczem do ludzkich serc i portfeli.
Fałszywy konsulat był przedsięwzięciem bardzo intratnym – różne źródła podają, że łupem Silbersteina mogło paść nawet 100 milionów złotych. Jego przestępcza działalność nie ograniczała się jedynie do zapewnienia sobie luksusowego życia. Śliwa opracował również plan, dzięki któremu mógłby odłożyć sporo funduszy na przyszłość.
Zastosowany przez niego mechanizm był bardzo prosty, a wykorzystywał zwykłą, ludzką chciwość. Konsul Silberstein pojawiał się w różnych częściach kraju, gdzie aranżował "przypadkowe" spotkania z wcześniej wytypowanymi ofiarami. Scenariusz niemal zawsze był taki sam. Śliwa przedstawiał się jako konsul cudem uratowany przed holokaustem przez daną osobę. Jako wyraz wdzięczności obiecywał przekazać konto, na którym miało znajdować się od kilku do kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Na jakiś czas zamieszkiwał ze swoją ofiarą, pod różnymi pretekstami, wyłudzając od niej raz mniejsze raz większe kwoty, które naturalnie miały być spłacone tuż po załatwieniu formalności związanych z darowizną.
Milicji dopiero po kilku miesiącach udało się powiązać sprawę fałszywego konsulatu z krążącym po kraju mistyfikatorem. Liczba osób oszukanych przez Silbersteina jest trudna do ustalenia. Wielu bardzo długo oczekiwało na bankowe dokumenty, potwierdzające datek od tajemniczego Austriaka. Niektórzy wstydzili się, że tak łatwo dali się oszukać, inni z kolei nie wierzyli, że postać o której czytali w gazetach była "ich" konsulem.
W trakcie procesu osoby zeznające przeciwko niemu zdawały się nie mieć do niego żalu. Historię wyłudzenia opowiadali śmiejąc się i traktując ją bardziej jako ciekawą anegdotkę niż życiową traumę. Sam Śliwa przyznał się do wszystkich zarzutów, ale nigdy nie żałował. Jak stwierdził, winnym całej sytuacji był system, czyniący ludzi podatnymi na tego typu sytuacje. Siedząc na ławie oskarżonych oznajmił: "Oni dawali mi pieniądze, a ja w zamian dawałem im fikcję, namiastkę lepszego życia, którego wszyscy pragnęli".
Zaczerpnięte z Onet.pl
Cz.2
Dla Czesława Śliwy - rzeszowianina urodzonego w 1932 roku, życie w Polsce Ludowej musiało być zdecydowanie zbyt nudne. W wieku 18 lat rozpoczął pracę jako krojczy w zakładzie krawieckim, jednak szybko zaczął odczuwać, iż został stworzony do rzeczy większych. Nigdy nie udało mu się zdać matury, ale za to odkrył w sobie zdolności, jakich nie można nabyć w żadnej ze szkół. Talent aktorski połączony z ogromną fantazją i zamiłowaniem do mistyfikacji miał mu wkrótce przynieść miliony, ale też zaprowadzić do więzienia.
Pierwszy zatarg z prawem wydawał się być niewinny – Śliwa na własnym ślubie nielegalnie wystąpił w mundurze inżyniera górnika. Sytuacja ta wzbudziła zainteresowanie śledczych. Bardzo szybko wyszło na jaw, że nasz bohater od kilku lat pracuje w charakterze górniczego eksperta, posługując się własnoręcznie sfałszowanymi dokumentami, zaświadczającymi o posiadaniu przez niego tytułu inżyniera. Wyrok, jaki zapadł w tej sprawie, pozbawił go nie tylko 7 lat wolności, ale również żony, która wniosła o rozwód.
Pobyt w więzieniu nauczył Śliwę jedynie tego, by na przyszłość zachowywać większą ostrożność. Miejsca zamieszkania zmieniał równie często co tożsamości i zawody – był nie tylko ekspertem górniczym, ale też producentem odzieży i inżynierem racjonalizatorem. Niezbędne dokumenty produkował własnoręcznie, dzięki idealnie podrobionym pieczęciom i drukom. We wszystkich zakładach, w których się pojawiał miał opinię bardzo solidnego, profesjonalnego i rzetelnego pracownika. Pierwsze podejrzenia pojawiały się dopiero w dniu, w którym znikał bez wieści, a wraz z nim pieniądze oszukanych przez niego osób.
W roku 1966 wymiar sprawiedliwości po raz kolejny upomniał się o Czesława Śliwę. Wolność ujrzał dopiero w 1969, kiedy to warunkowo zwolniono go z więzienia. Jak niemal każdy oszust-recydywista, miał już wtedy ułożony plan kolejnej mistyfikacji – tym razem bijącej na głowę wszystkie poprzednie.
Stworzenie prywatnego konsulatu wymagało nie tylko ogromnej wyobraźni, ale tez nie lada odwagi. Fikcyjna austriacka placówka rozpoczęła swoją działalność we Wrocławiu w 1969 roku. W rolę konsula wcielił się nie kto inny jak Czesław Śliwa, posługujący się wówczas dużo bardziej światowym nazwiskiem – Jacek Ben Silberstein.
Fortel był bardzo prosty: Śliwa vel Silberstein miał być Żydem polskiego pochodzenia, który po wojennej zawierusze zamieszkał w Austrii. Tam piął się po szczeblach biurokratycznej kariery, aż do roku 1969 kiedy to szef rządu powierzył mu misję stworzenia w Polsce placówki dyplomatycznej.
Ponieważ było to zadanie jednoosobowe, jego realizacja w początkowym etapie miała opierać się na przysługach, pożyczkach i zaufaniu, które w odpowiednim czasie zostałyby sowicie wynagrodzone przez austriacki rząd. Długi konsulatu z dnia na dzień stawały się coraz większe, jednak wizja zapłaty w dewizach czyniła wierzycieli bardzo cierpliwymi.
Fikcyjny konsul w każdym aspekcie swojej działalności zachowywał się tak, jak na prawdziwego dyplomatę przystało. Złożył nawet wyprodukowane przez siebie listy uwierzytelniające w siedzibie Rady Państwa. Wizytował również Urząd Rady Ministrów, gdzie przyjmowano go ze wszelkimi honorami. Wystawne bankiety, rauty i przyjęcia stały się codziennością Silbersteina. Wszystko naturalnie na koszt Republiki Austrii, która długi swojego konsula miała uregulować w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Postać konsula Silbersteina była rolą iście oscarową. Szarmancki, niezwykle uprzejmy Żyd, posługujący się mieszanką języka niemieckiego i polskiego bez trudu podbijał serca ludzi. Przychodziło mu to tym łatwiej, że niemal przy każdej okazji, bardzo hojnie rozdawał dolary i honorowe tytuły.
Śliwa zawsze chętnie raczył swoich gości opowieściami o życiu za żelazną kurtyną. Pomimo, iż nigdy nie opuścił Polski, swoją wiedzę o świecie czerpał z filmów i książek, a tam, gdzie brakowało mu wiedzy, otwierało się pole dla jego ogromnej wyobraźni. Jak sam kiedyś stwierdził, by zostać dyplomatą potrzeba przede wszystkim fantazji, bo to ona była kluczem do ludzkich serc i portfeli.
Fałszywy konsulat był przedsięwzięciem bardzo intratnym – różne źródła podają, że łupem Silbersteina mogło paść nawet 100 milionów złotych. Jego przestępcza działalność nie ograniczała się jedynie do zapewnienia sobie luksusowego życia. Śliwa opracował również plan, dzięki któremu mógłby odłożyć sporo funduszy na przyszłość.
Zastosowany przez niego mechanizm był bardzo prosty, a wykorzystywał zwykłą, ludzką chciwość. Konsul Silberstein pojawiał się w różnych częściach kraju, gdzie aranżował "przypadkowe" spotkania z wcześniej wytypowanymi ofiarami. Scenariusz niemal zawsze był taki sam. Śliwa przedstawiał się jako konsul cudem uratowany przed holokaustem przez daną osobę. Jako wyraz wdzięczności obiecywał przekazać konto, na którym miało znajdować się od kilku do kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Na jakiś czas zamieszkiwał ze swoją ofiarą, pod różnymi pretekstami, wyłudzając od niej raz mniejsze raz większe kwoty, które naturalnie miały być spłacone tuż po załatwieniu formalności związanych z darowizną.
Milicji dopiero po kilku miesiącach udało się powiązać sprawę fałszywego konsulatu z krążącym po kraju mistyfikatorem. Liczba osób oszukanych przez Silbersteina jest trudna do ustalenia. Wielu bardzo długo oczekiwało na bankowe dokumenty, potwierdzające datek od tajemniczego Austriaka. Niektórzy wstydzili się, że tak łatwo dali się oszukać, inni z kolei nie wierzyli, że postać o której czytali w gazetach była "ich" konsulem.
W trakcie procesu osoby zeznające przeciwko niemu zdawały się nie mieć do niego żalu. Historię wyłudzenia opowiadali śmiejąc się i traktując ją bardziej jako ciekawą anegdotkę niż życiową traumę. Sam Śliwa przyznał się do wszystkich zarzutów, ale nigdy nie żałował. Jak stwierdził, winnym całej sytuacji był system, czyniący ludzi podatnymi na tego typu sytuacje. Siedząc na ławie oskarżonych oznajmił: "Oni dawali mi pieniądze, a ja w zamian dawałem im fikcję, namiastkę lepszego życia, którego wszyscy pragnęli".
Zaczerpnięte z Onet.pl
Bardzo dziwne, wiem zabłądziłem w internecie.
Najlepszy komentarz (47 piw)
c................w
• 2013-03-02, 11:06
dobra katole, widać, że nie znacie się na sztuce:
"Sznurek ciągnący figurkę do upadku - alegoria marionetki, jaką był JP2, sterowany przez zwierzchników.
Usunięcie ust - Artysta jest zamknięty na słowa Wojtyły, więc zamyka mu usta - dla niego papież jest niemy.
Ukazanie nagiej lalki - czyżby nawiązania do pedofilii w KK? A może wierny to właśnie taka naga laleczka, której katolicyzm otwiera pustą głowę i pakuje doń, co zechce?
złota farba: ma oznaczać nowego złotego cielca
rozbicie posążka; to Artysta odrzucający kłamstwa i zabobon rosnący wokół nowego bożka.
Biała farba; Artysta sam staje się czysty i biały po odrzuceniu złotego cielca i sam staje na jego miejscu ( w sensie że oświecenie w Polsce nadchodzi, człowiek w centrum świata.)
Golenie głowy; Podkreśla to że artysta niegdyś się łączył zabobonem wiary."
"Sznurek ciągnący figurkę do upadku - alegoria marionetki, jaką był JP2, sterowany przez zwierzchników.
Usunięcie ust - Artysta jest zamknięty na słowa Wojtyły, więc zamyka mu usta - dla niego papież jest niemy.
Ukazanie nagiej lalki - czyżby nawiązania do pedofilii w KK? A może wierny to właśnie taka naga laleczka, której katolicyzm otwiera pustą głowę i pakuje doń, co zechce?
złota farba: ma oznaczać nowego złotego cielca
rozbicie posążka; to Artysta odrzucający kłamstwa i zabobon rosnący wokół nowego bożka.
Biała farba; Artysta sam staje się czysty i biały po odrzuceniu złotego cielca i sam staje na jego miejscu ( w sensie że oświecenie w Polsce nadchodzi, człowiek w centrum świata.)
Golenie głowy; Podkreśla to że artysta niegdyś się łączył zabobonem wiary."
bla bla bla zajebane jak się patrzy, hejterom chuj na grób
Najlepszy komentarz (76 piw)
qbann666
• 2013-03-01, 5:46
@rusofil idz nie wiedziec gdzie indziej
Dlaczego mężczyźni nie powinni redagować kącika porad
Drogi Jacku, mam nadzieję że będziesz mi w stanie pomóc.
Pewnego dnia wybrałam się do pracy, zostawiając mojego męża w domu oglądającego telewizję.
W drodze do pracy zgasł mi silnik i samochód został unieruchomiony jakieś dwa kilometry od domu - musiałam wrócić się
aby poprosić męża o pomoc.
Kiedy dotarłam do domu nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam.
Był w łóżku z córką naszego sąsiada! Mam 32 lata, mój mąż 34,
a córka sąsiada ma 19. Pobraliśmy się 10 lat temu.
Mąż przyznał mi się, że romansuje przez ostatnie pół roku.
Mąż nie zamierza iść do poradni małżeńskiej.
Jestem kompletnym wrakiem człowieka.
Potrzebuję pilnej porady. Możesz mi pomóc?
- Magda
Odpowiedź
Droga Magdo, zgaśnięcie silnika po krótkiej jeździe może być spowodowane przez wiele czynników.
Najpierw sprawdź czy masz paliwo jeżeli tak to czy nie jest zapchany przewód paliwowy.
Jeśli jest czysty, sprawdź wszystkie przewody i rury doprowadzające powietrze do silnika.
Sprawdź też przewody uziemiające.
Jeśli to nie rozwiąże twojego problemu to należy sprawdzić
czy pompa paliwowa nie jest uszkodzona i czy dostarcza
prawidłową ilość paliwa do wtryskiwaczy.
Mam nadzieję, że byłem pomocny.
- Jacek
Drogi Jacku, mam nadzieję że będziesz mi w stanie pomóc.
Pewnego dnia wybrałam się do pracy, zostawiając mojego męża w domu oglądającego telewizję.
W drodze do pracy zgasł mi silnik i samochód został unieruchomiony jakieś dwa kilometry od domu - musiałam wrócić się
aby poprosić męża o pomoc.
Kiedy dotarłam do domu nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam.
Był w łóżku z córką naszego sąsiada! Mam 32 lata, mój mąż 34,
a córka sąsiada ma 19. Pobraliśmy się 10 lat temu.
Mąż przyznał mi się, że romansuje przez ostatnie pół roku.
Mąż nie zamierza iść do poradni małżeńskiej.
Jestem kompletnym wrakiem człowieka.
Potrzebuję pilnej porady. Możesz mi pomóc?
- Magda
Odpowiedź
Droga Magdo, zgaśnięcie silnika po krótkiej jeździe może być spowodowane przez wiele czynników.
Najpierw sprawdź czy masz paliwo jeżeli tak to czy nie jest zapchany przewód paliwowy.
Jeśli jest czysty, sprawdź wszystkie przewody i rury doprowadzające powietrze do silnika.
Sprawdź też przewody uziemiające.
Jeśli to nie rozwiąże twojego problemu to należy sprawdzić
czy pompa paliwowa nie jest uszkodzona i czy dostarcza
prawidłową ilość paliwa do wtryskiwaczy.
Mam nadzieję, że byłem pomocny.
- Jacek
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Najlepszy komentarz (95 piw)
avius
• 2013-02-28, 20:17
kubawielki12 napisał/a:
Ej ale czemu dajesz tu dwa odrembne tematy o silniku i o małrzeństwie. Nie kumam cie czlowieku.
Data urodzenia: 10 Lis 1999
o kurwa
... i też mają dystans do siebie:)
Takie tam zabawy na podwórku
Najlepszy komentarz (22 piw)
m................L
• 2013-02-27, 23:27
Prawie jak Jean Michel Jarre
Są angielskie napisy żeby połapać się o co chodzi.
Najlepszy komentarz (20 piw)
C................m
• 2013-02-27, 16:27
The Japan Power Strangers
Lepiej nie robić tego po pijaku
Najlepszy komentarz (25 piw)
BongMan
• 2013-02-25, 16:59
Po pijaku? To co oni pili? Czeski spirytus z dodatkiem piołunu?
Krótki filmik opisujący (nie)prawdziwe stosunki hamburgerów do reszty świata
Najlepszy komentarz (58 piw)
z................g
• 2013-02-25, 11:16
up
No i wtedy 'we fuck the children' będzie miało bardziej dosłowne znaczenie.
No i wtedy 'we fuck the children' będzie miało bardziej dosłowne znaczenie.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Fajna, zwarta, z odrobinką humoru. Mogli zrobić Harlem Shake ale jednak wpadli na coś innego.
Piwo za pracę i chęci.