#światowa
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
1. Universal Carrier - Praying Mantis
Praying Mantis (modliszka) to brytyjski pojazd zbudowany na podwoziu transportera (Universal Carrier - Bren Carrier). Jego zadaniem miało być rozpoznanie oraz zwalczanie piechoty wroga. Pojazd posiadał innowacyjne rozwiązanie w postaci podnoszonego hydraulicznie przedziału bojowego, przez co wyglądem i metodą działania przypominał zachowanie modliszki. Jego główną zaletą była możliwość strzelania zza różnych przeszkód, takich jak mury, nasypy, żywopłoty bez konieczności wystawiania całego pojazdu na możliwość ostrzelania przez wroga. Powstały dwie wersje eksperymentalne, jednoosobowa oraz dwuosobowa. Pojazd nie wszedł do produkcji seryjnej, m.in. ze względu na bardzo niewygodne użytkowanie. Kierowca znajdował się bowiem w części która się unosiła.
2. Sturmgewehr44 Krummlauf
Ten nietypowy dodatek do karabinu STG44 to po prostu dokręcana, zakrzywiona lufa pozwalająca na bezpieczne strzelanie zza osłony. Urządzenie miało z założenia być wykorzystywane również w pojazdach opancerzonych. Strzelanie nie było prowadzone na oślep, bowiem do karabinu można było dokręcić specjalną lunetę/peryskop. Żywotność Krumlaufa była jednak bardzo ograniczona ze względu na dużą szybkostrzelność broni.
3. Zielgierat 1229 Vampir
Vampir to kolejny dodatek do karabinu Sturmgewehr44. Był to jeden z pierwszych w historii, przyjętych do użytku bojowego noktowizorów. Nie był jednak powszechnie stosowany ze względu na rozmiar i wagę samej lunety (2,3 kg) oraz baterii zasilającej (13 kg), którą żołnierze musieli nosić na plecach. Zielgierat 1229 Vampir odegrał swoją rolą w trakcie oblężenia Berlina, gdy obrońcy wykorzystywali go w celach dywersyjnych nocą. Było to urządzenie ciężkie i sporych rozmiarów, ale umożliwiało obserwację otoczenia i w miarę celny ogień na dystansie do 200 metrów w całkowitej ciemności. Noktowizorów wyprodukowano tylko 310 sztuk, w zakładach firmy Leitz.
4. NSU-Kettenkrad
Chociaż wyprodukowano ich niecałe 3000 egzemplarzy, pojazdy te cieszyły się bardzo dobrą opinią wśród żołnierzy Wehrmahtu. Ceniono ich zdolność jazdy nawet w trudnym terenie, oraz dużą prędkość jazdy po drodze (do 75 km/h). Podstawowym zastosowaniem Kettenkradów był transport zaopatrzenia i amunicji w trudnym terenie. Stosowano je również jako lekkie ciągniki artyleryjskie. Stosowano je także jako pojazdy łącznikowe, a oddziały łączności wykorzystywały je do układania kabli telefonicznych. Używały je również oddziały zwalczające partyzantkę na tyłach frontu wschodniego. Kettenkrady wykorzystywało także luftwaffe – m.in. do holowania samolotów.Pojazdy były uważane za jedne z najbardziej uniwersalnych pojazdów Wehrmachtu, a zdobyczne egzemplarze były wykorzystywane przez aliantów.
5. T-100
Ważący 58000 kg superciężki radziecki czołg nie wyszedł nigdy z fazy prototypu. Wyróżniał się bardzo nietypowym wyglądem, bowiem posiadał nie jedną, a dwie obrotowe wieżyczki strzelnicze. W grudniu 1939 czołg T-100 został skierowany do Finlandii. Podczas działań zbrojnych w trakcie Wojny Zimowej, czołg był ostrzeliwany przez fińską artylerię przeciwpancerną. Został on trafiony nie mniej niż 7 razy, jednak żaden pocisk nie przebił pancerza. Pomimo sprawdzenia się na polu walki, po zakończeniu wojny z Finlandią nie podjęto jednak decyzji o rozpoczęciu masowej produkcji.
6. 60 cm Karl Gerät 040
Najcięższy samobieżny moździerz używany w czasie II Wojny Światowej. Wchodził w skład uzbrojenia armii niemieckiej. Ze względu na opóźnienia w pracach, do użytku Wehrmachtu oddano tylko 7 egzemplarzy, nazwanych imionami Adama i Ewy oraz bogów germańskich: Thor, Odin, Loki i Ziu. Pierwotnym zadaniem moździerzy, miało być niszczenie bunkrów Linii Maginota, jednak ze względu na sukces Blitzkriegu, a dokładnie ominięcie Linii, nie było takiej potrzeby. Karl „Ziu” został użyty do ostrzału Warszawy podczas Powstania Warszawskiego (niektórzy rozpoznawali go błędnie jako działo kolejowe). Jeden z pocisków (o średnicy 60 cm) trafił 28 sierpnia 1944 w szczytową część budynku Towarzystwa Ubezpieczeniowego "Prudential" i eksplodował uszkadzając poważnie jego konstrukcję.
7. Landkreuzer P. 1500 Monster
Był to jeden z największych czołgów zaprojektowanych w III Rzeszy, jednak nigdy nie doczekał się próby skonstruowania. Z założenia, miała być to samobieżna stacja bojowa na gąsienicach, przenosząca działo bliźniacze do działa kolejowego Dora o kalibrze 800 mm. Jako napęd miały służyć 4 silniki Diesla służące dotychczas do napędzania U-Bootów. Załoga miała składać się z około 100 ludzi. Nieznane jest jednak przeznaczenie projektu, jednak wiadomo, że konstruktorzy nie wzięli pod uwagę wielu czynników, takich jak problem przepraw przez rzeki. Żaden most z czasów IIWŚ nie byłby bowiem w stanie utrzymać wagi takiego potwora, która miała wynosić 1500 ton.
8. Bomba skacząca
Skaczące bomby zaprojektował profesor Barnes Wallis. Ważyły 4 tony (w tym 3 tony materiału wybuchowego) i przeznaczona była do niszczenia celów o znacznych gabarytach takich jak zapory wodne, schrony okrętów podwodnych. Wyjątkowość tych bomb polegała na specyficznej metodzie zrzutu na cel – samolot musiał lecieć odpowiednio nisko nad powierzchnią wody. Po wypuszczeniu bomby wciąż zachowywały swoją energię kinetyczną, odbijając się od powierzchni wody podobnie jak „kaczki” z kamienia. Przed zrzutem bomby, używano specjalnego urządzenia które wprowadzało bombę w ruch obrotowy, dzięki czemu bomba łatwiej odbijała się od powierzchni wody, nie tonąc po zetknięciu z nią. Wykorzystano je w trakcie operacji Chastise w dniu 17 maja 1943 r. do zniszczenia zapór wodnych w Möhne i Eder przez 617 Dywizjon Bombowy "Dam busters".
Źródło
Tym razem – humor i satyra wojenna, umieszczana w gazetach wydawanych w trakcie wojny. Wybrałem kilka, jest tego multum. Czasami w ten sposób można łatwiej i dosadniej opisać sytuację, niż najlepszymi reportażami.
PS. Nie wrzuciłem tego do kawałów bo traktuję to jako artykuł historyczny. Większość nie jest śmieszna, tylko ironicznie obrazowuje rzeczywistość.
Nad wielkim basenem spotkali się: Chamberlain, Daladier i Śmigły-Rydz. W basenie pływał wyjątkowo drapieżny i żarłoczny szczupak Adolf. Postanowili go złowić. Rydz śmigły wstał i powiedział:
- Nie ma co się zastanawiać nad tak łatwą sprawą. Rybę trzeba mocno schwytać i już.
W tej samej chwili szczupak przepływał koło niego, zanurzył więc rękę i chwycił go mocno. Szczupak wyślizgnął się, ugryzł go dotkliwie w dłoń i uciekł. Kiedy z okrzykiem bólu wyciągnął skrwawioną rękę, odezwał się Daladier:
- Tak nie można. Ja mam lepszy sposób. Przyniósł sieć. Zgarnął szczupaka i już zdawało się, że go złowił gdy ten rzucił się z taką siłą, że porwał siec, a Daladier o mało nie wpadł do basenu. Wściekły premier francuski spojrzał na rydza Śmigłego.
Wtedy Chamberlain wyciągnął z kieszeni łyżeczkę, i zaczął wylewać wodę
Kawał z lat1939-40, idealnie opisujący politykę zagraniczną Polski, Anglii i Francji. Źródło – Śmiech w kajdankach, Wrocław 1946
Po swojej śmierci Goring staje przed św. Piotrem
Ile razy kłamałeś? - pyta się św. Piotr.
Tylko jeden raz
Za kare musisz obejść piechotą całą drogę mleczną
Po chwili zjawia się Adolf Hitler
Ile razy kłamałeś?
Dwa razy
A więc musisz obejść Drogę mleczną dwa razy.
Po chwili zjawia się Goebbels z motocyklem i mówi:
Ja jednak wolałbym odbywać pokutę nie na piechotę.
Dwudziestu żołnierzy niemieckich posuwa się tyralierą w kierunków fortów francuskich. Nie szczęknie bagnet, ni menażka. Ktoś jednak nadepnął na suchą gałąź
Psst! - Syczy kapral - Sunąć na czworakach, wolno, ostrożnie
Po chwili, gdy zamajaczyły już kontury linii Maginota, kapral odzywa się do najbliższego medyka:
- Uwaga, ciskają!
Sanitariusz zbladł
Co ciskają granaty?
Niee, ciskają na przedpole resztki jedzenia!
Naprzód! - Huknął bohatersko jeden z żołnierzy.
Na przedpolu kazmat walały się kawałki bułek, obrzynki sera, okrawki szynki i w butelkach resztki wina.
Szkoda – jęknął inny
Czego Ci taka szkoda?
Ano tego podkradania się pod francuskie pozycje. Gdyby tak człowiek w ogóle przeniósł się na tamtą stronę, przynajmniej wychylałby sobie coś porządnego.
Masz trochę racji, a jeszcze przecież zjadając nasze wojskowe racje jesteśmy ciężarem dla Fuhrera.
Czyli, że ze względów patriotycznych powinnyśmy raczej objadać naszych wrogów, no nie – wysnuł wniosek kapral.
Dobra nasza! Walimy na tamtą stronę! Niech nasz karmią i ubierają!
Huuura! Wrzasnęli Niemcy! Z patriotyzmu idziemy do niewoli.
Następnego dnia oficjalny komunikat francuski: „Wczorajszej nocy na odcinku Mozelli nawiązaliśmy łączność z patrolami wroga”
Jak działa propaganda )
Po nieudanej ofensywie lotniczej na Anglię Hitler wściekły wzywa rabina i pyta go o radę, jak przebyć kanał La Manche.
Tu może pomóc jedynie laska Mojżesza – brzmi odpowiedź
A nie wiesz przypadkiem gdzie jej szukać?
W British Museum w Londynie
Było was dwóch,
jak słońc dwa na narodów niebie
jedno słońce już zaszło
Teraz czas na ciebie
Po śmierci Mussoliniego, źródło - Mosikt nr 1
Niemieccy żandarmi dostali polecenie legitymowania wszystkich kobiet, bo im z frontu uciekła Wiktoria.
Do statutu partii narodowo-socjalistycznej dołączono ostatnio nowy paragraf, który reguluje wynagrodzenie za zwerbowanie nowych członków do partii:
-Za każdego nowego zwerbowanego członka, werbujący otrzyma nagrodę w wysokości 250 RM
-Za dwóch – 250 RM nagrody
-Za trzech zwolnienie z partii
-Za czterech zwolnienie z partii i zaświadczenie, że do partii nigdy nie należał.
Niemcy na zajmowanych przez Aliantów terenach strasznie kombinowali, żeby nikt ich nie posądził o poglądy nazistowskie.
Pytali jegomościa, który grywał w karty – czemu to wygrywając, chodzi wciąż obdarty?
Na to im gracz odpowiada: „proszę drogich osób, dlatego, że grywałem, na niemiecki sposób”
Znowu propaganda – Niemcy zawsze wygrywali, a non stop się cofali. Źródło - Demokrata, 31 sierpnia 1943
- Szeregowy! Co to jest nasyp?
- Nasyp... nasyp... to jest okop odwrotnie!
Jak się spodoba to mogę umieścić więcej. Mam jeszcze jeden pomysł na temat historyczny – jeżeli ten się spodoba to zrealizuję i tamten. Pozdrawiam.
George Smith Patton Junior (ur. 1885 zm. 1945) Amerykański generał z okresu II WŚ. Generał urodził się w rodzinie o tradycjach wojskowych, od początku jego marzeniem była służba w armii. Akademię wojskową ukończył w 1910 roku. Jeszcze przed I wojną światową, w 1912 roku wystąpił na Olimpiadzie w pięcioboju nowoczesnym. Po jej wybuchu, na polecenie gen. Pershinga został organizatorem amerykańskich oddziałów pancernych. Za zasługi został odznaczony Krzyżem za wybitną służbę. Wojnę ukończył w stopniu pułkownika.
W okresie międzywojennym pozostał w służbie wojskowej, po ataku III Rzeszy na Polskę przekonał Kongres USA do stworzenia silnych oddziałów pancernych. Następnie dowodził wojskami amerykańskimi podczas walk w Afryce, Operacji „Huskey”, gdzie miał miejsce słynny epizod ze spoliczkowaniem żołnierzy który zahamował jego karierę, i spowodował zesłanie na stanowisko dowódcy FUSAG (jednostka fikcyjna, stworzona do odciągnięcia zainteresowania Niemców od prawdziwego miejsca lądowania we Francji). Następnie przywrócony do służby m.in. oswobodził miasteczko Bastogne podczas niemieckiej ofensywy w Ardenach. Po wojnie nie ukrywał swoich antykomunistycznych poglądów. Zginął w wypadku samochodowym 21 grudnia 1945 – według zwolenników teorii spiskowych do jego śmierci mógł przyczynić się wywiad Sowiecki i Amerykański.
No, i najważniejsze:
Polska jest pod kontrolą Rosji, tak samo jak Węgry, Czechosłowacja i Jugosławia, a my sobie spokojnie siedzimy i wydaje nam się, że wszyscy nas kochają.
Wypowiedz z 8 maja 1945, wygłoszona na konferencji prasowej, podczas której nazwał Stalina "gorszym od Hitlera" i potępił amerykańską politykę w Europie wschodniej. Ogólny stosunek generała do Rosjan był raczej negatywny:
Problem w zrozumieniu Rosjanina jest taki, że nie bierzemy pod uwagę faktu że on nie jest Europejczykiem, ale Azjatą i dlatego myśli przebiegle. My nie możemy zrozumieć Rosjanina bardziej niż Chińczyka czy Japończyka i od kiedy mam z nimi do czynienia, nie miałem żadnego szczególnego pożądania zrozumienia ich poza obliczeniami jak dużo ołowiu lub stali trzeba zużyć, aby ich zabić. W dodatku, poza cechami charakterystycznymi dla Azjatów, Rosjanie nie mają szacunku dla ludzkiego życia i są sukinsynami, barbarzyńcami i pijakami.
Generał znany był z zamiłowania do działań ofensywnych:
„Jeśli nie jesteś pewien co robić – atakuj.”
Fortyfikacje są pomnikiem ludzkiej głupoty.
Ogólnie o armii:
Głupotą i błędem jest opłakiwanie poległych. Powinniśmy raczej dziękować Bogu za to, że tacy ludzie żyli.
Armia to drużyna. Żyje, śpi, je i walczy jak drużyna. Te bzdury o indywidualnych bohaterskich czynach to tylko końskie gówno. Bękarty, które piszą je do Saturday Evening Post wiedzą o prawdziwej walce, pod ogniem przeciwnika, mniej niż o pieprzeniu.
Prawdziwi bohaterowie to nie tacy, jakich znacie z książek. Każdy człowiek w tej armii odgrywa istotną rolę. Nigdy się nie poddawaj. Nigdy nie myśl, że twoja praca się nie liczy. Każdy ma swoją robotę do spełnienia i musi ją wykonać. Wszyscy jesteście ogniwami tego wielkiego łańcucha.
Odpowiedź udzielona żołnierzowi rozpoznania, na pytanie co ma zrobić:
Po prostu jedź tą drogą, dopóki cię nie rozpieprzą.
Przytyki do Eisenhowera:
Do sztabu, właśnie nasikałem do Renu. Na litość boską przyślijcie trochę benzyny.
Rzeczywiście po dotarciu nad Ren Patton wysikał się z jednego z mostów.
Właśnie zdobyłem Trewir dwiema dywizjami. Co chcesz żebym zrobił? Mam go oddać?
Po otrzymaniu rozkazu o wstrzymaniu natarcia na Trewir, ze względu na to, że do jego zdobycia potrzeba co najmniej 3 dywizji.
I na koniec moje trzy ulubione:
Gdzieś na Sycylii znajduje się czterysta starannie oznaczonych grobów. Wszystkie przez jednego człowieka, który zasnął podczas pracy. Jednak to niemieckie groby, bo przyłapaliśmy śpiącego drania zanim oni to zrobili.
Pewnie, że chcemy wracać do domu. Wszyscy chcemy końca tej wojny. Najszybszym sposobem na jej zakończenie jest dotarcie do tych skurwieli, którzy ją zaczęli. Im szybciej się nimi zajmiemy, tym szybciej wrócimy do domu. Najkrótsza droga do domu wiedzie przez Berlin i Tokio. A kiedy dotrzemy do Berlina, osobiście zastrzelę tego sukinsyna Hitlera. Jak psa!
„A kiedy pójdę Doliną Śmierci to zła się nie ulęknę… bo jestem najgorszym skurwysynem w Dolinie.”
Wszystko, oczywiście oprócz cytatów napisałem sam. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu. Więcej nie chciałem już wklejać, inne można znaleźć w internecie, szczególnie na stronach amerykańskich.
Reszta w komentarzach.
Westerplatte, Mokra, Bzura, Warszawa, Narwik, Montbard, Bitwa o Anglię, Market Garden, Tobruk, Pogrom nad Pantellerią, Chambois i Mont Ormel, Ypres, Gandawa, Breda, Wilhelmshaven, Monte Cassino, znowu Warszawa, Lenino, Mirosławiec, Kołobrzeg, Budziszyn, Łużyce, w końcu Berlin
Za Sabatona zawsze piwo!! 40 in 1 kurwa!!
40 TO 1 baranie!
40 in 1 to niezły gangbang.
Reszta w komentarzu.
W 1942 roku przed wioskami niedaleko Stalowej Woli ustawiona była niemiecka tablica „Uwaga! Tyfus plamisty”. Jak to się stało, że Niemcy dali się oszukać i uwierzyli w fałszywą epidemię?
Wszystko to za sprawą dwóch osób: Eugeniusza Łazowskiego oraz Stanisława Matulewicza. Ten drugi został w 1941 roku przydzielony do pracy w Zbydniowie, miejscowości położonej niedaleko Stalowej Woli. Matulewicz był bardzo zainteresowany przeprowadzaniem badań diagnostycznych. Jeszcze na studiach wielokrotnie wykonywał test Weila – Feliksa, który był standardową metodą wykrywania tyfusu. Polegał na mieszaniu próbki krwi pacjenta z zawiesiną bakterii Proteus OX-19. Gdy surowica zbijała się w grudki, wtedy było wiadomo, że pacjent jest zarażony.
Niemiecka armia bardzo obawiała się tyfusu plamistego. Przed wybuchem wojny praktycznie nie znali tej choroby, ale wojenne warunki, brud czy brak ogólnie pojętej higieny łatwo powodował zapadanie na tę chorobę. Było się czego obawiać, bo objawiał się gorączką, bólem głowy, wysypką na ciele. Chory w kilka dni chudł, majaczył by potem stracić przytomność. W najgorszym przypadku kończył się śmiercią. Tyfus, przenoszony przez wszy, to jedna z bardziej groźnych chorób zakaźnych. Gdy kogoś podejrzewano o chorobę to nie wpuszczano go do Rzeszy. Chorzy żołnierze byli poddawani natychmiastowej kwarantannie a ich ubrania były palone.
Pewnego razu Matulewicz spotkał się z Łazowskim i powiedział mu, przyszedł do niego mężczyzna, który przyjechał na krótki urlop z przymusowych robót. Prosił doktora o znalezienie sposobu by nie musiał już wracać do pracy. Okaleczenie mężczyzny oczywiście nie wchodziło w grę, więc Matulewicz zaproponował wstrzyknięcie bakterii Proteus. Okazało się, że po wstrzyknięciu zarazków takiej osobie wychodził pozytywny wynik w teście na tyfus plamisty, chociaż choroby tak naprawdę nie było. W ten sposób obydwaj lekarze zdecydowali, że wywołają sztuczną epidemię.
Na przełomie 1941 i 1942 roku obaj lekarze wywołali sztuczną epidemię. Niemcy dali się nabrać i poddali miejscowość kwarantannie. Matulewicz i Łazowski nie byli naiwni. Wiedzieli, że Niemcy będą w końcu coś podejrzewać. Kiedy „chorzy” zdrowieli dwaj lekarze mówili, że były to łagodne przypadki. Zdecydowano się także wstrzykiwać zarazki pacjentom umierającym na inne choroby wmawiając okupantowi, że przyczyną był tyfus plamisty. Zresztą laboratorium w Tarnobrzegu potwierdzało ich diagnozę wykonując test Weila – Feliksa.
W 1943 wokół Stalowej Woli pojawiły się tabliczki „Uwaga, tyfus plamisty”. W ten sposób zabroniono dostępu do dwunastu miejscowości, które zamieszkiwało 8 tys. Ludzi. Niemcy szerokim łukiem omijali „zarażony” teren. Dzięki temu mieszkańcy wsi byli bezpieczni – nie bali się już rewizji, łapanek i kontrybucji.
W 1944 roku Niemcy postanowili skontrolować pracę przy pomocy swoich lekarzy. Inspekcja miała mieć miejsce w Turbi. Łazowski wcześniej pojechał do tej miejscowości i wstrzyknął kilku osobom zarazki. Później poprosił niemieckich lekarzy by sami pobrali próbki. Jednak ci zbyt obawiali się zarażenia i bardzo szybko pobrali potrzebny materiał, by jak najszybciej opuścić teren rzekomej epidemii. Następnie wysłali próbki do laboratorium. Dały oczywiście pozytywny wynik. Polscy lekarze byli uratowani. Warto jeszcze wiedzieć jak potoczyły się losy Łazowskiego i Matulewicza po wojnie. Łazowski pracował w Instytucie Matki i Dziecka, a w 1958 wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Matulewicz natomiast wyjechał do Belgii, by następnie trafić do ówczesnego Zairu, gdzie był cenionym rentgenologiem.
nieznanahistoria.pl/jak-polacy-falszywa-epidemie-wywolali/
Powiedzieć, że przeżyje i strzelić mu w łeb
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów