#żuraw

Wieczór. Siedzi sobie rodzinka. Mąż schowany za gazetą, żona ogląda telewizję, teściowa, matka męża, siedzi w fotelu i robi na drutach, a trójka dzieci bawi się na dywanie. Nagle jedno dziecko, blondynek z niebieskimi oczami, przychodzi do mamy i pyta:
- Mamo, a skąd ja się wziąłem?
- Przyleciał bocian, zostawił cię na ganku i odleciał.
Teściowa spojrzała to na syna, to na jego żonę, skrzywiła się, ale nic nie powiedziała. Po chwili do mamy podchodzi drugie dziecko - mały, rudy, piegowaty chłopiec i zadaje jej to samo pytanie:
- Mamo, a ja skąd się wziąłem?
- Przyleciał żuraw, zostawił cię na ganku i odleciał.
Teściowa znów spojrzała to na syna, to na jego żonę, ciężko westchnęła i wróciła do robótki nic nie mówiąc. Następnie do mamy podchodzi trzecie dziecko - mała dziewczynka o ciemnej karnacji i kręconych włosach, z tym samym pytaniem:
- Mamo, a skąd ja się wzięłam?
- Przyleciał kondor, zostawił cię na ganku i odleciał.
Na to teściowa:
- No ja od początku wiedziałam, że w tej rodzinie to trzy różne ptaki mieszały.

Pościg, jakiego świat nie widział.

Pociąg kontra dźwig.

Gdyby nie pełne majty to pewnie by się schylił, żeby ziemię pocałować.



Swoją drogą kraj akcji nie zaskakuje.

Chyba jednak mam lęk wysokości

Chyba coś poszło nie tak. Dla niecierpliwych akcja od 01:00

Bawią się

No i tyle

Stalowy element (hak, o ile dobrze widzę) przejeżdżającego żurawia zahacza o głowę tłumaczącego się policjantowi kierowcy. Miejsce akcji, co nie powinno nikogo dziwić: Rosja.

Czyli wyczyny angielskiego hardkora. Naprawdę ciekawie zaczyna się robić od 1:22.