18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (6) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 3:07
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 2025-01-04, 11:41

#życie

Dlaczego ludzie są teraz takimi dupkami?
Z................r • 2014-10-24, 13:44
Hasając po internetach natrafiłem na stronę Pokolenie Ikea gdzie przeczytałem poniższy wpis. Stwierdziłem, że jest na tyle życiowy, że warto się z wami nim podzielić.

Cytat:

Kelnerka była młodą blondynką z małego miasteczka. Miała czarną bluzkę, czarną spódnicę i strach w oczach. Wystarczyło na nią spojrzeć, żeby wiedzieć, że jest to jej wakacyjna praca, że jest tu może drugi albo trzeci dzień i się bardzo stara.

Włosy związała w koński ogon.

Mój znajomy był blondynem, który pracował w dużej kancelarii, zarabiając tam przez miesiąc tyle ile ona będzie zarabiać przez rok. Miał białe błyszczące zęby, opaleniznę z Azji i dobry garnitur.

Ten garnitur kosztował tyle ile ona miała zarabiać w pół roku.

Kelnerka szła niosąc nasze zamówienie do stolika przy którym siedzieliśmy w kilkanaście osób. Postawiła przed nim carpaccio, mówiąc proszę oto gnocchi, a następnie kawałek dalej do mnie i zostawiła mi gnocchi z gorgonzolą. Mówiąc: a dla pana carpaccio.

Uśmiechnąłem się.

Kelnerka pomyliła się dwa razy w trakcie jednego zamówienia. Raz myląc nazwy potraw. Dwa to ja zamawiałem carpaccio a blondyn gnocchi.

Blondyn momentalnie się wkurwił. – Co to jest? Carpaccio pani od gnocchi nie odróżnia? Jakim trzeba być tłukiem żeby nie widzieć, czym jedno się od drugiego różni? – wrzasnął.

Kelnerka zaczerwieniła się i powiedziała przepraszam.

- Wszystko już ok. – powiedziałem pojednawczo i podałem mu jego talerz.

Kelnerka nadal czerwona odeszła od naszego stolika.

- Kurwa kogo oni tu zatrudniają? – sapnął blondyn. – Dostają dotację z PFRN – u czy jak??

Koleś zachował się jak chuj. Po części dlatego, że był chujem.

Ale im dłużej o tym myślałem tym bardziej dochodzę do wniosku, że to wyraz jego bezradności. Bezradności człowieka, który na nic nie ma wpływu i który w końcu mógł się na kimś wyżyć z czego skwapliwie skorzystał.

Nie ma wpływu na to, że szef jebie go jak burą sukę.

Nie ma wpływu na to, że musi wchodzić w dupę klientom.

Nie ma wpływu na to, że robotnicy wykańczający jego gigantyczne mieszkanie – oczywiście na warszawskim Wilanowie, mają go w dupie i śmieją się z niego za jego plecami.

Nie ma wpływu na to, że żyje na kredyt.

Może właściwie tylko przypierdolić kelnerce. I to robi. Bo jak już napisałem jest chujem.

Ale to problem nas wszystkich. Nasz problem polega na tym, że w każdym momencie swojego życia jesteśmy zależni. A chcielibyśmy być niezależni.

Dawniej jeśli kiedyś zabrakło ci wody w studni to kopałeś nową. Przeciekał dach? Wchodziłeś na dach i go naprawiałeś, bo inaczej ciekło ci na głowę. Było ci zimno w dupę? Tkałaś sobie na drutach ciepły sweter. Kiedyś mieliśmy poczucie sprawstwa. Tego, ze każdy nasz problem da się łatwo rozwiązać.

Jak chciałeś mieć żonę i pochodziłeś z określonej klasy i społecznej i miałeś jakieś tam pieniądze z góry było wiadomo jak to będzie wyglądać. Jego rodzice jechali do twoich rodziców, (ewentualnie twoi do jej), umawiali się ile krów, ile świń, ile ziemi oraz ile ubrań i pierzyn a później był ślub. Po ślubie była noc poślubna a później wywieszało się zakrwawione prześcieradło na płocie i wszystko było jasne.

Przed długie lata kobieta szukając faceta czuła się jak w wiejskim sklepie gdzie były tylko gumofilce i grabie. Ale miała nad tym poczucie kontroli, sprawstwa. Wiedziała, że jeśli spełni pewne warunki to na pewno będzie miała męża. Lepszego, gorszego ale będzie miała.

Teraz czuje się jak w hipermarkecie. Jest cały regał gumofilców, cały regał grabi i problem jak odróżnić czym jedne różnią się od drugich. Nie dość że nie wie jak wybrać właściwe, to jeszcze boi się, że jeśli będzie się zastanawiać za długo to za chwilę wszystko inne laski rozdrapią i zostanie z niczym. Chwyta więc na oślep, przymierza, szamoce się, zdejmuje, wyrzuca gdzieś parę komuś na głowę i przepycha się biodrami o jak najlepsze.

Bo teraz czujemy że nie mamy na nic wpływu. A chcielibyśmy być niezależni. Chcielibyśmy się zachowywać cały czas według zasady płacę i wymagam.

Jeśli zepsuje nam się samochód nie możemy go naprawić. Jest to za trudne. Musimy zadzwonić do warsztatu, umówić się na wizytę, wezmą od nas dużo pieniędzy a i tak nas wypierdolą (my wypierdolimy ich, kiedy przyjdą do nas).

Nie ma wody w kranie? Możesz co najwyżej zadzwonić do wodociągów i się pokłócić. Chcesz kupić mieszkanie? Musisz wziąć na nie kredyt, którego nie rozumiesz i spłacać je według zasad, których nie rozumiesz.

Nie masz wpływu na to czy ktoś ci zarysuje samochód na parkingu w centrum handlowym, kiedy poszłaś/poszedłeś kupić tam rzeczy, które nie są nam do niczego potrzebne aby zrobić wrażenie na tych osobach, które nie są nam do niczego potrzebne.

Nie mamy wpływu na pracę. Możemy przełożyć papiery z prawej strony biurka na lewą. Z lewej na prawą. Zjeść na nich śniadanie. Wyrzucić je do kosza. Podrapać się po dupie.

Aby zacząć cieszyć się życiem – musisz to zrozumieć. Na większość rzeczy po prostu nie masz wpływu. A skoro nie masz to po co nimi się przejmować?

Kelnerka po prostu pomyliła dania. Nie stało się nic więcej.



Źródło
Najlepszy komentarz (49 piw)
cys23 • 2014-10-24, 15:41
Takie trochę pierodlenie o szopenie. Świat jest piękny, życie jest piękne, tylko trzeba kurwa myśleć, a nie podążać za stereotypami typu 'jak nie robisz w garniaku i nie wozisz się furą młodszą niż 4 lata to jesteś zerem'.

też jebałem jako kelner, i w tej sytuacji tacy klienci dostawili bonus do żarcia i napojów. Także mała uwaga drodzy sadole, nieważne jak smutne jest wasze życie, nie wyżywajcie się na ludziach, którzy wam niosą żarcie.
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Hasło
BongMan • 2014-09-19, 15:50
- Pieniądze albo życie!
- Panie dyrektorze, moim zdaniem to słabe hasło reklamowe dla naszego szpitala.
Studia
mishamaster1991 • 2014-09-16, 17:11
Najbardziej sadystyczne jest życie. Przekonałem się o tym dzisiaj gdy po 4 latach studiowania Budownictwa, zaliczając wzloty i upadki zostałem bezpowrotnie wydalony ze studiów... Jebać licea i wmówione nam pierdoły na temat ich i studiów :/ Gimnazjaliści wybierajcie technika i żyjcie z jakimikolwiek perspektywami pracy i zawodu...
Rekrutacja
MichaU • 2014-08-24, 13:38
Pomiatano tobą od dzieciństwa? Twoje życie ssie? Nienawidzisz ludzi i życzysz im jak najgorzej? Straż miejska rozpoczyna rekrutację!

 
Najlepszy komentarz (75 piw)
G................7 • 2014-08-24, 13:59
Perspektywy zawodowe:
-Pierdolenie przepisów ruchu drogowego
-Stawianie fotoradarów w niedozwolonych miejscach by nabijać kabzę i wkurwiać ludzi
-Zakładanie blokad by wkurwiać ludzi
-Nadużywanie uprawnień i wiele wiele więcej wkurwiania ludzi
Tata Superbohater
S................i • 2014-08-21, 19:12
Nie mojego autorstwa a Prentkiego, ma swój blog jak ktoś jest zainteresowany to sam znajdzie ale myśle że warte przeczytania. Jak dla mnie to wielkie piwo dla niego!

"Niechcący stworzyłem superbohatera
Wybaczcie chaotyczną formę – spisywałem na szybko późnym wieczorem, żeby nie umknęło. Miałem edytować ale ostatecznie stwierdziłem, że tak jest lepiej.

Czas akcji: 20 sierpnia, godzina 18:05
Miejsce akcji: Bielsko-Biała, myjnia samoobsługowa przy ulicy Górskiej – przygotowania do kamerowania #postępyRobię.

***
Kręcę się wokoło samochodu, szukam drobnych po spodniach. 5 złotych wpadło pod wóz. Wóz za niski.
Nowe spodnie. Mokre kolana – niedobry dzień.
Stanowisko obok – ciemno czerwone grande punto. Seryjne alufelgi, ciemna szyba na tyle.
Wysiada ojciec na oko lat 35 – typ: informatyk. Z drugiej strony z fotelika wyswobadza się brzdąc w wielu lat około cztery.
Tata, a ty będziesz mył auto?
Tak.
Wybucha euforia. Szaleństwo. ADHD. Koncert Disco-Polo w Szamotułach. Młody biega jak mały motorek dookoła wozu wykrzykując pokrzepiające hasła o szamponie i hydrowosku. Ojciec ma podobne problemy z drobnymi co ja. Młody zauważa BMW. Zawał. Śpiączka. Padaczka. Hiperwentylacja. Wszystkie stadia depresji po znalezieniu rachunku za buty swojej kobiety. Po chwili wracają mu funkcje życiowe.
Tata – tam jest BMW!
BMW!
B M W !!!
Tata zmieszany. Patrzy na mnie przepraszającym wzrokiem.
Daj panu spokój. Stój. Odsuń się. Nie oddychaj.
Bo będziesz mokry.
Młody dwa kroki w tył – obczaja. Punto nie istnieje – jest już tylko BMW. Myję wóz. Kładę hydrowosk. Na koniec wyjmuję szmatkę z kufra i przecieram ranty. Młody dalej w transie.
Dialog:
Ja: Cześć młody
U młodego wracają funkcje życiowe.
Młody: Fajne BMW
Ja: Fajna czapka
Młody ponownie: Fajne BMW
Ja: fajne buty
Zaczyna się robić Monty Python więc zmieniam wątek: Fajną twój tata ma wyścigówę.
Młody złapał error – przetwarza dane, coś iskrzy. Zdezorientowany, skanuje wzrokiem: Punto, Tata, Tommy, BMW, znowu Punto i znowu Tommy.
Tak?
Wyraźnie zbity z tropu.
No pewnie – Najfajniejsza wyścigówa w całym mieście!
Czerwona!
Młody przetwarza… Przetwarza… W końcu przetworzył.
Ojciec patrzy z zaciekawieniem znad lancy, szampon fruwa, woda huczy. Nic nie słyszy.
Młody patrzy na ojca. Kapitan Ameryka to teraz przy nim mięka faja. Młody duma +500. Ojciec nie wie o co chodzi.
Ojciec superbohater.
Ma najlepszą wyścigówę.
Pan z BMW powiedział.
BMW już nie istnieje. Jest już tylko tata i jego czerwona wyścigówa.
Życie jest zajebiste."

źródło: prentki-blog.pl/niechcacy-stworzylem-superbohatera/
Najlepszy komentarz (40 piw)
Sinus • 2014-08-21, 19:18
Facet z Punta powinien temu z BMW postawić skrzynkę wódki! Najmilsze słowa dla ojca od syna i odwrotnie to "jestem z ciebie dumny"/
Poród rybki
ven18 • 2014-08-18, 11:02
Długo nie pożyła
Najlepszy komentarz (42 piw)
m................6 • 2014-08-18, 11:44
niektore rybki to trzymaja w pyskach mlode dla ochrony i byc moze z powodow higienicznych;))
Zagadka życiowo-kulinarna
p................z • 2014-08-14, 21:35
Podobno jesteś tym, co jesz .
Zatem - co jedzą dzieci w hospicjum ?
.
.
.
.
.
.
.
.
WARZYWKA

Jak słabe, to do sucharów .
Witam Jako że jest to mój pierwszy post chciałem wszystkich pozdrowić ciepłym chujem do buzi Wiem że Sadol schodzi na psy i połowa tematów to "kfejki, wiochy" i inne chuje muje, mało zdarza się naprawdę sadolowych filmików i nie linczujcie mnie proszę od razu za to co wrzuciłem ale nie mogłem się powstrzymać Jednak każdy sadol to też człowiek i ma jakieś tam sumienie Warto obejrzeć
Co musi czuć człowiek, budzący się we własnej trumnie???

Strach przed pochowaniem żywcem jest jak najbardziej uzasadniony. Setki przykładów podobnych zdarzeń przewijają się przez historię.

W trumnach kandydatów na świętych znajdowano zadrapania na wiekach trumien.

Pod koniec XVI wieku podczas pogrzebu Matthew Walla w Braughing w Anglii jeden z grabarzy się potknął, przez co trumna uderzyła o ziemię. Ukochany zmarły ukazał się żałobnikom w całkiem niezłej formie. Przeżył jeszcze kilka lat, zanim ponownie spróbowano go pogrzebać, tym razem z sukcesem.

Na początku XVII wieku Marjorie Elphistone zmarła i została pochowana w Ardtannies w Szkocji. Gdy złodzieje próbowali ukraść biżuterię, z którą została pochowana starsza pani, sami prawie umarli ze strachu, gdy kobieta zaczęła jęczeć. Rabusie uciekli jakby ścigał ich sam diabeł, a pani Elphistone wstała i udała się do swojego domu. Przeżyła swojego męża o 6 lat.

Marjorie Halcrow Erskine z Chirnside w Szkocji zmarła w 1674 roku i została pochowana w płytkim grobie przez zakrystiana, który miał zamiar wrócić później i zabrać jej kosztowności. Gdy mężczyzna próbował odciąć jej palec, aby zdjąć pierścionek, kobieta obudziła się. Wróciła do męża, urodziła i wychowała dwóch synów, zanim ponownie została złożona do grobu.

XVII wiek obfituje w przedwczesne pochówki. Omdlenia i pozorna śmierć były częste w czasie epidemii dżumy, cholery i ospy. Pewien lekarz zebrał zapiski na ten temat i znalazł 219 przypadków, w których „zmarły” o włos unika pogrzebania, 149 ukończonych przedwczesnych pochówków, 10 przypadków sekcji przed prawdziwą śmiercią i 2 rozpoczęte balsamowania wciąż jeszcze żywych ludzi.

Kiedy w XVI-wiecznej Anglii zaczęło brakować miejsca na pochówki, pewien przedsiębiorczy proboszcz wpadł na pomysł, żeby dla mocno zleżałych parafian wznieść „domek na kości” i w ten sposób odzyskać utracony areał pochówkowy. Do pracy przy cmentarnej przeprowadzce wynajęto wielu grabarzy, sprawy nabrały nieprzewidzianego obrotu kiedy przed proboszczem stanęła cała ponura delegacja.
Podczas ekshumacji okazało się, że wewnętrzne powierzchnie niektórych trumien nosiły ślady paznokci. Szkielety z podrapanych trumien leżały w nienaturalnych pozycjach. Dowodów „pośmiertnej” desperacji było kilkanaście. Jedną na 25 trumien usiłowano otworzyć od wewnątrz!!

W połowie XIX wieku pewna dziewczynka odwiedzała rodzinę na wyspie Edisto. Zmarła na dyfteryt. Szybko ją pochowano w rodzinnej krypcie, aby zapobiec rozprzestrzenieniu się choroby. Gdy potem jeden z członków rodziny zmarł podczas wojny secesyjnej, grobowiec został otworzony, by przyjąć jego ciało. Tuż za drzwiami znaleziono malutki szkielet.

Relacje o pogrzebaniu żywych ludzi nie pochodzą tylko sprzed setek lat. Wypadki takie zdarzają się także współcześnie.

W 1993 roku młody mężczyzna wraz z narzeczoną wziął udział w wypadku samochodowym w Johannesburgu w RPA. Został uznany za zmarłego i dwa dni spędził w kostnicy w metalowym pojemniku, zanim jego krzyki zaalarmowały personel. Niestety, mężczyzna nie może liczyć na zrozumienie swojej narzeczonej, która uważa go za zombie posłane, aby ją dręczyć.

W 1994 roku 86- letnia Mildred Clarke spędziła półtorej godziny w plastikowym worku w kostnicy, zanim jeden z pracowników zauważył, że worek oddycha. Kobieta została znaleziona na podłodze w swoim domu, bez oddechu, bez wyczuwalnego tętna, zimna i sztywna. Szybko została uznana za zmarłą. Po swoim „zmartwychwstaniu” żyła jeszcze tydzień.

Jak widać, przedwczesne pochówki się zdarzają. Jak często? W 1896 roku podczas przenoszenia szczątków z Fort Randall Cemetery okazało się, że około 2% ciał nosi znamiona „obudzenia się po śmierci”.

Czy teraz, ponad 100 lat później, gdy medycyna dysponuje o wiele bardziej zaawansowaną technologią takie pomyłki wciąż są możliwe? Okazuje się, że tak.

W 1984 roku patolog przeprowadzał sekcję zwłok. Gdy wykonał pierwsze cięcie, „zwłoki” chwyciły go za gardło. Patolog umarł na skutek szoku.

Pastor Schwartz został przywrócony do życia przez swój ulubiony hymn, odśpiewany na jego pogrzebie. Żałobnicy byli bardzo zaskoczeni słysząc głos z trumny przyłączający się do śpiewu.

Nicephorus Glycas, biskup wyspy Lesbos Ortodoksyjnego Kościoła Greckiego, przez dwa dni leżał w trumnie, podczas gdy żałobnicy przychodzili go pożegnać. Nagle usiadł i domagał się wyjaśnienia, na co się wszyscy gapią.

Zmarła niedawno Dona Ramona, blisko stuletnia Kolumbijka, cierpiąca na cukrzycę, miała kolekcję aktów zgonu w odstępach kilkumiesięcznych na podstawie orzeczeń czterech różnych lekarzy. Za każdym razem odzyskiwała przytomność w trakcie przygotowań do pogrzebu. Kiedy wreszcie naprawdę umarła, rodzina zwlekała z pochówkiem tak długo, jak długo krewni postawieni przy marach byli w stanie wytrzymać skutki ciepłego klimatu.

W Indiach przypadki „śmierci za życia” zdarzają się na tyle często, że ludzie przedwcześnie uznani za zmarłych przez lekarzy, zjednoczyli siły z tymi których za życia pogrzebali urzędnicy i tak utworzyli Stowarzyszenie Zmarłych – Mritak Sangh, a następnie Partię Pogrzebanych Żywcem. Jak na byłych nieboszczyków działają bardzo prężnie.

Najgorsza historia pochodzi z 1893 roku. Młoda kobieta zmarła w ostatnim miesiącu ciąży. Z grobu przez kilka dni dobiegały krzyki. Wreszcie - nie bacząc na wieszczoną przez okolicznych księży możliwość spotkania z szatanem oko w oko - odkopano trumnę. Niestety, na ratunek było już za późno: zarówno dla kobiety, jak i dla dziecka, które urodziło się już pod ziemią. Zakrwawiona odzież i obgryzione do kości palce świadczyły o heroicznej walce, jaką młoda matka prowadziła do samego końca

Strach przed pochowaniem żywcem podsycają nowe przypadki, jak ten z 2005 roku, kiedy w Kula-Matu w Gabonie 52-letnia Agnes Mbenga ocknęła się w szufladzie chłodziarki, w której spędziła 18 godzin.

Lęk przed pogrzebaniem za życia to tafefobia, Cierpiał na nią XIX-wieczny poeta i nowelista Edgar Allan Poe. Obsesyjnie obawiał się „chwilowej przerwy w niedocieczonym mechanizmie” swojego ciała.

Perspektywa pogrzebania żywcem jest w stanie przerazić najodważniejszych. Dlatego wiele osób podejmowało/podejmuje specjalne środki, aby zapobiec tego typu pomyłce. W dawnych czasach przy zwłokach zawsze ktoś siedział, aby zauważyć ewentualne „obudzenie się”. Niektórzy w testamencie umieszczali odpowiednie instrukcje opisujące testy, jakim ma być poddane ich ciało po stwierdzeniu śmierci. Nacinanie, polewanie wrzącą wodą czy dotykanie rozżarzonym żelazem były popularnymi procedurami. Inni szli jeszcze dalej i nakazywali wbicie sobie noża w serce lub odcięcie głowy, aby upewnić się, że nie obudzą się dwa metry pod ziemią. Inni domagali się pogrzebania z nożem, pistoletem lub trucizną.

Pod koniec XIX wieku opatentowano nawet trumny z specjalnym systemem sygnalizacji. Jakiekolwiek poruszenie zwłok sprawiało, że nad grobem pojawiała się chorągiewka, dzwonił dzwonek i paliło się światło.

W obecnych czasach flagi i gwizdki zostały zastąpione telefonami i mikrofonami. W trumnach pojawiają się specjalne „zestawy bezpieczeństwa”, zawierające np. malutkie butle z tlenem.

Noelle Potvin, pracownica zakładu pogrzebowego w USA o wdzięcznej nazwie Hollywood Forever potwierdza, że coraz częściej, zmarli życzą sobie aby pochować wraz z ukochanymi BlackBerry i Nokiami. Jeden „klient” prosił o włożenie mu do trumny Game Boy’a (prawdopodobnie jako lekarstwo na trumnianą nudę bądź anielskie śpiewy w niebie).

Myślicie teraz że Amerykanie oszaleli? Nic bardziej mylnego - pogrzeby z komórkami są obecne zarówno w USA, Afryce, Wielkiej Brytanii i Autralii.

W każdym razie sprawny telefon komórkowy z naładowaną baterią na pewno nie zaszkodzi...

Katapleksja – rzadka i jak dotąd nieuleczalna choroba mózgu, objawiająca się utratą napięcia mięśniowego, która stanowi główny objaw narkolepsji. Osoby chore w chwilach dużej aktywności motorycznej doznają zapaści, zapadając w rodzaj snu na jawie, bądź halucynacji, co nazywane jest narkolepsją. Sama katapleksja objawia się niemożnością ustania na nogach, opadem żuchwy, i całkowitym rozluźnieniem mięśni. Chorzy w chwili ataku, mimo iż zachowują przytomność, nie są w stanie się poruszać, ani mówić. W ekstremalnych przypadkach następuje zmniejszenie tętna, a oddech staje się płytszy, niekiedy trudno wyczuwalny.

Choć dla większości ludzi brzmi to niewiarygodnie, istnieją osoby, które dobrowolnie godzą się na pogrzebanie żywcem. Świadectwa praktyk joginów, którzy wieloletnimi ćwiczeniami zdołali opanować możliwość niemal całkowitego zawieszania funkcji życiowych i przechodzenia w stan katalepsji, znaleźć można w literaturze podróżniczej, religijnej i dokumentach historycznych. „Dabestan e-Mazaheb”, klasyczna, XVII-wieczna perska księga o wierzeniach i religiach, zawiera niezwykle interesujący fragment: "Jogini mają zwyczaj grzebania siebie żywcem, kiedy dotknie ich choroba".

Warto przywołać też opowieść doktora R. J. Vakila, którą opublikowało w 1951 roku prestiżowe medyczne pismo "Lancet". 15 lutego 1950 roku w Bombaju Vakila nadzorował, i wraz z tysiącami innych ludzi był świadkiem niewiarygodnego wyczynu jogina Shri Ramdasji. Człowiek ten na 56 godzin zamknięty został w podziemnej, odlanej z betonu komorze o wymiarach 1,5 na 2,5 metra. W środku pozostała znikoma ilość powietrza, żadnego jedzenia ani wody, a by rzecz dodatkowo utrudnić, kabinę naszpikowano od środka ogromnymi prętami i – po wejściu Ramdasjiego do środka – zalano od góry betonem. Po upływie dwóch dni i jednej nocy w pokrywie wycięty został otwór, przez który... wlano do środka niemal 7 tysięcy litrów wody. Koszmarne więzienie otworzono po siedmiu dalszych godzinach – i dokładnie tyle czasu Ramdasji spędził, pozbawiony powietrza i zalany płynem. Przeżył, a towarzyszący eksperymentowi medyk nie umiał znaleźć ku temu żadnych racjonalnych podstaw.

Możliwość całkowitego zawieszenia funkcji życiowych przypisuje się też haitańskiemu Coup Poudre – silnie trującemu proszkowi, wykorzystywanemu jako jeden z elementów systemu wierzeń voodoo. Podany nieszczęśnikowi medykament zamienia go w pozornego nieboszczyka, który w trumnie przeleżeć może nawet kilkanaście miesięcy, bez najmniejszych oznak rozkładu zwłok. Wybudzany do życia przez medyka, zazwyczaj nie odzyskuje już nigdy sił psychicznych; jako ludzkie zombie wykorzystywany jest do niewolniczej pracy.

W Japonii istniał osobliwy kult samomumifikacji, o którym pisze Carmen Blackers w książce "The Catalpa-Bogen ("Łuk catalpa"). Kilku buddystów ślubowało pościć przez cztery tysiące dni. Zaczęli od bardzo ścisłej diety, poczym w ogóle przestali przyjmować pożywienie, aby świadomie doprowadzić się do śmierci. Co najmniej o dwóch członkach tej "wielce interesującej, ale obecnie wymarłej już grupy" wiadomo, że zeszli do grobu żywi.

Według relacji południowoafrykańskiej gazety "Pretoria News", pod koniec 1974 roku togijski szaman Togbui Siza Aziza w Akrze pozwolił się pochować ba trzy godziny w zwykłej trumnie, którą przywalono kamiennymi płytami i zaprawą murarską. Po dwóch godzinach tłum wpadł w panikę i zaczął zaklinać Azizę, którego stłumiony głos jeszcze było trochę słychać, by zrezygnował. W końcu zatrzęsła się ziemia i Aziza wydobył się spod cementu, bez trudu odsuwając płyty. Trumna jednak nadal była zabita gwoździami. Aziza wyjaśnił, że swoje magiczne siły zawdzięcza medytacjom pod ziemią. Siły te polegały między innymi na zdolności uzdrawiania, rozumieniu mowy zwierząt i nie odczuwaniu bólu.

Spośród innych afrykańskich relacji na temat stanów podobnych do śmierci, szczególnie warta odnotowania jest historia "schodzących pod wodę", którą opowiedział Ivanowi Sandersonowi w 1932 roku N.H. Cleverly, angielski gubernator w Calabarze w Kamerunie. Cleverly posłał urzędnika z administracji wraz z miejscowym strażnikiem buszu, żeby się dowiedzieli, dlaczego kilka wiosek na obszarze zamieszkanym przez plemię Ibibio odmawia płacenia podatków. Na wielkich wyspach otoczonych bagnami nigdzie nie można było znaleźć wieśniaków, aż w końcu strażnik zdjął mundur i zaczął szukać incognito. Wreszcie dokonał zaskakującego odkrycia. Patrząc zza prawie dwumetrowej skarpy, dojrzał "całą gminę (ponad 100 dusz: mężczyzn, kobiet i dzieci oraz zwierzęta domowe, zamknięte w ażurowych koszach i sprawiające wrażenie śpiących) siedzącą bez ruchu na dnie wody, tyłem do brzegu". Widok strażnika trzęsącego się ze strachu oraz przeświadczenie, że "budzenie" wieśniaków zanurzonych 2,5 metra pod wodą jest beznadziejnym przedsięwzięciem, były ponad siły towarzyszącego mu europejskiego urzędnika, który nie ociągając się wrócił do Calabaru. W drogę ruszyła inna, doświadczona ekipa, ale nim dotarła do wioski, życie powróciło już tam do normy, a strażnik ściągnął podatki. Sanderson przez 15 lat bezskutecznie usiłował dowiedzieć się czegoś więcej o plemieniu Ibibio. "Problem polega na tym - napisał - że nie mogę wśród naszej cywilizacji znaleźć nikogo, kto by chciał rozsądnie porozmawiać ze mną o tej sprawie..."

źródło: eioba.pl
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem