W Tucson w stanie Arizona znajduje się niesamowite miejsce - największe cmentarzysko samolotów należących do amerykańskiej armii. Obecnie, na powierzchni 11 tys. km kwadratowych, znajduje się tam aż 4400 wycofanych z aktywnej służby maszyn latających.
Cmentarzysko jest częścią bazy Davis-Monthan Air Force Base, a zajmuje się nim 309 Grupa Utrzymywania i Konserwacji. Cmentarzysko nie jest właściwą nazwą dla tego miejsca, ponieważ większość maszyn jest przechowywana w celu przyszłego, teoretycznie możliwego przywrócenia ich do służby, sprzedaży lub wykorzystania jako częsci zamienne.
Wśród blisko 4,4 tysiąca niegdysiejszych cudów techniki wojskowej znajdziemy między innymi, latające fortece B-52, samoloty A-10 Thunderbolt II oraz myśliwce F-14 Tomcat.
Znajdą się tam również F-16, czy Boeingi 707 które są traktowane jako źródło części zamiennych do używanych obecnie maszyn.
Składowisko powstało po drugiej wojnie światowej, a miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo. Półpustynne rejony Arizony charakteryzują się niewielkimi dobowymi wahaniami temperatury, bardzo niską wilgotnością powietrza, jednym z najniższych poziomów opadów w USA oraz twardym, wysuszonym pustynnym gruntem. Ze względu na te czynniki możliwe jest przechowywanie samolotów na otwartym powietrzu bez obawy o korozję. Nie ma potrzeby budowy hangarów ani pasów startowych.
Początkowo samoloty, które przybywały do bazy były dzielona na dwie części. Pierwsza z nich obejmowała maszyny, które czasy świetności mają już za sobą, były one cięte gilotyną i trafiały do huty. Pozostałe, co do których istniała możliwość przyszłego wykorzystania lub sprzedaży, były pokrywane specjalną mieszanką plastiku i kauczuku, która to zabezpieczała je przed czynnikami atmosferycznymi na okres dziesięciu lat. Po tym czasie decydowano o dalszych losach maszyn.
Pod koniec lat 80., ze względu na oszczędności mieszankę zastąpiono specjalną folią, która zabezpiecza maszyny przez okres 4 lat. Po tym czasie jeśli samoloty, bądź śmigłowce nie znalazły nabywcy, ani nie powróciły do aktywnej służby zostawały przerabiane na "żyletki", po uprzednim wymontowaniu i sprzedaniu wszystkich nadających się do tego części.
[img]
[/img]