Witam Was serdecznie!
Niejednokrotnie przeglądając sadistica, można było natknąć się na materiały nawiązujące poniekąd do ateizmu, lub katolicyzmu, gdzie pod spodem roiło się od komentarzy burzącej się jednej z grup obecnych na portalu. Wojna zaczynała się od jednej strony, wywołując ból dupy u drugiej i odwrotnie. I często mnie to zastanawiało - po co? I przede wszystkim - dlaczego?
Słowem wstępu przybliżę Wam trochę moją historię. Wychowałem się w katolickiej rodzinie, wiecie, święta z zachowanym maksimum tradycji, co niedzielę na 10:00 do kościoła, spowiedź co miesiąc, pierwsze piątki i te sprawy. Będąc małym gówniarzem nie rozumiałem może zbytnio tego wszystkiego do końca. Robiłem to co wszyscy i z tej racji wydawało się to naturalne. Na wyjątki postępujące inaczej patrzyło się z dziwnym hmm... strachem? No bo jak tak można, do kościoła nie chodzić, dlaczego? Później było bierzmowanie często określane jako uroczyste pożegnanie z Kościołem. Wtedy zacząłem się zastanawiać nad tym wszystkim i myśleć. Tyle sprzeczności, tyle niejasnych danych, brak jakichkolwiek dowodów na cokolwiek poza tekstami przepisywanymi i przekładanymi setki razy. Cuda czy objawienia, o których prawdziwości wiedział tylko sam zainteresowany. Ciężko było pozostać przy przekonaniach z dzieciństwa. Ale z racji tego, że jednak cała rodzina jest katolicka to z samego szacunku nie wypadało po prostu powiedzieć "Nieee, ja w te bajki nie wierzę". I w ostateczności przeszedłem w stan katolickiego spoczynku. Czasem do Kościoła pójdę, zachowuje tradycję, jestem chrzestnym, święta lubię mimo, że z tego klimatu z dzieciństwa wiele nie pozostało. Ale kończąc ten wstęp pewnie wielu z Was zapyta: "Na ch*j o tym pierd*losz?". Ateiści powiedzą, że jestem kretynem, bo dalej bawię się w to wszystko, a katolicy zjadą mnie za to, że nie wierzę tylko profanuję religię. Wszystko zaczyna się komplikować patrząc na to co się dzieje w koło.
TOLERANCJA kurwa.
Wszechobecne pedalstwo, parady, wystąpienia, manifesty tęcze, edukacja seksualna w szkołach. To narasta z każdym dniem. Propaganda homoseksualna aż huczy w mediach, a i coraz częściej za oknami. I właśnie tu pojawia się ten Kościół Katolicki uwielbiany przez katolików, a opluty przez ateistów. Ja jako agnostyk, za to właśnie szanuję katolicyzm, i trzymam się go jak ostatniej deski ratunku. Pomijając wszelkie afery, pedofilię, sensacje i wady samej organizacji jaką jest KK, cieszę się w duszy, że w umysłach Polaków jest tak głęboko zakorzeniony katolicyzm. Jakikolwiek on by nie był. Bo to właśnie on trzyma nas w bezpiecznej odległości od bandy zboczeńców i pederastów. I to nic innego tylko ten ciemnogrodzki, zacofany katolicyzm powstrzymuje napływ ciapatych na nasze tereny. To jest coś za co ateiści jak bardzo zagorzali by nie byli powinni być wdzięczni katolikom. Stety, czy niestety upadek tych wartości utrzymywanych przez tradycję katolicką może być powodem do upadku naszej społecznej moralności, co bezpośrednio doprowadzi do powszechnej akceptacji wszelkiej maści zboczeń w imię tolerancji. A czy ktokolwiek tego chce? Może warto zakończyć wojnę? Może warto uszanować wartości katolików, i zaprzestać najazdów krzyżowych na ateistów? Będę rad jeśli przynajmniej jedną osobę przekonam tym tekstem do podjęcia walki z naszymi wspólnymi wrogami (bo jest ich nie mało) zamiast walczyć między sobą. Jedna strona drugiej nigdy nie przekona. Ale katolik idący ramie w ramię z ateistą, który poszanuje przekonania katolika, zawsze wygra z pedałem lub ciapatym allah akbarowcem.
Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do wyrażania własnych opinii w tym temacie. Audrzej
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 5:32
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 3:27
#ateizm
Cytat:
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
...jak to się zaczęło... ? nikt nie zna odpowiedzi...
...po filmie zadaję sobie pytanie... ale co ze mną potem???
..po śmierci???
...po filmie zadaję sobie pytanie... ale co ze mną potem???
..po śmierci???
1. Albo świat zaistniał, albo istniał odwiecznie.
Z racji tego, że to jest alternatywa wykluczająca, na mocy samej konstrukcji logicznej, jedna opcja jest koniecznie prawdziwa, a druga koniecznie fałszywa.
2. Jeśli świat zaistniał, to albo sam siebie powołał do istnienia, albo coś/ktoś, nie będące światem, to uczyniło.
To również jest alternatywa wykluczająca i na mocy struktury logicznej, jedna opcja jest koniecznie prawdziwa, a a druga koniecznie fałszywa.
3. Świat nie mógł sam siebie powołać do istnienia, bo aby móc cokolwiek uczynić, trzeba założyć uprzednie istnienie.
Logicznie niepodważalne.
4. A zatem, jeśli świat zaistniał, to został stworzony. A jeśli został stworzony to istnieje Stwórca świata, nie należący do świata, i tym samym założenia ateizmu są nieprawdziwe.
Wniosek konieczny logicznie. Do tego punktu wykazano tylko, że jeśli świat zaistniał to istnieje jakaś jego transcendentna jego Przyczyna. Poniżej wykażę, że ta przyczyna musi być również osobowa.
Jedyna możliwość obrony dla ateisty to próba wykazania, że świat istnieje odwiecznie. To jednak napotyka na poważne problemy natury logicznej jak i empirycznej.
Od strony empirycznej, ateista musiałby podważyć Teorię Względności i powszechnie przyjmowaną naukowo Teorię Wielkiego Wybuchu (Bing Bang, w skrócie BB) np. poprzez podanie lepszego empiryczne wyjaśnienia na rzecz faktu red-shiftu (przesunięcia w podczerwieni - Efekt Dopplera - dowodzący ze wszechświat się rozszerza) czy promieniowania reliktowego. Wszelkie alternatywne próby jakie wyjaśnień jakie spotkałem u ateistów nie były w stanie podważyć BB.
Np. teoria de Sittera postuluje inne, wykładnicze (inflacyjne) tempo ekspansji wszechświata z początkowo pustą, pozbawioną materii, przestrzenią. Nie podważa jednak samego BB. Z kolei odwoływanie się do uprzedniej "ciemnej materii" z której wyłonił się nasz wszechświat też upada, bo tzw. ciemna materia to też materia, tylko że nie emitująca promieniowania elektromagnetycznego. Zaś BB mówi, że z tzw. Wielkiej Osobliwości powstała cała materia i czasoprzestrzeń. Ateista musiałby tu postulować, że cała materia, jaka powstała, powstała z materii wcześniej już istniejącej, a to jest nielogiczne. Lub musiałby przyznać, że owa cała wcześniejsza "materia" to jakaś spirytystyczna, "duchowa materia" a nie to, co rozumiemy przez to słowo. Innymi słowy, ateizm tu też upada, bo przecież głosi, że nie istnieje świat nadprzyrodzony, duchowy. (Tak swoją drogą, to Wielka Osobliwość, o jakiej mówi BB, i z której powstał cały wszechświat, stanowiła punkt o nieskończonym zakrzywieniu czasoprzestrzeni i o wielkości równej (dokładnie) matematycznemu punktowi. Innymi słowy, BB postuluje tak naprawdę tu to, co co teizm - powstanie świata ex nihilo - z nicości w sensie filozoficznym, nie w sensie pustej przestrzeni)
Zgodnie z regułą Brzytwy Ockhama (bytów nie mnożyć) wszelkie tego typu mętne wyjaśnienia, które nie wnoszą nic nowego poza dodatkowymi, redundantnymi (nadmiarowymi) założeniami, można spokojnie "wyciachać" z dyskusji. Ale dajmy ateiście się wykazać i niech sobie pospekuluje. Taką próbą (kompletnie przy tym niefalsyfikowalną i nieweryfikowalną) może być odwoływanie się do nieskończonego regresu przyczynowo-skutkowego w czasie. Tzn, koncepcja ta zakłada, że przyczyną powstania naszego wszechświata był jakiś wcześniejszy wszechświat. A jego przyczyną jeszcze wcześniejszy. I tak dalej, aż do nieskończoności. (Jako ciekawostkę podam, że w taką koncepcję regresu, tylko że Bogów, wierzą też mormoni)
Niestety, nieskończony regres przyczynowo-skutkowy w czasie jest nielogiczny. Jeśli przyczyna świata posiada swoją uprzednią przyczynę, a ta jeszcze wcześniejszą przyczynę, to jeśli taki regres jest rzeczywiście nieskończony, to znaczy że na pewno nie ma jego pierwszej przyczyny. A jak nie było pierwszej, to nie miał jak powstać drugi wszechświat. A jeśli nie było tego drugiego, to kolejny, trzeci, nie miałby jak zaistnieć. itd., itd. idąc dalej dochodzimy do tego, że dzisiejszy świat nie miałby jak zaistnieć. Lub, ujmując to od innej strony: nie da się skończyć tego co jest rzeczywiście nieskończone. Nie da się doliczyć do nieskończoności, jak i nie da się przejść do końca nieskończenie długiej drogi. Jeśli osobliwość z jakiej powstał nasz wszechświat, miała się zmienić dopiero po rzeczywiście nieskończenie długim czasie (czy to stagnacji, czy wynikającej z nieskończonego regresu uprzednich wszechświatów), to choćby nie wiem jak długo próbować, nigdy się nie dotrze do chwili, w której nieskończenie długi czas by się skończył. A zatem chwila Wielkiego Wybuchu nigdy by nie nastała. a tym samym nigdy by nie doszło się do punktu dzisiejszego.
Jaka jest jednak natura ostatecznej Przyczyny? Przejdźmy do analizy dalszych możliwych alternatyw.
5. Stwórca świata może być osobowy albo nieosobowy.
Zasadnicza różnica między przyczyną nieosobową, a osobową, dotyczy tego w jaki sposób powstaje jej skutek. Przyczyna nieosobowa zawsze działa w sposób deterministyczny. Tzn. gdy tylko zajdą wszystkie warunki koniecznie i dostateczne, wyzwalany jest natychmiastowy skutek, efekt. Np. aby zapalić zapałkę musi wpierw zajść szereg warunków dostatecznych. Zapałka musi być sucha, nie może być popsuta, nie może dmuchać za duży wiatr aby płomień nie zgasł, itp. Jednak to nie wystarczy. Potrzeba jeszcze warunku dostatecznego, czegoś co wyjmie zapałkę z pudełka i ją zapali.
W wypadku nieosobowym, nie ma opóźnień. Jak tylko zajdą warunki konieczne i dostateczne, skutek jest wyzwalany natychmiast. Np. zapałka może być zapalona przez jakąś maszynę - jak tylko wprowadzi warunki dostateczne, zapałka się zapali. Lecz jeśli ów robot jest też nieosobową maszyną, to problem nie ulega rozwiązaniu, ale cofa się tylko wstecz. Co spowodowało że maszyna uruchomiła czynności prowadzące do zapalenia się zapałki? Cofanie się w nieskończoność nie ma sensu, bo jest nielogiczne. Zatem ostatecznie dochodzimy do pierwotnej Przyczyny, która może zadecydować czy zechce coś zrobić, czy nie, i nie potrzebuje do tego żadnej zewnętrznej przyczyny (której zresztą być nie może, bo nieskończony regres jest nielogiczny). Aby jednak móc o tym decydować należy założyć, że ostateczna przyczyna nie jest zdeterminowana, posiada wolną wolę, słowem musi być osobowa.
Teraz zastosujmy to do powstania świata. Bez względu na to czy przyznamy, że świat powstał jeden, jedyny raz z wielkiej osobliwości, czy że był to tylko jeden z epizodów, w którym przyczyną powstania wszechświata był jakiś wcześniejszy, inny wszechświat - problem zostaje ten sam. Czy warunki konieczne i dostateczne do powstania naszego świata istniały odwiecznie, czy też kiedyś się zmieniły? Jeśli istniały odwiecznie, to dlaczego świat ma tylko skończoną ilość lat? A jeśli się zmieniły, to co spowodowało tą zmianę? Przyczyna nieosobowa nie może zadecydować aby nie zadziałać, działa automatycznie, gdy tylko dostarczymy jej wszystkich warunków koniecznych i dostatecznych do wyzwolenia skutku.
Co spowodowało więc zmianę stanu wielkiej osobliwości, z której wyłonił się wszechświat? Te rozważania można podsumować w przesłance szóstej:
6. Jeśli świat powstał, choć powstać nie musiał, to przyczyna jego powstania jest Osobowa. A zatem istnieje osobowy, transcendentny Stwórca świata i ateizm jest fałszywy.
-
Jarosław Zabiełło (maj 2008)
Chamsko zerżnięte z jednego z komentarzy na filmwebie, ale moim zdaniem ciekawe. Tak, jestem wierzący, ale nie staram się pokazać tego całemu światu tak jak to robią wszyscy pseudo-ateiści wojujący na kwejku i innych portalach.
Z racji tego, że to jest alternatywa wykluczająca, na mocy samej konstrukcji logicznej, jedna opcja jest koniecznie prawdziwa, a druga koniecznie fałszywa.
2. Jeśli świat zaistniał, to albo sam siebie powołał do istnienia, albo coś/ktoś, nie będące światem, to uczyniło.
To również jest alternatywa wykluczająca i na mocy struktury logicznej, jedna opcja jest koniecznie prawdziwa, a a druga koniecznie fałszywa.
3. Świat nie mógł sam siebie powołać do istnienia, bo aby móc cokolwiek uczynić, trzeba założyć uprzednie istnienie.
Logicznie niepodważalne.
4. A zatem, jeśli świat zaistniał, to został stworzony. A jeśli został stworzony to istnieje Stwórca świata, nie należący do świata, i tym samym założenia ateizmu są nieprawdziwe.
Wniosek konieczny logicznie. Do tego punktu wykazano tylko, że jeśli świat zaistniał to istnieje jakaś jego transcendentna jego Przyczyna. Poniżej wykażę, że ta przyczyna musi być również osobowa.
Jedyna możliwość obrony dla ateisty to próba wykazania, że świat istnieje odwiecznie. To jednak napotyka na poważne problemy natury logicznej jak i empirycznej.
Od strony empirycznej, ateista musiałby podważyć Teorię Względności i powszechnie przyjmowaną naukowo Teorię Wielkiego Wybuchu (Bing Bang, w skrócie BB) np. poprzez podanie lepszego empiryczne wyjaśnienia na rzecz faktu red-shiftu (przesunięcia w podczerwieni - Efekt Dopplera - dowodzący ze wszechświat się rozszerza) czy promieniowania reliktowego. Wszelkie alternatywne próby jakie wyjaśnień jakie spotkałem u ateistów nie były w stanie podważyć BB.
Np. teoria de Sittera postuluje inne, wykładnicze (inflacyjne) tempo ekspansji wszechświata z początkowo pustą, pozbawioną materii, przestrzenią. Nie podważa jednak samego BB. Z kolei odwoływanie się do uprzedniej "ciemnej materii" z której wyłonił się nasz wszechświat też upada, bo tzw. ciemna materia to też materia, tylko że nie emitująca promieniowania elektromagnetycznego. Zaś BB mówi, że z tzw. Wielkiej Osobliwości powstała cała materia i czasoprzestrzeń. Ateista musiałby tu postulować, że cała materia, jaka powstała, powstała z materii wcześniej już istniejącej, a to jest nielogiczne. Lub musiałby przyznać, że owa cała wcześniejsza "materia" to jakaś spirytystyczna, "duchowa materia" a nie to, co rozumiemy przez to słowo. Innymi słowy, ateizm tu też upada, bo przecież głosi, że nie istnieje świat nadprzyrodzony, duchowy. (Tak swoją drogą, to Wielka Osobliwość, o jakiej mówi BB, i z której powstał cały wszechświat, stanowiła punkt o nieskończonym zakrzywieniu czasoprzestrzeni i o wielkości równej (dokładnie) matematycznemu punktowi. Innymi słowy, BB postuluje tak naprawdę tu to, co co teizm - powstanie świata ex nihilo - z nicości w sensie filozoficznym, nie w sensie pustej przestrzeni)
Zgodnie z regułą Brzytwy Ockhama (bytów nie mnożyć) wszelkie tego typu mętne wyjaśnienia, które nie wnoszą nic nowego poza dodatkowymi, redundantnymi (nadmiarowymi) założeniami, można spokojnie "wyciachać" z dyskusji. Ale dajmy ateiście się wykazać i niech sobie pospekuluje. Taką próbą (kompletnie przy tym niefalsyfikowalną i nieweryfikowalną) może być odwoływanie się do nieskończonego regresu przyczynowo-skutkowego w czasie. Tzn, koncepcja ta zakłada, że przyczyną powstania naszego wszechświata był jakiś wcześniejszy wszechświat. A jego przyczyną jeszcze wcześniejszy. I tak dalej, aż do nieskończoności. (Jako ciekawostkę podam, że w taką koncepcję regresu, tylko że Bogów, wierzą też mormoni)
Niestety, nieskończony regres przyczynowo-skutkowy w czasie jest nielogiczny. Jeśli przyczyna świata posiada swoją uprzednią przyczynę, a ta jeszcze wcześniejszą przyczynę, to jeśli taki regres jest rzeczywiście nieskończony, to znaczy że na pewno nie ma jego pierwszej przyczyny. A jak nie było pierwszej, to nie miał jak powstać drugi wszechświat. A jeśli nie było tego drugiego, to kolejny, trzeci, nie miałby jak zaistnieć. itd., itd. idąc dalej dochodzimy do tego, że dzisiejszy świat nie miałby jak zaistnieć. Lub, ujmując to od innej strony: nie da się skończyć tego co jest rzeczywiście nieskończone. Nie da się doliczyć do nieskończoności, jak i nie da się przejść do końca nieskończenie długiej drogi. Jeśli osobliwość z jakiej powstał nasz wszechświat, miała się zmienić dopiero po rzeczywiście nieskończenie długim czasie (czy to stagnacji, czy wynikającej z nieskończonego regresu uprzednich wszechświatów), to choćby nie wiem jak długo próbować, nigdy się nie dotrze do chwili, w której nieskończenie długi czas by się skończył. A zatem chwila Wielkiego Wybuchu nigdy by nie nastała. a tym samym nigdy by nie doszło się do punktu dzisiejszego.
Jaka jest jednak natura ostatecznej Przyczyny? Przejdźmy do analizy dalszych możliwych alternatyw.
5. Stwórca świata może być osobowy albo nieosobowy.
Zasadnicza różnica między przyczyną nieosobową, a osobową, dotyczy tego w jaki sposób powstaje jej skutek. Przyczyna nieosobowa zawsze działa w sposób deterministyczny. Tzn. gdy tylko zajdą wszystkie warunki koniecznie i dostateczne, wyzwalany jest natychmiastowy skutek, efekt. Np. aby zapalić zapałkę musi wpierw zajść szereg warunków dostatecznych. Zapałka musi być sucha, nie może być popsuta, nie może dmuchać za duży wiatr aby płomień nie zgasł, itp. Jednak to nie wystarczy. Potrzeba jeszcze warunku dostatecznego, czegoś co wyjmie zapałkę z pudełka i ją zapali.
W wypadku nieosobowym, nie ma opóźnień. Jak tylko zajdą warunki konieczne i dostateczne, skutek jest wyzwalany natychmiast. Np. zapałka może być zapalona przez jakąś maszynę - jak tylko wprowadzi warunki dostateczne, zapałka się zapali. Lecz jeśli ów robot jest też nieosobową maszyną, to problem nie ulega rozwiązaniu, ale cofa się tylko wstecz. Co spowodowało że maszyna uruchomiła czynności prowadzące do zapalenia się zapałki? Cofanie się w nieskończoność nie ma sensu, bo jest nielogiczne. Zatem ostatecznie dochodzimy do pierwotnej Przyczyny, która może zadecydować czy zechce coś zrobić, czy nie, i nie potrzebuje do tego żadnej zewnętrznej przyczyny (której zresztą być nie może, bo nieskończony regres jest nielogiczny). Aby jednak móc o tym decydować należy założyć, że ostateczna przyczyna nie jest zdeterminowana, posiada wolną wolę, słowem musi być osobowa.
Teraz zastosujmy to do powstania świata. Bez względu na to czy przyznamy, że świat powstał jeden, jedyny raz z wielkiej osobliwości, czy że był to tylko jeden z epizodów, w którym przyczyną powstania wszechświata był jakiś wcześniejszy, inny wszechświat - problem zostaje ten sam. Czy warunki konieczne i dostateczne do powstania naszego świata istniały odwiecznie, czy też kiedyś się zmieniły? Jeśli istniały odwiecznie, to dlaczego świat ma tylko skończoną ilość lat? A jeśli się zmieniły, to co spowodowało tą zmianę? Przyczyna nieosobowa nie może zadecydować aby nie zadziałać, działa automatycznie, gdy tylko dostarczymy jej wszystkich warunków koniecznych i dostatecznych do wyzwolenia skutku.
Co spowodowało więc zmianę stanu wielkiej osobliwości, z której wyłonił się wszechświat? Te rozważania można podsumować w przesłance szóstej:
6. Jeśli świat powstał, choć powstać nie musiał, to przyczyna jego powstania jest Osobowa. A zatem istnieje osobowy, transcendentny Stwórca świata i ateizm jest fałszywy.
-
Jarosław Zabiełło (maj 2008)
Chamsko zerżnięte z jednego z komentarzy na filmwebie, ale moim zdaniem ciekawe. Tak, jestem wierzący, ale nie staram się pokazać tego całemu światu tak jak to robią wszyscy pseudo-ateiści wojujący na kwejku i innych portalach.
Bardzo mądry słuchacz dzwoni do radia maryja. Argumenty księdza jednak rozwalają.
Najlepszy komentarz (31 piw)
crystaldragon
• 2014-03-21, 21:14
Nauka zawsze wygra z religią z prostego powodu bo nauka działa ! i nie zachowuje się jakby zjadła wszystkie rozumy. Naukowiec nie twierdzi że wszystko wie ale dąży z pewną pokorą do tego aby to poznać.
W przeciwieństwie do religii nauka się rozwija, a jak widzimy na przestrzeni wieków to kościół i jego tezy dostosowują się interpretacją pisma św. do dzisiejszych czasów. Ja do religii nic nie mam bo wiem że jest do bardzo ważne narzędzie służące do zaspokojenia potrzeb egzystencjalnych społeczeństw które zbudowane są w większości z tych mniej inteligentnych ludzi
W przeciwieństwie do religii nauka się rozwija, a jak widzimy na przestrzeni wieków to kościół i jego tezy dostosowują się interpretacją pisma św. do dzisiejszych czasów. Ja do religii nic nie mam bo wiem że jest do bardzo ważne narzędzie służące do zaspokojenia potrzeb egzystencjalnych społeczeństw które zbudowane są w większości z tych mniej inteligentnych ludzi
The Atheist Experience to program telewizyjny nadawany w Texasie. Powstał w 1997r i działa po dziś dzień. Jest prowadzony min. przez Matt'a Dillahunty'ego, o którym 3 filmiki poniżej. W skrócie do "bazy ateistów" może zadzwonić ktokolwiek (jak łatwo zgadnąć w większości to chrześcijanie). Co wynika z ich rozmów? Sami posłuchajcie (ostatni filmik)
A tutaj bonus
Nie ma drugiej części. Niestety Na necie można znaleźć więcej ich filmików po polsku Nie chciałem wszystkiego tutaj wrzucać.
A tutaj bonus
Nie ma drugiej części. Niestety Na necie można znaleźć więcej ich filmików po polsku Nie chciałem wszystkiego tutaj wrzucać.
obrazek przedstawia komiks
po tagach nie było
po tagach nie było
Najlepszy komentarz (47 piw)
p................a
• 2014-03-07, 16:06
to jest takie głupie i durne że aż śmieszne
Do tego suche dane które przecież powinny przemówić do "racjonalnych i oświeconych" ateistów:
1. Józef Stalin(ZSRR) - ateista-komunista - ponad 25 milionów ofiar ateistycznych zbrodni (w tym 7-8 000 000 z głodu) nie wliczając innych narodowości, wiele milionów zesłańców oraz więźniów politycznych. Zbrodnie dokonywano w latach 1924-1953(do momentu śmierci Stalina)
2. Pol Pot- ateista-maoista - 1,7-2,5 000 000 ofiar egzekucji, eksterminacji etnicznej i głodu (1/4 ludności Kambodży). Mordy dokonano w latach 1963-1979.
3. Fidel Castro(Kuba) – ateista-komunista - do tej pory ponad 100 000 ofiar i co roku dzięsiątki tysięcy uciekinierów.
4. Kim Ir Sen i Kim Dzong Il(Korea Północna)- ateiści-komuniści - w trakcie ich rządów w kraju zmarło z głodu lub w wyniku represji ponad 2-3 miliony osób. W kraju nadal panuje terror.
5. Ho Chi Minh(Wietnam)- ateista-marksista - w latach 1954-1969 zginęło pod rządami ateistów-komunistów ponad 1 000 000 osób, a co najmniej kolejny 1 000 000 zostało więźniami „bambusowego gułagu”.
6. Adolf Hitler- ateista – ludobójstwo 5-7 000 000 Żydów, 3 000 000 jeńców radzieckich, setki tysięcy(miliony) Polaków i przedstawicieli innych narodowości.
7. Mao Zedong(CHRL)- ateista-komunista - w latach 1949-1976 zginęło, zmarło z głodu oraz w wyniku ”wielkiego skoku” (1958-1961), a następnie ”rewolucji kulturalnej” (1966-1976), nawet do 100 000 000 ludzi (sam „wielki skok” ponad 43 miliony). Obecnie ateiści-komuniści chińscy ludobójczo wybijają rdzenną ludność Tybetu.
8. Mengystu Hajle Marjam(Etiopia)- ateista-komunista - w latach 1975-1978 w wyniku terroru ateistów-komunistów zginęło lub zmarło z głodu 1 500 000 ludzi. Obalony w roku 1991.
9. Włodzimierz Lenin(ZSRR) – ateista-komunista - w latach 1917-1924 (do momentu śmierci Lenina) w wyniku bolszewickiego terroru i egzekucji zginęło 15 000 000 osób (w tym 8-9 milionów z głodu).
Piątek godzina około 0:15.
z racji tego, że nie mam kolegów i koleżanek przeglądam sobie filmy na "Youtubie", nagle trafiłem na katolickie filmy (chwile przedtem patrzyłem na filmy z palikotem)
I trafiłem na tego człeka, przesłuchałem cały film i nie jestem w stanie sobie w tej głowie wyobrazić, jak można wierzyć w słowa tego typa zresztą sami posłuchajcie
wrzucam tylko 1 część bo reszty z jego wywodów nawet mi się kurwa oglądać nie chciało.
A wy wierzycie w boszka?
Temat miał na celu pokazanie, że katole stoją rozwojowo zza ciapatymi
z racji tego, że nie mam kolegów i koleżanek przeglądam sobie filmy na "Youtubie", nagle trafiłem na katolickie filmy (chwile przedtem patrzyłem na filmy z palikotem)
I trafiłem na tego człeka, przesłuchałem cały film i nie jestem w stanie sobie w tej głowie wyobrazić, jak można wierzyć w słowa tego typa zresztą sami posłuchajcie
wrzucam tylko 1 część bo reszty z jego wywodów nawet mi się kurwa oglądać nie chciało.
A wy wierzycie w boszka?
Temat miał na celu pokazanie, że katole stoją rozwojowo zza ciapatymi
A oszołomy i tak cię nazwą lewakiem, pedałem i zdrajcą ojczyzny
Najlepszy komentarz (121 piw)
BongMan
• 2014-01-07, 12:04
Bo debile nie potrafią zrozumieć, że ateizm jest neutralny wobec religii i kościoła. Dla nich samo istnienie ateizmu jest atakiem na kościół i od razu wyskakują z mordą. Taka sytuacja:
- Wierzę w boga.
- To fajnie. A ja jestem ateistą.
- O ty skurwysynu jebany, zdrajco pierdolony, pedale, lewaku, żebyś chuju w piekle spłonął!!!
- Wierzę w boga.
- To fajnie. A ja jestem ateistą.
- O ty skurwysynu jebany, zdrajco pierdolony, pedale, lewaku, żebyś chuju w piekle spłonął!!!
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów