18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (5) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: 20 minut temu
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 4:40
🔥 Koniec jazdy - teraz popularne

#dżihad

Współczesna wersja Mario
lukrecjo • 2015-09-10, 22:15
Poprawiona wersja Mario


Nie znalazłem, w wyszukiwarce ani po tagach ale jeśli było to wiadomo co z tym zrobić
Najlepszy komentarz (143 piw)
Lostu • 2015-09-11, 0:03
Mało krwi i emocji, więc łapcie lepszą wersję jak na sadola k*rwa przystało.

Kilka dni opublikowaniu przez tygodnik ABC wywiadu z Polakiem walczącym w szeregach Państwa Islamskiego (link do artykułu na Sadistic.pl), media (między innymi TVN24, Deutsche Welle, Gazeta.pl) donoszą, że w czerwcowym samobójczym zamachu na rafinerię w Iraku wziął udział Polak.
ukryta treść

Cytat:

Urodzony w Polsce Jacek S. został terrorystą Państwa Islamskiego. W czerwcu wziął udział w samobójczym ataku na rafinerię w Iraku, w którym zginęło 11 osób, a 27 zostało rannych – ustalili reporterzy tvn24.pl . – Znamy sprawę, szczegółów nie ujawniamy – mówi portalowi tvn24.pl płk Maciej Karczyński, rzecznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Mężczyzna od lat mieszkał w Niemczech.

Jacek S. to pierwszy Polak, o którym wiadomo, że po przejściu na islam wziął udział w terrorystycznym, samobójczym zamachu.

Ustaliliśmy, że według informacji zebranych przez Centrum Antyterrorystyczne ABW (CAT ABW) brał udział w złożonej akcji w Iraku.

13 czerwca jako bojownik Państwa Islamskiego, wraz z innym dżihadystą z Europy oraz Palestyńczykiem i Kuwejtczykiem, zginął w trakcie samobójczego ataku na rafinerię w irackim Bajdżi, kontrolowanym przez siły rządowe. Polak wjechał samochodem wypełnionym ładunkami wybuchowymi w budynki rafinerii, gdy pozostali terroryści atakowali inne cele rządowe w tym irackim mieście.

Działania ABW

Zapytaliśmy ABW o potwierdzenie, czy Jacek S. wziął udział w samobójczym zamachu na iracką rafinerię i zginął w jego trakcie.

"Temat, o którym Pan pisze, jest nam znany. Działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzone są we współpracy ze służbami partnerskimi w Europie. Osoba, o której Pan wspomina, nie przebywa na terenie naszego kraju i od wielu lat nie ma związku z Polską. Ze względu na ograniczenia natury prawnej i charakter sprawy nie możemy podawać do publicznej wiadomości szczegółowych informacji dotyczących naszych działań w tej kwestii" – odpisał tvn24.pl płk Maciej Karczyński, rzecznik ABW.

Z informacji Centrum Antyterrorystycznego ABW, które nieoficjalnie poznaliśmy, jednoznacznie wynika jednak, że to Jacek S. zginął 13 czerwca w Iraku.

Informacje o nim w ostatnich dniach ABW przekazała najważniejszym osobom w państwie - m.in. premier Ewie Kopacz i prezydentowi Andrzejowi Dudzie.

– Ta sprawa, jak i inne, jest monitorowana przez nasze służby – mówi tvn24.pl Marek Biernacki, minister-koordynator służb specjalnych.

Werbunek w Niemczech

Ustaliliśmy, że Jacek S. urodził się w Miastku w woj. pomorskim i do 2005 r. mieszkał w nieodległej Kamnicy. Później wyemigrował do Niemiec i przyjął niemieckie obywatelstwo. Zamieszkał w Getyndze.
Dopiero później miał zmienić wyznanie. Specjaliści CAT ABW uważają, że 28-letni Polak stał się zwolennikiem wojującego islamu pod wpływem szerzonej w internecie propagandy terrorystów, a przez Państwo Islamskie został zwerbowany już w Niemczech. Dlaczego? Wiadomo, że miał wcześniej zatargi z prawem. Był zatem łatwym celem dla dżihadystów, którzy wśród emigrantów m.in. w Niemczech, a także w Wielkiej Brytanii wyszukują osoby sfrustrowane, o chwiejnej kondycji psychicznej, dążące do rozpoczęcia "nowego życia" i porzucenia przeszłości.

Przez lata był "normalny"

Po zamachu w Iraku, na trop Polaka trafili dziennikarze lokalnej gazety z Getyngi. Według "Goettinger Tageblatt" Jacek S. miał zostać bojownikiem Państwa Islamskiego wiosną tego roku. Gazeta twierdziła, że mężczyzna zniknął z domu w kwietniu i przez Turcję przedostał się do Syrii. To standardowa trasa, jaką do dżihadystów udają się zradykalizowani Europejczycy.

Sąsiedzi Polaka, z którymi rozmawiali niemieccy dziennikarze, twierdzą, że widywali go przez wiele lat i długo nie posądzali o fanatyzm. Nie wydawał się też religijny. Miało się to zmienić dopiero latem 2014 r., kiedy to przeszedł na islam. Według sąsiadów od tego czasu zaczął się wdawać w spory i kłótnie ideologiczne, zrobił się głośniejszy i bardziej agresywny. Dalej jednak normalnie pracował i nawet jeszcze długo miał psa, który według wielu wyznawców islamu jest zwierzęciem "nieczystym" i nie należy go trzymać w domu.

Anonimowy były znajomy Polaka powiedział niemieckim dziennikarzom, że po konwersji Jacek S. zmienił swoje imię na portalach społecznościowych na Ismail Slo i zaczął zamieszczać coraz więcej propagandy radykalnych ugrupowań islamskich. Na swoim zdjęciu profilowym miał pozować na tle flagi Państwa Islamskiego.

Według "Goettinger Tageblatt" mężczyzna nie figurował w policyjnych kartotekach w związku ze sprawami o naturze religijnej i ekstremistycznej. Policja znała go tylko z powodu zatrzymania za nieprzepisową jazdę samochodem i za posiadanie narkotyków. Szczegóły obu spraw nie są znane.

Samobójczy atak na wojsko

Choć Jacek S. nie wzbudzał większego niepokoju u sąsiadów, to według "Goettinger Tageblatt" nie mają oni większych wątpliwości, że to jego widać na zdjęciach propagandowych dżihadystów rozpropagowanych po serii samobójczych zamachów w Iraku w połowie czerwca. Jedyna różnica w wyglądzie jest taka, że zapuścił brodę, która jest obowiązkowa dla mężczyzn według prawa Państwa Islamskiego.

Na zdjęciach Polak pozuje m.in. za kierownicą czarnego samochodu terenowego, który został zamieniony przez terrorystów w jeżdżącą bombę. Oficjalnie na zdjęciach i w komunikacie jest nazywany Abu Ibrahimem al Almanim, czyli Abu Ibrahimem z Niemiec. Takie imię przybrało już wielu dżihadystów z Niemiec.

W Bajdżi i okolicach od niemal roku toczą się walki pomiędzy dżihadystami a siłami rządowymi o kontrolę nad największą iracką rafinerią. Zagraniczni samobójcy atakowali pozycje wojska i współpracujących z nim bojówek. W eksplozjach miało zginąć 11 osób, a kilkanaście zostało rannych.


źródło

"Około 15 Polaków lub osób z polskim pochodzeniem może mieć powiązania z terrorystami z Państwa Islamskiego i jest monitorowanych przez międzynarodowe służby", twierdzi koordynator służb specjalnych Marek Biernacki.

Osobom twierdzącym, że wszyscy muzułmanie to zło wcielone przypominam, że Józef Bem też przeszedł na islam.
Dżihadyści wiedzą, że trzeba inwestować w dzieci.

Najlepszy komentarz (128 piw)
GoldRoger777 • 2015-08-01, 12:21
Ich największa przewaga nad zachodem, to to, że nie boją się niczego. Nie mają skrupułów, by na ulicy dźgnąć kogoś nożem, lub odciąć głowę. Nie mają żadnych ambicji, takich jak kształcenie się, praca, dom i rodzina. Nie mają nic do stracenia. To roboty zaprogramowane przez swoich przywódców i ich religię. Więzienia im nie straszne, więzi między nimi nie ma żadnych. Mamy się czego bać i bać się powinniśmy.
Wybrali chrześcijan, a potem zabijali jednego za drugim
C................a • 2015-04-03, 8:34
W czwartkowym ataku terrorystów z islamistycznej grupy Al-Szabab na uniwersytet w mieście Garissa (Kenia) zginęło 147 osób, a 69 zostało rannych.

Islamiści weszli na kampus wiedząc, że wezmą zakładników. Po jego opanowaniu i wtargnięciu do jednego z akademików, dwaj strzelcy weszli bowiem na dach i zajęli pozycje, jakie zajmują w czasie akcji snajperzy. Gdy policja przybyła na miejsce, zadaniem dwóch terrorystów na dachu było spowalnianie działań policji i armii, które próbowały wejść na teren uniwersytetu. W tym czasie trzech innych napastników w zajętym akademiku, w którym przebywało ponad 300 studentów i studentek, rozpoczęło selekcję.

Chrześcijanie w Kenii stanowią ok. 80 proc. populacji. Muzułmanie to zaledwie 8-9 proc. obywateli.
Terroryści rozmawiali po kolei z zakładnikami dowiadując się od nich, kto jest muzułmaninem, a kto chrześcijaninem. Muzułmanów napastnicy wypuszczali. Wszystkich chrześcijan pozostawili w zamknięciu.

Dziennik „Daily Nation” pisze, że „wszystko trwało zbyt długo”. Policja i armia przybyły na miejsce już 20-30 minut po zamachu, a szturmu nie udało się zaplanować przez całe godziny. Nie wiadomo, z czego to wynikało, ale terroryści korzystali z tej sytuacji przez cały dzień.

Powoli, systematycznie, przeprowadzali kolejne egzekucje. W ciągu kilkunastu godzin zabili 147 osób. Kolejne 69 ranili. Część zakładników cudem uniknęła śmierci. Jeden ze świadków masakry, który wyskoczył z okna na dach i spadł kilka metrów w dół na ziemię uciekając przed kulami opowiedział kenijskim mediom o tym, że „terroryści chodzili korytarzami akademika między leżącymi na nich dziesiątkami zwłok”.

Źródło
Najlepszy komentarz (90 piw)
Sov3reign • 2015-04-03, 10:39
Uwaga, skorzystam ze swojego unikalnego daru i sięgnę wzrokiem w przyszłość

* W mediach pojawi się jakiś oburzony Imam, może kilku, mówiący że Islam to religia pokoju
* Prasa przedstawi owe wydarzenia jako "atak ekstremistów" i nie piśnie słówka "Islam" ani "muzłumanie"
* Okaże się że wszyscy napastnicy byli leczeni psychiatrycznie
* Prezydent Kenii wyrazi współczucie, inni prezydenci pewnie też
* Zostaną wypowiedziane przeróżne obietnice dotyczące poprawy bezpieczeństwa
* Sprawa zostanie zamieciona pod dywan, nie zostaną podjęte żadne kroki

25-letnia Karolina R., która posiada także niemieckie obywatelstwo, kilka lat temu przeszła na islam. Następnie wyszła za mąż za członka organizacji Państwo Islamskie, walczącego na Bliskim Wschodzie. Według prokuratury, kobieta przekazywała swojemu mężowi sprzęt wideo wykorzystywany do nagrywania filmów propagandowych. Miała też dostarczyć dżihadystom ponad 10 tysięcy euro. Niemieccy śledczy oskarżyli Polkę o wspieranie terroryzmu.
Kobieta od kilku miesięcy przebywa w areszcie. Grozi jej do 10 lat więzienia. Oskarżona jak dotąd nie odniosła się do stawianych jej zarzutów.
31 marca zeszłego roku o szóstej rano do mieszkania rodziców Karoliny wdarli się policyjni komandosi z bronią w ręku. Dziewczynie pozwolili zabrać do aresztu dwuletniego synka, którego wciąż karmi piersią. Niemiecka prokuratura federalna, ścigająca najpoważniejsze przestępstwa, oskarżyła ją o wspieranie terrorystów z Państwa Islamskiego i przygotowywanie zamachów. To pierwszy polski obywatel, któremu postawiono takie zarzuty.
Urodzony w Algierii Farid jest znanym salafitą z Bonn. Jest też islamskim mężem Karoliny (nie mają ślubu cywilnego) i ojcem jej syna. W 2013 r. pojechali całą rodziną do Syrii. Później Karolina z dzieckiem wróciła do Niemiec i zaczęła zbierać pieniądze i sprzęt dla męża. Na islam przeszedł także jej brat, który również pojechał na dżihad.
Na przysłanych przez pośredników kamerach Farid na tle czarnej flagi Państwa Islamskiego kręcił filmy propagandowe, które wrzucał do internetu. W jednym z nich - który w sieci pojawił się w lipcu ubiegłego roku, już po aresztowaniu Karoliny - pozował przy stercie ciał. To ofiary masakry dokonanej przez islamistów w prowincji Homs. Zginęło wówczas 270 osób, podobno dlatego, że nie przestrzegały postu podczas ramadanu. - Jak widzicie, zaszlachtowaliśmy te zwierzęta - mówi w filmie, kopiąc ciała.

Aż mi żal d*pę ścisnął, że Polka przechodzi na to dziadostwo.
Najlepszy komentarz (31 piw)
R................y • 2015-01-21, 19:14
Ja pierdolę tyle rzeczy jest na świecie pożytecznych i kreatywnych do roboty to nie - poczyta o pedofilu kutasokozojebiemecie i pojedzie na pustynie do domków z gówna ścinać głowy.
Taki jeniec guantanamo to ma przejebane, musi ruchać dwie strażniczki naraz.

Cytat:

Mauretańczyk przetrzymywany od ponad 12 lat w obozie
Guantanamo wydał dziennik opisujący metody przesłuchań stosowane przez amerykańskich strażników. W tym poniżanie poprzez zmuszanie do uprawiania seksu.



Cytat:

Pewnego dnia przesłuchiwały go dwie Amerykanki. - Damy ci lekcję szalonego amerykańskiego seksu - powiedziała jedna z nich. A potem obie, jak cytuje "Spiegel", zmusiły go "w absolutnie poniżający" sposób do udziału w seksualnym trójkącie.

Funkcjonariuszki miały używać jednocześnie jakiś nieprzyzwoitych urządzeń do pobudzania więźnia.



rp.pl/artykul/69988,1172977-Ocenzurowany-dziennik-z-Guantanamo--Strazn...
Najlepszy komentarz (58 piw)
wilkoala • 2015-01-20, 18:28
Cytat:

Jakie warunki trzeba spełnić, żeby się tam dostać?



-szmata na głowie
-allah w sercu
-3 kg C4 w dupie
Anonymous wydają wojnę dżihadystom. Pomszczą ofiary zamachu na "Charlie Hebdo"

Grupa hakerska Anonymous poinformowała, że pomści ataki na "Charlie Hebdo" i będzie wyłączać strony internetowe dżihadystów. Grupa opublikowała oświadczenie i film, w którym podkreśla, że "wolność słowa ucierpiała poprzez nieludzką zbrodnię".

Działania w sieci

Film zaczyna się przesłaniem o treści: "to wiadomość dla Al-Kaidy, Państwa Islamskiego i innych terrorystów". Klip został opublikowany na koncie belgijskiej odnogi Anonymous.

Na nagraniu widać osobę w charakterystycznej masce Anonymousa, która siedzi przy biurku i czyta. Na ekranie widoczny jest też hashtag #OpCharlieHebdo (operacja Charlie Hebdo). W pewnym momencie głos mówi: "wypowiadamy wojnę przeciwko wam terroryści".

I dodaje, że grupa będzie śledzić i zamykać wszystkie strony i konta na portalach społecznościowych związane z terrorystami, aby pomścić tych, którzy zginęli.

Grupa Anonymous zrzesza aktywistów internetowych z całego świata, sprzeciwiających się ograniczaniu wolności obywatelskich. Sami nazywają siebie "haktywistami". W 2012 roku zostali zaliczeni przez magazyn "Time" do setki najbardziej wpływowych grup i osób na świecie. Zasłynęli atakami na strony rządów, grup religijnych i korporacji.

Najlepszy komentarz (99 piw)
uszatok • 2015-01-10, 12:18
Ja pierdole ludzie... Wy macie złe podejście do muzułmanów. Obrażanie i dyskryminacja ich religii tylko pogarsza sprawę. Do nich trzeba podchodzić z dystansem.. Przecież w dzisiejszych czasach dysponujemy technologią pozwalającą wystrzeliwać rakiety w arabów z odległości wielu kilometrów, dlatego należy mieć do nich dystans
Cytat:

Państwo Islamskie (IS) dokonało egzekucji stu swych zagranicznych bojowników, którzy próbowali opuścić syryjskie miasto Ar-Rakka - napisał w sobotę dziennik "The Financial Times", powołując się na aktywistę, będącego przeciwnikiem reżimu w Damaszku i IS.

Działacz, który wypowiadał się anonimowo i, który jest dobrze znany "FT", powiedział brytyjskiej gazecie, że "zweryfikował egzekucje" zagranicznych dżihadystów, usiłujących zbiec z pola walki.

Według członków IS w mieście Ar-Rakka na północy Syrii utworzono żandarmerię wojskową, zajmującą się zagranicznymi bojownikami, którzy próbują zdezerterować. Dokonano dziesiątek rewizji w domach bojowników i aresztowano wiele osób. Ar-Rakkę można uznać za matecznik IS.

Brytyjska prasa pisała w połowie października, że IS uwięziło pięciu Brytyjczyków, trzech Francuzów, dwóch Niemców i dwóch Belgów, którzy chcieli wrócić do swych krajów po walkach w szeregach grup rebelianckich.

Badacze z londyńskiego King's College szacowali w połowie października, że nawet 50 Brytyjczyków chciałoby wrócić do ojczyzny, ale obawiają się aresztowania.

Od rozpoczęcia w sierpniu nalotów przez międzynarodową koalicję z USA na czele, IS utraciło kontrolę nad niektórymi terenami w Iraku i Syrii. Znacznie rośnie też liczba islamistów, którzy giną w walkach i atakach z powietrza - pisze agencja AFP.

Kilka dni temu przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generał Martin Dempsey poinformował, że trzech dowódców wojskowych IS zostało ostatnio zabitych w Iraku w nalotach międzynarodowej koalicji.

I problem z powrotem bojowników do europy rozwiązany.
Witam,

natknąłem się na ciekawy artykuł opisujący istotne problemy z jakimi borykają się zachodnioeuropejskie brudy walczące po stronie ISIS. A najbardziej rozjebało mnie podejście do tematu głównych "wylęgarni" tego ścierwa . Zresztą sami to oceńcie.

Cytat:

„Mamo, mój iPod tu nie działa” – takie smsy wysyłają do domu francuscy dżihadyści z Syrii. Dalekie jest to od wizerunku brodatych twardzieli z bronią, gotowych na poświęcenie życia na drodze Allaha.

Wielu z nich twierdzi, że zostali w cały ten dżihad wmanewrowani i chcą, żeby krewni oraz prawnicy pomogli im wrócić do domu. Są już tym wszystkim zmęczeni i rozczarowani. „Jestem zmęczony. Każą mi zmywać”. „Nie robiłem nic, poza dostarczaniem ubrań i żywności”. Na domiar złego zaczyna się zima.

Podobny ton pobrzmiewa w smsach do dziewczyny skazanego już w Wielkiej Brytanii Mohommoda Nawaza: “Zakazano mi posiadania telefonu podczas szkolenia… więc nie mam go przy sobie i nie mogę go naładować, by ktoś na mnie nie doniósł”.

Te opowieści przypominają także wersję wydarzeń przedstawioną przez hinduskiego dżihadysty, który wrócił zmęczony czyszczeniem toalet. Majeed podczas przesłuchania skarżył się, że nie było tam ani świętej wojny, ani nie podążano za zasadami Koranu.

Co sobie jednak wyobrażali jadąc do Syrii? Co ich głównie motywowało? Na razie atmosfera we Francji nie sprzyja powrotom „rozczarowanej” młodzieży. Chociaż prawnicy zbierają maile i wiadomości tekstowe mające wskazywać na to, że zostali oszukani i nie brali udziału w walkach, to w kraju jednak obawiają się ich powrotów. Kto zaręczy, że nawet jeżeli tak było, to czy wśród powracających nie będzie terrorystów, chcących dokonać zamachów na miejscu?

Wyjazd z Syrii i tak nie będzie łatwy. Rekrutom z Europy, którym zachciałoby się wracać, grozi w Syrii pobicie a nawet egzekucja. Tymczasem Francja skazała już jednego z pierwszych dżihadystów na 7 lat więzienia, choć twierdził, iż w Syrii spędził zaledwie 12 dni.

Wątpliwości dręczą wielu. W Holandii pewna matka twierdzi, że udało jej się wyrwać córkę ze szponów dżihadystów w mieście Rakka, stolicy Państwa Islamskiego. Prokuratura natomiast obawia się, że matka nawet w Syrii nie była, a córka, która tam wyjechała, żeby zostać żoną dżihadysty, została bez problemów dostarczona do Turcji.

Dania zdecydowała się z definicji nie karać powracających z Państwa Islamskiego, a w zamian za to zaoferować im pomoc terapeutów poprzedzoną sprawdzeniem, czy popełnili jakieś przestępstwo. Przedstawiciele służb niestety nie są zgodni, co jest w tej sprawie przestępstwem. Korzysta z tego 25-latek Mehdi, który opowiada o swoim dżihadzie: pojechał walczyć z dyktatorem Assadem i wrócił, kiedy sprawy przybrały inny obrót i rozpoczęły się wewnętrzne walki pomiędzy sunnickim ugrupowaniami. Jednak są tacy, jak pochodzący z Danii Abu Khattab, którzy odrzucają ofertę i twierdzą, że „dżihad jest najwyższą nagrodą, wasza krew będzie pachnieć słodko”.

Wielka Brytania chciałaby tych „oszukanych” dżihadystów wykorzystać jako przykład. Specjaliści liczą, że opowieści rozczarowanych syryjską eskapadą odwiodą następne grupy młodzieży od podobnych decyzji.

Szef Foregin Office, William Hague, powiedział nawet, że „będą potrzebowali pomocy, ponieważ przeszli przez traumatyczne doświadczenia”. Oczywiście, jeżeli zostanie udowodnione że mają dobre zamiary i nie będą chcieli dokonać zamachów w ojczyźnie. Do tej pory w Wielkiej Brytanii aresztowano w związku z Państwem Islamskim 200 osób.

Tutaj, podobnie jak w całej Europie, rodziny bronią synów. Ojciec trzech dżihadystów, z których dwóch już zginęło w Syrii, twierdzi w BBC, że cała ta mowa o radykalizacji to błąd. Jego synowie udali się na walkę z powodu „dobroci, humanitaryzmu i sumienia”, żeby walczyć z Asadem.

Czy smsy narzekające na zepsutego iPoda to wystarczający dowód „pomyłki”? Radio Free Europe zebrało pytania, jakie przez internet zadają potencjalni rekruci walczącym w ISIS dżihadystom: „Czy jest tam Wi-Fi?”; „Czy można tam dostać szkła kontaktowe i czy są drogie?”; „Czy trzeba gotować dla siebie i sprzątać codziennie?”.

JW. Na podst. The Independent, The Telegraph, Newsweek, DailyMail, Russia Today



P.S. Mój pierwszy temat. Jakby co to