18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: 47 minut temu
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 4:40
🔥 Koniec jazdy - teraz popularne

#dania

Zakręcony koleś, nie ma co.



Tłumaczenie:

-Jesteś z organizacji przeciw haszowi, powiesz o co tutaj chodzi?
-Siedzimy i czekamy przed Christianią (niezależna dzielnica Kopenhagi, w której legalne są narkotyki) i czekamy na haszowych ćpunów żeby się z nich śmiać. Potem wyskakujemy naprzeciw nich, zabieramy im falafel (towar) i zgniatamy im żebra.
-Co potem jak zgnieciecie im żebra?
-Potem ich pierdolimy wstrzykując heroinę do oczu, żeby zobaczyli jak kurewsko złe mogą być narkotyki!
-Ale heroina to nie to samo co hasz.
-(Finał akcji trzeba zobaczyć, bo jest nie do opisania )
Najlepszy komentarz (59 piw)
MorszczuK88 • 2013-03-08, 16:12
tyle Flipsów zmarnował -debil!
Wolne Miasto Christiania
Selus93 • 2013-02-24, 20:23
W ostatnie wakacje miałem przyjemność
być w następnym kraju gdzie brudasy z Afryki i Azji zaczynają robić co im się podoba-Dania, miałem również okazję zwiedzić, chyba jedne z najbardziej ciekawych i interesujących miejsc w Europie,
ale na pewno w Danii- Christiania

Początki
Dzielnica powstała w 1971 roku, kiedy grupa hippisów - squatersów zajęła opuszczone koszary, rozsiane na obszarze ok. 40 hektarów w byłej jednostce wojskowej Christianshavn (duń. Port Chrystiana). Jeden z bardziej wpływowych założycieli, Jacob Ludvigsen, ogłosił wtedy na łamach anarchistycznej prasy utworzenie wolnego miasta, co spotkało się z szerokim odzewem środowisk alternatywnych. Osiedlający się tu przybysze otwierali szkółki i przedszkola dla własnych dzieci, a okolicę szybko zapełniły prowizorycznie sklecone domostwa, nierzadko interesujące pod względem architektonicznym. Zawiązano nawet reprezentację piłkarską. Powstał także szereg nieformalnych organizacji kulturalno-artystycznych, mających niemały wpływ na rozwój kultury alternatywnej i powstanie ruchu punkowego w Wielkiej Brytanii. W szczytowym okresie Wolne Miasto zamieszkiwało kilka tysięcy ludzi, obecnie ich liczba nie przekracza 900.
Wraz z nowymi mieszkańcami do dzielnicy zaczęli jednak ściągać narkomani, prostytutki i pospolici przestępcy. Nielegalne okupowanie terenów wojskowych przyciągnęło również uwagę duńskiego rządu, ale z uwagi na nie do końca wyjaśnioną sytuację prawną obszaru pierwsze próby nacisków na wspólnotę Christianii zakończyły się niepowodzeniem

Lata 90. i teraźniejszość
W 1994 mieszkańcy Christianii opracowali własny, nieoficjalny, obowiązujący do dziś "kodeks" praw, będący zupełnie niezależny od usankcjonowanego przez państwo. Zabronione jest w nim m.in. używanie samochodów, kradzieże, korzystanie z broni, kamizelek kuloodpornych i ciężkich narkotyków. Pomimo tego obszar dzielnicy przez długi czas sprzyjał rozwojowi grup przestępczych. W Christianii panuje również bezwzględny zakaz filmowania i robienia zdjęć miejscowym. Warto także wiedzieć - by uniknąć kłopotów i zatargów - o zasadzie "no running" (nie biegaj). Osoba, która biegnie po ulicach Christianii, często postrzegana jest przez mieszkańców jako złodziej lub policjant.
Do Wolnego Miasta można się aktualnie dostać poprzez dwa główne wejścia oraz od strony jeziora (droga obok piramidy). Według prawa mieszkańców cała dzielnica jest wyłączona z ruchu drogowego. Władze systematycznie usuwają jednak kamienie blokujące wjazd, tłumacząc to koniecznością zapewnienia dróg przeciwpożarowych. Społeczność Christianii kontrargumentuje, twierdząc, że rzeczywistym celem tych działań jest ułatwienie dostępu do obszaru dla policji, a kamienie są konsekwentnie umieszczane z powrotem na swoich miejscach.
Słynnym miejscem Christianii jest jej główna ulica, znana jako Pusher Street (Ulica Dealerów) położona niedaleko od głównego wejścia, gdzie mimo zakazu wprowadzonego przez władze nadal ustawione są straganiki z haszyszem oraz marihuaną (odmiany z całego świata). Jest to głównym argumentem dla władz, dążących do likwidacji Christianii. Paradoksalnie problemem okazało się być duńskie prawo, zakazujące usuwania dealerów za pomocą siły. Dzielnica wynegocjowała w 1995 umowę z Ministerstwem Obrony Narodowej Danii (które jest faktycznym właścicielem ziemi), na podstawie której pobyt squatersów został tymczasowo zalegalizowany. W zamian za to mieszkańcy zobowiązali się płacić podatki (215 euro miesięcznie, w tym bezpłatny żłobek dla dzieci).

Trwająca przeszło 30 lat walka rządu ze wspólnotą Christianii nie była pozbawiona humoru. Kiedy w 2002 władze wystosowały wobec mieszkańców społeczny apel o "zapewnienie wszelkich działań, czyniących handel narkotykami mniej widocznym", dealerzy rozpoczęli sprzedaż towaru w wojskowych mundurach kamuflujących. Duńskie Muzeum Narodowe posiada obecnie specjalną ekspozycję, dotyczącą historii działalności dealerów w Christianii. Do historii przejdzie także happening z grudnia 1974 - mieszkańcy dzielnicy w strojach św. Mikołaja rozdawali na ulicach Kopenhagi towary z okolicznych sklepów.

Równolegle do opisanych wydarzeń wzrasta popularność turystyczna dzielnicy, której sława wyszła już dawno poza środowiska anarchistyczne. W obronie jej mieszkańców przez całą Danię przetoczyły się w 2004 serie protestów, co było jasnym sygnałem dla rządu, że nawet Duńczycy są w tej sprawie podzieleni. Problematyka dzielnicy będzie więc jeszcze długo stałym punktem obrad kopenhaskiego parlamentu, w którym Christiania nazywana jest urzędowo "eksperymentem socjalnym".
Przez ponad 30 lat istnienia dzielnicy termin "Christiania" znalazł także dość szerokie zastosowanie w skandynawskich mediach, gdzie mianem tym określana jest często wizja w pełni wolnego, utopijnego społeczeństwa.
Istotnym problemem jest również postępująca komercjalizacja miejsca.

Tyle z Wikipedii, od siebie mogę dodać, że zaskoczyła mnie ilość pijanych Eskimosów już w promieniu kilometra od tego miejsca.
(wódą ich pokonali na tej Grenlandii... )
Tak samo jak zapach palonej trawki przy samym wejściu.
Krzaki konopi rosną tam prawie przy każdym budynku.
Widok setki ludzi na haju i tripie robi wrażenie.
Ceny jointów wąchają się od 20-40 koron(około 12-24 zł).
LSD też ma branie aczkolwiek nie kojarzę ile kosztowało.
Z tego co słyszałem od ludzi którzy już dłużej mieszkają w Danii, to ci anarchiści mają sponsorów którzy zapewniają im np energie elektryczną.
A około kilometra od tego miejsca znajduję się opera

Flaga Wolnego Miasta



Wejścia do dzielnicy





Kodeks



Z lotu ptaka



Dla fanów deskorlki



Tamtejsza śmieciarka



Przykładowe stoiska z narkotykami




Poza narkotykami można tam też znaleźć stoiska z hipisowską odzieżą lub kiosk Jamajczyków którzy sprzedają Fajki itp.


Pocztę też mają



Mieszkańcy



Tamtejsza sztuka




















Jeden z budynków



Christiania nocą



I bonus, ale już z drugiej części miasta

Fair play wszechczasów
~Griszon • 2012-11-26, 8:48
Dania - Iran 2003
Najlepszy komentarz (178 piw)
macleod • 2012-11-26, 9:15
[video]
[/video]

Dal mnie numerem 1 bedzie ta sytuacja z Di Canio...

Muzułmanin w Danii
MaestroRCS • 2012-10-30, 11:13
Oto jak sie zachowują nasi pokojowo nastawieni przyjaciele z Bliskiego Wschodu. Wymagany angielski na poziomi prymitywnym.



Szkoda babinki troche, bo nic nie zawiniła raczej...
Najlepszy komentarz (90 piw)
adik799 • 2012-10-30, 11:54
@up
Co tu mam ten stary cieśla do tego tematu, że go wspominasz. Obrońca brudasów się znalazł. Na moje to wszystkim "obcokrajowcom", którzy się tak zachowują trzeba wjebać. Przyjedzie Ci ciapaty i jeszcze swoje rządy będzie zaprowadzał w cudzym państwie. To są największe skurwysyny jakie chodzą po ziemi. na początku wszystko ładnie pięknie, my tylko przyjechaliśmy na trochę, jesteśmy bardzo tolerancyjni, nie będziemy Wam przeszkadzać, to wasze państwo, będziemy w porządku. A im ich więcej to się nawet obowiązującego języka nie uczą i zaczynają tworzyć swoje państwo w państwie.
Podsumowując, nie chce ich tutaj i niech wypierdalają. Sram na poprawność polityczną, a internet to jedno z niewielu miejsc gdzie jeszcze można wyrazić swoje zdanie, bo na ulicy to Cię zamkną w imię obrony tolerancji.
Garstka najpyszniejszych, najładniej się prezentujących i oczywiście całkowicie bezpiecznych dań świata. Mniam!

Balut

Specjał, znany również jako "jajko z nogami", pochodzi z Filipin. Zapłodnione kacze jajo wystawia się na słońce, by przyspieszyć jego rozwój. Po dziewięciu dniach jajo delikatnie się podgotowuje i jest gotowe do spożycia. Zarodek ma już wykształcone kości, dziób. Zawartość jaja je się łyżeczką, prosto ze skorupki. Odrażający przysmak sprzedawany jest przez ulicznych sprzedawców, którzy trzymają go w kubełkach z piaskiem. Danie jest również popularne w Kambodży. Balut to podobno silny afrodyzjak.

Hakarl

Anthony Bourdain, znany z jedzenia najdziwniejszej żywności na świecie, twierdzi, że hakarl jest najbardziej obrzydliwą rzeczą, jaką kiedykolwiek jadł. Jest to islandzka potrawa z rekina, który zaraz po złapaniu, zakopywany jest pod ziemią na okres od 2 do 6 miesięcy. Islandczycy czekają, aż mięso się rozłoży, po czym wykopują je, kroją na kawałki i tak podają do jedzenia. Hakarl ma silny zapach amoniaku i bardzo intensywny smak. W islandzkich sklepach można przez cały rok kupić pokrojone w kostkę i nadziane na wykałaczki kawałki rekina.

Kanapka z mózgiem

Na długo przed chorobą wściekłych krów, kanapki z mózgiem cieląt pokrojonym w plasterki, były stałym punktem w menu restauracji w St Louis, w stanie Missouri w USA. Kanapka jest nadal popularna w Dolinie Rzeki Ohio, gdzie mózgi są serwowane w hamburgerowych bułeczkach. W Meksyku i Salwadorze je się mózgi wołowe, które są często składnikiem tacos i burritos.

Smażone bycze jądra

Ostrygi z Rocky Mountain - to fantazyjna nazwa dania, która z ostrygami nie ma nic wspólnego. Smażone jądra byka, bo o nich mowa, to przysmak, znany w niektórych częściach USA i Kanady, gdzie hoduje się bydło. Jądra są obierane, krojone (Brrr...), gotowane, obtaczane w mące, smażone i zazwyczaj ładnie podawane z sosem koktajlowym lub innym. Wyglądają jak nuggetsy.
Na surowo:


Sannakji

Dzięki popularności sushi i sashimi, nikt już nie uważa jedzenia surowych owoców morza za wyzwanie. Jednak koreańskie danie sannakij różni się nieco do sushi, gdyż w tym przypadku owoce morza nie są wcale martwe. Małe, żywe ośmiornice są krojone i polewane olejem sezamowym. Kiedy potrawa ląduje na talerzu macki nadal się wiją, a w buzi przyklejają się do podniebienia. Jeśli przyssawki przyczepią się do przełyku, mogą powodować uduszenie. Potrawa podawana jest wyłącznie na odpowiedzialność klienta.
Dobre jedzenie to jedna z największych przyjemności. Przed wami 23 mniej lub bardziej obrzydliwych potraw oraz napoi z całego świata. Zaczynamy!

1. Cheeseburger z konserwy – Niemcy

U naszych zachodnich sąsiadów można było zjeść ciekawy specjał – cheeseburgera z puszki. Niemcy zamknęli popularne amerykańskie danie w konserwie i serwowali jako przysmak dla turystów. Taką puszkę wkładało się do gotującej się wody na kilka minut. Danie jednak szybko zniknęło z rynku. Jak obrzydliwe było pozostaje nam teraz tylko sobie wyobrazić.


2.Mięso szczura – południowa Azja
W Kambodży to najtańsze mięso, dlatego cieszy się tam ogromną popularnością. Ale do przyrządzania potraw wykorzystuje się je także w Tajlandii, Wietnamie i Indiach.
Wyspecjalizowani łowcy łapią szczury w specjalne pułapki, zabijają, obdzierają ze skóry i suszą na słońcu. Tak przygotowane szczurze mięso sprzedają na lokalnym targowisku. Co ciekawe zachowuje się też łeb szczura, bo posiekany w cienkie plasterki jest smażony w głębokim tłuszczu. Ot, taki azjatycki fast food.



3.Jajniki kurczaka – Japonia

Bary Yakitori słyną z ptaków w przeróżnych postaciach. W ich kuchni wykorzystuje się praktycznie wszystko oprócz piór i dziobu. Szaszłyki z dodatkiem chrupiącej skórki są pyszne. Amatorów znajdą także grillowane drobiowe serca. Jednak czy jajniki kurcząt cieszą się popularnością, ciężko powiedzieć.



4.Zupa z grzyba rosnącego w gąsienicy - Chiny

W Chinach spotkać można ciekawy gatunek grzyba, który wrasta w żywe gąsienice, aż w końcu uśmierca je i mumifikuje. O ile zwykle grzyb przyjmowany jest w suszonej formie, to zdarza się również, że robi się z niego zupę i podaje razem z gąsienicą.



5.Oko Tuńczyka - Chiny/Japonia

Kolejne azjatyckie danie. Oczy tuńczyka największą popularnością cieszą się w Japonii i w Chinach. Podobno smakują znacznie lepiej niż wyglądają.



6.Tarantule z Kambodży - Kambodża (wow :o )

Smażone pająki można zjeść w wielu azjatyckich krajach. Ich popularność zapoczątkował okres głodu, który zmusił mieszkańców Kambodży do szukania alternatywy dla zwykłego jedzenia. Pomimo tego, że początkowo stanowiły posiłek wyłącznie z braku innego wyboru, to aktualnie są uznawane za prawdziwy rarytas. Podobnie zresztą było z żabimi udkami i francuskimi żołnierzami.



7.Balut - Filipiny

Balut to na wpół rozwinięty kaczy lub kurzy płód, który jest gotowany w jajku i po lekkim posoleniu spożywany wprost z ulicznego straganu. W Kambodży, Laosie, Wietnamie, czy na Filipinach jest równie popularny jak u nas hottdogi lub hamburgery.



8.Węże i skorpiony w winie

Taki trunek cieszy się wielką popularnością głównie w krajach azjatyckich. Tamtejsze węże i skorpiony umieszczane są w butelkach z winem ryżowym. Po kilku miesiącach fermentacji, jad zostaje zneutralizowany, a wino nadaje się do spożycia.



9.Serce kobry - Wietnam

Jeżeli wybieracie się do Wietnamu, to pewnie będziecie mieli okazję spróbować tego smakołyku. Serce kobry bywa podawane z jej krwią lub z winem ryżowym.



10.Zupa z ptasich gniazd - Chiny

Wyjątkowo ekskluzywny chiński przysmak. O jego randze decyduje kłopotliwy proces pozyskiwania składników, a o smaku ptasia ślina.



Reszta w komentach
Najlepszy komentarz (49 piw)
Kri • 2012-10-02, 19:09
a co na to powiecie Sadyści?
Piwne rurociągi.
Tomaszov • 2012-07-25, 0:54
Mimo, że akwedukty były używane już w VII wieku p.n.e., pierwszy znany "rurociąg" został zbudowany w 1595 roku do przeprowadzenia słonej wody. Był długości 40 km, został wykonany z 13000 wydrążonych odpowiednio pni drzew.

Dziś, niektóre z najcenniejszych zasobów prowadzone są przez rurociąg tj. woda, olej, gaz ziemny i co może być zaskakujące - nawet piwo. To prawda, istnieje "piwny rurociąg". Generalnie istnieją dwa takie znane rurociągi.



Rurociąg o długości 5 km dostarcza piwo do wszystkich barów w obrębie Veltins-Arena w Niemczech (stadion piłki nożnej). Rurociąg jest podłączony do centralnego zbiornika, co pozwala na szybką i sprawną dystrybucję nawet przy wysokim zapotrzebowaniu.

W Dani, w Randers bary i restauracje w dzielnicy rozrywkowej są podłączone do piwnego rurociągu, który był połączony bezpośrednio z browarem. Kiedy browar zakończył swoją działalność, został zastąpiony wielkim zbiornikiem który dostarcza piwo do rurociągu.

I ciekawostka z leksykonu piwa - Nabuchodonozor II kazał wybudować dla swej małżonki Semiramidy „piwny rurociąg biegnący z królewskiego browaru pod dnem Eufratu wprost do pałacu królowej”.

"Piwo jest dowodem, że Bóg nas kocha i chce, byśmy byli szczęśliwi." Benjamin Franklin
Nietypowa akcja
P................C • 2012-03-22, 11:09
duńskiej policji

Najlepszy komentarz (124 piw)
ODkarzacz • 2012-03-22, 11:37
To jest kurwa inteligentne działanie które prowadzi do jakiś skutków.