Rząd Tuska nadal wstrzymuje możliwość refundowanego leczenia Polaków za granicą
Prawie każdy obywatel UE od 25 października b.r. może leczyć się tam gdzie chce. Wyjątek stanowią Polacy, a wszystko przez opieszałość rządu Tuska, któremu nie udało się na czas wprowadzić odpowiednich przepisów. Niestety nic nie wskazuje na to, aby od początku przyszłego roku ta patologiczna sytuacja miała ulec zmianie.
Dyrektywa transgraniczna o opiece medycznej, umożliwiająca leczenie obywatelom państw członkowskich UE w innych krajach Unii, weszła w życie 25 października b.r. Zgodnie z jej postanowieniami jeśli uznamy, że w naszym kraju zbyt długo trzeba czekać na wizytę u lekarza specjalisty, możemy wybrać się do każdego innego kraju Unii i tam skorzystać z usług medycznych. Za wizytę, zabieg czy operację zapłacimy sami, ale NFZ - powinien nam zwrócić tyle, ile za taką usługę płaci się w polskich szpitalach. Niestety z uwagi na brak nowelizacji ustawy zdrowotnej unijna dyrektywa weszła w życie we wszystkich państwach członkowskich z wyjątkiem Polski, tym samym Polacy nadal nie mają możliwości korzystania z refundowanych usług medycznych poza granicami naszego kraju. Projekt stosownej ustawy najpierw był bardzo długo "konsultowany" na szczeblu Ministerstwa Zdrowia, a teraz utknął w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Z uwagi na powyższe minister zdrowia Bartosz Arłukowicz stwierdził, że obecnie "trudno powiedzieć, kiedy przepisy o refundacji transgranicznej opieki medycznej wejdą w życie". Pierwotnie mówiło się, że wdrożenie unijnej dyrektywy będzie miało miejsce jeszcze na początku stycznia 2014 roku. Obecnie ta data jest zupełnie nierealistyczna. Eksperci z zakresu ochrony zdrowia podkreślają, że brak wdrożenia dyrektywy powoduje szkody zarówno dla pacjentów jak i placówek medycznych.
Czytaj więcej - kliknij tutaj