Tak się dzieje, jak pieczątki z przeglądów załatwia się "u znajomego".
#drogówka
Tak się dzieje, jak pieczątki z przeglądów załatwia się "u znajomego".
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Facet jedzie po pijaku i jest sprawcą ciekawej kolizji.
- Słuchaj, świetny kierowca jesteś. Długo jeździsz?
- 5 lat.
- No mistrz normalnie. Słuchaj, a ile zarabiasz?
- 5000 zł miesięcznie.
- Dawaj, ja ciebie zatrudnię u siebie w firmie jako kierowcę. Będziesz woził tylko mnie. Zapłacę 10 tysięcy miesięcznie.
Jadą po Łomży. Biznesmen:
- Skręcaj w lewo teraz.
- Przecież znak stoi - zakaz skrętu w lewo!
- Skręcaj, mówię, ja tu 40 lat mieszkam...
Zaraz za zakrętem stał patrol drogówki. Kierowca:
- No to sobie pojeździliśmy...
Biznesmen na to:
- Ty siedź, a ja zaraz wszystko załatwię...
Wysiadł, podszedł do patrolu, coś tłumaczy, wymachując rękami, policjant spuszcza głowę, biznesmen odwraca się i odchodzi. Wsiada do auta:
- Jedziemy.
- A co pan mu powiedział?
- Powiedziałem, że jeździłeś 5 lat na taksówce w Warszawie i nie będzie byle gnojek ciebie przepisów uczył...
- Na Jagiełły proszę.
- Jesteśmy na Jagiełły.
- Kurwa jak szybko, ile płacę?
- Nic Pan nie płaci.
- Kurwa jak tanio! Dziękuję.
I pobiegł dalej.
Jeśli było to wiecie co z tym zrobić.
Nie ma takiego suszenia!
- Mam nowy model corsy, z klimatyzacją i wszystkimi bajerami. Struchlałem, że ktoś mi auto uszkodził. Kiedy wybiegłem na parking, uspokoiłem się. Auto stało jak gdyby nigdy nic. Ale podobno utrudniało wyjazd sąsiadowi, właścicielowi małego fiata. Czułem się trzeźwy. Otworzyłem drzwi i na wyraźne polecenie policjanta cofnąłem auto: dwa, najwyżej trzy metry.
Właśnie wtedy starszy posterunkowy Piotr Szul ze świdnickiej drogówki przez uchylone okno w drzwiach corsy poczuł woń alkoholu. Błyskawicznie wyjął kluczyki i pobiegł do radiowozu po alkomat. Wynik: 1,20 promila. Po chwili Zawada siedział już w radiowozie, który pojechał na komendę, gdzie kolejne badania potwierdziły obecność alkoholu we krwi. Wynik był malejący, co oznacza, że nieszczęsny musiał przestać pić dwie, trzy godziny wcześniej.
- Mundurowemu, który wyczuł ode mnie alkohol, towarzyszył w patrolu znajomy policjant. Na komendzie zapytałem go, czy drogówka jest od pilnowania porządku na parkingu. Ten tylko wzruszył ramionami. Potem od innego znajomego dowiedziałem się, że jestem ofiarą statystyk. Policjant, zatrzymując pijanego kierowcę, od razu ma sprawcę przestępstwa. Nie musi nigdzie chodzić, nikogo szukać, zza biurka winduje sobie słupki. Tylko że ja nigdzie nie jechałem!
Gdy na chłodno przeanalizowałem sobie całą tę sprawę, zrozumiałem, że nie powinienem był wsiadać do auta, bo tak naprawdę wyjazd z parkingu małemu fiacikowi zastawiłem nie ja, tylko czarne audi. Ono jednak miało warszawskie numery rejestracyjne i policjanci tego wieczora na pewno nie dotarliby do jego właściciela. Ja byłem pod ręką. I jeszcze zastanawiam się też, czy policjant, pukając do moich drzwi, przypadkiem nie wyczuł ode mnie zapachu alkoholu i może celowo pozwolił mi usiąść za kółkiem. Ale na to dowodów nie mam.
Kiedy sąd odczytywał wyrok, ścięło mnie z nóg. Zostałem skazany na rok więzienia z zawieszeniem na cztery miesiące. Dodatkowo na rok straciłem prawo jazdy. Do dziś czasem zdarza mi się pomyśleć, że wszystko dookoła to jakaś fikcja - opowiada zdruzgotany Zawada, pokazując uzasadnienie wyroku
47-letni Mirosław Zawada (imię i nazwisko zmienione) jest kawalerem i cenionym przez przełożonych brygadzistą w spółce komunalnej w Świdniku. Ma 167 cm wzrostu i 55 kg wagi. Kieruje pracą 18 osób, które zajmują się utrzymaniem porządku w mieście. Brygada latem kosi trawniki, zimą odśnieża ulice i chodniki. Zawada jeszcze nie zdążył założyć rodziny.
Czy policjant coś wyniuchał?
15 grudnia zeszłego roku, jak zwykle w niedzielę po południu, był u rodziców na obiedzie. To tylko kilkadziesiąt metrów od jego bloku.
- Wracając do domu, zaszedłem do spożywczego wziąć coś na śniadanie, bo zaczynam robotę o szóstej rano. Przy okazji kupiłem trzy półlitrowe butelki piwa, piję Perłę Chmielową. Siadłem w fotelu, pamiętam z telewizji wiadomości i sport. Potem położyłem się spać.
Perła Chmielowa, zawartość alkoholu: 6%
Pan wypił 3 butelki półlitrowe, razem 1.5l
Teraz chemia i matematyka:
6ml [alko] - 100ml [piwa]
xml [alko] - 1500ml [piwa]
x = (1500 * 6)/100 = 15 * 6 = 90ml alkoholu etylowego w 1.5l piwa 6%
Alkohol etylowy w stężeniu 6% ma gęstość 0.98g/cm^3 = 0.98g/ml
0.98g - 1ml
xg - 90ml
x = (90 * 0.98)/1 = 88.2g
Pan waży 55kg = 55 000g.
Stężenie alkoholu w tej wadze wynosi Cp = m{substancji}/m{roztworu}, m{roztworu} = m{sunstancji} + m{rozpuszczalnika}:
88.2/55 082.2 = 0.0016 = 1.6 promila
Na harda za słabe
To wypierdalaj z tego kraju.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów