— I twierdzi pani, że nie odstraszyła pani informacja w ogłoszeniu, że mam długi?
— Prawdę mówiąc — odpowiada lekko się rumieniąc — właściwie mnie to zachęciło.
Służby sanitarne i lekarze zajęli się 19 dzieci z podstawówki w Starkówcu Piątkowskim (Wielkopolska) po tym, jak dyrektor szkoły przebadał je wszystkie za pomocą tej samej igły.
Dyrektor placówki przyniósł do szkoły gleukometr, należący do jego chorego na cukrzyce dziecka, żeby zaprezentować uczniom w jaki sposób bada się poziom cukru we krwi.
- Otrzymaliśmy anonimową informację od jednego z rodziców o tym zdarzeniu, zapytany przez nas dyrektor potwierdził, że badał dzieci prywatnym glukometrem bez zmieniania igły na lekcji o zdrowym żywieniu – poinformował lokalny Sanepid.
Sanepid szybko zareagował na otrzymany anonim; sporządził listę uczniów i wszystkie skierował na specjalistyczne badania do szpitala w Poznaniu. Przez najbliższe pół roku maluchy mają znajdować się pod kontrolą lekarską, by upewnić się że nie doszło do przekazania jakiś chorób zakaźnych.
- Musimy poczekać na wyniki tych badań, po miesiącu będą kolejne i po pół roku będą następne. Jeżeli doszło do zarażenia to musimy uzbroić się w cierpliwość – informuje sanepid.
Sanepid o sprawie powiadomił burmistrza Środy Wielkopolskiej, który jest organem założycielskim dla szkoły.
expressilustrowany.pl/dyrektorka-szkoly-wprowadzila-zakaz-chodzenia-fi...Na oryginalny sposób zaprowadzenia porządku na szkolnych korytarzach wpadło kierownictwo Szkoły Podstawowej nr 125 przy ul. Dzwonowej w Łodzi.
Od ubiegłego tygodnia uczniów klas od IV do VI obowiązuje zakaz chodzenia podczas długiej przerwy. Mogą tylko przejść spod sali, w której mieli lekcje, pod tę, gdzie będą następne zajęcia albo toalety. Resztę czasu z trwającej 20 minut pauzy muszą spędzić siedząc pod ścianami korytarza.
– Dzięki temu uczniowie mają się wyciszyć i zrelaksować przed kolejnymi zajęciami – mówi Marzena Rybowska, dyrektor placówki. – Mogą się w tym czasie bawić, porozmawiać z kolegami lub się pouczyć. Przestrzegania nowych zasad pilnują nauczyciele, pełniący dyżury na korytarzu.
Jak tłumaczy pani dyrektor, zakaz wprowadzono po serii wypadków, które miały miejsce we wrześniu tego roku.
– Uczniowie niestety rzadko chodzą, a często biegają, doprowadziło do trzech niebezpiecznych zdarzeń z ich udziałem, w jednym przypadku konieczna była interwencja pogotowia – mówi dyr. Rybowska.
– Po ostatnim wypadku ustawiliśmy w holu stół do tenisa stołowego i trambambulę, ale i to nie pomogło.
Zdecydowałam się więc wprowadzić całkowity zakaz poruszania się. Obowiązuje on tylko na długiej przerwie. Podczas pozostałych uczniowie mogą chodzić, nie wolno im jednak biegać.
Młodzieży pomysł do gustu raczej nie przypadł.
– Nie podoba mi się to zarządzenie, muszę teraz siedzieć całą przerwę w jednym miejscu – mówi Ola, jedna z uczennic. – Nie mogę ani się przejść, ani porozmawiać z koleżankami z innych klas, które siedzą w innym miejscu korytarza.
Rodzice mają różne zdania na temat zarządzenia dyrekcji. Jedni pomysł krytykują, „bo w naturze dziecka jest biegać”, inni zaś chwalą.
– To dobry pomysł, bo zapewnia naszym pociechom bezpieczeństwo – uważa Małgorzata Zagórska, przewodnicząca Rady Rodziców.
lonczenie z netem