Nie spinajcie dupki, ja mam wyjebane w ten rząd, tak czy inaczej każdy umrze i wyląduje w tym samym miejscu, nie interesuje mnie to zbytnio, ale ten Pan dobrze prawi.
#emerytura
Nie spinajcie dupki, ja mam wyjebane w ten rząd, tak czy inaczej każdy umrze i wyląduje w tym samym miejscu, nie interesuje mnie to zbytnio, ale ten Pan dobrze prawi.
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Emeryci dostali podwyżki. 29 zł na miesiąc. Można by powiedzieć „niech się cieszą, że w ogóle coś dostali”. Ale jak zareagować na to, że rząd emerytom daje ochłapy, a po cichu udzielił zgody prezesowi ZUS-u na podwyżki dla jego pracowników? I to nie byle jakie, bo przeznaczono na ten cel… 4,2 mln zł.
Skandal, inaczej nie można tego nazwać. Emeryci, do swoich głodowych świadczeń dostali po 29 zł, a urzędnikom z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wypłacono średnio po 91 zł. Jednorazowy dodatek do wypłaty dostanie 46 tys. pracowników ZUS. Sprawę opisał „Fakt”.
Najniższa polska emerytura – 830 zł. Średnia pensja w ZUS – 3640 zł. Dodatek dla emeryta – 29 zł, dodatek dla urzędnika – 91 zł. Komentarz zbędny.
Podczas, gdy płace w administracji miały nie rosnąć, Ewa Kopacz udziela zgody prezesowi ZUS-u, Zbigniewowi Derdziukowi na rozdzielenie 4,2 mln zł pomiędzy swoich pracowników.
„Szef ZUS ciągle podkreśla bowiem, że specjaliści – szczególnie informatycy – zarabiają w ZUS za mało. Doprawdy? Dziś średnia pensja w ZUS to 3640 zł. Wielu emerytów nie ma nawet takich oszczędności!”- czytamy na fakt.pl.
A mówi się, że płace w administracji są zamrożone… Oficjalnie.
Bo jeszcze mało się nachapali...
źródło: niezalezna.pl
15 grudnia cała Belgia przestanie pracować. Rozpocznie się bowiem strajk generalny, który sparaliżuje cały kraj. Na ulice znowu wyjdzie kilkaset tysięcy osób, aby zamanifestować swój sprzeciw wobec działań rządu, który, tak jak rząd Platformy Obywatelskiej w Polsce, postanowił zwiększyć obciążenia fiskalne, zlikwidować ulgi, ale przede wszystkim - podnieść wiek emerytalny z 65. do 67. roku życia.
Powstaje pytanie: co musi się wydarzyć, aby w Polsce ludzie wyszli na ulice i masowo wyrazili swój sprzeciw wobec szkodliwych działań rządu PO-PSL? Czy rzeczywiście musi polać się krew, by statystyczni Kowalscy przebudzili się z letargu, w jaki zostali wprowadzeni przez pro-rządowe media?
źródło: niewygodne.info.pl
Do rzeczy. Od dziś wchodzi w życie "suwak bezpieczeństwa", który ja osobiście nazywam drugim rozbiorem OFE i podpierdalaniem NASZYCH pieniędzy. O co chodzi? Wklejam tu artykuł, który wszystko wyjaśni. Jeśli według Ciebie jest za długi - nie czytaj, ale powinieneś wiedzieć, na co te kurwy WYDADZĄ twoje pieniądze.
Moim zdaniem jest to kurwa nie do pomyślenia. Ktoś chce tu wkurwić młodych ludzi przed 11 listopada. Dlaczego młodych? Bo tylko w Internecie będzie można zagłębić się w tej sytuacji. Dlatego wzywam wszystkich, aby ramię w ramię stanęli obok siebie 11 listopada i pokazali siłę narodu tej bandzie skurwysynów. Nie siłą, walkami, rozróbą. Byciem, przemarszem. Pokazać, że mimo tej komunistycznej propagandy ludzie uczestniczą i nadal będą uczestniczyć w marszu.
A te parszywe mordy trzeba wynieść z sejmu na drewnianych kołkach razem ze wszystkimi prezesikami ZUSów i innych złodziejskich spółek.
Niecałe 2000 zł (dokładnie 1921,25 zł brutto) wyniosła w 2013 roku przeciętna miesięczna emerytura i renta z pozarolniczego systemu ubezpieczeń społecznych. Średnią zawyża elita, której państwo wypłaca olbrzymie pieniądze. Emerytury powyżej 3500 zł szacunkowo otrzymuje dziś zaledwie jeden na dwudziestu – mniej niż 5 proc. uprawnionych. Tymczasem zwykły emeryt musi przeżyć za 1000 zł miesięcznie. Zazwyczaj tak niska kwota nie wystarcza na zaspokojenie podstawowych potrzeb, a co dopiero na realizację pasji czy podróże. Według Janusza Czapińskiego, psychologa społecznego, emeryci w Polsce są bardzo sfrustrowani. Wielu z nich ma depresję w wieku 70 lat, co wynika z nieprzystosowania do życia w nowych warunkach, jak i również niskich dochodów. Widzą, że świat otwiera przed ludźmi nowe możliwości, z których, z racji wieku i biednych świadczeń, nie są w stanie korzystać.
Zupełnie inaczej wygląda życie krezusów na emeryturze, do których należą byli pracownicy służb mundurowych,wykładowcy, urzędnicy, jak i również byli dygnitarze komunistyczni. Wielu z nich jest wciąż aktywnych zawodowo i dorabia pokaźne sumy do swojego wysokiego świadczenia. Oto lista niektórych emerytów, którzy o swój byt martwić się nie muszą.
A tutaj kilka nazwisk i kwota ich "ciężko wypracowanych emerytur"
Adam Rapacki - były milicjant i policjant, wiceministrem spraw wewnętrznych w rządzie Donalda Tuska - 9000 zł emerytury.
Władysław Ciastoń - były szef komunistycznej bezpieki i ambasador w Tiranie – 8000 zł.
Kazimierz Kutz – senator, reżyser – 5300 zł.
Stefan Niesiołowski - poseł PO - 4978 zł.
Józef Zych - poseł PSL, były marszałek Sejmu - 4809 zł.
Tadeusz Iwiński - poseł SLD, w komunistycznej Polsce wykładał na Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR - 4640 zł.
Stanisław Kalemba - poseł PSL, były minister rolnictwa - 4193 zł.
Jerzy Urban - rzecznik rządu w stanie wojennym – 4700 zł.
Czesław Kiszczak – generał, szef bezpieki komunistycznej – 4100 tys. zł.
Zbigniew Urbański - były policjant, dziś jest gwiazdą TVN – 2200 zł.
Leszek Miller - poseł SLD - pensja ok. 12 000 zł, 3652 zł emerytury.
Tomasz Kaczmarek - były agent CBA, dziś poseł – 4000 zł emerytury
Zbigniew Leszczyński - szef warszawskiej straży miejskiej - 14 000 zł pensji oraz 3100 zł emerytury.
Barbara Jaruzelska – wdowa po Wojciechu Jaruzelskim - pobiera 80 proc. emerytury męża – 5100 tys. zł.
Jak dla mnie to lekka paranoja... Idealnie tutaj pasuje cytat z Bogusia Lindy: W każdym normalnym kraju te skurwysyny byłyby już ścierwem
Wchodzi pierwsza.
- Jak pani pracowała?
- Od przodu.
- 600 zł emerytury.
Wchodzi druga.
- Jak pani pracowała?
- Od przodu i od tyłu.
- 1.000 zł emerytury.
Wchodzi trzecia.
- Jak pani pracowała?
- Od przodu, od tyłu i do buzi.
- 400 zł emerytury.
- A to czemu?!
- Bo pani była dokarmiana
Grodzka pójdzie na emeryturę w wieku 60 lat, czy 65?
I, jeśli 60 lat, to jest kurwa jakiś żart. Wszyscy faceci, powinni powiedzieć, że czują się samicami i rabotać 5 lat mniej.
Rząd oszczędzi na emerytach miliard, a emeryci dostaną najniższą waloryzację od dekady
Resort pracy ogłasza, że budżet państwa na tegorocznej waloryzacji emerytur może zyskać nawet 1,3 mld zł. Stracą sami emeryci, których świadczenia wzrosną najmniej od 10 lat.
Jednak wskaźniki będące podstawą tych obliczeń okazały się niższe, niż rząd założył, projektując budżet na 2014. Teraz rząd zastanawia się, co zrobić z tym ponad miliardem ekstra. Czy go wydać, czy złożyć na ołtarzu walki z deficytem.
Emerytury i renty zwiększa się co rok o średnioroczny wskaźnik inflacji dla gospodarstw domowych i rencistów. Do tego dodaje się 20 proc. realnego wzrostu płac. Pierwszy składnik ma zapewnić, że realnie świadczenia nie spadną, a drugi, że nie stracą zbyt dużo dystansu do rosnących płac. – Mieliśmy w zeszłym roku inflacyjną niespodziankę – tłumaczy Jakub Borowski, główny ekonomista Credite Agricole.
Przygotowując budżet na 2014 r., rząd założył, że inflacja na koniec 2013 r. wyniesie 1,9 proc., a płace wzrosną o 1,2 proc. Dlatego szacowano, że emerytury i renty wzrosną w 2014 r. o 2,14 proc. Ale już wiadomo, że inflacja wyniosła 1,1 proc. Gdyby więc realny wzrost płac utrzymał się na zakładanym poziomie, to waloryzacja byłaby niższa i wyniosłaby 1,34 proc. Byłaby wówczas niższa od zakładanej o 0,8 pkt proc. Ponieważ 1 pkt proc. podwyżki świadczeń odpowiada 1,66 mld zł, resort pracy szacuje nadwyżkę na wspomniane 1,3 mld.
Ostateczna suma znana będzie w ciągu dwóch tygodni, bo 11 lutego prezes GUS ma obowiązek podać, o ile realnie wzrosło przeciętne wynagrodzenie. Ten wzrost, jak wskazują ekonomiści, może być nieco wyższy, niż założył rząd, i wynieść nawet ok. 2,5 proc. Wówczas waloryzacja także byłaby nieco wyższa od 1,34 proc. i wyniosła 1,6 proc. Ale nawet wtedy suma wypłacona na podwyżki przez budżet byłaby niższa. Choć w takim przypadku o 900 mln zł.
Na pewno nie ucieszą się z tego emeryci. Bo choć nie stracą i podwyżka świadczeń będzie wyższa od inflacji, to dostaną mniej, niż oczekiwali na podstawie budżetu. Rozczarowanie może być tym większe , że to najniższa waloryzacja od 2002 roku. Wówczas także w efekcie spowolnienia renty i emerytury wzrosły zaledwie o pół procentu.
Z kolei rząd może na tym ruchu zaoszczędzić. W połowie 2013 r., szykując budżet oceniał, że podwyżka świadczeń będzie kosztowała 3,5 mld zł. Niższy wskaźnik waloryzacji może oznaczać, że suma będzie niższa o jedną trzecią. Mniejsze wydatki na emerytury oznaczają, że także dotacja z budżetu mająca zasypać deficyt w ZUS będzie mniejsza. I tego chciałby minister finansów.
>>> Na rynku pracy nastąpiła poprawa, ale bez przesady. Jeśli w tym roku bezrobocie spadnie o 1 proc., będzie świetnie. Jest nieco więcej pracy i minimalnie więcej zarabiamy niż przed rokiem
Ale resort pracy nie wyklucza innych pomysłów. Trybunał Konstytucyjny uchylił przepisy zaskarżone przez rzecznika praw obywatelskich dotyczące odebrania świadczeń pielęgnacyjnych opiekunom osób niepełnosprawnych. Choć rząd nie musi wypłacać zaległych świadczeń, to trybunał zobowiązał go do opracowania zasad wypłacania świadczeń na nowych zasadach.
Na to potrzebne będą dodatkowe pieniądze, których w budżecie na 2014 rok nie zapisano. Oszczędności na emeryturach mogłyby zostać przeznaczone na ten cel.
Jak wynika z naszych informacji, w rządzie pojawił się także pomysł wykorzystania oszczędności na wypłaty jednorazowych dodatków dla emerytów i rencistów. Nie wiadomo, czy miałby dotyczyć tylko najniższych świadczeń, czy wszystkich. Na razie to wstępna idea i nie wiadomo, czy zobaczymy ją choćby jako projekt założeń do ustawy.
Niskie podwyżki rent i emerytur w tym roku mogą się okazać przeszkodą dla zapowiedzi ministra pracy i polityki społecznej zmian zasad waloryzacji emerytur. Władysław Kosiniak-Kamysz zaproponował, by tylko minimalna emerytura była waloryzowana wskaźnikiem inflacji i wzrostu płac. Pozostałe miałby być podwyższane wyłącznie o wskaźnik inflacji. Dla budżetu takie rozwiązanie byłoby neutralne.
Źródło
Tony papieru dla warszawskiego oddziału ZUS
Oddział ZUS w Warszawie kupił sobie tyle papieru, że aby go zużyć w ciągu roku każdego dnia roboczego musiałby drukować 92 tys. stron.
Zaledwie kilka dni temu warszawski oddział ZUS rozstrzygnął przetarg na dostawę papieru do zadruku laserowego. Zapewne nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie gigantyczna ilość zamawianego papieru. Okazuje się bowiem, iż jeden tylko oddział ZUS potrzebuje w ciągu kilku miesięcy aż... 115 000 kg papieru. Większość, bo aż 95 ton ma zostać dostarczona do oddziału już w ciągu pierwszego miesiąca (między 15 lutego a 15 marca). Pozostałe 20 ton ma być dostarczane do 12 grudnia. Wartość zakupionego papieru wynosi 437,65 tys. zł.
Dla zobrazowania skali tego zamówienia dodajmy, iż na jedną tonę papieru składa się 200 000 kartek formatu A4. Zatem 115 ton papieru odpowiada astronomicznej wręcz ilości 23 milionów kartek papieru. Taką ilość papieru zamierza zużyć jeden tylko oddział ZUS w ciągu zaledwie kilku miesięcy.
Przyjmijmy jednak, że papier ten zużyty zostanie w ciągu całego roku. Dzieląc tę gigantyczną ilość kartek przez ilość dni roboczych w ciągu roku (w 2014 roku takich dni jest 250), otrzymujemy:
23 000 000 / 25 = 92 000
Wychodzi na to, iż warszawski oddział ZUS zużywa każdego dnia 92 tys. kartek formatu A4. Zaprawdę, imponująca ilość codziennej papierowej dokumentacji, jak na najbardziej skomputeryzowaną instytucję w Polsce. Przypomnijmy, iż ZUS każdego roku wydaje aż 800 mln zł na utrzymanie systemu informatycznego, a w zeszłym roku wydał 18 mln zł na nowy serwis internetowy, który (jak możemy dowiedzieć się z telewizyjnych reklam ZUS) pozwala ponoć na załatwienie wszystkich spraw w ZUS... przez internet. Po co zatem w ZUS-ie tyle papieru?
"Papierowe" zamówienie wywołuje niemniejsze wrażenie, gdy policzymy ile hektarów lasu musiało zostać wycięte dla zaspokojenia potrzeb ZUS-u. Przeciętnie, dla wyprodukowania jednej tony papieru potrzeba wyciąć 17 drzew. Do produkcji 115 ton papieru potrzeba zatem wycinki w ilości aż 1955 drzew. Taką ilość drzew stanowi las o powierzchni ponad 1 hektara.
Należy zaznaczyć, iż mówimy tu o zamówieniu złożonym przez jeden tylko oddział ZUS. Ile dodatkowych hektarów lasu ubywa w Polsce, aby zaspokoić potrzeby pozostałych 43 oddziałów, 216 inspektoratów i 68 biur terenowych ZUS?
Źródło
Prezes ZUS pytany o państwowe emerytury mówi wprost:
"Polacy powinni sobie dodatkowo odkładać"
Prezes ZUS Zbigniew Derdziuk, pytany o państwowe emerytury w przyszłości nie owija w bawełnę: "Polacy powinni sobie dodatkowo odkładać". Czy to oznacza, że emerytury dzisiejszych 30-40-latków będą głodowe?
O perspektywach dla systemu emerytalnego Derdziuk mówił w "Polityce przy kawie" w TVP1. Jak zapewniał, mimo dziury budżetowej, ZUS-owi - wbrew zapowiedziom niektórych polityków - nie grozi niewypłacalność.
- Dzięki reformie, którą wprowadziliśmy 1999, dzięki podwyższeniu wieku emerytalnego dziura się zmniejsza i jest kontrolowana. To jest normalny sposób finansowania świadczeń emerytalnych nie tylko ze składek, ale też z podatku VAT - powiedział szef ZUS. Przyznał jednocześnie, że pogarszająca się sytuacja demograficzna kraju sprawi, że system emerytalny może na tym ucierpieć. Najtrudniejszy okres czeka nas za około 15 lat.
– Najgorszy będzie koniec trzeciej dekady 2028 – 2030 roku. To są bardzo przewidywalne rzeczy. Do 2030 roku można się przygotować zwiększając aktywność zawodowa obywateli, pracując dłużej - zapowiedział Derdziński. I radzi, by uniknąć problemów z tym związanych poprzez większe oszczędzanie - Ludzie muszą mieć świadomość, ze emerytura zależy od tego, ile składek zapłacą. A to oznacza, ze powinni dodatkowo sobie odkładać.
Źródło
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów