Od razu informuje, historie słyszałem 3 lata temu, pewne detale mogłem zgubić, coś przeinaczyć. Dodatkowo opowiadałem ją już setki razy i to też może powodować pewny zamęt. Przepraszam też z góry z formalny język, ale mam taką przypadłość, że bardzo często historie opowiadam językiem takim jak źródło - w tym przypadku aplikantka
Historia:
Jest w Krakowie taki klub, D., dla starszych osób, powiedzmy to nie jest jakiś klub swingersów ale coś dla starszych babek, żeby sobie młodszego faceta przygruchały. Oczywiście tu raczej chodzi o pary typu kobieta 40, mężczyzna 35 itp.
42 letnia kobieta oskarżyła 2 mężczyzn o gwałt. Sytuacja - poznała w klubie 2 mężczyzn, z którymi spędziła miło czas przy stoliku. Kobieta 42 lata, mężczyźni 34 i 37 lat. Spotkanie według jej zeznań z jej strony było tylko pogadanką, oni zaś zainteresowani byli wg. zeznań poszkodowanej seksem.
Poszkodowana od początku zapierała się, że z jej strony to była przyjacielska rozmowa z nowo poznanymi osobami, w zeznaniach było zdanie mniej więcej: "mam męża i dziecko, poszłam tam tylko miło spędzić czas ze znajomymi."
Problem był taki, że znajomych wskazać nie potrafiła, choć jak mówiła, nie chciała zdradzać ich tożsamości. Po naciskach na przesłuchaniu, że jest to utrudnianie dochodzenia art 239 KK. Zeznała, że personaliów nie zna bo także poznała ich dopiero w klubie.
W klubie o znanej renomie i jasnym profilu spotkań. Co ona tam robiła? Pierwsza wątpliwość.
Prokurator przez cały czas wydawał się podejrzliwi. Mężczyźni zaś, jeden z nich był właścicielem firmy budowlanej (rozwodnik) a drugi był dyrektorem banku czy coś w ten deseń - nie pamiętam.
Ogólnie zamożni mężczyźni.
Co przemawiało przeciwko mężczyznom? Widoczne ślady seksu, widoczna ślady przemocy, środki psychoaktywne w krwi (nie były to jednak piguły gwałtu), a raczej ich pozostałości.
Zeznania mężczyzn były spójne, ale o tym napiszę na końcu, żeby nie zdradzać i nie psuć zabawy.
Zeznania kobiety były zmienne. Tzn, w dniu zgłoszenia na policje, zeznała, że była świadoma podczas stosunku, i że była bita oraz mocno wiązana.
Podczas obdukcji lekarz biegły niestety nie zachował profesjonalizmu i wyniki badania skomentował przy pokrzywdzonej. Z obdukcji wynikało, że ślady to liczne otarcia pochwy wynikające z nie suchości a "zużycia materiału" (nie pamiętam fachowego pojęcia jakiego użyła), bicia zaś wskazywały raczej na to, że były wykonane przy użyciu nie pięści a paska, siniaki standardowe - od bardzo silnego uścisku.
Do tego "uszkodzenia" w jamie ustnej. Lekarz o tym powiedział oskarżonej. Tzn. poddał wątpliwości, że wszystkie ślady na ciele kobiety i wewnątrz były efektem bicia związanego z typową dla gwałtu przemocą seksualną.
Przy zeznaniach na dalszym etapie śledztwa kobieta powołując się na szok pourazowy, zmieniła zeznania bo "jej się przypomniało jak było". Tzn. w pokoju hotelowym straciła już przytomność.
I teraz najciekawsze, kobieta była z Krakowa i to ona wynajmowała pokój w hotelu na 2 noce.
Śledczy zabezpieczyli telefony wszystkich 3 osób. W wiadomościach tekstowych pomiędzy panami znaleziono tylko sms typu:
"niezła była wczoraj ta kobitka"
"widać, że lubi dobrą zabawę"
"chyba mąż jej nie starcza"
I kilka sms odnośnie całej akcji. Nie można było z nich ustalić jednoznacznie czy kobieta wyraziła zgodę na seks.
Kobieta zaś w swoim telefonie, maile, zdjęcia, filmy nie miała nic podejrzanego - wg. pierwotnej ekspertyzy. Tylko wiadomości do koleżanki, że została zgwałcona oraz 4 wykonane do niej połączenia.
Na pewno 1 było wykonane jeszcze w czasie gdy siedziała z nimi w klubie.
1 połączenie nad ranem i 2 gdzieś tam po południu wieczorem.
Kolejna sprawa świadkowie. Obsługa hotelowa stwierdziła jednoznacznie, że kobieta była pod wpływem alkoholu ale także czegoś więcej. Zeznania świadków były także jednoznaczne co do tego, że kobieta była dotykana przez mężczyzn w strefach intymnych w przedsionku holu hotelowego w windzie (co potwierdził monitoring), oraz przy drzwiach pokoju hotelowego.
Jednoznacznie było też widać na monitoringu i zeznania świadków potwierdzały, że kobieta zabierała ręce mężczyzn ze swoich piersi, tyłka, okolic pochwy, jednocześnie jednak sama szła do pokoju w stanie wskazującym na upojenie alkoholowe.
Między tą 3 nie było słychać jednak żadnych kłótni.
Obsługa hotelu wskazywała na odgłosy seksu za ścianą, krzyki i wyraźne "ała przestań to boli", przy czym boli było powtórzone kilka razy. O tym obsługę informował gość hotelowy. Obsługa hotelu która była nowa (zmiana w nocy) nie poinformowała służb ani nie sprawdziła informacji od gościa z hotelu.
Mężczyźni opuścili hotel o 4 albo 5 nad ranem, monitoring uwiecznił, ich sprzeczkę z kobietą przy drzwiach pokojowych.
Ze względu na jakość nagrania nie można było jednoznacznie określić, czy kobieta była zapłakana albo roztrzęsiona.
Fakty z hotelu:
kobieta przyszła z mężczyznami około 1 w nocy
mężczyźni wyszli około 4-5, czyli gwałt mógłby trwać od 3 do 4 godzin.
w nocy było słychać odgłosy stosunku płciowego, oraz wyraźne słowa kobiety informujące o bólu i prośby by ktoś przestał coś robić.
mężczyźni spokojnym krokiem opuścili hotel
obsługa zeznała, że przy wymeldowaniu z pokoju, kobieta była bardzo roztargniona i zamyślona.
W obecnej sytuacji wszystko wskazywało na gwałt. Ze względu na to, że osoby oskarżone to nie byle kto, adwokatów mieli dobrych (znane krakowskie i warszawskie nazwiska) policja i prokuratura musiała dołożyć wielu starań do śledztwa.
Po 3 miesiącach nastąpił przełom w sprawie i tutaj moja współlokatorka była odpowiedzialna za spisanie protokołów.
Zasadniczo wszystko wskazywało na winę panów, papiery trafiające do sądu - jak określił prokurator, jednoznacznie wydałyby na panów wyrok skazujący i to dość ciężki, bo gwałt z okrucieństwem, środki odurzające itp...
Przełom nastąpił tylko w wyniku bardzo dociekliwych i obytych adwokatów. W klubie znalazł się świadek, który zeznał, że kobieta proponowała jemu i jego koledze seks w pokoju hotelowym. Seks specyficzny i o nim napiszę przy zeznaniach panów oskarżonych.
Był to nowy wątek do zbadania, udało się znaleźć kogoś z obsługi, który potwierdził, że faktycznie ta kobieta rozmawiała z tymi świadkami przy stoliku przez około 30 minut.
Prokuratura zaczęła badać ten trop, na portalu społecznościowym innym niż facebook, znaleźli wiadomości w których kobieta szukała 2 mężczyzn na seks.
W starszych smsach do koleżanki, kobieta opisywała, że w małżeństwie w łóżku panuje nuda i ma ochotę na coś nowego. Tutaj zaznaczę, że pani to nie patologia a kobieta ze średniej klasy, mająca dom, 2 nowe samochody itp. Tzn. mąż miał bo to on zarabiał.
Jeżeli ktoś zapyta czemu tak istotne rzeczy wyszły po takim czasie? Bo tak działa prokuratura, musi być dobry papuga by śledztwo było dogłębne.
Teraz zeznania panów ))
Mężczyźni przesłuchiwani w osobnych pokojach, ich zeznania pokrywały się w 95%, jest na to jakiś termin, że różnice wynikały z indywidualnych zdolności percepcji oskarżonych.
Panowie zeznali, że dosiedli się do kobiety w klubie D. na jej wyraźne sygnały - tzn. kobieta do nich się uśmiechała i długo powabnie obserwowała.
Kobieta według zeznań oskarżonych miała robić to 1 raz i być bardzo nie śmiała. Zaproponowała im seks z elementami BDSM, dla odwagi zażyła amfetaminę oraz specyfiki których panowie nie znali. Do tego wypiła około 200ml wódki i kilka drinków oraz piw.
Pominę tutaj co było dalej w klubie i drodze do klubu a przejdę do hotelu. Panowie zeznali, że owszem, "molestowali kobietę a przynajmniej tak mogło to wyglądać". Potwierdzili, że kobieta odpychała ich i kazała przestać ale jednocześnie ją to podniecało i jej się podobało o czym ich informowała w windzie, mówiąc "że jest cała mokra". Odpychała ich, ponieważ nie chciała by w miejscu publicznym ktoś to widział.
W pokoju hotelowym kobieta zażądała stosunku seksualnego w wariantach, raz z jednym raz z drugim panem. Chciała przy tym oglądać jak pan który nie brał czynnego udziału w danym momencie, masturbuje się, potem zaznała trójkąta, następnie seks BDSM. Pejcze, bicze, paski, wiązanie, silny seks oralny z elementami gwałtu. Panowie zeznali, że kobieta mimo, że nie dawała rady i informowała, że boli kontynuowała stosunek i zachęcała ich do ostrzejszego seksu, ponieważ jej się to podobało.
Te zeznania były spójne z tym o czym informował gość hotelowy z pokoju obok. Mężczyźni jednoznacznie potwierdzili, że kobieta krzyczała, że boli ale chciała kontynuować stosunek.
I teraz tajemnicza scena z wyjścia pokoju hotelowego. O godzinie 4-5 do ofiary zadzwonił mąż z pytaniem gdzie ona jest, mężczyznom powiedziała, że to koleżanka dzwoni, a oni zaś - zaczęli się do niej dobierać. Mąż mając pewne podejrzenia zaczął wypytywać gdzie jest jego żona i co robi.
Kobieta zdenerwowana dokończyła rozmowę a mężczyzn zaczęła wyrzucać.
Jak zeznali oskarżeni, kobieta poinformowała, że ona za to co zrobili (prawdopodobnie chodziło o to, że mąż usłyszał rzeczy, które mogły wskazywać na zdradę), zgłosi gwałt.
Mając taki materiał dowodowy prokuratura wniosła do sądu o zmianę linii prokuratora. W sądzie kobieta przyznała się po takich obciążeniach, że:
Zgłosiła gwałt aby zachować twarz przed mężem i jej zdrada nie wyszła na jaw. Czyli to co podejrzewał mąż - zdradę(będący świadkiem także w sprawie) miało zostać zatuszowane gwałtem (domniemanym).
Zeznania męża to oczywiście roztrzęsiona, zapłakana, zgwałcona żona itp...
Za błędy i z pewnością drobne pomyłki, z góry przepraszam.
Jeszcze zapomniałem. W telefonie kobiety zdjęć nie było ani filmów w folderach podstawowych, śledczy jednak nie sprawdzili kosza połączonego z aplikacją icloud. Kobieta zrobiła kilka zdjęć jak mężczyźni ją zadowalali i nagrała bardzo krótki filmik. To wyszło przy ponownych ekspertyzach.
Historia:
Jest w Krakowie taki klub, D., dla starszych osób, powiedzmy to nie jest jakiś klub swingersów ale coś dla starszych babek, żeby sobie młodszego faceta przygruchały. Oczywiście tu raczej chodzi o pary typu kobieta 40, mężczyzna 35 itp.
42 letnia kobieta oskarżyła 2 mężczyzn o gwałt. Sytuacja - poznała w klubie 2 mężczyzn, z którymi spędziła miło czas przy stoliku. Kobieta 42 lata, mężczyźni 34 i 37 lat. Spotkanie według jej zeznań z jej strony było tylko pogadanką, oni zaś zainteresowani byli wg. zeznań poszkodowanej seksem.
Poszkodowana od początku zapierała się, że z jej strony to była przyjacielska rozmowa z nowo poznanymi osobami, w zeznaniach było zdanie mniej więcej: "mam męża i dziecko, poszłam tam tylko miło spędzić czas ze znajomymi."
Problem był taki, że znajomych wskazać nie potrafiła, choć jak mówiła, nie chciała zdradzać ich tożsamości. Po naciskach na przesłuchaniu, że jest to utrudnianie dochodzenia art 239 KK. Zeznała, że personaliów nie zna bo także poznała ich dopiero w klubie.
W klubie o znanej renomie i jasnym profilu spotkań. Co ona tam robiła? Pierwsza wątpliwość.
Prokurator przez cały czas wydawał się podejrzliwi. Mężczyźni zaś, jeden z nich był właścicielem firmy budowlanej (rozwodnik) a drugi był dyrektorem banku czy coś w ten deseń - nie pamiętam.
Ogólnie zamożni mężczyźni.
Co przemawiało przeciwko mężczyznom? Widoczne ślady seksu, widoczna ślady przemocy, środki psychoaktywne w krwi (nie były to jednak piguły gwałtu), a raczej ich pozostałości.
Zeznania mężczyzn były spójne, ale o tym napiszę na końcu, żeby nie zdradzać i nie psuć zabawy.
Zeznania kobiety były zmienne. Tzn, w dniu zgłoszenia na policje, zeznała, że była świadoma podczas stosunku, i że była bita oraz mocno wiązana.
Podczas obdukcji lekarz biegły niestety nie zachował profesjonalizmu i wyniki badania skomentował przy pokrzywdzonej. Z obdukcji wynikało, że ślady to liczne otarcia pochwy wynikające z nie suchości a "zużycia materiału" (nie pamiętam fachowego pojęcia jakiego użyła), bicia zaś wskazywały raczej na to, że były wykonane przy użyciu nie pięści a paska, siniaki standardowe - od bardzo silnego uścisku.
Do tego "uszkodzenia" w jamie ustnej. Lekarz o tym powiedział oskarżonej. Tzn. poddał wątpliwości, że wszystkie ślady na ciele kobiety i wewnątrz były efektem bicia związanego z typową dla gwałtu przemocą seksualną.
Przy zeznaniach na dalszym etapie śledztwa kobieta powołując się na szok pourazowy, zmieniła zeznania bo "jej się przypomniało jak było". Tzn. w pokoju hotelowym straciła już przytomność.
I teraz najciekawsze, kobieta była z Krakowa i to ona wynajmowała pokój w hotelu na 2 noce.
Śledczy zabezpieczyli telefony wszystkich 3 osób. W wiadomościach tekstowych pomiędzy panami znaleziono tylko sms typu:
"niezła była wczoraj ta kobitka"
"widać, że lubi dobrą zabawę"
"chyba mąż jej nie starcza"
I kilka sms odnośnie całej akcji. Nie można było z nich ustalić jednoznacznie czy kobieta wyraziła zgodę na seks.
Kobieta zaś w swoim telefonie, maile, zdjęcia, filmy nie miała nic podejrzanego - wg. pierwotnej ekspertyzy. Tylko wiadomości do koleżanki, że została zgwałcona oraz 4 wykonane do niej połączenia.
Na pewno 1 było wykonane jeszcze w czasie gdy siedziała z nimi w klubie.
1 połączenie nad ranem i 2 gdzieś tam po południu wieczorem.
Kolejna sprawa świadkowie. Obsługa hotelowa stwierdziła jednoznacznie, że kobieta była pod wpływem alkoholu ale także czegoś więcej. Zeznania świadków były także jednoznaczne co do tego, że kobieta była dotykana przez mężczyzn w strefach intymnych w przedsionku holu hotelowego w windzie (co potwierdził monitoring), oraz przy drzwiach pokoju hotelowego.
Jednoznacznie było też widać na monitoringu i zeznania świadków potwierdzały, że kobieta zabierała ręce mężczyzn ze swoich piersi, tyłka, okolic pochwy, jednocześnie jednak sama szła do pokoju w stanie wskazującym na upojenie alkoholowe.
Między tą 3 nie było słychać jednak żadnych kłótni.
Obsługa hotelu wskazywała na odgłosy seksu za ścianą, krzyki i wyraźne "ała przestań to boli", przy czym boli było powtórzone kilka razy. O tym obsługę informował gość hotelowy. Obsługa hotelu która była nowa (zmiana w nocy) nie poinformowała służb ani nie sprawdziła informacji od gościa z hotelu.
Mężczyźni opuścili hotel o 4 albo 5 nad ranem, monitoring uwiecznił, ich sprzeczkę z kobietą przy drzwiach pokojowych.
Ze względu na jakość nagrania nie można było jednoznacznie określić, czy kobieta była zapłakana albo roztrzęsiona.
Fakty z hotelu:
kobieta przyszła z mężczyznami około 1 w nocy
mężczyźni wyszli około 4-5, czyli gwałt mógłby trwać od 3 do 4 godzin.
w nocy było słychać odgłosy stosunku płciowego, oraz wyraźne słowa kobiety informujące o bólu i prośby by ktoś przestał coś robić.
mężczyźni spokojnym krokiem opuścili hotel
obsługa zeznała, że przy wymeldowaniu z pokoju, kobieta była bardzo roztargniona i zamyślona.
W obecnej sytuacji wszystko wskazywało na gwałt. Ze względu na to, że osoby oskarżone to nie byle kto, adwokatów mieli dobrych (znane krakowskie i warszawskie nazwiska) policja i prokuratura musiała dołożyć wielu starań do śledztwa.
Po 3 miesiącach nastąpił przełom w sprawie i tutaj moja współlokatorka była odpowiedzialna za spisanie protokołów.
Zasadniczo wszystko wskazywało na winę panów, papiery trafiające do sądu - jak określił prokurator, jednoznacznie wydałyby na panów wyrok skazujący i to dość ciężki, bo gwałt z okrucieństwem, środki odurzające itp...
Przełom nastąpił tylko w wyniku bardzo dociekliwych i obytych adwokatów. W klubie znalazł się świadek, który zeznał, że kobieta proponowała jemu i jego koledze seks w pokoju hotelowym. Seks specyficzny i o nim napiszę przy zeznaniach panów oskarżonych.
Był to nowy wątek do zbadania, udało się znaleźć kogoś z obsługi, który potwierdził, że faktycznie ta kobieta rozmawiała z tymi świadkami przy stoliku przez około 30 minut.
Prokuratura zaczęła badać ten trop, na portalu społecznościowym innym niż facebook, znaleźli wiadomości w których kobieta szukała 2 mężczyzn na seks.
W starszych smsach do koleżanki, kobieta opisywała, że w małżeństwie w łóżku panuje nuda i ma ochotę na coś nowego. Tutaj zaznaczę, że pani to nie patologia a kobieta ze średniej klasy, mająca dom, 2 nowe samochody itp. Tzn. mąż miał bo to on zarabiał.
Jeżeli ktoś zapyta czemu tak istotne rzeczy wyszły po takim czasie? Bo tak działa prokuratura, musi być dobry papuga by śledztwo było dogłębne.
Teraz zeznania panów ))
Mężczyźni przesłuchiwani w osobnych pokojach, ich zeznania pokrywały się w 95%, jest na to jakiś termin, że różnice wynikały z indywidualnych zdolności percepcji oskarżonych.
Panowie zeznali, że dosiedli się do kobiety w klubie D. na jej wyraźne sygnały - tzn. kobieta do nich się uśmiechała i długo powabnie obserwowała.
Kobieta według zeznań oskarżonych miała robić to 1 raz i być bardzo nie śmiała. Zaproponowała im seks z elementami BDSM, dla odwagi zażyła amfetaminę oraz specyfiki których panowie nie znali. Do tego wypiła około 200ml wódki i kilka drinków oraz piw.
Pominę tutaj co było dalej w klubie i drodze do klubu a przejdę do hotelu. Panowie zeznali, że owszem, "molestowali kobietę a przynajmniej tak mogło to wyglądać". Potwierdzili, że kobieta odpychała ich i kazała przestać ale jednocześnie ją to podniecało i jej się podobało o czym ich informowała w windzie, mówiąc "że jest cała mokra". Odpychała ich, ponieważ nie chciała by w miejscu publicznym ktoś to widział.
W pokoju hotelowym kobieta zażądała stosunku seksualnego w wariantach, raz z jednym raz z drugim panem. Chciała przy tym oglądać jak pan który nie brał czynnego udziału w danym momencie, masturbuje się, potem zaznała trójkąta, następnie seks BDSM. Pejcze, bicze, paski, wiązanie, silny seks oralny z elementami gwałtu. Panowie zeznali, że kobieta mimo, że nie dawała rady i informowała, że boli kontynuowała stosunek i zachęcała ich do ostrzejszego seksu, ponieważ jej się to podobało.
Te zeznania były spójne z tym o czym informował gość hotelowy z pokoju obok. Mężczyźni jednoznacznie potwierdzili, że kobieta krzyczała, że boli ale chciała kontynuować stosunek.
I teraz tajemnicza scena z wyjścia pokoju hotelowego. O godzinie 4-5 do ofiary zadzwonił mąż z pytaniem gdzie ona jest, mężczyznom powiedziała, że to koleżanka dzwoni, a oni zaś - zaczęli się do niej dobierać. Mąż mając pewne podejrzenia zaczął wypytywać gdzie jest jego żona i co robi.
Kobieta zdenerwowana dokończyła rozmowę a mężczyzn zaczęła wyrzucać.
Jak zeznali oskarżeni, kobieta poinformowała, że ona za to co zrobili (prawdopodobnie chodziło o to, że mąż usłyszał rzeczy, które mogły wskazywać na zdradę), zgłosi gwałt.
Mając taki materiał dowodowy prokuratura wniosła do sądu o zmianę linii prokuratora. W sądzie kobieta przyznała się po takich obciążeniach, że:
Zgłosiła gwałt aby zachować twarz przed mężem i jej zdrada nie wyszła na jaw. Czyli to co podejrzewał mąż - zdradę(będący świadkiem także w sprawie) miało zostać zatuszowane gwałtem (domniemanym).
Zeznania męża to oczywiście roztrzęsiona, zapłakana, zgwałcona żona itp...
Za błędy i z pewnością drobne pomyłki, z góry przepraszam.
Jeszcze zapomniałem. W telefonie kobiety zdjęć nie było ani filmów w folderach podstawowych, śledczy jednak nie sprawdzili kosza połączonego z aplikacją icloud. Kobieta zrobiła kilka zdjęć jak mężczyźni ją zadowalali i nagrała bardzo krótki filmik. To wyszło przy ponownych ekspertyzach.
Najlepszy komentarz (44 piw)
Wiewór
• 2019-07-19, 13:16
@up po prostu przyznaj się, że zrobiła cię w trąbę bo chciała tylko wysępić darmową wódkę i nie dała ci dupy