Nie jest to materiał własny, to nie ja, ani mój brat, ani kolega. W ogóle nie znam gościa, filmik znalazłem gdzieś w internetach.
#furia
Nie jest to materiał własny, to nie ja, ani mój brat, ani kolega. W ogóle nie znam gościa, filmik znalazłem gdzieś w internetach.
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Czarno to widzę
Osobiście nie miałem w ciągu całej swojej edukacji państwowej angielskiego i czaję o co chodzi, więc dla was pewnie będzie pikuś żeby ogarnąć...
Fragment No#1 tej uroczej konwersacji:
“Coming from the girl who just sends everybody nudes”
“I don’t anymore”
“Yes you do”
“Yeah, with my blackberry? Yeah okay…”
Jak za mocne przenieść na harda
Dowiedziała się że socjalnego nie dostanie
Poczciwy biskup Boso bardzo się starał, żeby nawrócić na chrześcijaństwo swoją trzódkę i nie dość, że nauczył się lokalnego języka, który był jakąś połabską odmianą prasłowiańskiego, to jeszcze przetłumaczył i zapisał w tym języku różne teksty religijne ("Sclavonica scripserat verba"). Jednakowoż liturgia wymagała, żeby śpiewali "po grecku" "Kirieleison". ("Et cos Kirieleison cantare regavit")
Biskup Thietmar zapisał, że śpiewali to jako "ukrivolsa" (tu trzeba wziąć pod uwagę, że litery u i v traktowano wtedy bardzo dowolnie, więc nie wiadomo do końca co właściwie chciał zapisać), i podał tłumaczenie w bardzo średniowiecznej łacinie: "Aeleri stat in frutecto", czyli coś w stylu "Olsza w chaszczach". Po staropolsku (a także po poznańsku, jak się właśnie dowiedziałem) mogłoby to brzmieć "W kierzu olsza", a po prasłowiańsku "*vъ kъru olьxa". Zakładając, że nie zanikły jeszcze jery, przypuszczam, że dało się to zaśpiewać na melodię "Kyrie Eleison" (nie mam pojęcia jak wtedy tam brzmiała) i mogło to brzmieć bardzo podobnie (ale oczywiście nie mam pojęcia jak).
Nie na tyle podobnie jednak, żeby biskup Thietmar się nie zorientował, że ci cholerni Słowianie zamiast "Panie, zmiłuj się" w obcym języku, śpiewają "Olsza w chaszczach" w swoim. Twierdzili, że tak ich nauczył biskup Boso ("dicentes: Sic locutus est Boso") i najwidoczniej bardzo ich to bawiło.
Nasi praprzodkowie byli niezłymi urwisami
Dla zainteresowanych muzyczna interpretacja.
youtube.com/watch?v=RUWa2cPveuc
Żródło: forum FREHA.
Najpierw dostała wpierdol, potem wpadła w furię
Uwaga niecenzuralne słowa
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów