Rosyjski milicjant zatrzymuje jadącego wężykiem Zaporożca. Otwierają się drzwi i wysiada jeden pijaniutki, drugi, trzeci, czwarty, piąty... i tak aż siedemnastu. Milicjant odstawił ich do izby wytrzeźwień, bo nie można było się dogadać.
Na drugi dzień milicjant zaprasza ich do siebie i mówi:
- Panowie, powiedzmy, że przymknę tym razem oko, ale pokażcie mi, jak wleźliście w tylu do auta!?
Wszyscy zaczęli się pakować do środka, ale, jak by nie próbowali, właziło szesnastu, a jeden zostawał. Ci, co wleźli, pomyśleli chwilę i pytają:
- A może ty wczoraj z nami nie jechałeś?
- Co?! Jak nie jechałem? A kto, bliać, na harmoszce przygrywał!?