Nikola Tesla - nie wszystkim kojarzy się to imię i nazwisko, w przeciwieństwie do Edisona, z którym to Tesla miał na pieńku. Serbski inżynier i wynalazca, bardzo barwna i tajemnicza postać.
Tesla jest przedstawicielem tego bardzo rzadkiego typu ludzi, o których zwykliśmy mówić "o pokolenia wyprzedzający swoją epokę", ludzi którzy mieli zdolność do sięgania wgłąb prawdziwej natury rzeczywistości i wyciągania stamtąd odpowiedzi na pytania, których im współcześni nie zdążyli nawet zadać.
Geniusz, odkrywca, wizjoner i ekscentryk. Twórca 300 patentów, które całkowicie przemodelowały ludzką cywilizację. Jednocześnie niemal zapomniany, wyśmiewany za życia, oszukiwany i okradany z pomysłów, których sam nie potrafił przekuć w finansowy sukces. Nikola Tesla mógł być bilionerem, lecz zmarł w biedzie i samotności, pozostawiając nam spadek odkryć, które napędzają świat do dziś. Pozostawił też po sobie tajemnice, które po dziś dzień skrywają niektóre z projektów, nad którymi pracował.
Wojna Napięć Tesli i Edisona
Gdy młody Tesla przybył do USA w 1884 roku, nie miał przy sobie niemal nic, po za listem z rekomendacją, wystawionym przez byłego pracodawcę i skierowanym do Thomasa Edisona, którego Tesla wówczas podziwiał i o spotkaniu z którym marzył od dawna. Edison przyjął go i po krótkim czasie, widząc jego potencjał, powierzył mu zadanie - zwiększyć wydajność generatorów i silników prądu stałego w zakładzie. Tesla miał za to otrzymać 50 tysięcy dolarów. Pracę wykonał w kilka miesięcy, lecz zapłaty nie otrzymał. Edison miał mu powiedzieć "Tesla, nie zrozumiałeś naszego amerykańskiego poczucia humoru". Tesla natychmiast zrezygnował z pracy, najbliższe miesiące spędzając na kopaniu rowów w Nowym Yorku.
Już podczas pracy u Edisona Tesla był przekonany o niepraktyczności rozwiązań prądu stałego, jakie forsował Edison. Silniki były niewydajne a przesył energii bardzo problematyczny. Czym różni się prąd stały od przemiennego? W obwodzie z prądem stałym, elektrony płyną w jednym kierunku, pokonują całą drogę od źródła, do odbiornika i z powrotem do źródła. W obwodzie prądu zmiennego, elektrony poruszają się "tam i z powrotem" z prędkością np. 50 zmian kierunku na sekundę (50 Hz w polskiej sieci).
Imperium Edisona stanowiło wiele położonych blisko siebie elektrowni i otoczenie oplecione siecią grubych kabli, siecią tak gęstą, że miejscami przesłaniającą nawet niebo nad ulicami Nowego Yorku. Ale prąd stały miał jedną poważną zaletę - istniały i funkcjonowały silniki elektryczne nim zasilane. Nie istniał natomiast i nikt nie wiedział jak go zbudować, silnik na prąd przemienny. Aż do czasu, gdy wynalazł go Tesla. Potężne lobby Edisona, jego autorytet, kampania medialna, publiczne egzekucje zwierząt przy użyciu prądu zmiennego, autorytet Edisona... wszystko to nie zatrzymało nadchodzącej fali zmian. Korzyści były zbyt duże. Nie było potrzeba wielu elektrowni, kable grubości nadgarstka można było zastąpić cienkimi jak sznurek a zbudowanie pierwszego silnika AC dopełniło dzieła. Serbski emigrant pokonał słynnego na cały świat Thomasa Edisona w jego własnej grze.
Słonica Topsy, zabita na publicznej egzekucji przez użycie prądu przemiennego jako ukazanie jego szkodliwości:
Po plecach Tesli
Choć Tesla był genialnym inżynierem, nie był genialnym menadżerem. Nie przykładał żadnej wagi do pieniędzy i wszystkie poświęcał na badania. Kontrakt na budowę generatorów i rozsyłu prądu przemiennego opiewał początkowo na konkretną kwotę za każdą wygenerowaną jednostkę prądu przemiennego. Łatwo sobie wyobrazić co by to oznaczało dziś. Tesla byłby najbogatszym człowiekiem na Ziemi. Zamiast tego, sam zwolnił się z kontraktu, chcąc ulżyć finansowo firmie George'a Westinghouse'a, która nadal miała za konkurenta Edisona.
Był pionierem bezprzewodowego przesyłu energii, skonstruował pierwszy zdalnie sterowany pojazd, lecz Nobla za radio otrzymał Guglielmo Marconi, wykorzystując 17 patentów Tesli... W 1887 Tesla pracował nad promieniowaniem, które lata później nazwano promieniowaniem x. Wykonał pierwsze zdjęcie kości swojej dłoni i wysłał je do Wilhelma Roentgena... Teoretyczny wkład w poznanie właściwości fal niezbędnych do określenia położenia i prędkości ruchomych obiektów, zostały 5 lat później wykorzystane przez Taylora i Younga - twórców radaru. Zbudował zamknięte szklane kolby z gazem, który emitował światło gdy przechodziła przez nie energia, co odkryli później twórcy świetlówek. Opisał podstawy uzyskiwania niskich oporów w niskich temperaturach 11 lat przed Noblem dla Onnesa za nadprzewodnictwo.
Marconi - zdobywca Nobla za radio:
Opracował też rotujące pola magnetyczne, indukcyjny silnik prądu przemiennego, alternatory wysokich częstotliwości, bezprzewodowy przesył energii, cewkę bifilarną, telegeodynamikę, generator wyładowań koronowych, pompę Tesli, bezłopatkową turbinę Tesli, cewkę Tesli, zapłonową cewkę Tesli, kompresor Tesli, samolot pionowego startu i wiele wiele innych.
Nikola Tesla nigdy nie otrzymał Nagrody Nobla.
Wizje
Tesla był nie tylko genialnym inżynierem o wybitnej intuicji. Był także wizjonerem, często nie rozumianym w jego czasach. Jego wizje były tak dalece przyszłościowe, że na pewnym etapie stał się wręcz archetypem szalonego naukowca, co w połączeniu z jego licznymi dziwactwami narobiło mu sporo złej sławy i przyćmiło prawdziwe dokonania. 100 lat temu Tesla pisał słowa przyprawiające dzisiaj o dreszcze na myśl o nadnaturalnej intuicji tego człowieka:
,,Wojny będą trwały, dopóki nie zniknie fizyczna przyczyna ich nawrotów, którą jest w ostatecznym rozrachunku rozległość planety, na której żyjemy. Jedynie usunięcie dystansu w każdej dziedzinie - transmisji wiedzy, transportu ludzi i zasobów oraz transportu energii, pewnego dnia zapewni trwałość przyjaznych stosunków. To czego najbardziej teraz potrzebujemy, to bliższy kontakt pomiędzy ludźmi i społecznościami z całej Ziemi oraz zniesienie tego fanatycznego oddania ideałom narodowego egoizmu i dumy, co zawsze podatne jest pogrążyć świat w prymitywnym barbarzyństwie."
W jego czasach, gdy świat stawiał pierwsze szyby naftowe i grzebał się w węglu w pierwszych zelektryfikowanych kopalniach zasilanych jego silnikami, Tesla myślał o energii odnawialnej... Energii ze Słońca, z wnętrza Ziemi, energii pochodzącej z wykorzystania różnicy temperatur warstw oceanu oraz wykorzystaniu energii kosmicznej uderzającej o atmosferę. Wykonywał prace i eksperymenty na wszystkich tych polach i był wręcz opętany przez ideę darmowej energii dostępnej dla każdego człowieka, w każdym miejscu na Ziemi. Darmowej w sensie odnawialnej lub pochodzącej z przestrzeni kosmicznej.
Tesla zostawił też po sobie masę zagadek, hipotez, tajemnic i niewyjaśnionych eksperymentów.
Eksperymenty w Colorado Springs
Po przygodach z Edisonem, Tesla przenosi się do Colorado Springs i zakłada laboratorium. Tesla studiuje naturalne wyładowania i przeprowadza szereg eksperymentów. W swym dzienniku opisuje wytwarzanie ładunków przekraczających mocą wyładowania naturalne, 40 metrowe łuki energii, wystrzeliwujące ze szczytu budynku, o napięciu milionów volt. Przesyła energię przez atmosferę oraz samą glebę umieszczając w żarówki w gołej ziemi bez kabli i rozświetlając je na odległość wykorzystując ziemię jako przekaźnik energii. Czas spędzony w Colorado Springs, najprawdopodobniej zrodził w umyśle Tesli znacznie bardziej ambitne plany, które zamierzał wprowadzić w życie w Nowym Yorku.
Wieża Wardenclyffe
Wieża Wardenclyffe (Long Island, Nowy York), to prawdopodobnie najbardziej znany przykład wizji Tesli, której prawdziwe przeznaczenie pozostaje nie do końca jasne. Oficjalnie wieża miała pełnić funkcję nadajnika fal radiowych, do bezprzewodowego przesyłu sygnałów, głosu i zdjęć. Główny inwestor Tesli - J.P. Morgan (zgadza się, TEN J.P. Morgan), wyłożył wraz z innymi 150 tysięcy dolarów na jej budowę (dzisiejsze 3 miliony), gdy Tesla przekonał go o możliwościach przesyłu dowolnej informacji na odległość, bez użycia kabli. Tesla wiedział, że dźwięk i obraz to po prostu informacja, którą można zamienić na sygnał i nadać. Eksperymenty te wykonywał już w laboratorium, lecz wieża miała umożliwiać transfer między-kontynentalny.
Wieża Wardenclyffe:
Tesla jednakże nie powiedział całej prawdy Morganowi. Transfer danych uważał już za oczywistość, natomiast sam chciał iść dalej. Z tej przyczyny wciągnął Morgana w sponsoring, obiecując pierwszą stację łączności z Europą. Miał zamiar upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu, dając Morganowi coś co będzie mógł sprzedać, ukradkiem jednak przemycając własne koncepcje.
Czym naprawdę miała być Wieża Wardenclyffe? Dzisiaj, po 70 latach od śmierci Tesli, nadal nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Przyjrzyjmy się jednak faktom. Według źródeł, w trakcie budowy wieży, do J.P. Morgana zaczęły docierać wieści o rosnących dziwactwach Tesli, co stawiało Morgana w złym świetle. W międzyczasie w Europie doszło do pierwszego przesyłu radiowego na długi dystans, którego dokonał Marconi, tworząc własną firmę, bazującą na pracach Tesli. W tej sytuacji Morgan zaczął wątpić w Teslę, którego prace przedłużały się z powodu wdrażania ukrytych przez Teslę założeń. Morgan przycisnął Teslę do muru, grożąc wycofaniem funduszy. Tesla nie miał wyboru, postanowił zdradzić Morganowi prawdziwe przeznaczenie wieży.
Tesla przedstawił wieżę, jako narzędzie rozsyłu energii elektrycznej, bezprzewodowo na całą kulę ziemską. Nie tylko fal radiowych, ale energii elektrycznej. Pomysł Tesli, wedle kilku źródeł, które udało mi się zlokalizować, polegał najwyraźniej na tym, aby wykorzystać jako urządzenie elektryczne CAŁĄ PLANETĘ, przewodząc elektryczność poprzez wnętrze Ziemi oraz atmosferę, wykorzystując naturalne częstotliwości rezonansowe ziemi zwane prądami tellurycznymi oraz elektryczne właściwości jonosfery, budując sieć wież, które umożliwiłyby odbiór energii elektrycznej w dowolnym miejscu na Ziemi za pomocą prostej anteny wbijanej w ziemię.
Zanim jednak doszło do konfrontacji z Morganem , Tesla już rozpoczął swoje eksperymenty, na niedokończonej jeszcze wieży. Według kilku relacji z New York Times, świadkowie co noc widywali potężne wyładowania elektryczne wystrzeliwujące z wieży i rozświetlające noc, Tesla wykonywał również "strzelanie elektrycznością w głęboki na 50 metrów dół w ziemi", następnie gazeta spekuluje nad powodami takiego działania. Oto oryginalny artykuł opublikowany 109 lat temu (jak ktoś jest przechujem albo studentem filologii angielskiej to ma pole do popisu):
Jak łatwo się domyślić, J.P. Morgan nie poparł idei globalnego, łatwo dostępnego źródła energii, bo zwyczajnie nie widział w tym zysków a wręcz zagrożenie swoich interesów (nie można by było monitorować zużycia prądu). Wycofanie wsparcia było początkiem końca wieży, którą ostatecznie armia amerykańska wysadziła w powietrze w roku 1917 obawiając się, że jest wykorzystywana przez niemieckich szpiegów, lub jako punkt namiarowy dla ubotów.
Są także głosy, mówiące że Tesla sam zamierzał zamknąć projekt, gdyż zrozumiał, że jego technologia może nie tylko dostarczać energię, ale odpowiednio kierowana mogłaby także sterować pogodą, opadami i wyładowaniami elektrycznymi o niszczycielskiej sile, w dowolnym punkcie na ziemi i wywoływać katastrofalne trzęsienia ziemi poprzez kumulatywne wzmacnianie jej rezonansu, co przekonało go iż świat nie jest na nią gotowy. Natknąłem się nawet na źródło, łączące eksperymenty w wieży z katastrofą tunguską z 1908 roku na Syberii. Wokół Tesli ciągnie się fascynująca otoczka mitu i niejasnych źródeł, ale akurat ten wydaje się bardzo mało prawdopodobny. Sprawę utrudnia fakt, iż wiele źródeł tworzonych jest przez obsesyjnych łowców wolnej energii, perpetum mobile i wszelakich spisków, którzy za Teslę wzięli sobie najwyraźniej swego patrona, choć ten wolną energię rozumiał jako odnawialną. Są nawet tacy, którzy uważają Teslę za wysłannika z przyszłości
Broń energetyczna
W latach 30-stych, Tesla ogłosił opracowanie planów "super broni która zakończy wszystkie wojny". Idea, którą nazwał "teleforce", miała być generatorem strumienia naładowanych cząstek wolframu. Tesla pisał :
,,Działo wyśle skoncentrowany strumień cząstek przez samo powietrze, osiągając tak wielką energię, że zmiecie flotę 10 tysięcy wrogich samolotów z dystansu 200 mil od granicy broniącego się państwa, niszcząc armię w sposób natychmiastowy."
Tesla bezskutecznie usiłował sprzedać swój pomysł rządowi USA i niektórych krajów europejskich, za kwotę 30 milionów dolarów, doświadczając wówczas aktu włamania podczas którego miało dojść do kradzieży technologii. Tesla utrzymywał jednak, że wszystkie plany ma w głowie. Po śmierci Tesli w 1943, FBI zarekwirowała dokumentację i aparaturę laboratoryjną Tesli a Edgar Hoover określił je jako ściśle tajne z powodu natury prac Tesli. Dokumentacja została zwrócona po latach. Czy cała, nie wiadomo. Ogromny zbiór pozostałości po dokonaniach Tesli - dokumenty, plany, zdjęcia, listy i maszyny, znajduje się obecnie w muzeum w Belgradzie.
I tak na koniec:
Tesla najprawdopodobniej cierpiał na poważne skutki zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Miał obsesję na punkcie mycia rąk, brzydził się damskiej biżuterii i niektórych ubrań, czynności wykonywał w seriach liczb podzielnych przez 3, zamawiał po 18 ręczników, mieszkał na piętrze i w pokoju, których numery były podzielne przez 3, obchodził budynek 3-krotnie zanim do niego wszedł itp. Opiekował się gołębiami z Central Parku i okazjonalnie znosił je do swojego pokoju hotelowego. Tesla nigdy się nie ożenił i twierdził, że żyje w celibacie, co pomaga mu w pracy. Pomimo tego wszystkiego był także swego rodzaju showmanem, lubującym się w spektakularnych przedstawieniach swoich odkryć. Dodając do tego doniesienia o kontaktach z ezoteryką, niefortunne ogłoszenie odkrycia obcego sygnału z kosmosu oraz jego samotniczy i owiany tajemnicą styl pracy, uczyniły z Tesli archetyp "szalonego naukowca". Być może również to przyczyniło się do jego naukowej izolacji, gdyż świat nauki po prostu bał się takiego stereotypu. A może świat nauki również był świadomy potencjału prac Tesli i celowo usunął go w cień? Znowu spiski...
Enyłejs, oto aktualna lokalizacja miejsca w którym niegdyś stała Wieża Wanderclyffe, Nowy York, Long Island, krzyżówka 25A z Tesla Street. Na miejscu pozostała ośmiokątna podstawa wieży oraz niszczejący budynek laboratorium:
Źródło
Nie ma bezrobotnych humanistów. McDonaldów nie zamykają