Wracając dzisiaj do warsztatu na swoim osiedlu (jestem konserwatorem) byłem świadkiem, jak dla mnie zabawnej rozmowy.
3 dzieciaki lat +/- 10 jeden na wózku.
Dzieciak na wózku trzyma piłkę do nogi, a dwóch mówi żeby oddał.
Po chwili zrzucił ją ze schodów. Na to jeden.
-Poskarżę się Twojej mamie.
-Ja tak samo- dodaje drugi.
Przechodzę obok nich gdy nagle jeden z posiadaczy nóg mówi.
-Idź po to!
Na to dzieciak na wózku mało przejętym głosem.
-Nie mogę.
3 dzieciaki lat +/- 10 jeden na wózku.
Dzieciak na wózku trzyma piłkę do nogi, a dwóch mówi żeby oddał.
Po chwili zrzucił ją ze schodów. Na to jeden.
-Poskarżę się Twojej mamie.
-Ja tak samo- dodaje drugi.
Przechodzę obok nich gdy nagle jeden z posiadaczy nóg mówi.
-Idź po to!
Na to dzieciak na wózku mało przejętym głosem.
-Nie mogę.
taki kawał mi się przypomniał:
-Założyłabyś skarpetki gdybyś nie miała stóp?
-Nie
-To po co Ci stanik?