Taka zimowa rozrywka
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 2:15
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 0:14
#języki
Taka zimowa rozrywka
Są takie dni, kiedy zastanawiam się do czego zmierza ten świat...
Po obejrzeniu tego nie dziwię się czemu ciapaki i murzyni traktują białych jako słabą rasę...
Chuja do ryja nie weźmie bo się brzydzi suka ale psi jęzor co lizał sobie dupsko, jaja i zjadał własne gówno to weźmie.
Po obejrzeniu tego nie dziwię się czemu ciapaki i murzyni traktują białych jako słabą rasę...
Chuja do ryja nie weźmie bo się brzydzi suka ale psi jęzor co lizał sobie dupsko, jaja i zjadał własne gówno to weźmie.
Najlepszy komentarz (56 piw)
Halman
• 2017-11-19, 10:41
kiedyś przyłapałem siostrzeńca jak obcinał nożyczkami domowemu kotu wąsy (czy raczej wibrysy), pytam sie co ty robisz temu kotu?, przecież musi mieć wąsy a gówniarz lat 7 logicznie:
bo to nie kot tylko kotka a dziewczyny nie mają wąsów...
no kurwa wygrał wtedy
bo to nie kot tylko kotka a dziewczyny nie mają wąsów...
no kurwa wygrał wtedy
oczywiście jedynym potrzebnym jest hamburgerykański, a uzasadnienie jest dość oczywiste
Angielski na poziomie często występujących sadolowych materiałów
Angielski na poziomie często występujących sadolowych materiałów
Najlepszy komentarz (68 piw)
KillerLaugh
• 2017-07-22, 10:14
makabrax napisał/a:
murican lengłydż :V
ale jednak prawda jest taka, że należałoby w końcu wprowadzić jakiś ujednolicony język światowy, który stałby się również językiem urzędowym dla każdego kraju, sądzę że takie przejście byłoby do ogarnięcia w ciągu dwóch pokoleń
Tak kurwa, do tego wspólna waluta, armia, rynek oraz obozy zagłady dla tych, którzy mają inne zdanie...
Jak się spodoba, wrzucę więcej w komentarzu
jak było, to dziwnie otagowane
jak było, to dziwnie otagowane
Najlepszy komentarz (105 piw)
thbrgftvwqe
• 2014-01-31, 22:01
Ci w prawym dolnym rogu mają dziwny język, na wszystko "Scale 1:6 000 000" mówią.
lizu lizu
Najlepszy komentarz (107 piw)
exclusiv3
• 2013-08-11, 11:47
ja pier*ole ...
Witam.
Tego tutaj jeszcze nie było, a szukałem. Chciałbym wam przedstawić artykuł o najdziwniejszych językach świata. Tworząc go opierałem się na portalu paranormalne.pl i wikipedii
1. Język hopi
Za wikipedią: Język hopi to język Indian Hopi w Arizonie, należący do uto-azteckiej rodziny językowej. Używany jest obecnie przez około 5 tysięcy osób. Słynie z bardzo nietypowego systemu czasów, jakiego nie ma nigdzie indziej.
Przeważnie wyróżniamy trzy czasy: przeszły, teraźniejszy i przyszły. W języku hopi jednak tak nie jest. Indianie kwalifikują czynności do trzech kategorii: zdarzenia, przewidywania i uogólnienia. Nie zwracają więc uwagi na to, kiedy coś miało miejsce, ale raczej, co o tym sądzi osoba wypowiadająca daną kwestię. Być może wiąże się to z tym, że dla Indian Hopi pojęcie czasu i chronologii, wcale nie było ważne. Język hopi stał się obiektem badań wielu naukowców.
Poniżej filmik przedstawiający indianina mówiącego językiem hopi:
2. Język !o!kung
Mowa, którą posługują się mieszkańcy Namibii i Angoli, nie zalicza się do takich, do których jesteśmy przyzwyczajeni. !o!kung należy bowiem do rodziny khoisan, czyli tak zwanych języków mlaskowych.
Występuje w nim największa liczba fonemów, odrębnych dźwięków występujących w każdym języku. Poza tym pojawia się tam aż 48 mlasków, to znaczy odgłosów, które można porównać do mlaskania. Dla Europejczyka nie tylko ich wymówienie jest niemożliwe. Niemożliwe jest także rozpoznanie konkretnego dźwięku na tle innych. Osób posługujących się tym nietypowym językiem jest już tylko około 5600.
Wykrzyknik w nazwie języka oznacza tak zwany mlask zadziąsłowy.
Przykład mowy w języku !o!kung:
3. Język rotokas
Język rotokas – język z grupy wschodniopapuańskiej. Rotokas słynie z prawdopodobnie najmniejszego alfabetu na świecie. Składa się on jedynie z 11 liter. Występuje tam tylko 5 samogłosek i 6 spółgłosek. Dla przykładu w alfabecie polskim istnieją aż 32 litery. Tak mała ilość znaków zupełnie nie przeszkadza jednak w swobodnej rozmowie.
4. Język sentinel
Ostatnio artykuł o tym ludzie został tu ukazany. Nic właściwie nie jest wiadome o tym języku z racji tego, iż tubylcy wyjątkowo nienawidzą wszystkich, którzy próbują podpłynąć na wyspę.
sadistic.pl/plemie-sentinelese-vt216526.htm2349791
5. Język pirahã
Jest to język z rodziny mura używany przez Indian Pirahã w dżungli amazońskiej, występuje wyłącznie w Brazylii. Alfabet składa się tylko z 11 liter, 8 spółgłosek i 3 samogłosek.
Najdziwniejszą kwestią jest jednak słownictwo. W tym języku w ogóle nie ma liczebników, są tylko wyrazy oznaczające dużo i mało. Choć wydaje się to nieprawdopodobne, nie ma również kolorów. Najczęściej jego użytkownicy na opisanie otaczającego świata używają słów takich jak jasny, ciemny czy brudny.
Inne ciekawe rzeczy na ten temat:
- brak liczebników - występują tylko wyrazy hoi - mało i baagiso - dużo (w zależności od tonu hoi może oznaczać "jeden" lub "dwa"). -- Nie ma też liczby mnogiej.
- bardzo ograniczone słownictwo dotyczące pokrewieństwa - np. jeden wyraz -baíxi - oznacza zarówno matkę i ojca
- cały zestaw zaimków został prawdopodobnie zapożyczony z języka tupi
- brak zdań złożonych (w języku pirahã nie można powiedzieć on wie, jak zrobić strzałę, tylko on zna robienie strzał)
- brak innych złożonych konstrukcji, np. wielokrotnego dopełniacza (jak czubek ogona psa)
- brak kwantyfikatorów takich jak "wszyscy", "każdy", "niektórzy"
- brak podstawowych określeń na kolory, występuje jedynie słownictwo opisowe (np. "jak brudna krew")
- brak wyrażeń fatycznych, tj. wyrażeń typu cześć, proszę, dziękuję
- bardzo rozbudowane słownictwo dotyczące miejscowej fauny i flory
- skomplikowana odmiana czasownika przy nieodmiennych rzeczownikach i zaimkach
6. Język Nuxalk
Nuxalk to plemię północnoamerykańskich Indian, zamieszkujących okolice miejscowości Bella Coola w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska, nad rzekami Dean i Bella Coola.
Do prawdziwych ewenementów w skali światowej należy mowa nuxalk. W przeciwieństwie do pozostałych języków świata, wyrazów nie można podzielić na sylaby.
Dlaczego tak się dzieje? W nuxalk po prostu nie występują samogłoski. Choć wydaje się to niemożliwe, język zawiera same spółgłoski. Małą liczbę samogłosek, dwie lub trzy, mają również inuicki czy eskimoski.
Nie wiem, na ile jest prawdziwe to info, gdyż przynajmniej ja słyszę samogłoski, kiedy on śpiewa
7. Język silbo
To jest prawdziwa perełka wśród języków. Nie da się tego inaczej określić.
Za wikipedią:
Silbo, silbo gomero – język gwizdów używany przez mieszkańców wyspy Gomera (Wyspy Kanaryjskie) do porozumiewania się na duże odległości w trudno dostępnych dolinach górskich (barrancos). Użytkownik tego języka nazywany jest silbador. Silbo jest gwizdaną formą lokalnego dialektu języka hiszpańskiego; brzmienie słów jest naśladowane za pomocą gwizdanych dźwięków o różnej wysokości.
Niewiele wiadomo o języku Guanczów, pierwotnych mieszkańców Wysp Kanaryjskich. Przypuszczalnie miał na tyle prosty system fonetyczny, aby umożliwić powstanie języka gwizdów (używanego przez Guanczów także na wyspach Hierro, Teneryfa i Gran Canaria). Ostatni Guanczowie przystosowali język hiszpański do wymowy gwizdanej; język ten przejęli w XVI wieku hiszpańscy osadnicy na wyspach. Poza Gomerą język gwizdany najdłużej zachował się na Hierro, bo aż do 1976 roku. Aby zapobiec całkowitemu wymarciu silbo, w latach 90. XX wieku władze Gomery wprowadziły do szkół jego obowiązkową naukę.
Dziwi mnie naprawawdę, jak oni się nawzajem rozumieją gwiżdżąc
Dziękuję i pozdrawiam.
Tego tutaj jeszcze nie było, a szukałem. Chciałbym wam przedstawić artykuł o najdziwniejszych językach świata. Tworząc go opierałem się na portalu paranormalne.pl i wikipedii
1. Język hopi
Za wikipedią: Język hopi to język Indian Hopi w Arizonie, należący do uto-azteckiej rodziny językowej. Używany jest obecnie przez około 5 tysięcy osób. Słynie z bardzo nietypowego systemu czasów, jakiego nie ma nigdzie indziej.
Przeważnie wyróżniamy trzy czasy: przeszły, teraźniejszy i przyszły. W języku hopi jednak tak nie jest. Indianie kwalifikują czynności do trzech kategorii: zdarzenia, przewidywania i uogólnienia. Nie zwracają więc uwagi na to, kiedy coś miało miejsce, ale raczej, co o tym sądzi osoba wypowiadająca daną kwestię. Być może wiąże się to z tym, że dla Indian Hopi pojęcie czasu i chronologii, wcale nie było ważne. Język hopi stał się obiektem badań wielu naukowców.
Poniżej filmik przedstawiający indianina mówiącego językiem hopi:
2. Język !o!kung
Mowa, którą posługują się mieszkańcy Namibii i Angoli, nie zalicza się do takich, do których jesteśmy przyzwyczajeni. !o!kung należy bowiem do rodziny khoisan, czyli tak zwanych języków mlaskowych.
Występuje w nim największa liczba fonemów, odrębnych dźwięków występujących w każdym języku. Poza tym pojawia się tam aż 48 mlasków, to znaczy odgłosów, które można porównać do mlaskania. Dla Europejczyka nie tylko ich wymówienie jest niemożliwe. Niemożliwe jest także rozpoznanie konkretnego dźwięku na tle innych. Osób posługujących się tym nietypowym językiem jest już tylko około 5600.
Wykrzyknik w nazwie języka oznacza tak zwany mlask zadziąsłowy.
Przykład mowy w języku !o!kung:
3. Język rotokas
Język rotokas – język z grupy wschodniopapuańskiej. Rotokas słynie z prawdopodobnie najmniejszego alfabetu na świecie. Składa się on jedynie z 11 liter. Występuje tam tylko 5 samogłosek i 6 spółgłosek. Dla przykładu w alfabecie polskim istnieją aż 32 litery. Tak mała ilość znaków zupełnie nie przeszkadza jednak w swobodnej rozmowie.
4. Język sentinel
Ostatnio artykuł o tym ludzie został tu ukazany. Nic właściwie nie jest wiadome o tym języku z racji tego, iż tubylcy wyjątkowo nienawidzą wszystkich, którzy próbują podpłynąć na wyspę.
sadistic.pl/plemie-sentinelese-vt216526.htm2349791
5. Język pirahã
Jest to język z rodziny mura używany przez Indian Pirahã w dżungli amazońskiej, występuje wyłącznie w Brazylii. Alfabet składa się tylko z 11 liter, 8 spółgłosek i 3 samogłosek.
Najdziwniejszą kwestią jest jednak słownictwo. W tym języku w ogóle nie ma liczebników, są tylko wyrazy oznaczające dużo i mało. Choć wydaje się to nieprawdopodobne, nie ma również kolorów. Najczęściej jego użytkownicy na opisanie otaczającego świata używają słów takich jak jasny, ciemny czy brudny.
Inne ciekawe rzeczy na ten temat:
- brak liczebników - występują tylko wyrazy hoi - mało i baagiso - dużo (w zależności od tonu hoi może oznaczać "jeden" lub "dwa"). -- Nie ma też liczby mnogiej.
- bardzo ograniczone słownictwo dotyczące pokrewieństwa - np. jeden wyraz -baíxi - oznacza zarówno matkę i ojca
- cały zestaw zaimków został prawdopodobnie zapożyczony z języka tupi
- brak zdań złożonych (w języku pirahã nie można powiedzieć on wie, jak zrobić strzałę, tylko on zna robienie strzał)
- brak innych złożonych konstrukcji, np. wielokrotnego dopełniacza (jak czubek ogona psa)
- brak kwantyfikatorów takich jak "wszyscy", "każdy", "niektórzy"
- brak podstawowych określeń na kolory, występuje jedynie słownictwo opisowe (np. "jak brudna krew")
- brak wyrażeń fatycznych, tj. wyrażeń typu cześć, proszę, dziękuję
- bardzo rozbudowane słownictwo dotyczące miejscowej fauny i flory
- skomplikowana odmiana czasownika przy nieodmiennych rzeczownikach i zaimkach
6. Język Nuxalk
Nuxalk to plemię północnoamerykańskich Indian, zamieszkujących okolice miejscowości Bella Coola w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska, nad rzekami Dean i Bella Coola.
Do prawdziwych ewenementów w skali światowej należy mowa nuxalk. W przeciwieństwie do pozostałych języków świata, wyrazów nie można podzielić na sylaby.
Dlaczego tak się dzieje? W nuxalk po prostu nie występują samogłoski. Choć wydaje się to niemożliwe, język zawiera same spółgłoski. Małą liczbę samogłosek, dwie lub trzy, mają również inuicki czy eskimoski.
Nie wiem, na ile jest prawdziwe to info, gdyż przynajmniej ja słyszę samogłoski, kiedy on śpiewa
7. Język silbo
To jest prawdziwa perełka wśród języków. Nie da się tego inaczej określić.
Za wikipedią:
Silbo, silbo gomero – język gwizdów używany przez mieszkańców wyspy Gomera (Wyspy Kanaryjskie) do porozumiewania się na duże odległości w trudno dostępnych dolinach górskich (barrancos). Użytkownik tego języka nazywany jest silbador. Silbo jest gwizdaną formą lokalnego dialektu języka hiszpańskiego; brzmienie słów jest naśladowane za pomocą gwizdanych dźwięków o różnej wysokości.
Niewiele wiadomo o języku Guanczów, pierwotnych mieszkańców Wysp Kanaryjskich. Przypuszczalnie miał na tyle prosty system fonetyczny, aby umożliwić powstanie języka gwizdów (używanego przez Guanczów także na wyspach Hierro, Teneryfa i Gran Canaria). Ostatni Guanczowie przystosowali język hiszpański do wymowy gwizdanej; język ten przejęli w XVI wieku hiszpańscy osadnicy na wyspach. Poza Gomerą język gwizdany najdłużej zachował się na Hierro, bo aż do 1976 roku. Aby zapobiec całkowitemu wymarciu silbo, w latach 90. XX wieku władze Gomery wprowadziły do szkół jego obowiązkową naukę.
Dziwi mnie naprawawdę, jak oni się nawzajem rozumieją gwiżdżąc
Dziękuję i pozdrawiam.
Czyli jak robią to dziewice i/lub prawiczki.
Najlepszy komentarz (147 piw)
Pan_Marszałek
• 2013-06-19, 7:16
Ekspansja asymilacyjna trwa, koleżanka przyjechała z bogatszej europy i prosiła by jej pomóc z językiem w telefonie, bo chce polski
A tam...
A tam...
Najlepszy komentarz (81 piw)
Bazyliszek
• 2013-06-18, 15:01
bloodwar napisał/a:
Koleżanka niby taka bogata i światowa a kupiła używaną turecką Nokię od turbanów, pewnie w jakimś zawszonym lombardziku w Berlinie w Kreuzbergu.
Kto powiedział, ze koleżanka bogata, klepie biedę jak każdy po studiach i to, ze siedzi za granicą to oznacza , ze światowa ???
Ale tobie się dziwię, masz kompleksy jakieś ? siedzisz przed kompem i hejtujesz bez powodu
Zamiast błysnąć jakimś inteligentnym komentarzem to błaznujesz
Tacy ludzie to dopiero zagrożenie dla społeczeństwa, kwas zamiast krwi w organizmie i ten kwas pomiędzy ludzi wpuszczają.
Co za moda, pojechać komuś, kogo się nie zna i jeszcze liczyć na poklask
Ogarnij się trochę
A więc...
Dnia 30.05.2010 o godzinie 10:20 w Mysłowicach na terenie ośrodka jeździeckiego doszło do brutalnego traktowania wobec konia, w efekcie czego stracił język. Koń, który odmówił wejścia do przyczepy był bity, szarpany i kopany, a ostatecznie założono mu sznurek (do snopowiązałki) na język i wciągano brutalnymi metodami przez Pawła M..
Jolanta Z.K. lekceważąc słowa świadków, którzy próbowali zapobiec owemu zdarzeniu, podtrzymywała swoją decyzję i kazała wciągać konia do przyczepy. Paweł M. był głównym sprawcą, gdyż to właśnie on wyrwał koniowi język.
Koń odmawiając posłuszeństwa, zaczął uciekać ze strachu, jednak uniemożliwił mu to Paweł M. Złapał go za język, przewiązał sznurkiem i ciągnął z całej siły. Początkowo język był zakrwawiony, a po paru sekundach leżał już na ziemi. Koń po wyrwaniu języka wskoczył do przyczepy w natychmiastowym tempie. Nie udzielono mu pomocy i nie wezwano weterynarza. Jolanta Z.K. po konsultacji z weterynarzem zdecydowała, że koń sam dojdzie do zdrowia po paru dniach. Gdyby nie interwencja weterynarza wezwanego przez jednego z świadków, Jędrzeja P. oraz właściciela konia Sławomira L., koń mógłby skończyć tragicznie. Koń był odwodniony, słaby i głodny. Sposób wciągania konia do przyczepy za język był też stosowany na innych koniach tego ośrodka, a także stajni znajdującej się w Sławkowie, której właścicielem jest Jolanta Z. K. i Karol M..
Właściciele stajni zmienili jej nazwę, myśląc, że ludzie o tym zapomną. Cała ta sprawa podlegała rozpoznaniu przez Sąd Rejonowy.
Co o tym myślicie?
[ Komentarz dodany przez: Centurion: 2013-05-27, 22:07 ]
stajniatrot.pl/texts/mondre/urwali.html
Dnia 30.05.2010 o godzinie 10:20 w Mysłowicach na terenie ośrodka jeździeckiego doszło do brutalnego traktowania wobec konia, w efekcie czego stracił język. Koń, który odmówił wejścia do przyczepy był bity, szarpany i kopany, a ostatecznie założono mu sznurek (do snopowiązałki) na język i wciągano brutalnymi metodami przez Pawła M..
Jolanta Z.K. lekceważąc słowa świadków, którzy próbowali zapobiec owemu zdarzeniu, podtrzymywała swoją decyzję i kazała wciągać konia do przyczepy. Paweł M. był głównym sprawcą, gdyż to właśnie on wyrwał koniowi język.
Koń odmawiając posłuszeństwa, zaczął uciekać ze strachu, jednak uniemożliwił mu to Paweł M. Złapał go za język, przewiązał sznurkiem i ciągnął z całej siły. Początkowo język był zakrwawiony, a po paru sekundach leżał już na ziemi. Koń po wyrwaniu języka wskoczył do przyczepy w natychmiastowym tempie. Nie udzielono mu pomocy i nie wezwano weterynarza. Jolanta Z.K. po konsultacji z weterynarzem zdecydowała, że koń sam dojdzie do zdrowia po paru dniach. Gdyby nie interwencja weterynarza wezwanego przez jednego z świadków, Jędrzeja P. oraz właściciela konia Sławomira L., koń mógłby skończyć tragicznie. Koń był odwodniony, słaby i głodny. Sposób wciągania konia do przyczepy za język był też stosowany na innych koniach tego ośrodka, a także stajni znajdującej się w Sławkowie, której właścicielem jest Jolanta Z. K. i Karol M..
Właściciele stajni zmienili jej nazwę, myśląc, że ludzie o tym zapomną. Cała ta sprawa podlegała rozpoznaniu przez Sąd Rejonowy.
Co o tym myślicie?
[ Komentarz dodany przez: Centurion: 2013-05-27, 22:07 ]
stajniatrot.pl/texts/mondre/urwali.html
Najlepszy komentarz (155 piw)
Kaprys
• 2013-05-27, 17:08
Za sadyzm na koniu... Sprawcy to samo 3x dłużej i 3x mockiej. I koński chuj w mordę i dupę.
Pewien Amerykanin postanowił zrobić sobie wycieczkę do Polski. Po przylocie, zakwaterowaniu się w hotelu, przespanej nocy i obfitym śniadaniu postanowił pójść pozwiedzać nasz piękny kraj. Po wyjściu na miasto nie minęło nawet pół godziny jak biedny obcokrajowiec zabłądził w gąszczu poprzeplatanych ze sobą uliczek. Spostrzega nagle dwóch łysych kolesi w sportowej odzieży, sączących sobie spokojnie piwo pod ścianą. Postanowił zapytać ich o drogę więc pochodzi i zagaduje:
-Good morning! Do You speak english?
Goście wytrzeszczają na niego gały i milczą.
-Sprechen Sie Deutsch?
Dalej żadnej reakcji. Amerykanin więc próbuje dalej:
-Parlez-vous français?
-Vy govorite na russkom?
-Habla usted español?
-Ĉu vi parolas Esperanton?
Nic. Faceci ani me, ani be. Amerykanin widząc, że nawet esperanto nie pomogło, zirytowany machnął ręką, odwrócił się i odszedł. Łysole patrzą za nim jak odchodzi. Nagle jeden zwraca się do drugiego:
-Ty... Ku*wa, warto by się tak uczyć języków...
Na to odpowiada mu jego kolega:
-Nie pie*dol! Zobacz ile ten ich zna a co mu to dało!
-Good morning! Do You speak english?
Goście wytrzeszczają na niego gały i milczą.
-Sprechen Sie Deutsch?
Dalej żadnej reakcji. Amerykanin więc próbuje dalej:
-Parlez-vous français?
-Vy govorite na russkom?
-Habla usted español?
-Ĉu vi parolas Esperanton?
Nic. Faceci ani me, ani be. Amerykanin widząc, że nawet esperanto nie pomogło, zirytowany machnął ręką, odwrócił się i odszedł. Łysole patrzą za nim jak odchodzi. Nagle jeden zwraca się do drugiego:
-Ty... Ku*wa, warto by się tak uczyć języków...
Na to odpowiada mu jego kolega:
-Nie pie*dol! Zobacz ile ten ich zna a co mu to dało!
Najlepszy komentarz (34 piw)
erhard
• 2013-02-14, 9:23
Amerykanin znający inny język niż angielski? hahhahahahhahahah xD dobry żart
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Ogólnie sadol ma w dzisiejszych czasach walory edukacyjne. Jak byłem małym gnojkiem w latach 90-tych, to matka krzyczała: nie wchodź na słupy w.n., nie skacz do nieznanej wody, nie baw się petardami, uważaj na samochody itp. Dużo wypadków działo się na zasadzie: a zobaczymy co się stanie. A dziś - wystarczy godzinka na hardzie i już mamy odpowiedź dlaczego nie wchodzić na słupy albo dach pociągu, że petardy urywają palce, a po skoku na płytką wodę człowiek zamienia się w warzywo. Wspaniałe czasy.