Wraz z opisem wydarzeń
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
8 minut temu
📌
Wojna domowa w Syrii 2024
- ostatnia aktualizacja:
2024-12-16, 1:00
📌
Konflikt izraelsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 17:47
🔥
Przesłanie do kozojebców
- teraz popularne
#królestwo
Witaj użytkowniku sadistic.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Kilka dokonań tej formacji i przedstawienie uzbrojenia
Dawno temu pewien król znalazł w swej sypialni małą brązową kuleczkę. Nie wiedział co to może być, więc kazał przyprowadzić do siebie alchemika. Gdy ten przybył, pyta go:
- Alchemiku, co to może być?
Ten długo się nie zastanawiając, wyjął swoje przyrządy, przebadał kuleczkę na wszystkie sposoby i rzecze:
- Nie wiem, wasza wysokość.
Nieco zmartwiony król, westchnął i zarządził, aby przyprowadzono do niego fizyka. Fizyk przybywszy do króla, przeprowadził szereg różnych eksperymentów, pomierzył kuleczkę wzdłuż i wszerz. Zaciekawiony król pyta:
- No i co to jest?
Nie wiem, wasza wysokość - odrzekł fizyk.
Zrezygnowany król postanowił zasięgnąć rady nadwornego błazna. Ten, obrócił kilka razy kulkę w rękach, powąchał, nadgryzł i rzecze:
To jest gówno wasza wysokość.
-Tak myślałem, bo mi dzisiaj rano z kalesonów wypadło.
- Alchemiku, co to może być?
Ten długo się nie zastanawiając, wyjął swoje przyrządy, przebadał kuleczkę na wszystkie sposoby i rzecze:
- Nie wiem, wasza wysokość.
Nieco zmartwiony król, westchnął i zarządził, aby przyprowadzono do niego fizyka. Fizyk przybywszy do króla, przeprowadził szereg różnych eksperymentów, pomierzył kuleczkę wzdłuż i wszerz. Zaciekawiony król pyta:
- No i co to jest?
Nie wiem, wasza wysokość - odrzekł fizyk.
Zrezygnowany król postanowił zasięgnąć rady nadwornego błazna. Ten, obrócił kilka razy kulkę w rękach, powąchał, nadgryzł i rzecze:
To jest gówno wasza wysokość.
-Tak myślałem, bo mi dzisiaj rano z kalesonów wypadło.
Patrzcie Panie i się uczcie.
Najlepszy komentarz (28 piw)
K_T
• 2013-04-21, 21:56
Dzisiaj chciał bym wam przedstawić Polski zespół metalowy o nazwie Hunter.
Sorry, że zerżnięte ale ja samemu bym lepiej nie opisał ich dziejów niż oni sami
HUNTER powstał w Szczytnie na Mazurach, założony przez gitarzystę Pawła “Draka” Grzegorczyka i perkusistę Grześka “Brooza” Sławińskiego. W 1983 roku, wspólnie z kolegami z klasy szczycieńskiego LO zaczęli grać covery na szkolnych akademiach. Kilka lat później, już jako HUNTER, zagrali pierwszy koncert na deskach Miejskiego Domu Kultury. Był to rok 1985 i od tego czasu datuje się istnienie zespołu.
Geneza nazwy nie wydaje się być skomplikowana:
"Po prostu spodobało nam się to słowo. W momencie, kiedy nazwa powstawała, kompletnie nie zdawaliśmy sobie sprawy, co oznacza. To było na początku nauki w szczycieńskim LO. "Hunter" było słowem z tytułu kawałka Def Leppard - "Die Hard The Hunter" - z płyty "Pyromania", której byliśmy z Grześkiem wielkimi fanami. Dopiero zaczynaliśmy się uczyć angielskiego i nie zadaliśmy sobie trudu, żeby je tłumaczyć. Poźniej, jego sens trochę mnie rozczarował, przyznaję. Postanowiliśmy jednak, że gdy ktoś nas spyta: "dlaczego nazwaliście się Łowcy?" - będziemy odpowiadać: Jesteśmy Łowcy, bo zabieramy bogatym i dajemy biednym... czyli nam samym. W rzeczywistości w momencie wymyślania nic dla nas nie znaczyło - po prostu zlepek sześciu literek bez żadnej ideologii tworzących fajnie brzmiące słowo"
W pierwszym składzie grali także Robert “Mooha” Ropiak (gitara) i Janusz Enerlich (bas), którego zastapił w 1988 roku Marek “Kosa/Carlos” Kosakowski. W początkowych latach pojawiło się także kilku wokalistów, m.in. Michał “Grzybek” Grzymysławski (1989) oraz Czarek “Ceziu” Studniak (1989-90). Na gitarze grał jakiś czas Mirek “Walker” Szymańczak zastepując Moohę. Na perkusji pojawił sie także Marek “Mariasz” Dyba zastepując przez pewien okres Grześka Sławińskiego.W początkowych latach działalności grupa nagrała trzy kasety demo. Pierwsze demo – Requiem (1990) – z Moohą i Kosą. Następnie, już jako trio, zarejestrowała materiał koncertowy (Węgorzewo' 92) gdzie na basie zagrał Tomek “Fester/Goljasz” Goljaszewski. Ostatnie (zaginione) demo powstało w domowym studio Wojtka Pilichowskiego. Nazwane zostało - Requiem II. Demówki, które były nagrywane w początkowych latach działalności zespołu były rozprowadzane na koncertach i pocztą pantoflową.
W 1991 roku Hunter otrzymał po raz pierwszy propozycję koncertu w Niemczech. Od tego momentu zespół co najmniej raz w roku wyjeżdża na koncerty lub mini trasy za Odrę. Rok 1993 okazał się w historii grupy rokiem przełomowym.
Zaczeły się koncerty w Polsce i za granicą, m.in. Sopot' 94 (molo), Mannheim Rock, Mettmann Rock Me, trasa koncertowa obejmująca miasta Mutterstadt, Neustadt, Mannheim, kilkanaście koncertów podczas trasy z Katem, koncerty z Acid Drinkers (m.in. w warszawskiej Stodole), uczestnictwo w finałach WOŚP (Poznań, Olsztyn) oraz wiele innych. Właśnie wtedy, podczas jednego z koncertów w Niemczech, Hunter otrzymał propozycję nagrania płyty w APN Studio Neustadt GmbH. Nagrania zostały ukończone w styczniu '94.
"Studio było zawodowe. Gdy do niego weszliśmy, koparki opadły nam do samej ziemi. Przesympatyczni właściciele, którzy nas nagrywali, okazali się słabymi fachowcami. Praktycznie sami wszystko z Jankiem Olszewskim (wieloletni akustyk zespołu) nagraliśmy i zmiksowaliśmy, na tyle na ile potrafiliśmy. Było bardzo kiepsko."
Ponieważ zespół nie był zadowolony z efektu końcowego nagrań w APN, zwrócił się o pomoc do znanego już wówczas w branży rockowo/metalowej realizatora Roberta Mościckiego, współtwórcy m.in. "Szarych szeregow" grupy Proletaryat. Robert podjął się zremiksowania nagranego materiału w studio nagraniowym S4, zmieniając z miejsca całkowicie brzmienie płyty. Niektóre partie wokalne zostały powtórzone (Misery, Freedom, Blindman), urozmaicone zostały również partie instrumentalne ( Requiem/War), pojawił się fortepian w "Żniwiarzach Umysłów". W końcu, po miesiącu miksów, ostatecznie powstało "REQUIEM" w swojej obecnej postaci.
W tym samym czasie Paweł Grzegorczyk otrzymał propozycję zastąpienia przebywającego w szpitalu Litzy, gitarzysty najpopularniejszego w tych czasach polskiego zespołu metalowego – ACID DRINKERS. Do czasu powrotu Litzy, w ciągu pół roku współpracy, jako "Paulo" zagrał z Acids kilkanaście dużych, halowych i klubowych koncertów, częściowo zarejestrowanych i wyemitowanych przez TV ogólnopolskie (Lalamido) i regionalne. Wtedy nagle wzrosło zainteresowanie nieznanym gitarzystą i jego grupą.
"Było bardzo fajnie, fakt, chociaż trzeba było bardzo dużo pić , ale to było w statucie tego zespołu od zawsze więc nie było tutaj żadnych niespodzianek. To świetni kolesie i bardzo mile wspominam współpracę z tymi panami. Dzięki nim nabrałem dużego dystansu do tego co robię. Był to bardzo ciekawy okres mojego życia. Mam zresztą kasetę video i czasem to sobie z łezką w oku i kłuciem w wątrobie wspominam."
Pierwsza trasa promująca płytę "REQUIEM" odbyła się na Mazurach, później Hunter zagrał trasę z grupą KAT, 10 koncertów na południu Niemiec i wiele pojedynczych, promując materiał aż do jego ukazania się w sklepach w grudniu '95. W czasie nagrań i przez następne kilka lat zespół występował wciąż jako trio, w składzie: Paweł "Drak" Grzegorczyk (gitara/wokal), Grzesiek "Brooz" Sławiński (bębny) i Tomek "Fester" Goljaszewski (bas).
W mediach HUNTER zadebiutował na dwa miesiące przed oficjalną premierą. Oprócz częstych emisji utworów w ogólnopolskich i regionalnych stacjach radiowych oraz wielu bardzo dobrych recenzji płyty w prasie (m.in. GITARA I BAS, MAGAZYN BRUM, SZTANDAR MŁODYCH, BRAVO) dzięki wsparciu Tomka Rządy nakręcono dwa teledyski do utworów "Freedom" i "Screamin' whispers", bardzo często emitowanych m.in. w telewizji POLSAT, TV POLONIA, TELEEXPRESIE oraz w LUZIE (TVP 1) i w TVP 2, gdzie w programie CLIPOL - utwór "Freedom" został kilkanaście razy wyemitowany na specjalne życzenie telewidzów i w efekcie znalazł się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych teledysków roku 1995. W niespełna pół roku później nakręcono drugi teledysk do utworu "Screamin' whispers", również bardzo często emitowanego w wymienionych wcześniej programach. W podsumowaniu SUPEREXPRESS'u (płn.-wsch. Polska) roku 1995, w kategorii "Zespół roku" i "Płyta roku" - w ocenie czytelników Hunter w obu przypadkach znalazł się na drugiej pozycji, ustępując VADEROWI, ale wyprzedzając BIG DAY. W plebiscycie organizowanym przez fachowe pismo "GITARA I BAS", w kategorii - "Najlepsza metalowa płyta gitarowa roku 1995" - "REQUIEM" zajęło drugie miejsce, ustępując jedynie "INFERNAL CONNECTION" grupy ACID DRINKERS, a wyprzedzając ILLUSION, KOBONG i ALBERTA ROSENFIELDA. W wyniku tego Paweł został zaproszony na finałowy koncert "GITAROWY TOP' 95", który odbył się w warszawskiej Sali Kongresowej, gdzie wystąpił wspólnie z ACID DRINKERS. Muzykę na "REQUIEM" sklasyfikowano się jako power-metal, a zespół jako - polska METALLICA. Według recenzentów “jest to połączenie świetnej realizacji studyjnej z doskonałym warsztatem technicznym muzyków. Różnorodność pomysłów, niepowtarzalny klimat ozdobiony oryginalnymi solówkami oraz bezkompromisowymi riffami, działa zarówno na spragnionych czadu, jak i na tych, którzy szukają melodyki i harmonii - ... spontaniczna, czysta energia, która poraża".
W 1996 Hunter wystąpił na PRZYSTANKU WOODSTOCK, gdzie zagrał przed kilkudziesięciotysięczną publicznością już jako kwartet. Na drugiej gitarze grał wówczas Robert "Mooha" Ropiak, stary gitarzysta z początkowego składu. W międzyczasie Paweł został zaproszony do nagrania partii gitarowych w utworze "Prąd stały\prąd zmienny" zespołu T-RAPERZY znad Wisły, będącego swobodnym spojrzeniem na muzykę metalową na podstawie AC/DC. Mimo, że nagranie drugiej płyty z roku na rok się przeciągało, fani nie zapomnieli o zespole i na początku 1999 roku, w plebiscycie zorganizowanym przez "GITARĘ i BAS" na "100 solówek wszechczasów made in Poland" solo do utworu "Freedom" w ocenie czytelników znalazło się na 7 miejscu. W lipcu' 99 odbył się w Gdyni "GITAROWY TOP' 98", gdzie Hunter zaprezentował nowy program wśród najlepszych polskich gitarzystów. Wystąpił już wtedy w aktualnym obecnie składzie. Po koncercie w Mrągowie Moohę zastąpił Piotrek "Pit" Kędzierzawski, a na basie podczas koncertu w Siedlcach po raz pierwszy zagrał Konrad "Saimon" Karchut, który wcześniej był technicznym grupy. Goljasz (dawny Fester) ze względu na sporą odległość dzielącą Łódź od Olsztyna, gdzie odbywają się próby, niestety nie mógł wystarczająco często pojawiać się na próbach i koncertach dlatego podjął decyzję żeby nauczyć Saimona swoich partii basowych i użyczył mu swojego sprzętu żeby Hunter mógł funkcjonować dalej.
W sierpniu' 99 pojawił się wyprodukowany przez Andrzeja Karpa pierwszy zwiastun drugiej płyty, zatytułowany "Kiedy umieram...", ukazując nową twarz zespołu. Dzięki uprzejmości Jurka Owsiaka & Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i firmie fonograficznej "RUBICON" zespół wydał materiał koncertowy z Przystanku Woodstock, plus bonus "Kiedy umieram...", a także dwa teledyski w wersji multimedialnej. Wydawnictwo to odnosi niespodziewany sukces. Teledysk z utworem „Kiedy umieram...” przez 6 tygodni będzie na 1- miejscu Viva Rock w TV Viva Polska, wchodzi też jako nowość na listę w MTV Polska, niebawem zespół zaistnieje na 30ton w TVP2. Płyta „Live” cieszy się olbrzymim zainteresowaniem wśród fanów. Od tego czasu przez dwa lata Saimon zostaje również basistą zespołu VADER. Hunter rozpoczyna także współpracę z Arkiem Michalskim, który zostaje manadżerem zespołu. Przekaz zespołu jest jasny i niezmienny od początku - Hunter przeciwko wojnie, nietolerancji, manipulacji i przemocy.
"Kiedy Umieram..." był pierwszym utworem od czasu "REQUIEM", który zapoczątkował nowy styl w naszym graniu. Nie było już taki szybkich, skomplikowanych technicznych utworów - zaczęły się cięższe i wolniejsze, za to z głębszym klimatem. Poza tym użyliśmy różnych dziwnych intrumentów i przeszkadzajek a także klawiszy, których wcześniej w Hunterze nie było. Każdy kolejny kawałek, który potem powstawał był ciut inny i przestaliśmy się ograniczać do ram muzycznych power metalu".
7 sierpnia 2002 roku rozpoczęło się nagrywanie materiału na nową płytę, której produkcją zajął się Andrzej "Aka" Karp. W ciągu dwóch dni Brooz, Saimon, Fester oraz Indianie (Musik i Żaba) nagrali swoje partie w Studiu Radia Olsztyn. Potem były dwa tygodnie oczekiwań na wolny termin w Studiu Izabelin, gdzie powstała nowa płyta.
Ostatecznie nagrania i miksy odbyły sie w dwóch studiach izabelińskich czyli w SONUSIE i IZABELIN STUDIO. W czasie nagrywania pojawił sie po raz pierwszy Michał Jelonek, skrzypek znany z zespołu ANKH. Po nagraniu swoich partii stał się piątym muzykiem zespołu.
12-ego grudnia 2002 podczas Parkfestu swoją premierę miał singiel "Fallen" - pierwszy zwiastun mającego się wkrótce ukazać "MedeiS". Tytuł jest anagramem słowa, które w magiczny sposób towarzyszyło nagraniom od samego początku. Zespół zapowiedział, że MedeiS to kawał potęgi, która przemówi nie szeptem, lecz krzykiem. “Wierzymy, że Was zadziwi, na pewno Wami wstrząśnie i na pewno po jej przesłuchaniu jakaś cząstka Was podda się transformacji... Nadchodzi czas MedeiS...”
"Takiej płyty jak MedeiS nigdy już nie nagram" - tak właśnie brzmiały słowa Draka po koncercie otwierającym MedeiS Tour 2003, który odbył się w warszawskim klubie Stodoła, dnia 27 marca 2003 roku.
MedeiS ukazała się 7 marca 2003 roku, osiem lat po wydaniu debiutanckiego albumu REQUIEM. Już pierwszy utwór zwiastujący nowy album - Fallen - zapowiadał zmiany jakim poddała się muzyka Huntera. Pojawiały się również opinie, iż zespół podchodzi zbyt blisko stylistyki rockowej, a nawet momentami ociera się o pop. Nic bardziej mylnego. Wszelkie wątpliwości rozwiał kolejny z zaprezentowanych utworów, który zespół umieścił w postaci pliku mp3, w ramach prezentu gwiazdkowego na swojej oficjalnej stronie internetowej stworzonej przez Pawła "Canisa" Kanclerza. Utworem tym była Fantasmagoria, stylistycznie zupełnie inna od przedstawionego wcześniej Fallen, cięższa zarówno w warstwie muzycznej jak i tekstowej. Zarówno płyta jak i promująca ją trasa koncertowa reklamowane były w rozgłośniach radiowych na terenie całego kraju. Sam album natomiast zebrał świetne recenzje w czasopismach muzycznych (przytaczając zakończenie recenzji w Metal Hammer - "MedeiS jest tym co Polska ma najlepszego do pokazania"). Hunter znów zaczął pojawiać się w mediach, ukazały się wywiady dla rozgłośni radiowych, czasopism muzycznych i periodyków internetowych, gościł również w programie Kuby Wojewódzkiego (z utworem Fallen), później również u Zbyszka Hołdysa. Niedługo po wydaniu płyty zespół ruszył w trasę koncertową, obejmującą kilkanaście klubów w Polsce. W dotychczasowej karierze zespołu była to największa seria koncertów na terenie kraju. W odpowiedzi na dużą popularność trasy Hunter ruszył jesienią z drugą edycją MedeiS Tour, która była uzupełnieniem edycji pierwszej i jednoczesnym podziękowaniem dla fanów za udzielane zespołowi wsparcie. Powstało też kilka kolejnych stron internetowych, które prowadzili m.in. Darek "Daretzky" Bielecki, Bartek "VoyciechU" Wojciechowski, Charlie666 czy Fixxxer.
Latem 2002 Hunter ponownie, po sześcioletniej przerwie pojawił się na Przystanku Woodstock. Rok później zespół po raz kolejny został zaproszony na woodstockową scenę. Koncert ten przyczynił się do kolejnego sukcesu Huntera - w roku 2004 zespół otrzymał nagrodę, Złotego Bączka, przyznawaną ulubieńcom woodstockowej publiczności. Znaczenie tego wyróżnienia jest tym większe, że przyznawane jest ono tylko i wyłącznie w oparciu o głosy publiczności, a nie jak w przypadku większości nagród przyznawanych w ramach branży muzycznej – czyli głównie na podstawie rankingu sprzedaży.
Jako zwycięzca plebiscytu Złotego Bączka, Hunter wystąpił przed woodstockową publicznością trzecii raz z rzędu w roku 2004. już z obecnym akustykiem zespołu Marcinem "Marcelem" Płońskim na pokładzie. Kolejną rzeczą wyróżniającą koncert podczas Przystanku Woodstock 2003 jest pomysł, którego realizację muzycy Huntera rozpoczęli już podczas pierwszej trasy promującej album MedeiS. Pomysłem tym było wzmocnienie przekazu tekstów i muzyki scenkami teatralnymi, aranżowanymi dla poszczególnych utworów, odgrywanymi jednocześnie z nimi podczas koncertów. O ile obydwie edycje MedeiS Tour, jak i liczne koncerty zagrane poza nimi, można określić jako próbę sił, o tyle występ Huntera na Przystanku Woodstock 2003 był pokazaniem pełni możliwości tego zespołu, który dzięki pomocy aktorów z olsztyńskiego Teatru Jaracza stworzył widowisko barwne i przede wszystkim jednak niepowtarzalne.
W tym czasie także dzięki współpracy z Mystic Production doszła do skutku reedycja debiutanckiej płyty Huntera - Requiem oraz MedeiS. Obydwie płyty ukazały się latem 2004 w wersjach "digipack", zawierających prezentacje multimedialne oraz bonusowe nagrania video.
W 2004 roku ukazało sie pierwsze oficjalne DVD zespołu: “HUNTER – PRZYSTANEK WOODSTOCK”. Zostało ono wydane przez firmę ZŁOTY MELON. I zawierało koncert za który Hunter otrzymał ZŁOTEGO BĄCZKA. Wiosną, a dokładnie 8-go marca 2005, w Studiu SONUS (Studio Izabelin), gdzie nagrana została MedeiS, rozpoczęło się rejestrowanie materiału na trzecią płytę studyjną. "T.E.L.I..." miała swoją premierę 30 maja 2005 roku. I została wydana przez firmę TC MUSIC (Metal Mind Production). W ciągu miesiąca powstała płyta, której kolejne muzyczne oblicze zespołu i antypolityczny wydźwięk tekstów zaskoczył po raz kolejny wszystkich, stając się już znakiem rozpoznawczym Huntera. Producentem był jak poprzednio Andrzej Karp. Muzycznie przekroczono kolejne granice. Została świetnie przyjęta zarówno przez fanów jak i media a utwory z niej do tej pory są koncertowymi killerami. Kilka z nich jak "PNAP" czy “Przy wódce” okupowały listy przebojów wielu rozgłośni m.in. TRÓJKI (Lista Przebojów Marka Niedźwiedzkiego), ANTYRADIA i wielu innych. Powstała również wersja angielska płyty ale nie wiadomo czy ukazała się poza granicami Polski. Hunter ruszył w trasę promującą płytę.
“Okazało się, że Brooz nie może pojechać na trasę, ze względów osobistych, potrzebowaliśmy więc zastępstwa. Pomyśleliśmy, że pierwszą osobą, która byłaby w stanie sprostać temu wyzwaniu byłby właśnie Docent. Grześka aranżacje są o wiele trudniejsze niż się wydaje gdy ich się słucha. Sam Docent powiedział, że był bardzo zaskoczony tym, jak wiele trudności sprawiło mu zagranie tego materiału. Raz, że grał zupełnie inną muzykę, a dwa, że to jednak są dość nietypowe aranżacje. My jesteśmy przyzwyczajeni do tego jak gra Grzesiek, a on gra w bardzo specyficzny sposób, no i niestety później się okazało, że kilku świetnych bębniarzy nie dało sobie z tym rady. Ale Docent to już była światowa klasa, więc zrobił w ciągu kilku tygodni ten materiał i tak naprawdę dopiero wtedy mieliśmy okazję go poznać także jako człowieka. Był takim trochę mrukiem szczerze mówiąc, często sam przyznawał to, ale to było w sumie całkiem sympatyczne. Wynikało to chyba z tego, że sława go po prostu przerosła. On był takim człowiekiem, który raczej nie był otwarty, unikał pewnych sytuacji, przede wszystkim był bardzo skromnym, inteligentnym gościem. Na każdy temat można było z nim pogadać, pośmiać się, choć z natury raczej nie był wódzirejem. Potrafił też zaskoczyć, był mistrzem ciętej riposty. Jak już coś powiedział to nie było co zbierać”
18 sierpnia 2005 roku, cztery dni po ostatnim wspólnym koncercie podczas HUNTERFEST 2005 Docent zmarł..
Terriblis... Est... Locus... Iste...
31 sierpnia 2005 podczas METAL HAMMER FESTIVAL zespół zadedykował jego pamięci utwór “Pomiędzy Niebem a Piekłem”. Wtedy też na magiczne kilkanaście sekund cały Spodek zamilkł oddając hołd pamięci Docenta.
"Pamiętam niesamowity moment, gdy przed zagraniem PNAPa poprosiłem kilka tysięcy zgromadzonych ludzi w Spodku o chwilę ciszy dla Docenta i zrobiło się nagle kompletnie cicho.. Chwilę później zdezorientowany Jonathan Davies (KORN) aż wychylił się zza kurtyny z tyłu, żeby zobaczyć co się dzieje..."
Kolejnym wydawnictwem było HOLYWOOD (2006). Nazwa nawiązywała do największego polskiego festiwalu czyli Przystanku Woodstock, którego Hunter był trzykrotnym gościem. Ukazało sie jako DVD/CD. Na płycie DVD znalazły sie dwa pełne koncerty z PW (2003 i 2004 rok). Koncert z 2003 roku był powtórzeniem wyczerpanego nakładu pierwszego oficjalnego wydawnictwa DVD zespołu z roku 2004. Bonusem był długi wywiad z zespołem w ówczesnej, olsztyńskiej sali prób. Płyta CD to przede wszystkim dwa covery. Utwór “Easy Rider”, wykonany wspólnie z jego twórcą – Krzysztofem Daukszewiczem oraz “Hey Ya!” grupy OUTKAST. Znalazły sie na niej także materiały demo i live, między innymi polskojęzyczna wersja “Fallen”. Covery w wersji hunterowskiej spotkały sie z bardzo ciepłym przyjęciem. Utwór “Easy Rider” doszedł do # 2 miejsca listy przebojów Marka Niedźwiedzkiego w TRÓJCE a “Hey Ya!” przez wiele tygodni królował na liście ANTYRADIA na #1.
W 2007 roku ruszyła trasa MYSTIC TOUR. Wspólnie z ROOTWATER, FRONTSIDE i VIRGIN SNATCH w ciągu miesiąca zagrano 29 koncertów przechodząc do historii największych metalowych tras w Polsce.
Pod koniec 2008 roku, po blisko 23 latach, zespół opuszcza Brooz, od tej chwili pojawiając się jednak od czasu do czasu gościnnie na koncertach klubowych i festiwalach. Zastępuje go Darek “Daray” Brzozowski, znany z zespołów DIMMU BORGIR, VADER, VESANIA czy BLACK RIVER.
W międzyczasie trwał już także HUNTERFEST. Impreza odbyła się po raz pierwszy 7 sierpnia 2004 roku, na plaży miejskiej w Szczytnie. Na scenie zagrały takie grupy jak ACID, HEY, KULT czy MOSKWA. Pierwsza edycja zjednała sobie wielu ludzi. W ciągu kilku lat festiwal stał się jedną z największych metalowych wakacyjnych imprez w kraju. Istniał przez sześć kolejnych edycji goszcząc wiele sław metalowego świata jak: SEPULTURA, KREATOR czy TESTAMENT. W 2007 roku niestety pojawiły się pierwsze widoczne problemy organizacyjne i nieporozumienia. Zakończył się w 2009 roku, w atmosferze skandalu. W wyniku tego i wcześniejszych już wewnętrznych nieporozumień, po siedmiu latach zespół zakończył współpracę z Arkiem Michalskim i jego firmą A&M Agency. Hunter odwołał swój koncert na dużej scenie, ale zagrał dla fanów akustycznie na polu namiotowym.
W składzie z Darayem na bębnach w lutym 2009 roku Hunter nagrywa HELLWOOD. Producentami płyty są Andrzej Karp i Drak. Miksami zajął się Jacek Miłaszewski. Wydana przez Mystic Production płyta jest kolejnym krokiem milowym w historii zespołu.
“Daray miał niełatwe zadanie. Musiał ogarnąć materiał, który powstawał przez blisko półtora roku w niecały miesiąc… To było nie lada wyzwanie, zwłaszcza, że nie jest to styl muzyczny z którym ma na co dzień do czynienia. Część rzeczy zagrał tak jak wcześniej zaaranżowaliśmy, część wymyślał we własnej osobie. Większości piosenek nie słyszał ani razu z tekstem i linią wokalną. Dopiero po miksach. Pamiętam jego mine po wysłuchaniu numerów, których nigdy nie słyszał wcześniej z wokalem Za to co zrobił powinien więc dostać dyplom. Nawet z laurką. Nagrywał szybko, w niecały tydzień, a wniósł precyzję, szybkość i kartofle, które gra z biegu w dowolnym tempie”
"Filmy inspirowały większość piosenek, ale były głównie impulsem do rozwinięcia tekstów. A muzyka ich ilustracją. Jednak tematy poruszane w tekstach wybiegają znacznie poza filmy, sprowadzając się do tego co zawsze. Do człowieka. I świata otaczającego go. Tym razem jednak posunęliśmy się znacznie dalej. Niektóre teksty są naprawdę bardzo mocne"
Powstały dwa parafilmowe klipy do utworów "LABIRYNT FAUNA" (GRUPA13) i "STRASZNIK" (MANIA STUDIO) będący, jak dotąd, największym osiągnięciem zespołu w temacie videoklipów. Powstał on w malowniczej scenerii GALINDII, mazurskiego Edenu. I przy udziale Galindów, mieszkańców tegoż Edenu.
"To nasza najbardziej dojrzała płyta bez dwóch zdań. Zarówno brzmieniowo jak i muzycznie. Łączy w sobie drapieżność REQUIEM, magię MedeiS oraz ciężar i melodykę T.E.L.I... A klip do Strasznika to spełnienie marzeń, żeby nagrać kiedyś mini film ilustrujący muzykę. I dosłownie przez te kilka dni czuliśmy się jak w filmie... "
"Po raz pierwszy ekipa filmowa była tak duża. Na planie było momentami bardzo magicznie, czuliśmy się jak w filmie i to było dla nas wielkie przeżycie. Było trochę problemów z Adriankiem, któremu bardzo nie spodobał się kaszkiet i postanowił nie brać udziału w dalszym filmowaniu co spowodowało mały kryzys, na nim bowiem opierała się cała intryga. Były łzy. Ale ostatecznie dał się jednak przekonać nowymi drewnianymi szachami (2 komplety) i później poszło już z górki. A łzy dodały wszystkiemu emocji i głębszego wymiaru co spowodowało, że fajnie się to ogląda a mały naprawdę jest przekonujący. W obecnej chwili jesteśmy w trakcie montażu ciągu dalszego historii opowiedzianej w Labiryncie Fauna. Tym razem zrealizowaliśmy go wspólnie z Mania Studio. Dni zdjęciowe nie trwały jeden dzień, jak w przypadku Labiryntu ale cztery dni i noce. Dwanaście osób ekipy filmowej, światło, kran, dwie wizażystki, aktorzy, statyści, zespół i taka scenografia, że wszystko co dotychczas zrobiliśmy brzmi jak jakiś żart.To była jak na nasze polskie warunki naprawdę superprodukcja. Właściwie nakręciliśmy krótki film. A dokładnie film i teledysk."
"Hellwood? Po raz pierwszy nie czuję tego niedosytu, że coś zostało nie nagrane, że coś można byłoby dodać, poświecić więcej czasu. Oczywiście trochę kłamię, bo zawsze na coś tam zabraknie czasu, ale zazwyczaj było tego dużo więcej. I wciąż słucham tej płyty. I to w całości. I jestem szczęśliwy. Gdyby to miała być nasza ostatnia płyta, to mógłbym się nią pożegnać bez wstydu, z poczuciem, że to dobre pożegnanie. To dość niesamowite uczucie. Do tej pory zawsze brakowało nam ostatecznego wykończenia, zwłaszcza w kwestii miksów. Tym razem chyba trwały najdłużej, biorąc pod uwagę wszystkie etapy produkcji studyjnej. I to słychać. Miód na moje serce leje się strumieniami gdy ktoś mówi, że nigdy jeszcze ten zespół nie brzmiał tak potężnie. I muzycznie, i tekstowo, i brzmieniowo, i wizualnie. Wiem, to nieskromne, ale ja też tak uważam i zajebiście mi z tym dobrze. Zwłaszcza wtedy, gdy ktoś to potwierdza To była miejscami mordercza praca, ale efekt daje tyle satysfakcji, że po prostu było warto. Jestem pełen podziwu dla Jacka Miłaszewskiego, który ją zmiksował. Nowa gwiazda nam rozbłysła proszę Państwa. I całkowicie zasłużenie. Ogromna pomoc w kontekście całości to także wkład Andrzeja Karpa. Nagrywamy wspólnie płyty od lat, od debiutu „Kiedy umieram” i rozumiemy się doskonale. Aka szybko wbija się w klimat strzałów zza węgła jakie serwujemy mu na kolejnych płytach. Tym razem był dość mocno zaskoczony Ale w to mu graj. To świr i jesteśmy siebie warci To daje fajne efekty. Sam także zaangażowałem się mocno w produkcję. Obserwuję Andrzeja od samego początku naszej współpracy i wiele mnie drań nauczył. Tworzenie piosenek to jedno, ale szlifowanie ich i dodawanie wielowymiarowości to drugie. To było nie lada wyzwanie ale jednocześnie bardzo inspirująca podróż. Przy okazji mocno go odciążyłem w wielu kwestiach, choćby ze względu na to, że płyta powstawała w czterech różnych miejscach i studiach. Nie wszędzie mógł być. To jednak rozrywany przez życie i zespoły producent Właściwie więc, z kilkoma wyjątkami, byłem całą duszą i ciałem od pierwszego do ostatniego jej dźwięku. Jak za czasów Requiem, tyle, że z dużo większą świadomością. Czuję się za nią bardzo odpowiedzialny i przyjmuję na klatę wszelkie reklamacje."
"Diabeł tkwi w szczegółach Zrozumieliśmy to już dawno i konsekwentnie brniemy w to szaleństwo dziwnych dźwięków, instrumentów, smaczków, szeptów. Uwielbiam odnajdywać w piosenkach szczegóły, które umknęły mi przez powiedzmy pierwsze 2 lata Nagle zakładasz słuchawki i słyszysz gdzieś w tle jakiś dziwny instrument, bądź szept. To zawsze daje dużo radości. Sprawia, że chcesz do niej wracać. A nuż usłyszysz coś nowego, mimo że uważasz, że znasz każdy jej dźwięk. A tu proszę - niespodzianka "
"Podniośle? Hmm.. kojarzy mi się trochę z - patetycznie - a to złe, blaszane słowo Z pewnością nie chcieliśmy, żeby coś brzmiało podniośle. Jeśli tak się stało to przepraszamy i jesteśmy gotowi na karę. Ale może używamy takiego określenia wtedy, gdy pojawia się klasyka? I wtedy właśnie wszystko wydaje się takie poważne i podniosłe? Muzyka poważna to i poważne podejście? Muzyka poważna w swojej powadze zazwyczaj była dla mnie aż tak poważna, że aż trochę niepoważna. Ale pewnie to zasługa słabości do angielskiego humoru i szyderstwa z rzeczy wzniosłych i poważnych. Fakt. Skrzypce dodają specyficznego klimatu, ale wystarczy znać Jelonka czy zobaczyć na koncercie, czy po prostu posłuchać dokładnie wszystkich jego partii by wiedzieć, jak bardzo kocha niepoważne traktowanie rzeczy poważnych. I przekłada to również na to, co i jak gra. Spójrz na to pod tym kątem a zapewniam, że już nie będziesz tego traktował tak podniośle "
"Shinning Kubricka? Tak. To jest bardzo dobre drewniane słowo i doskonały film! I jeśli faktycznie miałeś ciarki to znaczy, że wykonaliśmy naszą robotę dobrze. Jeśli pośmiałeś się przy „ojejku” zamiast natychmiast obrazić - to zrozumiałeś szyderczą stronę tej płyty i autoironię. Ale jeśli miałeś ciarki przy Arges to odkryłeś główne jej oblicze. Filmy były natchnieniem i inspiracją. Zwłaszcza kino mocne, trudne, zaangażowane, dające bezceremonialnie po pysku i wyobraźni. I w tym wypadku tytuł HellWood nabiera właściwego znaczenia. Oczywiście filmy były w większości piosenek punktem wyjścia do typowych dla nas filozoficzno-anarchistycznych rozważań na temat sensu życia nie mniej jednak to ewidentnie płyta filmowa. Taki nasz ukłon dla marzeń, bujania w obłokach, ale i bardzo często twardego podejścia do niektórych tematów."
11 listopada 2009 roku Hunter został zaproszony do Zakładu Karnego w Nowogardzie gdzie zagrał dla osadzonych mini koncert akustyczny
Po nagraniu Hellwood Hunter podjął współpracę z Iloną Wronkowską i kultowym Klubem STODOŁA. Zagrał wtedy blisko 30-koncertową trasę promocyjną. W ramach tej trasy zarejestrowany został koncert w STODOLE, który ukaże się na kolejnym wydawnictwie zespołu. Do tej pory współpraca trwa, choć od 2011 roku zespół sam już zajmuje się sprawami menadżerskimi.
W 2010 roku podjęta została decyzja o wydaniu jubileuszowego DVD z okazji XXV-lecia zespołu. Ostatecznie Michał Wardzała (Mystic) zasugerował, żeby zrobić to także w wersji audio. I tak wydawnictwo rozrosło sie do 2DVD/3CD. Zebranie całego materiału do kupy zabrało bardzo dużo czasu i energii. Dwa długie koncerty, które trzeba było zmiksować i udźwiękowić w 5.1. Foto galeria składająca się z ponad 1800 zdjęć, klipy, rozbudowana grafika. Sporo czasu zajęło także wybieranie archiwaliów. Wyszedł z tego 20-minutowy film - „HUNTER - XXV LAT WCZEŚNIEJ” , ale materiałów źródłowych było kilkanaście godzin. Oczywiście były one wybrane pod kątem tego konkretnego wywiadu. Miało być wesoło i z humorem. Dlatego też nie wszystkie “opowieści z krypty” się do tego nadawały. I dlatego też wiele opowiedzianych historii pozostało w krypcie. Saimon, reżyser dokumentu, uznał bowiem, że nie będzie to spójne. Pojawiło się kilka opinii, że materiał mimo to jest niespójny. Dla zespołu i dla tych, którzy go znają było to jednak super poukładane i oddające świetnie uporządkowany chaos tegoż właśnie zespołu.
Na “XXV” znalazły się dwa koncerty o łącznym czasie trwania trzech godzin, które zostały zarejestrowane w warszawskiej Stodole oraz wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych oraz mnóstwo dodatków i bonusów. Archiwalnych i współczesnych. W wersjach video i audio. Olbrzymią fotogalerię (1800 zdjęć), absolutnie unikalne materiały audio, w tym Suita Requiem, czyli pierwsze, amatorskie demo zespołu z 1990 roku oraz pierwsze nagranie live z koncertu w szczycieńskim LO z roku 1983. Znajdują się na nim także pierwsze wersje demo takich utworów jak "Kiedy Umieram…", "Misery", "Why…?" Czy polskojęzyczna wersja utworu "Blindman". Kolejnym bonusem są wideoklipy oraz dokument „XXV Lat Wcześniej” zrealizowany przez zespół we współpracy z MANIA STUDIO, w którym wypowiadają się byli i obecni członkowie Huntera a także osoby zaprzyjaźnione. A wszystko to przeplatane archiwalnymi materiałami video z początków istnienia i zakończone wizytą w obecnej sali prób. Prawdziwa gratka dla fanów, najstarszych i najmłodszych. I im właśnie dedykowana.
Początkowo premiera była przewidziana na czerwiec 2010, podczas festiwalu SONISPHERE 2010 z IRON MAIDEN w roli głównej. Jednak etap edycyjny wciąż sie przedłużał i ostatecznie “XXV” pojawiło się na półkach sklepowych w wakacje.
Hunter zagrał ponad 20-koncertową trasę promującą to wydawnictwo. Zespół zaczął wspomagać dawny przyjaciel Draka z czasów LO - Arek "Letki" Letkiewicz dołączając do zespołu początkowo na instrumentach perkusyjnych a z czasem także zastępując Daraya na bębnach w czasie jego nieobecności. Okazało się, że żadna poprzednia trasa nie równała się jej pod względem frekwencji.
Dotychczasowy i nadal obecny admin strony NEW MEDIA CREATION GROUP z Daretzkym na czele został wsparty przez wieloletniego przyjaciela zespołu, twórcy prezentacji multimedialnych na REQUIEM, MedeiS i T.E.L.I... oraz całej szaty graficznej "XXV" - Irka Mazura (APLAUZ). FaceBook zespołu, który stworzył Krzysiek Butryn, choć powstał całkiem niedawno, zanotował do tej chwili ponad 17 tys. osób a zespół nadal wspierają promocyjnie Daria i Klaudia Anielskie, Vash, Michał Walkowski czy Kendzior. hunter rozpoczął także współpracę ze szczycieńskim chórem KANTATA pod dowództwem Mariusza Pardo, który występuje czasem gościnnie na koncertach zespołu.
W plebiscycie na najlepsze wydawnictwo DVD 2011 roku pisma TERAZ ROCK - "HUNTER – XXV LAT PÓŹNIEJ" znalazło się na #1. W tym samym plebiscycie najlepszym instrumentalistą został Jelonek. Daray - najlepszym bębniarzem 2011 (Magazyn PERKUSISTA) a Pit – czwartym gitarzystą w Magazynie GITARZYSTA. “XXV” zostało także nominowane do Fryderyków 2012 w kategorii metalowej płyty roku 2011.
Źródło: hunter.art.pl/biografia
I kilka słów, o których nie wspomniano w biografi.
Zespól w roku 2012 nagrał nową płytę.
Królestwo – to tytuł najnowszej płyty Huntera. Tym razem zespół z pełną świadomością postanowił przekroczyć wszelkie dotychczasowe granice i nagrać płytę studyjną - poza studiem. Materiał został zarejestrowany w leśnej mazurskiej stodole, w domu z bali i w głębokiej piwnicy szczycieńskiego MDK-u, gdzie blisko 30 lat temu powstał Hunter. Dzięki temu płyta zyskała niepowtarzalny dźwięk, przestrzeń i klimat. Pełna magii zarówno muzycznie jak i tekstowo stanowi krok milowy w dotychczasowej dyskografii i być może stanie się pierwszą częścią zapisu tych wydarzeń, ponieważ podczas tej sesji zostało nagranych blisko 20 utworów. W czasie burzy, deszczu i wiatru, w świetle księżyca i słońca powstały utwory poruszające i pełne kontrastów. Dodatkowo pełne odgłosów mazurskiej natury, które zarejestrowały mikrofony. Gościnnie zaśpiewał chór i wszechobecne ptaki.
I wstawka z nowej płyty:
Trumian Show w połączeniu z najnowszym Assassynem
Sorry, że zerżnięte ale ja samemu bym lepiej nie opisał ich dziejów niż oni sami
HUNTER powstał w Szczytnie na Mazurach, założony przez gitarzystę Pawła “Draka” Grzegorczyka i perkusistę Grześka “Brooza” Sławińskiego. W 1983 roku, wspólnie z kolegami z klasy szczycieńskiego LO zaczęli grać covery na szkolnych akademiach. Kilka lat później, już jako HUNTER, zagrali pierwszy koncert na deskach Miejskiego Domu Kultury. Był to rok 1985 i od tego czasu datuje się istnienie zespołu.
Geneza nazwy nie wydaje się być skomplikowana:
"Po prostu spodobało nam się to słowo. W momencie, kiedy nazwa powstawała, kompletnie nie zdawaliśmy sobie sprawy, co oznacza. To było na początku nauki w szczycieńskim LO. "Hunter" było słowem z tytułu kawałka Def Leppard - "Die Hard The Hunter" - z płyty "Pyromania", której byliśmy z Grześkiem wielkimi fanami. Dopiero zaczynaliśmy się uczyć angielskiego i nie zadaliśmy sobie trudu, żeby je tłumaczyć. Poźniej, jego sens trochę mnie rozczarował, przyznaję. Postanowiliśmy jednak, że gdy ktoś nas spyta: "dlaczego nazwaliście się Łowcy?" - będziemy odpowiadać: Jesteśmy Łowcy, bo zabieramy bogatym i dajemy biednym... czyli nam samym. W rzeczywistości w momencie wymyślania nic dla nas nie znaczyło - po prostu zlepek sześciu literek bez żadnej ideologii tworzących fajnie brzmiące słowo"
W pierwszym składzie grali także Robert “Mooha” Ropiak (gitara) i Janusz Enerlich (bas), którego zastapił w 1988 roku Marek “Kosa/Carlos” Kosakowski. W początkowych latach pojawiło się także kilku wokalistów, m.in. Michał “Grzybek” Grzymysławski (1989) oraz Czarek “Ceziu” Studniak (1989-90). Na gitarze grał jakiś czas Mirek “Walker” Szymańczak zastepując Moohę. Na perkusji pojawił sie także Marek “Mariasz” Dyba zastepując przez pewien okres Grześka Sławińskiego.W początkowych latach działalności grupa nagrała trzy kasety demo. Pierwsze demo – Requiem (1990) – z Moohą i Kosą. Następnie, już jako trio, zarejestrowała materiał koncertowy (Węgorzewo' 92) gdzie na basie zagrał Tomek “Fester/Goljasz” Goljaszewski. Ostatnie (zaginione) demo powstało w domowym studio Wojtka Pilichowskiego. Nazwane zostało - Requiem II. Demówki, które były nagrywane w początkowych latach działalności zespołu były rozprowadzane na koncertach i pocztą pantoflową.
W 1991 roku Hunter otrzymał po raz pierwszy propozycję koncertu w Niemczech. Od tego momentu zespół co najmniej raz w roku wyjeżdża na koncerty lub mini trasy za Odrę. Rok 1993 okazał się w historii grupy rokiem przełomowym.
Zaczeły się koncerty w Polsce i za granicą, m.in. Sopot' 94 (molo), Mannheim Rock, Mettmann Rock Me, trasa koncertowa obejmująca miasta Mutterstadt, Neustadt, Mannheim, kilkanaście koncertów podczas trasy z Katem, koncerty z Acid Drinkers (m.in. w warszawskiej Stodole), uczestnictwo w finałach WOŚP (Poznań, Olsztyn) oraz wiele innych. Właśnie wtedy, podczas jednego z koncertów w Niemczech, Hunter otrzymał propozycję nagrania płyty w APN Studio Neustadt GmbH. Nagrania zostały ukończone w styczniu '94.
"Studio było zawodowe. Gdy do niego weszliśmy, koparki opadły nam do samej ziemi. Przesympatyczni właściciele, którzy nas nagrywali, okazali się słabymi fachowcami. Praktycznie sami wszystko z Jankiem Olszewskim (wieloletni akustyk zespołu) nagraliśmy i zmiksowaliśmy, na tyle na ile potrafiliśmy. Było bardzo kiepsko."
Ponieważ zespół nie był zadowolony z efektu końcowego nagrań w APN, zwrócił się o pomoc do znanego już wówczas w branży rockowo/metalowej realizatora Roberta Mościckiego, współtwórcy m.in. "Szarych szeregow" grupy Proletaryat. Robert podjął się zremiksowania nagranego materiału w studio nagraniowym S4, zmieniając z miejsca całkowicie brzmienie płyty. Niektóre partie wokalne zostały powtórzone (Misery, Freedom, Blindman), urozmaicone zostały również partie instrumentalne ( Requiem/War), pojawił się fortepian w "Żniwiarzach Umysłów". W końcu, po miesiącu miksów, ostatecznie powstało "REQUIEM" w swojej obecnej postaci.
W tym samym czasie Paweł Grzegorczyk otrzymał propozycję zastąpienia przebywającego w szpitalu Litzy, gitarzysty najpopularniejszego w tych czasach polskiego zespołu metalowego – ACID DRINKERS. Do czasu powrotu Litzy, w ciągu pół roku współpracy, jako "Paulo" zagrał z Acids kilkanaście dużych, halowych i klubowych koncertów, częściowo zarejestrowanych i wyemitowanych przez TV ogólnopolskie (Lalamido) i regionalne. Wtedy nagle wzrosło zainteresowanie nieznanym gitarzystą i jego grupą.
"Było bardzo fajnie, fakt, chociaż trzeba było bardzo dużo pić , ale to było w statucie tego zespołu od zawsze więc nie było tutaj żadnych niespodzianek. To świetni kolesie i bardzo mile wspominam współpracę z tymi panami. Dzięki nim nabrałem dużego dystansu do tego co robię. Był to bardzo ciekawy okres mojego życia. Mam zresztą kasetę video i czasem to sobie z łezką w oku i kłuciem w wątrobie wspominam."
Pierwsza trasa promująca płytę "REQUIEM" odbyła się na Mazurach, później Hunter zagrał trasę z grupą KAT, 10 koncertów na południu Niemiec i wiele pojedynczych, promując materiał aż do jego ukazania się w sklepach w grudniu '95. W czasie nagrań i przez następne kilka lat zespół występował wciąż jako trio, w składzie: Paweł "Drak" Grzegorczyk (gitara/wokal), Grzesiek "Brooz" Sławiński (bębny) i Tomek "Fester" Goljaszewski (bas).
W mediach HUNTER zadebiutował na dwa miesiące przed oficjalną premierą. Oprócz częstych emisji utworów w ogólnopolskich i regionalnych stacjach radiowych oraz wielu bardzo dobrych recenzji płyty w prasie (m.in. GITARA I BAS, MAGAZYN BRUM, SZTANDAR MŁODYCH, BRAVO) dzięki wsparciu Tomka Rządy nakręcono dwa teledyski do utworów "Freedom" i "Screamin' whispers", bardzo często emitowanych m.in. w telewizji POLSAT, TV POLONIA, TELEEXPRESIE oraz w LUZIE (TVP 1) i w TVP 2, gdzie w programie CLIPOL - utwór "Freedom" został kilkanaście razy wyemitowany na specjalne życzenie telewidzów i w efekcie znalazł się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych teledysków roku 1995. W niespełna pół roku później nakręcono drugi teledysk do utworu "Screamin' whispers", również bardzo często emitowanego w wymienionych wcześniej programach. W podsumowaniu SUPEREXPRESS'u (płn.-wsch. Polska) roku 1995, w kategorii "Zespół roku" i "Płyta roku" - w ocenie czytelników Hunter w obu przypadkach znalazł się na drugiej pozycji, ustępując VADEROWI, ale wyprzedzając BIG DAY. W plebiscycie organizowanym przez fachowe pismo "GITARA I BAS", w kategorii - "Najlepsza metalowa płyta gitarowa roku 1995" - "REQUIEM" zajęło drugie miejsce, ustępując jedynie "INFERNAL CONNECTION" grupy ACID DRINKERS, a wyprzedzając ILLUSION, KOBONG i ALBERTA ROSENFIELDA. W wyniku tego Paweł został zaproszony na finałowy koncert "GITAROWY TOP' 95", który odbył się w warszawskiej Sali Kongresowej, gdzie wystąpił wspólnie z ACID DRINKERS. Muzykę na "REQUIEM" sklasyfikowano się jako power-metal, a zespół jako - polska METALLICA. Według recenzentów “jest to połączenie świetnej realizacji studyjnej z doskonałym warsztatem technicznym muzyków. Różnorodność pomysłów, niepowtarzalny klimat ozdobiony oryginalnymi solówkami oraz bezkompromisowymi riffami, działa zarówno na spragnionych czadu, jak i na tych, którzy szukają melodyki i harmonii - ... spontaniczna, czysta energia, która poraża".
W 1996 Hunter wystąpił na PRZYSTANKU WOODSTOCK, gdzie zagrał przed kilkudziesięciotysięczną publicznością już jako kwartet. Na drugiej gitarze grał wówczas Robert "Mooha" Ropiak, stary gitarzysta z początkowego składu. W międzyczasie Paweł został zaproszony do nagrania partii gitarowych w utworze "Prąd stały\prąd zmienny" zespołu T-RAPERZY znad Wisły, będącego swobodnym spojrzeniem na muzykę metalową na podstawie AC/DC. Mimo, że nagranie drugiej płyty z roku na rok się przeciągało, fani nie zapomnieli o zespole i na początku 1999 roku, w plebiscycie zorganizowanym przez "GITARĘ i BAS" na "100 solówek wszechczasów made in Poland" solo do utworu "Freedom" w ocenie czytelników znalazło się na 7 miejscu. W lipcu' 99 odbył się w Gdyni "GITAROWY TOP' 98", gdzie Hunter zaprezentował nowy program wśród najlepszych polskich gitarzystów. Wystąpił już wtedy w aktualnym obecnie składzie. Po koncercie w Mrągowie Moohę zastąpił Piotrek "Pit" Kędzierzawski, a na basie podczas koncertu w Siedlcach po raz pierwszy zagrał Konrad "Saimon" Karchut, który wcześniej był technicznym grupy. Goljasz (dawny Fester) ze względu na sporą odległość dzielącą Łódź od Olsztyna, gdzie odbywają się próby, niestety nie mógł wystarczająco często pojawiać się na próbach i koncertach dlatego podjął decyzję żeby nauczyć Saimona swoich partii basowych i użyczył mu swojego sprzętu żeby Hunter mógł funkcjonować dalej.
W sierpniu' 99 pojawił się wyprodukowany przez Andrzeja Karpa pierwszy zwiastun drugiej płyty, zatytułowany "Kiedy umieram...", ukazując nową twarz zespołu. Dzięki uprzejmości Jurka Owsiaka & Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i firmie fonograficznej "RUBICON" zespół wydał materiał koncertowy z Przystanku Woodstock, plus bonus "Kiedy umieram...", a także dwa teledyski w wersji multimedialnej. Wydawnictwo to odnosi niespodziewany sukces. Teledysk z utworem „Kiedy umieram...” przez 6 tygodni będzie na 1- miejscu Viva Rock w TV Viva Polska, wchodzi też jako nowość na listę w MTV Polska, niebawem zespół zaistnieje na 30ton w TVP2. Płyta „Live” cieszy się olbrzymim zainteresowaniem wśród fanów. Od tego czasu przez dwa lata Saimon zostaje również basistą zespołu VADER. Hunter rozpoczyna także współpracę z Arkiem Michalskim, który zostaje manadżerem zespołu. Przekaz zespołu jest jasny i niezmienny od początku - Hunter przeciwko wojnie, nietolerancji, manipulacji i przemocy.
"Kiedy Umieram..." był pierwszym utworem od czasu "REQUIEM", który zapoczątkował nowy styl w naszym graniu. Nie było już taki szybkich, skomplikowanych technicznych utworów - zaczęły się cięższe i wolniejsze, za to z głębszym klimatem. Poza tym użyliśmy różnych dziwnych intrumentów i przeszkadzajek a także klawiszy, których wcześniej w Hunterze nie było. Każdy kolejny kawałek, który potem powstawał był ciut inny i przestaliśmy się ograniczać do ram muzycznych power metalu".
7 sierpnia 2002 roku rozpoczęło się nagrywanie materiału na nową płytę, której produkcją zajął się Andrzej "Aka" Karp. W ciągu dwóch dni Brooz, Saimon, Fester oraz Indianie (Musik i Żaba) nagrali swoje partie w Studiu Radia Olsztyn. Potem były dwa tygodnie oczekiwań na wolny termin w Studiu Izabelin, gdzie powstała nowa płyta.
Ostatecznie nagrania i miksy odbyły sie w dwóch studiach izabelińskich czyli w SONUSIE i IZABELIN STUDIO. W czasie nagrywania pojawił sie po raz pierwszy Michał Jelonek, skrzypek znany z zespołu ANKH. Po nagraniu swoich partii stał się piątym muzykiem zespołu.
12-ego grudnia 2002 podczas Parkfestu swoją premierę miał singiel "Fallen" - pierwszy zwiastun mającego się wkrótce ukazać "MedeiS". Tytuł jest anagramem słowa, które w magiczny sposób towarzyszyło nagraniom od samego początku. Zespół zapowiedział, że MedeiS to kawał potęgi, która przemówi nie szeptem, lecz krzykiem. “Wierzymy, że Was zadziwi, na pewno Wami wstrząśnie i na pewno po jej przesłuchaniu jakaś cząstka Was podda się transformacji... Nadchodzi czas MedeiS...”
"Takiej płyty jak MedeiS nigdy już nie nagram" - tak właśnie brzmiały słowa Draka po koncercie otwierającym MedeiS Tour 2003, który odbył się w warszawskim klubie Stodoła, dnia 27 marca 2003 roku.
MedeiS ukazała się 7 marca 2003 roku, osiem lat po wydaniu debiutanckiego albumu REQUIEM. Już pierwszy utwór zwiastujący nowy album - Fallen - zapowiadał zmiany jakim poddała się muzyka Huntera. Pojawiały się również opinie, iż zespół podchodzi zbyt blisko stylistyki rockowej, a nawet momentami ociera się o pop. Nic bardziej mylnego. Wszelkie wątpliwości rozwiał kolejny z zaprezentowanych utworów, który zespół umieścił w postaci pliku mp3, w ramach prezentu gwiazdkowego na swojej oficjalnej stronie internetowej stworzonej przez Pawła "Canisa" Kanclerza. Utworem tym była Fantasmagoria, stylistycznie zupełnie inna od przedstawionego wcześniej Fallen, cięższa zarówno w warstwie muzycznej jak i tekstowej. Zarówno płyta jak i promująca ją trasa koncertowa reklamowane były w rozgłośniach radiowych na terenie całego kraju. Sam album natomiast zebrał świetne recenzje w czasopismach muzycznych (przytaczając zakończenie recenzji w Metal Hammer - "MedeiS jest tym co Polska ma najlepszego do pokazania"). Hunter znów zaczął pojawiać się w mediach, ukazały się wywiady dla rozgłośni radiowych, czasopism muzycznych i periodyków internetowych, gościł również w programie Kuby Wojewódzkiego (z utworem Fallen), później również u Zbyszka Hołdysa. Niedługo po wydaniu płyty zespół ruszył w trasę koncertową, obejmującą kilkanaście klubów w Polsce. W dotychczasowej karierze zespołu była to największa seria koncertów na terenie kraju. W odpowiedzi na dużą popularność trasy Hunter ruszył jesienią z drugą edycją MedeiS Tour, która była uzupełnieniem edycji pierwszej i jednoczesnym podziękowaniem dla fanów za udzielane zespołowi wsparcie. Powstało też kilka kolejnych stron internetowych, które prowadzili m.in. Darek "Daretzky" Bielecki, Bartek "VoyciechU" Wojciechowski, Charlie666 czy Fixxxer.
Latem 2002 Hunter ponownie, po sześcioletniej przerwie pojawił się na Przystanku Woodstock. Rok później zespół po raz kolejny został zaproszony na woodstockową scenę. Koncert ten przyczynił się do kolejnego sukcesu Huntera - w roku 2004 zespół otrzymał nagrodę, Złotego Bączka, przyznawaną ulubieńcom woodstockowej publiczności. Znaczenie tego wyróżnienia jest tym większe, że przyznawane jest ono tylko i wyłącznie w oparciu o głosy publiczności, a nie jak w przypadku większości nagród przyznawanych w ramach branży muzycznej – czyli głównie na podstawie rankingu sprzedaży.
Jako zwycięzca plebiscytu Złotego Bączka, Hunter wystąpił przed woodstockową publicznością trzecii raz z rzędu w roku 2004. już z obecnym akustykiem zespołu Marcinem "Marcelem" Płońskim na pokładzie. Kolejną rzeczą wyróżniającą koncert podczas Przystanku Woodstock 2003 jest pomysł, którego realizację muzycy Huntera rozpoczęli już podczas pierwszej trasy promującej album MedeiS. Pomysłem tym było wzmocnienie przekazu tekstów i muzyki scenkami teatralnymi, aranżowanymi dla poszczególnych utworów, odgrywanymi jednocześnie z nimi podczas koncertów. O ile obydwie edycje MedeiS Tour, jak i liczne koncerty zagrane poza nimi, można określić jako próbę sił, o tyle występ Huntera na Przystanku Woodstock 2003 był pokazaniem pełni możliwości tego zespołu, który dzięki pomocy aktorów z olsztyńskiego Teatru Jaracza stworzył widowisko barwne i przede wszystkim jednak niepowtarzalne.
W tym czasie także dzięki współpracy z Mystic Production doszła do skutku reedycja debiutanckiej płyty Huntera - Requiem oraz MedeiS. Obydwie płyty ukazały się latem 2004 w wersjach "digipack", zawierających prezentacje multimedialne oraz bonusowe nagrania video.
W 2004 roku ukazało sie pierwsze oficjalne DVD zespołu: “HUNTER – PRZYSTANEK WOODSTOCK”. Zostało ono wydane przez firmę ZŁOTY MELON. I zawierało koncert za który Hunter otrzymał ZŁOTEGO BĄCZKA. Wiosną, a dokładnie 8-go marca 2005, w Studiu SONUS (Studio Izabelin), gdzie nagrana została MedeiS, rozpoczęło się rejestrowanie materiału na trzecią płytę studyjną. "T.E.L.I..." miała swoją premierę 30 maja 2005 roku. I została wydana przez firmę TC MUSIC (Metal Mind Production). W ciągu miesiąca powstała płyta, której kolejne muzyczne oblicze zespołu i antypolityczny wydźwięk tekstów zaskoczył po raz kolejny wszystkich, stając się już znakiem rozpoznawczym Huntera. Producentem był jak poprzednio Andrzej Karp. Muzycznie przekroczono kolejne granice. Została świetnie przyjęta zarówno przez fanów jak i media a utwory z niej do tej pory są koncertowymi killerami. Kilka z nich jak "PNAP" czy “Przy wódce” okupowały listy przebojów wielu rozgłośni m.in. TRÓJKI (Lista Przebojów Marka Niedźwiedzkiego), ANTYRADIA i wielu innych. Powstała również wersja angielska płyty ale nie wiadomo czy ukazała się poza granicami Polski. Hunter ruszył w trasę promującą płytę.
“Okazało się, że Brooz nie może pojechać na trasę, ze względów osobistych, potrzebowaliśmy więc zastępstwa. Pomyśleliśmy, że pierwszą osobą, która byłaby w stanie sprostać temu wyzwaniu byłby właśnie Docent. Grześka aranżacje są o wiele trudniejsze niż się wydaje gdy ich się słucha. Sam Docent powiedział, że był bardzo zaskoczony tym, jak wiele trudności sprawiło mu zagranie tego materiału. Raz, że grał zupełnie inną muzykę, a dwa, że to jednak są dość nietypowe aranżacje. My jesteśmy przyzwyczajeni do tego jak gra Grzesiek, a on gra w bardzo specyficzny sposób, no i niestety później się okazało, że kilku świetnych bębniarzy nie dało sobie z tym rady. Ale Docent to już była światowa klasa, więc zrobił w ciągu kilku tygodni ten materiał i tak naprawdę dopiero wtedy mieliśmy okazję go poznać także jako człowieka. Był takim trochę mrukiem szczerze mówiąc, często sam przyznawał to, ale to było w sumie całkiem sympatyczne. Wynikało to chyba z tego, że sława go po prostu przerosła. On był takim człowiekiem, który raczej nie był otwarty, unikał pewnych sytuacji, przede wszystkim był bardzo skromnym, inteligentnym gościem. Na każdy temat można było z nim pogadać, pośmiać się, choć z natury raczej nie był wódzirejem. Potrafił też zaskoczyć, był mistrzem ciętej riposty. Jak już coś powiedział to nie było co zbierać”
18 sierpnia 2005 roku, cztery dni po ostatnim wspólnym koncercie podczas HUNTERFEST 2005 Docent zmarł..
Terriblis... Est... Locus... Iste...
31 sierpnia 2005 podczas METAL HAMMER FESTIVAL zespół zadedykował jego pamięci utwór “Pomiędzy Niebem a Piekłem”. Wtedy też na magiczne kilkanaście sekund cały Spodek zamilkł oddając hołd pamięci Docenta.
"Pamiętam niesamowity moment, gdy przed zagraniem PNAPa poprosiłem kilka tysięcy zgromadzonych ludzi w Spodku o chwilę ciszy dla Docenta i zrobiło się nagle kompletnie cicho.. Chwilę później zdezorientowany Jonathan Davies (KORN) aż wychylił się zza kurtyny z tyłu, żeby zobaczyć co się dzieje..."
Kolejnym wydawnictwem było HOLYWOOD (2006). Nazwa nawiązywała do największego polskiego festiwalu czyli Przystanku Woodstock, którego Hunter był trzykrotnym gościem. Ukazało sie jako DVD/CD. Na płycie DVD znalazły sie dwa pełne koncerty z PW (2003 i 2004 rok). Koncert z 2003 roku był powtórzeniem wyczerpanego nakładu pierwszego oficjalnego wydawnictwa DVD zespołu z roku 2004. Bonusem był długi wywiad z zespołem w ówczesnej, olsztyńskiej sali prób. Płyta CD to przede wszystkim dwa covery. Utwór “Easy Rider”, wykonany wspólnie z jego twórcą – Krzysztofem Daukszewiczem oraz “Hey Ya!” grupy OUTKAST. Znalazły sie na niej także materiały demo i live, między innymi polskojęzyczna wersja “Fallen”. Covery w wersji hunterowskiej spotkały sie z bardzo ciepłym przyjęciem. Utwór “Easy Rider” doszedł do # 2 miejsca listy przebojów Marka Niedźwiedzkiego w TRÓJCE a “Hey Ya!” przez wiele tygodni królował na liście ANTYRADIA na #1.
W 2007 roku ruszyła trasa MYSTIC TOUR. Wspólnie z ROOTWATER, FRONTSIDE i VIRGIN SNATCH w ciągu miesiąca zagrano 29 koncertów przechodząc do historii największych metalowych tras w Polsce.
Pod koniec 2008 roku, po blisko 23 latach, zespół opuszcza Brooz, od tej chwili pojawiając się jednak od czasu do czasu gościnnie na koncertach klubowych i festiwalach. Zastępuje go Darek “Daray” Brzozowski, znany z zespołów DIMMU BORGIR, VADER, VESANIA czy BLACK RIVER.
W międzyczasie trwał już także HUNTERFEST. Impreza odbyła się po raz pierwszy 7 sierpnia 2004 roku, na plaży miejskiej w Szczytnie. Na scenie zagrały takie grupy jak ACID, HEY, KULT czy MOSKWA. Pierwsza edycja zjednała sobie wielu ludzi. W ciągu kilku lat festiwal stał się jedną z największych metalowych wakacyjnych imprez w kraju. Istniał przez sześć kolejnych edycji goszcząc wiele sław metalowego świata jak: SEPULTURA, KREATOR czy TESTAMENT. W 2007 roku niestety pojawiły się pierwsze widoczne problemy organizacyjne i nieporozumienia. Zakończył się w 2009 roku, w atmosferze skandalu. W wyniku tego i wcześniejszych już wewnętrznych nieporozumień, po siedmiu latach zespół zakończył współpracę z Arkiem Michalskim i jego firmą A&M Agency. Hunter odwołał swój koncert na dużej scenie, ale zagrał dla fanów akustycznie na polu namiotowym.
W składzie z Darayem na bębnach w lutym 2009 roku Hunter nagrywa HELLWOOD. Producentami płyty są Andrzej Karp i Drak. Miksami zajął się Jacek Miłaszewski. Wydana przez Mystic Production płyta jest kolejnym krokiem milowym w historii zespołu.
“Daray miał niełatwe zadanie. Musiał ogarnąć materiał, który powstawał przez blisko półtora roku w niecały miesiąc… To było nie lada wyzwanie, zwłaszcza, że nie jest to styl muzyczny z którym ma na co dzień do czynienia. Część rzeczy zagrał tak jak wcześniej zaaranżowaliśmy, część wymyślał we własnej osobie. Większości piosenek nie słyszał ani razu z tekstem i linią wokalną. Dopiero po miksach. Pamiętam jego mine po wysłuchaniu numerów, których nigdy nie słyszał wcześniej z wokalem Za to co zrobił powinien więc dostać dyplom. Nawet z laurką. Nagrywał szybko, w niecały tydzień, a wniósł precyzję, szybkość i kartofle, które gra z biegu w dowolnym tempie”
"Filmy inspirowały większość piosenek, ale były głównie impulsem do rozwinięcia tekstów. A muzyka ich ilustracją. Jednak tematy poruszane w tekstach wybiegają znacznie poza filmy, sprowadzając się do tego co zawsze. Do człowieka. I świata otaczającego go. Tym razem jednak posunęliśmy się znacznie dalej. Niektóre teksty są naprawdę bardzo mocne"
Powstały dwa parafilmowe klipy do utworów "LABIRYNT FAUNA" (GRUPA13) i "STRASZNIK" (MANIA STUDIO) będący, jak dotąd, największym osiągnięciem zespołu w temacie videoklipów. Powstał on w malowniczej scenerii GALINDII, mazurskiego Edenu. I przy udziale Galindów, mieszkańców tegoż Edenu.
"To nasza najbardziej dojrzała płyta bez dwóch zdań. Zarówno brzmieniowo jak i muzycznie. Łączy w sobie drapieżność REQUIEM, magię MedeiS oraz ciężar i melodykę T.E.L.I... A klip do Strasznika to spełnienie marzeń, żeby nagrać kiedyś mini film ilustrujący muzykę. I dosłownie przez te kilka dni czuliśmy się jak w filmie... "
"Po raz pierwszy ekipa filmowa była tak duża. Na planie było momentami bardzo magicznie, czuliśmy się jak w filmie i to było dla nas wielkie przeżycie. Było trochę problemów z Adriankiem, któremu bardzo nie spodobał się kaszkiet i postanowił nie brać udziału w dalszym filmowaniu co spowodowało mały kryzys, na nim bowiem opierała się cała intryga. Były łzy. Ale ostatecznie dał się jednak przekonać nowymi drewnianymi szachami (2 komplety) i później poszło już z górki. A łzy dodały wszystkiemu emocji i głębszego wymiaru co spowodowało, że fajnie się to ogląda a mały naprawdę jest przekonujący. W obecnej chwili jesteśmy w trakcie montażu ciągu dalszego historii opowiedzianej w Labiryncie Fauna. Tym razem zrealizowaliśmy go wspólnie z Mania Studio. Dni zdjęciowe nie trwały jeden dzień, jak w przypadku Labiryntu ale cztery dni i noce. Dwanaście osób ekipy filmowej, światło, kran, dwie wizażystki, aktorzy, statyści, zespół i taka scenografia, że wszystko co dotychczas zrobiliśmy brzmi jak jakiś żart.To była jak na nasze polskie warunki naprawdę superprodukcja. Właściwie nakręciliśmy krótki film. A dokładnie film i teledysk."
"Hellwood? Po raz pierwszy nie czuję tego niedosytu, że coś zostało nie nagrane, że coś można byłoby dodać, poświecić więcej czasu. Oczywiście trochę kłamię, bo zawsze na coś tam zabraknie czasu, ale zazwyczaj było tego dużo więcej. I wciąż słucham tej płyty. I to w całości. I jestem szczęśliwy. Gdyby to miała być nasza ostatnia płyta, to mógłbym się nią pożegnać bez wstydu, z poczuciem, że to dobre pożegnanie. To dość niesamowite uczucie. Do tej pory zawsze brakowało nam ostatecznego wykończenia, zwłaszcza w kwestii miksów. Tym razem chyba trwały najdłużej, biorąc pod uwagę wszystkie etapy produkcji studyjnej. I to słychać. Miód na moje serce leje się strumieniami gdy ktoś mówi, że nigdy jeszcze ten zespół nie brzmiał tak potężnie. I muzycznie, i tekstowo, i brzmieniowo, i wizualnie. Wiem, to nieskromne, ale ja też tak uważam i zajebiście mi z tym dobrze. Zwłaszcza wtedy, gdy ktoś to potwierdza To była miejscami mordercza praca, ale efekt daje tyle satysfakcji, że po prostu było warto. Jestem pełen podziwu dla Jacka Miłaszewskiego, który ją zmiksował. Nowa gwiazda nam rozbłysła proszę Państwa. I całkowicie zasłużenie. Ogromna pomoc w kontekście całości to także wkład Andrzeja Karpa. Nagrywamy wspólnie płyty od lat, od debiutu „Kiedy umieram” i rozumiemy się doskonale. Aka szybko wbija się w klimat strzałów zza węgła jakie serwujemy mu na kolejnych płytach. Tym razem był dość mocno zaskoczony Ale w to mu graj. To świr i jesteśmy siebie warci To daje fajne efekty. Sam także zaangażowałem się mocno w produkcję. Obserwuję Andrzeja od samego początku naszej współpracy i wiele mnie drań nauczył. Tworzenie piosenek to jedno, ale szlifowanie ich i dodawanie wielowymiarowości to drugie. To było nie lada wyzwanie ale jednocześnie bardzo inspirująca podróż. Przy okazji mocno go odciążyłem w wielu kwestiach, choćby ze względu na to, że płyta powstawała w czterech różnych miejscach i studiach. Nie wszędzie mógł być. To jednak rozrywany przez życie i zespoły producent Właściwie więc, z kilkoma wyjątkami, byłem całą duszą i ciałem od pierwszego do ostatniego jej dźwięku. Jak za czasów Requiem, tyle, że z dużo większą świadomością. Czuję się za nią bardzo odpowiedzialny i przyjmuję na klatę wszelkie reklamacje."
"Diabeł tkwi w szczegółach Zrozumieliśmy to już dawno i konsekwentnie brniemy w to szaleństwo dziwnych dźwięków, instrumentów, smaczków, szeptów. Uwielbiam odnajdywać w piosenkach szczegóły, które umknęły mi przez powiedzmy pierwsze 2 lata Nagle zakładasz słuchawki i słyszysz gdzieś w tle jakiś dziwny instrument, bądź szept. To zawsze daje dużo radości. Sprawia, że chcesz do niej wracać. A nuż usłyszysz coś nowego, mimo że uważasz, że znasz każdy jej dźwięk. A tu proszę - niespodzianka "
"Podniośle? Hmm.. kojarzy mi się trochę z - patetycznie - a to złe, blaszane słowo Z pewnością nie chcieliśmy, żeby coś brzmiało podniośle. Jeśli tak się stało to przepraszamy i jesteśmy gotowi na karę. Ale może używamy takiego określenia wtedy, gdy pojawia się klasyka? I wtedy właśnie wszystko wydaje się takie poważne i podniosłe? Muzyka poważna to i poważne podejście? Muzyka poważna w swojej powadze zazwyczaj była dla mnie aż tak poważna, że aż trochę niepoważna. Ale pewnie to zasługa słabości do angielskiego humoru i szyderstwa z rzeczy wzniosłych i poważnych. Fakt. Skrzypce dodają specyficznego klimatu, ale wystarczy znać Jelonka czy zobaczyć na koncercie, czy po prostu posłuchać dokładnie wszystkich jego partii by wiedzieć, jak bardzo kocha niepoważne traktowanie rzeczy poważnych. I przekłada to również na to, co i jak gra. Spójrz na to pod tym kątem a zapewniam, że już nie będziesz tego traktował tak podniośle "
"Shinning Kubricka? Tak. To jest bardzo dobre drewniane słowo i doskonały film! I jeśli faktycznie miałeś ciarki to znaczy, że wykonaliśmy naszą robotę dobrze. Jeśli pośmiałeś się przy „ojejku” zamiast natychmiast obrazić - to zrozumiałeś szyderczą stronę tej płyty i autoironię. Ale jeśli miałeś ciarki przy Arges to odkryłeś główne jej oblicze. Filmy były natchnieniem i inspiracją. Zwłaszcza kino mocne, trudne, zaangażowane, dające bezceremonialnie po pysku i wyobraźni. I w tym wypadku tytuł HellWood nabiera właściwego znaczenia. Oczywiście filmy były w większości piosenek punktem wyjścia do typowych dla nas filozoficzno-anarchistycznych rozważań na temat sensu życia nie mniej jednak to ewidentnie płyta filmowa. Taki nasz ukłon dla marzeń, bujania w obłokach, ale i bardzo często twardego podejścia do niektórych tematów."
11 listopada 2009 roku Hunter został zaproszony do Zakładu Karnego w Nowogardzie gdzie zagrał dla osadzonych mini koncert akustyczny
Po nagraniu Hellwood Hunter podjął współpracę z Iloną Wronkowską i kultowym Klubem STODOŁA. Zagrał wtedy blisko 30-koncertową trasę promocyjną. W ramach tej trasy zarejestrowany został koncert w STODOLE, który ukaże się na kolejnym wydawnictwie zespołu. Do tej pory współpraca trwa, choć od 2011 roku zespół sam już zajmuje się sprawami menadżerskimi.
W 2010 roku podjęta została decyzja o wydaniu jubileuszowego DVD z okazji XXV-lecia zespołu. Ostatecznie Michał Wardzała (Mystic) zasugerował, żeby zrobić to także w wersji audio. I tak wydawnictwo rozrosło sie do 2DVD/3CD. Zebranie całego materiału do kupy zabrało bardzo dużo czasu i energii. Dwa długie koncerty, które trzeba było zmiksować i udźwiękowić w 5.1. Foto galeria składająca się z ponad 1800 zdjęć, klipy, rozbudowana grafika. Sporo czasu zajęło także wybieranie archiwaliów. Wyszedł z tego 20-minutowy film - „HUNTER - XXV LAT WCZEŚNIEJ” , ale materiałów źródłowych było kilkanaście godzin. Oczywiście były one wybrane pod kątem tego konkretnego wywiadu. Miało być wesoło i z humorem. Dlatego też nie wszystkie “opowieści z krypty” się do tego nadawały. I dlatego też wiele opowiedzianych historii pozostało w krypcie. Saimon, reżyser dokumentu, uznał bowiem, że nie będzie to spójne. Pojawiło się kilka opinii, że materiał mimo to jest niespójny. Dla zespołu i dla tych, którzy go znają było to jednak super poukładane i oddające świetnie uporządkowany chaos tegoż właśnie zespołu.
Na “XXV” znalazły się dwa koncerty o łącznym czasie trwania trzech godzin, które zostały zarejestrowane w warszawskiej Stodole oraz wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych oraz mnóstwo dodatków i bonusów. Archiwalnych i współczesnych. W wersjach video i audio. Olbrzymią fotogalerię (1800 zdjęć), absolutnie unikalne materiały audio, w tym Suita Requiem, czyli pierwsze, amatorskie demo zespołu z 1990 roku oraz pierwsze nagranie live z koncertu w szczycieńskim LO z roku 1983. Znajdują się na nim także pierwsze wersje demo takich utworów jak "Kiedy Umieram…", "Misery", "Why…?" Czy polskojęzyczna wersja utworu "Blindman". Kolejnym bonusem są wideoklipy oraz dokument „XXV Lat Wcześniej” zrealizowany przez zespół we współpracy z MANIA STUDIO, w którym wypowiadają się byli i obecni członkowie Huntera a także osoby zaprzyjaźnione. A wszystko to przeplatane archiwalnymi materiałami video z początków istnienia i zakończone wizytą w obecnej sali prób. Prawdziwa gratka dla fanów, najstarszych i najmłodszych. I im właśnie dedykowana.
Początkowo premiera była przewidziana na czerwiec 2010, podczas festiwalu SONISPHERE 2010 z IRON MAIDEN w roli głównej. Jednak etap edycyjny wciąż sie przedłużał i ostatecznie “XXV” pojawiło się na półkach sklepowych w wakacje.
Hunter zagrał ponad 20-koncertową trasę promującą to wydawnictwo. Zespół zaczął wspomagać dawny przyjaciel Draka z czasów LO - Arek "Letki" Letkiewicz dołączając do zespołu początkowo na instrumentach perkusyjnych a z czasem także zastępując Daraya na bębnach w czasie jego nieobecności. Okazało się, że żadna poprzednia trasa nie równała się jej pod względem frekwencji.
Dotychczasowy i nadal obecny admin strony NEW MEDIA CREATION GROUP z Daretzkym na czele został wsparty przez wieloletniego przyjaciela zespołu, twórcy prezentacji multimedialnych na REQUIEM, MedeiS i T.E.L.I... oraz całej szaty graficznej "XXV" - Irka Mazura (APLAUZ). FaceBook zespołu, który stworzył Krzysiek Butryn, choć powstał całkiem niedawno, zanotował do tej chwili ponad 17 tys. osób a zespół nadal wspierają promocyjnie Daria i Klaudia Anielskie, Vash, Michał Walkowski czy Kendzior. hunter rozpoczął także współpracę ze szczycieńskim chórem KANTATA pod dowództwem Mariusza Pardo, który występuje czasem gościnnie na koncertach zespołu.
W plebiscycie na najlepsze wydawnictwo DVD 2011 roku pisma TERAZ ROCK - "HUNTER – XXV LAT PÓŹNIEJ" znalazło się na #1. W tym samym plebiscycie najlepszym instrumentalistą został Jelonek. Daray - najlepszym bębniarzem 2011 (Magazyn PERKUSISTA) a Pit – czwartym gitarzystą w Magazynie GITARZYSTA. “XXV” zostało także nominowane do Fryderyków 2012 w kategorii metalowej płyty roku 2011.
Źródło: hunter.art.pl/biografia
I kilka słów, o których nie wspomniano w biografi.
Zespól w roku 2012 nagrał nową płytę.
Królestwo – to tytuł najnowszej płyty Huntera. Tym razem zespół z pełną świadomością postanowił przekroczyć wszelkie dotychczasowe granice i nagrać płytę studyjną - poza studiem. Materiał został zarejestrowany w leśnej mazurskiej stodole, w domu z bali i w głębokiej piwnicy szczycieńskiego MDK-u, gdzie blisko 30 lat temu powstał Hunter. Dzięki temu płyta zyskała niepowtarzalny dźwięk, przestrzeń i klimat. Pełna magii zarówno muzycznie jak i tekstowo stanowi krok milowy w dotychczasowej dyskografii i być może stanie się pierwszą częścią zapisu tych wydarzeń, ponieważ podczas tej sesji zostało nagranych blisko 20 utworów. W czasie burzy, deszczu i wiatru, w świetle księżyca i słońca powstały utwory poruszające i pełne kontrastów. Dodatkowo pełne odgłosów mazurskiej natury, które zarejestrowały mikrofony. Gościnnie zaśpiewał chór i wszechobecne ptaki.
I wstawka z nowej płyty:
Trumian Show w połączeniu z najnowszym Assassynem
Czekałem w kolejce do toalety. Przede mną stały dwie osoby. Poczułem się jak członek królewskiej rodziny. Byłem trzeci do tronu.
Dlaczego papież zainteresował się Twitterem?
Bo Twitter ma już 6 lat.
Zakochałem się w żonie od pierwszego wejrzenia. Nigdy bym się z nią nie związał gdybym spojrzał jeszcze raz.
Dlaczego papież zainteresował się Twitterem?
Bo Twitter ma już 6 lat.
Zakochałem się w żonie od pierwszego wejrzenia. Nigdy bym się z nią nie związał gdybym spojrzał jeszcze raz.
Trey Parker świetnie ujął w jednym z odcinków South Park, jak bardzo debilne są te wszystkie tradycje, wśród rodzin królewskich i ogólnie w świecie. ENJOY
Najlepszy komentarz (27 piw)
p................r
• 2012-09-27, 11:10
Well, what do you expect? They're Canadian
62 odcinek pt. „KRÓLESTWO ROŚLIN", w którym Kuba zadaje proste pytania, np.: Jaki barwnik decyduje o tym, że marchewka jest pomarańczowa? Co jest źródłem zielonego koloru liścia?
Odwiedź nas na:
MaturaToBzdura.TV
youtube.com/MaturaToBzduraTV
facebook.com/MaturaToBzdura
Był sobie Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu. No i ten Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pomyślał sobie:
-Muszę sobie znaleźć żonę. Najlepiej poszukać na zamku.- No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. Ale po drodze przejeżdża przez wioskę i zatrzymują go wieśniacy:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to pewnie do zamku jedziesz?
-No tak
-To jedź tam.- powiedzieli wieśniacy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. No ale przed wjazdem do zamku, przed bramą zatrzymują go strażnicy i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to przejeżdżaj.- No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wjechał. Zostawił konia w stajni i udał się w stronę sali tronowej. No ale przed salą tronową znów Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu (teraz bez konia) zatrzymali strażnicy, którzy spytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wchodź!-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do sali i pada u stóp króla. No ale że ten stary i ślepy to nie widzi że to Czarno-czerwony Rycerz i pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No i czego chcesz?!-
-No chciałbym prosić o rękę twojej córki-
-Aaaa, no spoko. Ale widzisz, u nas jest taka zasada: kto chce córkę króla za żonę musi zabić smoka.-
Na to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu mówi:
-Spoko.- No i poszedł. Wyszedł z sali tronowej, wziął konia i wyjechał tenCzarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu z zamku. No ale po drodze znów przejeżdża przez wioskę, a że wieśniaki głupie i go nie poznają, to pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaaa, to tyyy! Pewnie do smoka jedziesz? To w tamtą stronę-
No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ruszył w stronę groty smoka. Jedzie, jedzie, aż dojeżdża. Ale tam stoją strażnicy, którzy pilnują, aby nikt tam nie wchodził do środka. No i jak go zobaczyli to zaraz zapytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Pewnie chcesz smoka pokonać co?-
-No raczej!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wchodzi do środka. Tam leży smok, wielki, brzydki i zły. Zaraz jak Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do środka smok się budzi i zdziwiony pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ha! I pewnie chcesz mnie zabić?-
-A jakże!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i rusza do walki. Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ze smokiem walczą i walczą, aż w końcu smok pada martwy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ucina głowę smoka, pakuje do kieszeni i wychodzi. Wsiada na konia i jedzie do zamku. No ale znów po drodze trafia do wioski. No a że Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu cały był umazany krwią smoka więc go wieśniacy nie poznali i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaa, to znów ty! No to jedź. Powodzenia.-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu jedzie, dojeżdża do bram zamku. No ale że strażnicy głupi, to pytają znów:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wjeżdżaj.- Tak też Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu zrobił. Zostawił konia i idzie w stronę sali tronowej. No ale że się zmieniła warta przed drzwiami to się strażnicy pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No to wchodź, król już czeka.
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi. No ale że król stary i ma sklerozę to się pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No to co, pokonałeś smoka?-
-No pewnie- powiedział Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wyjął głowę smoka.
-To spoko, ale wiesz, ja właściwie to nie mam córki.
-Muszę sobie znaleźć żonę. Najlepiej poszukać na zamku.- No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. Ale po drodze przejeżdża przez wioskę i zatrzymują go wieśniacy:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to pewnie do zamku jedziesz?
-No tak
-To jedź tam.- powiedzieli wieśniacy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. No ale przed wjazdem do zamku, przed bramą zatrzymują go strażnicy i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to przejeżdżaj.- No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wjechał. Zostawił konia w stajni i udał się w stronę sali tronowej. No ale przed salą tronową znów Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu (teraz bez konia) zatrzymali strażnicy, którzy spytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wchodź!-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do sali i pada u stóp króla. No ale że ten stary i ślepy to nie widzi że to Czarno-czerwony Rycerz i pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No i czego chcesz?!-
-No chciałbym prosić o rękę twojej córki-
-Aaaa, no spoko. Ale widzisz, u nas jest taka zasada: kto chce córkę króla za żonę musi zabić smoka.-
Na to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu mówi:
-Spoko.- No i poszedł. Wyszedł z sali tronowej, wziął konia i wyjechał tenCzarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu z zamku. No ale po drodze znów przejeżdża przez wioskę, a że wieśniaki głupie i go nie poznają, to pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaaa, to tyyy! Pewnie do smoka jedziesz? To w tamtą stronę-
No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ruszył w stronę groty smoka. Jedzie, jedzie, aż dojeżdża. Ale tam stoją strażnicy, którzy pilnują, aby nikt tam nie wchodził do środka. No i jak go zobaczyli to zaraz zapytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Pewnie chcesz smoka pokonać co?-
-No raczej!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wchodzi do środka. Tam leży smok, wielki, brzydki i zły. Zaraz jak Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do środka smok się budzi i zdziwiony pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ha! I pewnie chcesz mnie zabić?-
-A jakże!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i rusza do walki. Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ze smokiem walczą i walczą, aż w końcu smok pada martwy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ucina głowę smoka, pakuje do kieszeni i wychodzi. Wsiada na konia i jedzie do zamku. No ale znów po drodze trafia do wioski. No a że Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu cały był umazany krwią smoka więc go wieśniacy nie poznali i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaa, to znów ty! No to jedź. Powodzenia.-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu jedzie, dojeżdża do bram zamku. No ale że strażnicy głupi, to pytają znów:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wjeżdżaj.- Tak też Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu zrobił. Zostawił konia i idzie w stronę sali tronowej. No ale że się zmieniła warta przed drzwiami to się strażnicy pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No to wchodź, król już czeka.
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi. No ale że król stary i ma sklerozę to się pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No to co, pokonałeś smoka?-
-No pewnie- powiedział Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wyjął głowę smoka.
-To spoko, ale wiesz, ja właściwie to nie mam córki.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów