#lider
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Na uwagę zasługuje kryterium pomiaru niechęci do żydów, bowiem wyrazem tego zjawiska były nie tyle antysemickie incydenty w kraju, a wyniki telefonicznej ankiety, w której można było znaleźć takie perełki:
„Czy uważasz, że Żydzi mają za dużo władzy w świecie biznesu?”, „ Czy mają za duży wpływ na rząd USA?”, „Czy wciąż mówią za dużo o holokauście?”...
Te wyniki stanowią jasny sygnał alarmowy, że trzeba jeszcze dużo zrobić w kwestii edukacji dużej części populacji w tych krajach, aby zwalczyć bigoterię, a także zająć się problemami bezpieczeństwa tam, gdzie mnożą się przypadki przemocy – powiedział Jonathan Greenblatt, dyrektor generalny Ligi Antydefamacyjnej.
Michalkiewicz chyba miał rację, że żydzi stawiają znak równości między antysemityzmem, a spostrzegawczością, a co za tym idzie, współcześnie antysemitami nie są tylko durnie.
Znów pejsate chujki próbują naszą niechęć światu wmówić i skomleć o nie swoje dziedzictwo próbować będą...
Ale mogli by go przynajmniej odjebać...:/
Polska liderem w... wysokości kosztów funkcjonowania administracji podatkowej
W 2010 roku na utrzymanie administracji skarbowej w Polsce przeznaczono 3.115.737.618,00 zł publicznych pieniędzy. Kwota ta stanowi 1,4 proc. wszystkich wpływów z podatków przekazanych do budżetu państwa i plasuje nas w ścisłej europejskiej czołówce.
Także z tego, że nasze firmy ponoszą realne wydatki związane z wypełnianiem obowiązków wobec fiskusa. Na podstawie danych Wewnątrzeuropejskiej Organizacji Administracji Podatkowych można stwierdzić, że odsetek wydatków na administracje skarbową w Polsce w 2010 r. wyniósł 1,4 proc. W Norwegii koszty te stanowią zaledwie 0,55 proc. wpływów z podatków, w Finlandii – 0,68 proc., a w Austrii – 0,82 proc.
Spośród badanych dziewięciu państw gorzej od Polski wypadły tylko: Bułgaria – 1,41 proc. – oraz Portugalia – 1,91 proc. Raport na temat kosztów ściągalności podatków na podstawie najnowszych danych opracowała właśnie grupa doradcza ECDDP. Nasza sytuacja na tle innych krajów Europy, biorąc pod uwagę lata 2002–2011, wygląda źle.
Po pierwsze, efektywność egzekucji zaległych podatków w Polsce znacznie zmalała w ostatnich latach. Po drugie, polski przedsiębiorca musi poświecić aż 286 godzin w roku na załatwianie swoich spraw podatkowych oraz ponieść spore koszty związane ze spełnieniem obowiązków. Po trzecie, koszty administracji skarbowej, wyrażone jako procent wpływów budżetowych, są na tle innych państw wysokie. Po czwarte, nadmiar przepisów regulujących prawo podatkowe obciąża zarówno administrację skarbową, jak i podatników. I wreszcie po piąte, nieefektywność polskiej administracji skarbowej nie wynika ze zbyt dużej liczby zatrudnionych urzędników, lecz z nieodpowiedniego podziału zadań.
– Pojecie „kosztów ściągalności podatków” należy odnosić nie tylko do realnych kosztów administracji, lecz także do wydatków ponoszonych przez podatników, którzy muszą dopełnić wielu uciążliwych obowiązków wynikających z konieczności poprawnego obliczenia oraz wpłacenia należnych państwu danin – uzasadniają specjaliści z ECDDP. Przyjeta przez ECDDP metoda badania opiera się na kosztach administracyjnych, jakie ponosi państwo w celu pobrania należnych mu podatków. – To jedno z najlepszych kryteriów, jakimi można opisać jego efektywność – wskazują autorzy raportu.
– Jeżeli koszty te są zbyt wysokie, do budżetu wpływa realnie mniej środków pochodzących z podatków. W ocenie Ewy Scierskiej z ECDDP, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w Portugalii dla osób fizycznych istnieje progresywna skala podatkowa, obejmująca aż 8 progów, do których należy zakwalifikować dochody według 6 kategorii, to nie zaskakują wysokie koszty ściągalności. Norwegia z kolei przewiduje przyjazny podatek liniowy dla osób fizycznych, który jest alternatywą dla skali progresywnej (tylko z dwiema stawkami). Mimo wysokich kwotowo kosztów administracji cechuje ją największa efektywność z badanych krajów. Z ankiety, o której wypełnienie eksperci już w 2009 r. prosili przedsiębiorców z 10 krajów, wynikało, ze w Polsce w porównaniu z innymi państwami zaskakująco mało czasu (tylko 8 godz. rocznie) wykorzystują na profesjonalna pomoc doradców podatkowych, a bardzo dużo (65 godz.) na samokształcenie podatkowe (serwisy podatkowe, porady online, książki, prasa branżowa)
Źródło
Agenci belgijskich służb specjalnych, którzy kilka miesięcy temu nawiązali kontakt z 60-letnim Mohamedem Abdi Hassanem nazywanym Afweyne, czyli Wielkie Usta, podawali się za producentów filmu dokumentalnego o piractwie na wodach Oceanu Indyjskiego wokół Rogu Afryki, a zwłaszcza w Zatoce Adeńskiej. Kuszono go rolą konsultanta, a potem przekonywano, że jako "król piratów" musi stać się jednym z głównych bohaterów.
- Po kilku miesiącach budowania wzajemnego zaufania przez naszych ludzi Afweyne i jego pomocnik Mohamed Aden Ticey zgodzili się pomóc przy kręceniu filmu - potwierdził prokurator Johan Delmulle. W ostatnią sobotę przylecieli do Brukseli z Nairobi i zaraz ruszyli do Brugii, by podpisać kontrakt z - jak się okazało - fikcyjnym studiem filmowym. Nim dojechali pod wskazany adres, zostali bez większych kłopotów aresztowani.
Afweyne był ścigany z powodu porwania w 2009 r. belgijskiego statku handlowego "Pompei" z 12 członkami załogi na pokładzie. Somalijczycy zażądali 8 mln dol. okupu, a armator, wedle nieoficjalnych informacji, wytargował zbicie tej kwoty do 2 mln dol. - statek uwolniono po 71 dniach.
Szajka Afweyne uprowadziła też m.in. saudyjski tankowiec Sirius Star, który wykupiono za 3 mln dol., oraz ukraiński statek z 33 czołgami na pokładzie - uwolniony po 134 dniach za 3 mln dol.
Na porywanych przez somalijskich piratów statkach nieraz bywali Polacy. To Polak był kapitanem niemieckiego frachtowca "Beluga Nomination", na którym zginęło trzech marynarzy podczas próby odbicia go przez duńską fregatę w 2011 r. Ostatecznie uwolniono go prawdopodobnie za okup. Na razie trudno powiedzieć, czy i to uprowadzenie ma na sumieniu "król piratów".
Podstęp z kręceniem filmu udał się dlatego, że Afweyne w styczniu obwieścił w pogrążonej w wojnie domowej Somalii, że porzuca piractwo; potem najwyraźniej dał wiarę, że rzekomi producenci filmowi wierzą w jego nawrócenie, i dlatego zapraszają do współpracy. - Po ośmiu latach odchodzę od piratowania. I zachęcam kolegów, by zrobili to samo - ogłosił. Nie bił się jednak w piersi i przekonywał, że piractwo to usprawiedliwiona reakcja Somalijczyków na ogromny ruch statków handlowych utrudniający im rybołówstwo.
Natomiast aresztowany wraz z Afweyne Ticey obiecywał w styczniu, że obaj podejmą kampanię przeciw wciąganiu w piractwo młodzieży; wszedł nawet do lokalnych władz. W Europie był ścigany listem gończym.
Nie wiadomo, dlaczego sam Afweyne postanowił odejść z piractwa. Na pewno dorobił się na nim wielkiego majątku i może po prostu zmęczył się niebezpieczną robotą?
Eksperci ONZ szacują, że wszyscy somalijscy piraci w 2011 r. zarobili na okupach ok. 160 mln dol. Później ich zarobki musiały spaść, bo zwłaszcza w tym roku znacznie zmalała liczba porwań. To w dużej mierze zasługa zachodnich okrętów, które patrolują Zatokę Adeńską w ramach antypirackiej misji NATO i Unii Europejskiej.
"
Tylko czarnuch lub ciapaty może się dać nabrać na taki blef...
Jesteśmy europejskim liderem w kosztach ściągalności danin!
Koszty ściągalności podatków w Polsce, bardzo wysokie w porównaniu z innymi państwami, wynikają nie tylko z drogiej administracji skarbowej.
Także z tego, że nasze firmy ponoszą realne wydatki związane z wypełnianiem obowiązków wobec fiskusa. Na podstawie danych Wewnątrz europejskiej Organizacji Administracji Podatkowych można stwierdzić, że odsetek wydatków na administracje skarbową w Polsce w 2010 r. wyniósł 1,4 proc. W Norwegii koszty te stanowią zaledwie 0,55 proc. wpływów z podatków, w Finlandii – 0,68 proc., a w Austrii – 0,82 proc.
Spośród badanych dziewięciu państw gorzej od Polski wypadły tylko: Bułgaria – 1,41 proc. – oraz Portugalia – 1,91 proc. Raport na temat kosztów ściągalności podatków na podstawie najnowszych danych opracowała właśnie grupa doradcza ECDDP. Nasza sytuacja na tle innych krajów Europy, biorąc pod uwagę lata 2002–2011, wygląda źle.
Po pierwsze, efektywność egzekucji zaległych podatków w Polsce znacznie zmalała w ostatnich latach. Po drugie, polski przedsiębiorca musi poświecić aż 286 godzin w roku na załatwianie swoich spraw podatkowych oraz ponieść spore koszty związane ze spełnieniem obowiązków. Po trzecie, koszty administracji skarbowej, wyrażone jako procent wpływów budżetowych, są na tle innych państw wysokie. Po czwarte, nadmiar przepisów regulujących prawo podatkowe obciąża zarówno administrację skarbową, jak i podatników. I wreszcie po piąte, nieefektywność polskiej administracji skarbowej nie wynika ze zbyt dużej liczby zatrudnionych urzędników, lecz z nieodpowiedniego podziału zadań.
– Pojecie „kosztów ściągalności podatków” należy odnosić nie tylko do realnych kosztów administracji, lecz także do wydatków ponoszonych przez podatników, którzy muszą dopełnić wielu uciążliwych obowiązków wynikających z konieczności poprawnego obliczenia oraz wpłacenia należnych państwu danin – uzasadniają specjaliści z ECDDP.
Przyjeta przez ECDDP metoda badania opiera się na kosztach administracyjnych, jakie ponosi państwo w celu pobrania należnych mu podatków. – To jedno z najlepszych kryteriów, jakimi można opisać jego efektywność – wskazują autorzy raportu.
– Jeżeli koszty te są zbyt wysokie, do budżetu wpływa realnie mniej środków pochodzących z podatków. W ocenie Ewy Scierskiej z ECDDP, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w Portugalii dla osób fizycznych istnieje progresywna skala podatkowa, obejmująca aż 8 progów, do których należy zakwalifikować dochody według 6 kategorii, to nie zaskakują wysokie koszty ściągalności. Norwegia z kolei przewiduje przyjazny podatek liniowy dla osób fizycznych, który jest alternatywą dla skali progresywnej (tylko z dwiema stawkami). Mimo wysokich kwotowo kosztów administracji cechuje ją największa efektywność z badanych krajów. Z ankiety, o której wypełnienie eksperci już w 2009 r. prosili przedsiębiorców z 10 krajów, wynikało, ze w Polsce w porównaniu z innymi państwami zaskakująco mało czasu (tylko 8 godz. rocznie) wykorzystują na profesjonalna pomoc doradców podatkowych, a bardzo dużo (65 godz.) na samokształcenie podatkowe (serwisy podatkowe, porady online, książki, prasa branżowa).
Źródło: KLIKNIJ TUTAJ
Utrzymywał, że jest bogiem obcych. Na Ziemię miał przybyć wprost z okolic Syriusza – gwiazdy oddalonej od nas o ok. 8,6 lat świetlnych. Jego posłannictwo na naszej planecie miało zaowocować oświeceniem ludzkości. Mimo absurdalnego charakteru głoszonych tez udało mu się zgromadzić ok. 30 tysięcy wiernych. Próby werbunku nowych członków odbywały się nawet w Polsce. Dopiero teraz w sprawie szaleńca zapadł wyrok.
Konstantin Rudniew, lider sekty Ashram Shambala, która najbardziej aktywna była na terytorium Federacji Rosyjskiej, to postać bardzo kontrowersyjna. Stosowane przez niego praktyki jeżyły włos na głowach śledczych, którzy prowadzili śledztwo w sprawie działalności jego organizacji. Elementem tradycji w czasie zaordynowanych przez niego sesji okultystycznych stały się np. wielkie orgie, do udziału w których zmuszani byli członkowie kultu.
Zdaniem ekspertów, początki działalności założonej przez Rudniewa sekty sięgają czasów upadku Związku Radzieckiego. To właśnie na zgliszczach komunistycznego mocarstwa została uformowana organizacja, której macki systematycznie zaczęły sięgać coraz dalej. Jej członkowie pochodzili przede wszystkim z terytorium Syberii, ale Ashram Shambala miała też swoich wiernych wyznawców w największych rosyjskich metropoliach, m.in. w Moskwie, Petersburgu. A potem także poza granicami kraju.
Organizacja uznawana jest za bardzo niebezpieczną. Większość członków, którzy werbowani byli do jej szeregów, znajdowało się w wieku od 14 do 30 lat. Ludzie, którzy do niej trafiali, przechodzili pranie mózgu. W czasie spotkań z liderami, wyśmiewane były tradycyjne wartości, takie jak rodzina, przyjaźń, nauka i praca. Cały proces określany był mianem „drogi głupca”. Zabiegi psychomanipulacyjne sprawiały, że wielu słuchaczy Rudniewa oddawało sekcie oszczędności życia, wypierało pamięć o krewnych i przyłączało się do organizacji.
„Członkowie sekty Rudniewa często tracili swoje pieniądze, swoją własność, a potem porzucali swoich krewnych oraz przyjaciół. Wielu z nich zostało potem uznanych za zaginionych” – poinformował serwis „Siberian Times”. „Po przyłączeniu się do sekty, kobiety były zmuszane do brania udziału w ‚rytualnych gwałtach’ oraz orgiach z udziałem Rudniewa oraz innych przywódców sekty”.
Matka jednego z członków organizacji zeznała, że jej syn najpierw brał udział w kursach jogi. Miał wtedy 15 lat Jak się później okazało, w zajęciach uczestniczyli także członkowie Ashram Shambala. Po trzech latach jej potomek dołączył do innych członków sekty i słuch o nim zaginął – poinformował dziennik „Daily Mail”.
Próby skazania Konstantina Rudniewa, przywódcy sekty, który służył kiedyś w Armii Czerwonej, podejmowane były w przeszłości wielokrotnie. Zwykle kończyło się jednak na tym, że inni członkowie organizacji, w tym jego ofiary, nie chciały zeznawać przeciwko Rudniewowi. W końcu 45-letniego mężczyznę udało się jednak doprowadzić przed sąd. Za gwałty, zmuszanie członków ugrupowania do udziału w orgiach oraz handlu narkotykami, a także za praktyki okultystyczne sąd skazał go na 11 lat więzienia. Prokuratura domagała się 15 lat.
Sam Rudniew, który utrzymywał, że pochodzi z Syriusza i wymagał od swoich podwładnych bezwzględnego posłuszeństwa, dzięki swojej działalności stał się milionerem.
Warto wspomnieć, że choć Ashram Shambala działała przede wszystkim na terenie Rosji oraz byłych republik radzieckich, Rudniewowi w pewnym momencie zamarzyła się ekspansja i głoszenie swojej „nauki” w innych krajach oraz na pozostałych kontynentach. Dzięki kapitałowi ludzkiemu, zaślepionemu głoszoną przez Rosjanina ideologią, takie starania zostały poczynione. Próby krzewienia idei Rudniewa podejmowane były także w Polsce. Odbywało się to jednak w zakamuflowany sposób. Członkowie sekty przenikali po prostu do różnych placówek i próbowali werbować nowych członków podczas zajęć z jogi, sztuk walki czy sesji z uzdrowicielami – poinformował serwis k-istine.ru.
Warsztaty, podczas których starano się pozyskać nowych wyznawców, odbywały się w pewnym momencie na całym świecie. Poza Polską, nauki Rudniewa były upowszechniano również w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Danii, Grecji, Niemczech, Belgii, a nawet w Australii.
Źródło: edgier25.wordpress.com/2013/02/09/sekta-ashram-shambala-dzialala-tez-n...
Opowieść o zatrważającej rzeczywistości szkoły publicznej autorstwa debiutującego scenarzysty i reżysera Ilmara Raaga. Szesnastoletni Joosep (Pärt Uusberg) pada ofiarą swoich sadystycznych kolegów, których denerwuje jego cichy sposób bycia i introwertyczna natura. Jednym z jego prześladowców jest nowy w szkole, śmiały i przystojny Kaspar. Chłopak początkowo ulega presji nowego otoczenia, ale z czasem staje po stronie Joosepa i razem z nim niesie piętno klasowego ostracyzmu. Pewnego dnia Kaspar i Joosep postanawiają wszystko zmienić...
Film Raaga nie jest jedynie społecznym studium problemów dorastania, ale uniwersalnym obrazem ciemnej strony ludzkiej natury, która pod wpływem stresu i silnych emocji może okazać się nieobliczalna.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów