18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (1) Soft (2) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 21:18
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 1:21

#lublin

Pan Śmieszek w autobusie
Dannyk • 2011-03-23, 20:10
Ale mu wesoło

Najlepszy komentarz (78 piw)
NORIS • 2011-03-23, 20:55
Jeżeli ten filmik nie spowodował chociaż małego uśmiechu na twojej buzi to znaczy, że jesteś nudziarzem...
Zbyszko z Lublina zaprasza....
wgemi • 2011-03-06, 19:34
Zbyszki z sadola.... mobilizacja !



wesołe animacje, dobra nuta, dobry tekst, kurna czy do 17 marca do 17h wyrobie sie ze zmiana imienia
Historia pewnej stancji.
Najlepszy komentarz (51 piw)
Scarlet • 2010-12-20, 21:56
laska69 napisał/a:

no co za pizdy ja pierd**** stoją i sie gapią i nic nie gadają tylko sluchają jak ich opierdala, jeszcze sie tłumaczyć będą ze naczynia dopiero po jedzeniu sa kur**



taki z Ciebie kozak, a wulgaryzmy gwiazdkujesz
sadysta z Lublina
marna • 2010-11-24, 13:12
Swoją truciznę rozsypuje na miejskich trawnikach.
Martwe psy, koty i gołębie – to sprawka zabójcy, który kładzie truciznę na trawnikach w Lublinie. Zwierzęta zginęły w męczarniach, krew leciała im z każdego otworu w ciele - donosi "Dziennik Wschodni".

Wpływająca na krzepliwość krwi trucizna znalazła się w różnych częściach miasta. Najpierw przy Mełgiewskiej, potem na Czechowie.

Zwierzęta, które padły ofiarą truciciela, ginęły w męczarniach. Zwierzęta reagują wymiotami, biegunką i krwotokiem z każdego otworu w ciele - dodaje dziennik.

Po śmierci zwierząt sprawą zajęła się policja. Ostrzega właścicieli zwierząt, by bacznie pilnowali swoich pupili w czasie spacerów i proszą o kontakt osoby, które mogły być świadkiem podkładania trucziny.

Za świadome uśmiercenie i znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do roku pozbawienia wolności, a w przypadku szczególnego okrucieństwa – dwa lata więzienia - zauważa "Dziennik Wschodni".

źródło sfora.pl/Ktos-zabija-psy-i-koty-Wykrwawiaja-sie-na-oczach-wlascicieli-a26526
Lubińskie poczucie humoru
AceOfSpades • 2010-09-09, 11:37
To poprostu musiało się znaleźć na sadisticu.

Lubińscy policjanci zostali wezwani przez personel szpitala, by uspokoić jednego z pacjentów. Okazało się, że to Koreańczyk, który dzień wcześniej dostał od polskich "przyjaciół" koszulkę nielubianej tam drużyny piłkarskiej. Historia skończyła się w szpitalu, gdzie mężczyzna nie potrafił zrozumieć, dlaczego personel chce mu odebrać sprezentowaną koszulkę - donosi Radio Wrocław.

Obywatel Korei opowiedział policjantom, jak przypadkiem trafił do mieszkania, w którym trwała szampańska impreza. Poczęstowany polską wódką, źle się poczuł i lekko zanieczyścił mieszkanie. Wówczas nowo poznani koledzy założyli mu czystą koszulkę, wyprowadzili go na świeże powietrze przed blokiem na ławeczkę i ulotnili się.

Natomiast przy ławeczce pojawiło się kilku innych młodych ludzi i... tu opowieść Koreańczyka kończy się, bo stracił przytomność. Ocknął się dopiero nad ranem w okolicach szpitala. Tam udzielono mu pomocy.

Kłótnia wybuchła w momencie, gdy pielęgniarki zasugerowały pacjentowi zmianę koszulki. Mężczyzna krzyczał, że dar od polskich przyjaciół to świętość. Dopiero w komendzie policjanci wytłumaczyli obcokrajowcowi, że paradowanie po Lubinie w koszulce Śląska Wrocław może być niebezpieczne.
Cytat:



Dobry research to podstawa sukcesu. Przekonali się o tym właściciele Zagłębia Lublin, którzy informacje czerpali z niepewnego źródła i nieźle się na tym przejechali. Zacznijmy od początku... Klub był zainteresowany sprawdzeniem umiejętności piłkarskich niejakiego Sonny'ego Doumbouya z Gwinei. W Wikipedii wyczytali, że to dobrze rokujący zawodnik mający na koncie
występy w wielu dobrych klubach (m.in. wicemistrzostwo Chorwacji w 2005 roku, 36 bramek w 63. meczach indonezyjskiej drużyny, kariera w USA itp.). No cóż, grzechem byłoby go nie przetestować.

Sonny'ego zaproszono do Polski. W sparingu zagrał przeciwko rezerwom Borusii Dortmund. W tym momencie działaczy olśniło - to jakiś przekręt, bo facet fatalnie radzi sobie na boisku, prawie nic nie potrafi, jest totalnie nieskuteczny i szkoda na niego czasu. Po pierwszej połowie został "zdjęty" z boiska. Cała kariera tajemniczego piłkarza to jedna wielka ściema, którą sam wprowadził do Wikipedii. Karierę może i robił, ale chyba nie taką, jakiej oczekiwali właściciele Zagłębia. Sonny kopał piłkę w III lidze.

Tak się zagalopował w edytowaniu podstrony, że raz
na jakiś czas zmieniał statystyki, tak aby wyglądały jeszcze bardziej wiarygodnie. Niestety, wieść szybko niesie się po świecie i chyba nic już w ten sposób nie zdziała. Całe szczęście, że Zagłębie nie zapłaciło za jego pobyt w Polsce. Według rzecznika, wszystko finansował jego menadżer. To w sumie też ciekawa sprawa, bo skąd tak mizerny piłkarz ma menadżera? Może jego też oszukał? Cała sytuacja bardzo nam się spodobała, bo pokazała jak poważnie traktuje się źródła informacji tak niewiarygodne.

Będziemy śledzić karierę Sonny'ego, bo chłopak
ma fantazję, a to się liczy.



źródło: hanter.pl/articles/1817-napisal-o-sobie-na-wikipedii-i-wkrecil-polski-klub
Zakuta w kajdanki, ze spuszczoną głową, weszła przygarbiona na salę rozpraw w asyście policji. Na jej dziewczęcej twarzy nie było już tego szatańskiego uśmiechu, z jakim rok temu znęcała się w nieludzki sposób nad Bogdanem B. (+47 l.). Prokurator nie ma wątpliwości, że Anna Ś. (22 l.) dopuściła się bestialskiego gwałtu i zabójstwa. Resztę swego życia może spędzić za kratami.

Punktualnie o 11.00 do Sądu Okręgowego w Lublinie, prosto z aresztu, przyjechała skuta w kajdany Anna Ś. (22 l.) i jej kompan Andrzej W.

Oboje odpowiedzą za zbrodnię, którą popełnili 2 sierpnia zeszłego roku. W upalne popołudnie Bogdan B. (†47 l.) pił piwo z kolegą niedaleko domu w Motyczu. Siedzieli w pobliskim zagajniku, gdy nadjechała volkswagenem Anna Ś. z Andrzejem W. i 17-letnią Pauliną P. Od rana pili i jeździli po okolicy. Anna Ś. znała Bogdana B., byli sąsiadami. Najpierw wszyscy rozmawiali i śmiali się, potem zmęczony upałem Bogdan B. się zdrzemnął. I wtedy Anna Ś. z roześmianej koleżanki przemieniła się w potwora. Razem z Pauliną zaczęły bić i kopać leżącego mężczyznę. Po chwili skakały na niego z maski golfa łamiąc mu żebra, obojczyk i nos. Bogdan B. zwijał się z bólu, ale Annie Ś. ciągle było mało.

Jak wynika z akt śledztwa Andrzej W. i Paulina P. przytrzymali ofiarę za nogi i ręce, a Anna Ś. zdjęła mu spodnie i bieliznę, i stanęła nad nim z drewnianym kołkiem w ręku. Zamachnęła się, z całych sił wbiła kij w odbyt ofiary i złamała. Pięciocentymetrowy kawałek drewna został w jamie brzusznej Bogdana B. i rozerwał mu wnętrzności. Mężczyzna z bólu zemdlał.

Wtedy oprawcy uciekli. Zalanego krwią Bogdana B. znaleźli mieszkańcy Motycza. Gdy trafił do szpitala w Lublinie, lekarze robili co mogli, by ocalić mu życie. Przeprowadzili kilka ciężkich operacji, ale niestety po dwóch miesiącach Bogdan B. zmarł.

– Ponoć skatowały go za to, że je podrywał. To kłamstwo. On taki nie był. Znałam go 30 lat – mówiła w sądzie zdruzgotana żona Bogdana B.

Śledczy nie mają wątpliwości, że oprawcy działali ze szczególnym okrucieństwem. – Anna Ś. i Andrzej W. usłyszeli zarzut zabójstwa i gwałtu. Nieletnia Paulina P. odpowie przed sądem dla nieletnich – powiedziała nam Dorota Kawa, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lublinie.
+ foto

Elektorat PO vs. elektorat PiS
loras • 2010-06-10, 13:32
"Polska walcząca" podczas podwójnego wiecu Kaczyńskiego i Palikota w Lublinie. Nic dziwnego, że potem babusia nie ma siły stać w autobusie.

Najlepszy komentarz (35 piw)
.................. • 2010-06-10, 16:26
Bartz napisał/a:

Od kiedy Sadol stał się wiecem politycznym?


Od lądowania w Smoleńsku.
"Żart" w fotoradarze wart 30 punktów: Pokazywali policjantom środkowy palec

[img:3609cb2222]http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcsi.dll/bilde?Site=DW&Date=20100521&Category=LUBLIN&ArtNo=113848714&Ref=AR&border=0&MaxW=500[/img:3609cb2222]

Przejeżdżał rozpędzony przed fotoradarem i wykonywał w kierunku aparatu obelżywy gest. I tak trzy razy. Teraz 26-latka z Lublina czeka sprawa w sądzie. Ale tylko za przekroczenie prędkości.

Policja się nie obraża, ale ma dobrą pamięć. Przekonał się o tym mężczyzna na zdjęciu wykonujący wulgarny gest w stronę fotoradaru
(Fot. Policja)
– Dwóch młodych ludzi zauważyło, że fotoradar zainstalowany przy ul. Unii Lubelskiej w Lublinie robi zdjęcia. Postanowili się zabawić – mówi Arkadiusz Arciszewski z lubelskiej policji. – Zdjęli tablice rejestracyjne z przodu i kilka razy bardzo szybko przejechali przed urządzeniem. Pokazując przy tym charakterystyczny gest z wysuniętym środkowym palcem.

Młodzi ludzie przekonani o swojej bezkarności rozpędzali się przed fotoradarem do 130 km/h. Za każdym razem aparat robił zdjęcie, bo na tym odcinku obowiązuje ograniczenie do 70 km/h. – W sumie kierowca za trzy przejazdy zebrał 30 punktów – dodaje Arciszewski.

Wszystko działo się jeszcze w listopadzie ubiegłego roku. Wydawało się, że "dowcipniś” pozostanie bezkarny. Jednak policjanci jednak nie odpuścili, a sprawa po kilku miesiącach znalazła ciąg dalszy. W kwietniu tego roku, podczas patrolowania jednego z osiedli mieszkaniowych w Lublinie funkcjonariusz z lubelskiej drogówki rozpoznał auto ze zdjęć. – Dzięki numerom rejestracyjnym ustaliliśmy, kto jest właścicielem tego samochodu – mówi Arciszewski.

Okazało się jednak, że to nie on urządzał pokaz przed fotoradarem. Bo "dowcipniś” w międzyczasie sprzedał auto. Na podstawie numerów PESEL z umowy kupna-sprzedaży policja sprawdziła, kto był poprzednim właścicielem. I to był strzał w dziesiątkę, bo wizerunek w bazie danych, odpowiadał uwiecznionemu w listopadzie przez fotoradar. – Okazało się, że to młody człowiek, rocznik 1986. Mimo to. I nie jest to jego pierwsze wybryk na drodze, bo na koncie ma już kilkanaście punktów karnych. Poprosiliśmy tego kierowcę na przesłuchanie. Niestety, nie odpowiedział na wezwania. Sprawę właśnie przekazaliśmy do sądu – dodaje Arciszewski.

Karę poniesie tylko kierowca. I to wyłącznie za przekraczanie dozwolonej prędkości. Policjanci uznali, że za gesty wykonywane w kierunku urządzenia a nie żywego człowieka, nie można go oskarżać. – Fotoradar się nie obraża, ale skrupulatnie rejestruje. I to nam wystarczy – komentuje Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji.

Sąd może wymierzyć "dowcipnisiowi” grzywnę do 5000 złotych i skierować go na egzamin kontrolny. – To była skrajna głupota. Myślę, że sąd powinien zgodzić się na ujawnienie danych osobowych oraz wizerunku kierowcy. Pasażer niestety jest bezkarny, bo w świetle prawa nie uczynił nic złego. Gratulacje dla policji za wykrycie tego kierowcy – dodaje Grzegorz Gorczyca z chełmskiego Automobilklubu.

źródło: link