18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Szukaj Forum Odznaki Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: 14 minut temu
📌 Konflikt izrealsko-arabski (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 14:01

#marek

Marek
Z................w • 2023-07-12, 20:04
Telefon pani do mechanika

Pani - Chalo?

Mechanik - słucham
.
.
.
Mechanik -słucham!!

pani - dzień dobry

Mechanik - dzień dobry

pani - chciała bym wymienić rozrząd

Mechanik - rocznik i pojemność

pani - nie wiem, czerwony

Mechanik - ja pierdole

pani - słucham?

Mechanik - a marka?

pani - nie, moje, Marek ma czarne
Najlepszy komentarz (39 piw)
voodoo_16 • 2023-07-12, 20:10
Halman napisał/a:

i już wiedziałem że to bedzie taki wakacyjny dowcip..



tez przestalem czytac w tym momencie. Ja pierdole, do szkoly kurwa matoły jebane
Globalne ocieplenie
freaky • 2022-09-18, 22:46
Tego już nie powstrzymasz

Najlepszy komentarz (92 piw)
Siriuz • 2022-09-18, 22:51
Ja pierdole, TVP osiągnął już poziom TVN
Marnotrawnie
Korzoneczek • 2020-06-29, 22:03
Zastanawialiście się czemu większość polskich komedii, tzw. "wielkich produkcji", oferuje ciągle ten sam poziom schematycznych, cukierkowych historii?
Czasem, aby liznąć trochę ciekawszego kina, warto sięgnąć do archiwów szkół filmowych i obejrzeć kilka etiud. Młodzi reżyserzy muszą poszukać niesztampowych środków wyrazów i użyć przynajmniej odrobiny kreatywności. Film krótkometrażowy to nierzadko dobrze przedstawiona opowieść w pigółce, nierzadko o niebo lepsza niż większość współczesnych "dzieł komercyjnych".

"Marnotrawnie" reż. Wincent Wiktorczyk.
Etiuda dyplomowa powstała we Wrocławskiej Szkole Filmowej Mastershoot.
Specyficzne poczucie humoru, lekka i nieprzesadzona gra aktorska, nietypowa historia i estetyka tego filmu to swoisty oddech od przecukierkowanych obrazów współczesnego kina komercyjnego, w którym wszyscy są "piękni" i przebojowi. Aż za bardzo...
Najważniejsze jednak jest to, że da się zauważyć, iż mozna jeszcze wierzyć w młodych twórców, którzy chcą zaoferować coś całkiem dobrego.

Powrót
Duch • 2015-05-06, 9:06
- Mark?
- Zmęczony jestem



Kto nie wrócił taki zmęczony do domu niech pierwszy rzuci kamień
Według legendy, jeśli wejdziesz do łazienki z zapaloną świecą,
zgasisz światło, staniesz przodem do lustra i wypowiesz trzy razy słowa "Krwawa Mary", przywołasz jej ducha, który ukaże się
w lustrze. Jest to jednak związane z tragicznymi konsekwencjami.
Możesz zginąć, zostać zaklęty w lustrze na wieczność lub
w najlepszym wypadku Krwawa Mary pozostawi cię przy życiu
z wydrapanymi oczami i oszpeconą twarzą.
Zobaczmy, czy ta legenda jest zgodna z prawdą...
Najlepszy komentarz (59 piw)
Forczman • 2014-10-29, 1:30
Według legendy, jeśli wejdziesz do łazienki z zapaloną świecą,
zgasisz światło, staniesz przodem do lustra i wypowiesz trzy razy słowa "Krwawa Mary", to przyjdzie twoja matka i powie Ci, byś zamknął mordę, bo jest trzecia w nocy i wszyscy chcą już spać.
Piwko pod altanką
uisask • 2014-07-30, 21:52
Jak co wtorek, w godzinach późno wieczornych, siedziałem razem z kumplem Markiem i jego dziewczyną - Justyną, pod altanką, na Raciborskiej. To była nasza stara miejscówka ze szkolnych lat. Piliśmy piwko i rozmawialiśmy o wspólnym spotkaniu, które miało być za tydzień i, którego to byliśmy organizatorami. Skrzyknęliśmy znajomych z licealnych lat i mieliśmy powspominać razem stare czasy.
Kończąc czteropak, zauważyłem, że kończy nam się towar. Trochę mnie to przygnębiło, bo miałem ochotę na więcej, ale mówi się trudno. Rozmawialiśmy dalej i spoglądaliśmy na przejeżdżające auta, na obwodnicy. Dalej gawędząc, zobaczyliśmy czteroosobową grupkę, która powoli się do nas zbliżała. Trójka napakowanych dresów, w tym jeden łysy, i gruby chyba "szef" i jego koleżanka, cała w tatuażach, paląca papierosa. Gdy podeszli pod altankę, zauważyłem, że niosą skrzynkę browarów. Zaczęli się na nas gapić, nastąpiła taka wymiana spojrzeń, kurwa, jak w filmie. Czułem się trochę dziwnie, chciałem się zaraz zwijać, nie chciałem kłopotów. Ci jak gdyby nigdy nic, zbadali sytuację i się do nas dosiedli, tzn. Ich koleżanka się do nas dosiadła (siadła koło mnie), bo dla nich już nie starczyło miejsca. Nie paliłem papierosów i już zaczęło mnie wkurwiać to, że ona siedzi koło mnie i mi kurwa chucha w twarz! Chciałem już iść, gdy nagle łysy gruby, rzucił do mnie:
-Te, kurwa! Brodacz (Mam brodę, dosyć siwą), Tobie to się chyba pory roku popierdoliły! Nie dotykaj mojej laski! Kurwa, widziałem! Zbieraj kolegę, tą (celowy błąd) dziunię i wypierdalać mi stąd!
Podszedł do mnie, z rozłożonymi rękoma, jakby miał wrzody pod pachami. W ogóle jej nie dotknąłem, a gruby szukał tylko i wyłącznie zaczepki. Normalnie pewnie bym ustąpił i poszedł, ale wypite wcześniej piwa, dodały mi odwagi. Rzuciłem:
-Ty, gruby. Przychodzisz tutaj z jakimiś najduchami i swoją laską, która kurwa, chucha mi w twarz dymem z papierosów. Lepiej podaj mi browara i nie pierdol!
To z tym browarem rzuciłem, żeby odwrócić jego uwagę, element zaskoczenia. Chuj wie. Szybko wstałem i plunąłem mu w twarz. Jego lasce, która mnie wkurwiła, zajebałem "młotka" w głowę. Ta wypuściła papierosa i wyjebała orła przez ławeczkę. Czułem na sobie spojrzenia Marka i Justyny. Byli zaskoczeni, z resztą kurwa! Gruby chyba też! Wszystko działo się dosyć szybko i gruby skinął na swoich koleżków, a Ci rzucili mu nóż. Kurwa! Byłem w dupie, to nie były żarty. Przestraszyłem się, bo gruby na mnie ruszył z tym nożem. Wtem! Marek wstał i zasłonił mnie własnym ciałem. Gruby ugodził go prosto w serce, umarł na miejscu. To był piękny moment w naszej przyjaźni, zrozumiałem, że Marek był spoko. Justynie trochę zaczęło odpierdalać, bo zaczęła szlochać i trząść Markiem. Krzyczała coś, żeby wstawał. Nie wstał, bo nie żył. Wziąłem Justynę za bety i jebnąłem solidnego liścia w ryj. Chyba zrobiłem to dosyć mocno, bo zemdlała, ale przynajmniej był spokój.
Gruby przeprosił mnie za całe zamieszanie i zaprosił do stolika. Usadziłem Mareczka koło siebie i z grubym, i jego kolegami piliśmy do rana. Tylko Marka trochę szkoda, bo za tydzień miało być spotkanie.

Opowieść fikcyjna.
Najlepszy komentarz (42 piw)
snajperxzy • 2014-07-30, 22:13
Kurwa człowieku pisz od razu na samym początku, że to jest trefna lipa to przynajmniej nikt nie będzie marnował czasu na czytanie takiego chłamu.
Polskie środowisko kolarskie pogrążyło się w żałobie. Ikona kolarstwa MTB, czterokrotny uczestnik igrzysk olimpijskich Marek Galiński, zginął w nocy z niedzieli na poniedziałek w wypadku samochodowym w okolicach Jędrzejowa. Pozostawił żonę i dwie córki.Jak udało nam się ustalić, Galiński wracał do domu ze zgrupowania na Cyprze. Późnym wieczorem wylądował na lotnisku w Krakowie i samochodem udał się do domu. Za Jędrzejowem wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Przewieziono go do szpitala w Kielcach, gdzie zmarł. Do wypadku przyczyniły się trudne warunki na drodze.

Marek Galiński był prekursorem kolarstwa MTB w Polsce. Zaczynał od przełajów, z których przekwalifikował się na kolarstwo górskie. Przez wiele lat był głównym motorem napędowym tej dyscypliny, seryjnie zdobywał tytuły mistrza Polski i reprezentował kraj na najważniejszych imprezach. Położył podwaliny pod późniejszy rozwój MTB i sukcesy m.in. Mai Włoszczowskiej, którą trenował przed igrzyskami w Londynie. Ostatnio pełnił rolę trenera reprezentacji Rosji.

Osoby, z którymi współpracował, wspominają Marka jako profesjonalistę w każdym calu, który zwracał uwagę na każdy szczegół. Był przy tym zawsze energiczny, życzliwy i serdeczny.

- Marek Galiński to ikona polskiego kolarstwa górskiego. Z nim wiążą się początki tej dyscypliny w naszym kraju. Miał przed sobą wielką przyszłość jako trener i menedżer. Był naszym jedynym przedstawicielem w komisji UCI ds. kolarstwa górskiego. Podobał mi się jego profesjonalizm, mógł zrobić bardzo wiele dla rozwoju dyscypliny. Ponieśliśmy wielką stratę. Ciężko pozbierać myśli po takiej szokującej informacji - mówi były kolarz, a dziś organizator wyścigów m.in. MTB, Czesław Lang.

– Marek był dla mnie jak starszy brat, od niego nauczyłem się wszystkiego, jeśli chodzi o kolarstwo górskie. Jeszcze wczoraj wieczorem z nim rozmawiałem, wracał z Cypru, był pełen nadziei i pomysłów. Kolarstwo górskie w Polsce straciło wielką postać – powiedział zdobywca Pucharu Polski MTB Kornel Osicki (za beskidzka24.pl).

Marek Galiński był najbardziej utytułowanym polskim kolarzem górskim, dziewięciokrotnym mistrzem Polski w cross country (2000, 2004-2011) i czterokrotnym w maratonie MTB (2006-2007, 2009-2010). Dziesięciokrotnie wygrywał klasyfikację generalną Grand Prix MTB, był trzecim zawodnikiem mistrzostw Polski w kolarstwie przełajowym i czterokrotnym uczestnikiem igrzysk olimpijskich (Atlanta, Sydney, Ateny, Pekin).

1 sierpnia Marek Galiński skończyłby 40 lat. Pozostawił żonę i dwie córki.