Kilka ciekawych i tragicznych przypadków.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 5:32
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 3:27
#nagasaki
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Cytat:
Amerykański streamer na żywo pojechał do Japonii i ciągle powtarzał „Hiroshima Nagasaki, zrobimy to jeszcze raz” w japońskich pociągach.
Cytat:
Amerykański streamer JohnnySomali, uciekł z Japonii do Tajlandii… po tym, jak ciągle powtarzał „Hiroszima Nagasaki, zrobimy to jeszcze raz”. przypadkowym ludziom w Japonii... gdziekolwiek się pojawi, jest ścigany przez japońskich turystów.
Najlepszy komentarz (64 piw)
Puczysta
• 2023-07-31, 10:03
Czekam aż to gówno ktoś zabije.
Tsutomu Yamaguchi to oficjalnie jedyny człowiek na świecie, który przeżył zarówno atak bombowy w Hiroshimie jak i Nagasaki. Odległość pomiędzy miastami to prawie 400 km, jednak zrządzenie losu sprawiło iż Japończyk dwa razy otarł się o śmierć.
Najlepszy komentarz (58 piw)
nekromata
• 2016-03-26, 0:41
"Kurwa już 2 raz w tym tygodniu...."
Kruchy organizm 86-letniego Syumiteri Taniguchi pokryty jest bliznami od siedemdziesięciu lat. Japończyk przeżył atak nuklearny USA.
Starszy człowiek jest jednym z wielu dziesiątków tysięcy ofiar wybuchu atomowego, który zniszczył 09 sierpnia 1945 portowe miasto Nagasaki.
Taniguchi prostuje z trudem lewą rękę, gdy jego żona zajmuje się balsamowaniem jego blizn każdego ranka, aby ulżyć w cierpieniu i złagodzić podrażnienia. Trzy z jego żeber wciąż wywierają nacisk na płuca, pozostawiając wgniecenia i nienaturalne wybrzuszenia w jego chudej piersi, podaje Euronews.
Japończyk, który współpracuje z grupą ocalałych z ataku ludzi, pokazał swoje blizny światu. Jest to element kampanii, a właściwie walki, z rozprzestrzenianiem broni jądrowej. On i jego zespół mają nadzieję, że nikt nigdy nie zginie i nie będzie znowu cierpiał bólu z powodu wybuchu jądrowego.
Pan Taniguchi miał zaledwie 16 lat, kiedy pięciotonowa bomba Fat Man, wybuchła 500 metrów nad jego rodzinnym miastem Nagasaki od strony zachodniej na japońskiej wyspie Kyushu. Miasto było jednym z najważniejszych portów w Japonii.
Starszy człowiek jest jednym z wielu dziesiątków tysięcy ofiar wybuchu atomowego, który zniszczył 09 sierpnia 1945 portowe miasto Nagasaki.
Taniguchi prostuje z trudem lewą rękę, gdy jego żona zajmuje się balsamowaniem jego blizn każdego ranka, aby ulżyć w cierpieniu i złagodzić podrażnienia. Trzy z jego żeber wciąż wywierają nacisk na płuca, pozostawiając wgniecenia i nienaturalne wybrzuszenia w jego chudej piersi, podaje Euronews.
Japończyk, który współpracuje z grupą ocalałych z ataku ludzi, pokazał swoje blizny światu. Jest to element kampanii, a właściwie walki, z rozprzestrzenianiem broni jądrowej. On i jego zespół mają nadzieję, że nikt nigdy nie zginie i nie będzie znowu cierpiał bólu z powodu wybuchu jądrowego.
Pan Taniguchi miał zaledwie 16 lat, kiedy pięciotonowa bomba Fat Man, wybuchła 500 metrów nad jego rodzinnym miastem Nagasaki od strony zachodniej na japońskiej wyspie Kyushu. Miasto było jednym z najważniejszych portów w Japonii.
Krótko i treściwie o historii i rozwoju bomby atomowej w czasach drugiej wojny światowej. Zachęcam do oglądania
No hej, ostatnio na głównej pojawił się filmik z kanału PragerUniversity (youtube) nt. feminizmu. Polecam inne materiały na tym kanale (mi przypadły do gustu materiały dotyczące dekalogu). Na zachętę materiał dotyczący uzasadnienia decyzji prezydenta Trumana zrzucenia bomby na Hiroshima i Nagasaki.
Filmiki w języku angielskim
Pozdrawiam,
DM
Filmiki w języku angielskim
Pozdrawiam,
DM
Jak było to chuj,zmieńcie wyszukiwarke, ja znalazłem tylko wzmianke w komentarzu.
Nagasaki 9 sierpnia 1945 r
Przeżyli wybuch bomby atomowej, która zniszczyła wszystko dookoła. W jaki sposób można wytłumaczyć to niezwykłe wydarzenie?
Jest 6 sierpnia 1945 r. Amerykański bombowiec B-29 krąży po błękitnym niebie nad japońskim miastem Hiroszima. Niczego niespodziewa jący się mieszkańcy ledwie spoglądają z ziemi na samolot, nieświadomi tego, że ma on śmiercionośny ładunek, z którego siły rażenia tak naprawdę nikt jeszcze nie zdawał sobie sprawy. Ładunek, którego moc miała być właśnie na nich wypróbowana. Zrzucona bomba w mgnieniu oka zmiotła miasto z powierzchni ziemi. Domy rozpadły się, a ludzie zwyczaj nie wyparowali. Ogromna kula ognia wzniosła się ku niebu, a potworna fala rozgrzanego gazu rozniosła zgliszcza w promieniu kilkunastu kilometrów.
6 sierpnia 1945 roku o godzinie 8:10 zegar na ścianie nowicjatu oo. jezuitów zatrzymał się - na Hiroszimę, odległą o zaledwie 6 km od wspólnoty jezuitów, zrzucono bombę atomową. O. Arrupe, wraz ze współbraćmi, wyruszył na spotkanie dziełu zniszczenia.
O. Arrupe został mianowany przełożonym jezuitów w Japonii i mistrzem nowicjatu w 1942 majac 35 lat . Nowicjat znajdował się na przedmieściach Hiroszimy. 6 sierpnia 1945 na miasto spadła bomba atomowa. Jako jeden z pierwszych lekarzy dotarł z pomocą do centrum. Wkrótce przeniesiono ojca Pedro do Nagatsuki, tuż pod Hiroszimą, gdzie powierzono mu funkcję magistra nowicjatu, a wkrótce również rektora kolegium. Na brak pracy nie mógł narzekać. W poniedziałek 6 sierpnia 1945 roku, gdy ogłoszono alarm przeciwlotniczy nikt nie spodziewał się nadchodzącej tragedii. Ponieważ nikogo nie dziwiły przelatujące nad miastem dywizjony samolotów, nikt się nie przejął jednym amerykańskim bombowcem B-29. Ludność kontynuowała swe odzienne zajęcia. Do czasu. Kilka minut od ogłoszenia alarmu niebo zajaśniało ognistym błyskiem.
Pośród mieszkańców Hiroszimy był jezuita ojciec Hubert Schiffer. Rankiem 6 sierpnia 1945 r. po odprawionej Mszy św. właśnie zabierał się do śniadania., coś nagle błysnęło. Początkowo duchowny pomyślał, że eksplodował tankowiec w porcie. Hiroszima była głównym portem, w którym japońskie łodzie pod wodne uzupełniały paliwo. Potem, jak powiedział ojciec Schiffer: - Nagle potężna eksplozja wstrząsnęła powietrzem. Niewidzialna siła uniosła mnie w górę, wstrząsała mną, rzucała, wirowała ni czym liściem podczas jesiennej zawieruchy. Gdy ojciec znalazł się na ziemi i otworzył oczy, zdał sobie sprawę, że wokół jego domu nie ma nic. Wszystko zostało zniszczone. Tymczasem on miał zale dwie niewielkie zadrapania z tyłu szyi.
Nieliczna wspólnota, licząca ośmiu jezuitów, do której należał ojciec Schiffer, mieszkała w domu blisko kościoła parafialnego, oddalonego jedynie o osiem budynków od centrum wybuchu. W tym czasie, kiedy Hiroszima była pustoszona przez bombę atomową, wszyscy jezuici zdołali uciec nietknięci, podczas gdy każda inna osoba znajdująca się w odległości do półtora kilometra od centrum wybuchu natychmiast umierała. Dom, w którym mieszkali katoliccy duchowni, stał na swoim miejscu, pod czas gdy wszystkie inne budynki roz padły się niczym domki z kart. W czasie, kiedy to się zdarzyło, ojciec Schiffer miał 30 lat. Ten jezuita nie tylko przeżył, ale cieszył się również dobrym zdrowiem przez następne 33 lata.
W jaki sposób kapłan i pozostali misjonarze mogli przeżyć wybuch atomowy, który spowodował śmierć wszystkich innych w promieniu dziesię ciu kilometrów od epicentrum wybuchu, a katoliccy duchowni byli oddaleni od niego zaledwie o jeden kilometr? Jest to absolutnie niewytłumaczalne z naukowego punktu widzenia. Interesującym faktem może się okazać to, że ta grupa była szczególnie od dana przesłaniu fatimskiemu. Jezuici "żyli" nim. Codziennie odmawiali różaniec i czynili pokutę.
Co ciekawe, historia powtórzyła się kilka dni później 9 sierpnia w Nagasaki, drugim japońskim mieście dotkniętym wybuchem bomby atomowej. Zarówno w Hiroszimie, jak i Nagasaki jedynymi, którzy ocaleli, byli duchowni katoliccy. Jeszcze więcej budynków zostało zniszczonych, w obu przypadkach domy misjonarzy zostały tylko lekko draśnięte.
Wszyscy inni znajdujący się w odległości trzy razy większej od miejsca wybuchu, aniżeli ci duchowni, zginęli natychmiast. Według uczonych, jezuici - nawet jeśli udało im się jakimś cudem przeżyć - po winni byli zginąć w ciągu kilku minut w następstwie promieniowania. Tymczasem tak się nie stało...
Po kapitulacji Japończyków amerykańscy lekarze powiedzieli ojcu Schifferowi, że jego ciało wkrótce zacznie się rozkładać w następstwie promieniowania. Ku wielkiemu zdziwieniu medyków ciało ojca Huberta nie tylko nie zaczęło się psuć, ale przez 33 lata nie wykazywało najmniej szych oznak napromieniowania ani żadnych innych skutków ubocznych spowodowanych wybuchem bomby jądrowej.
Naukowcy przebadali grupę jezuitów 200 razy w ciągu następnych 30 lat i nie stwierdzili u nich nigdy żadnych skutków ubocznych. Czy mógł to być szczęśliwy traf? Czy konstruktorzy bomby mogli ją tak zbudować, aby nie zabijała amerykańskich obywateli? Nie ma takiej możliwości, by bomba atomowa skonstruowana z uranu 235 pozostawiła nietknięty nie wielki obszar, podczas gdy wszystko dookoła znikało z powierzchni ziemi. Jezuici doskonale zdawali sobie sprawę z tego, kto był "sprawcą" tego cudu. Mówili: - Jesteśmy przekonani, że przeżyliśmy, ponieważ żyliśmy przesłaniem fatimskim. Żyliśmy i codziennie głośno odmawialiśmy różaniec w naszym domu.
Ojciec Schiffer był przekonany, że ocalał dzięki opiece Matki Bożej, która uchroniła go od wszystkich negatywnych konsekwencji wybuchu bomby atomowej. Świeccy naukowcy nie dają wiary tym tłumaczeniom. Są przekonani, że musi istnieć jakieś inne "prawdziwe" wyjaśnienie tej zagadki. Tymczasem minęło ponad 60 lat od zdarzenia i do tej pory nie są w stanie wytłumaczyć tego zjawiska. Z naukowego punktu widzenia to, co się przytrafiło tym jezuitom w Hiroszimie, wciąż przekracza wszelkie prawa logiki.
Dr Stephen Rinehart z Departamentu Obrony USA, ceniony na całym świecie ekspert w dziedzinie wybuchów jądrowych, tak to sko mentował: Błyskawiczna kalkulacja pokazuje, że w odległości jednego kilometra od wybuchu dominuje temperatura od dwóch i pół do trzech tysięcy stopni Celsjusza, a fala ciepła uderza z prędkością dźwięku napierając z ciśnieniem większym niż 600 psi (1 psi to około 69 hektopaskali - przyp. red.).
Jeśli jezuici znajdujący się w obrębie jed nego kilometra od epicentrum wybuchu byli poza plazmą bomby atomowej, ich siedziba powinna być ponad wszelką wątpliwość zniszczona. Konstrukcje żel betowe, jak i z cegły - z których zwykle zbudowane są centra handlowe - ule gają zniszczeniu w wyniku nacisku 3 psi. Takie ciśnienie powoduje uszkodzenie słuchu i wypadanie okien. Przy 10 psi uszkodzeniu ulegają płuca oraz serce. Z kolei ciśnienie rzędu 20 psi rozsadza kończyny. Głowa eksploduje przy ciś nieniu 40 psi i takiego naporu ciśnienia nikt nie jest w stanie przeżyć, gdyż czaszka zostaje zwyczajnie rozsadzona. Wszystkie bawełniane ubrania zapa lają się w temperaturze około 200 stopni Celsjusza, a płuca wyparowują w ciągu minuty od wciągnięcia tak gorącego po wietrza. W takich warunkach nie jest możliwe, aby ktokolwiek przeżył. Nikt nie powinien zostać przy życiu w odle głości jednego kilometra. Ani w odległo ści dziesięć razy większej - dziesięć do piętnastu kilometrów od epicentrum wybuchu. Widziałem, jak rozpadały się ceglane ściany szkoły podstawowej. Sądzę, że zaledwie kilka osób, które nie uległy całkowitemu spaleniu, przeżyło. Ale umarły one w ciągu następnych piętnastu lat z powodu raka. Rekonesans zdjęć panoramicznego widoku z epicen trum wybuchu, gdzie znajdował się kie dyś szpital Shima Hospital, w pobliżu domu jezuitów, ujawnił, że pozostały dwa budynki nietknięte. Sądzę nawet, że w budynkach widoczne były okna. Jednym z nich był kościół oddalony kilkaset metrów od pierwszego budynku, którego ściany wciąż stały, jedynie zniknął dach. Departament Obrony nigdy oficjalnie nie skomentował tego wydarzenia i przy puszczam, że to było sklasyfikowane, ale nigdy nie poruszane w literaturze przedmiotu. Sądzę, że jest możliwe, iż jezuici zostali poproszeni o to, aby nigdy nie wypowiadali się na ten temat.
To, co się stało w Hiroszimie i Nagasaki, przytrafiło się także w dawnych czasach wiernym sługom Boga: Szadra kowi. Meszakowi i Abed-Nedze, o czym mówi księga Daniela (3. 19-24): Na to wpadł Nabuchodonozor w gniew, a wyraz jego twarzy zmienił się w stosunku do Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Wydał rozkaz, by rozpalono piec siedem razy bardziej, niż było trzeba. Mężom zaś najsilniejszym spośród swego wojska polecił związać Szadraka, Meszaka i Abed-Nega i wrzucić ich do rozpalonego pieca. Związano więc tych mężów w ich płaszczach, obuwiu, tiarach i ubraniach i wrzucono do rozpalonego pieca. Ponieważ rozkaz króla był stanowczy, a piec nadmier nie rozpalony, płomień ognia zabił tych mężów, którzy wrzucili Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Trzej zaś mężowie, Szadrak, Meszak, Abed-Nega, wpadli związani do środka rozpalonego pieca. I chodzili wśród płomieni wychwalając Boga i błogosławiąc Pana.
Zamieściłem artykuł tak z okazji iż zbliża się 21 grudnia, i jak by co warto pamiętać, że budynki kościołów, jak można by wnioskowiać mają wzmanianie stropy i mogą posłużyć jako bunkier przeciw atomowy.
No i skoro jesteśmy przy temacie Nagasaki to wstawiam zdjęcie Riny Nagasaki:
Nagasaki 9 sierpnia 1945 r
Przeżyli wybuch bomby atomowej, która zniszczyła wszystko dookoła. W jaki sposób można wytłumaczyć to niezwykłe wydarzenie?
Jest 6 sierpnia 1945 r. Amerykański bombowiec B-29 krąży po błękitnym niebie nad japońskim miastem Hiroszima. Niczego niespodziewa jący się mieszkańcy ledwie spoglądają z ziemi na samolot, nieświadomi tego, że ma on śmiercionośny ładunek, z którego siły rażenia tak naprawdę nikt jeszcze nie zdawał sobie sprawy. Ładunek, którego moc miała być właśnie na nich wypróbowana. Zrzucona bomba w mgnieniu oka zmiotła miasto z powierzchni ziemi. Domy rozpadły się, a ludzie zwyczaj nie wyparowali. Ogromna kula ognia wzniosła się ku niebu, a potworna fala rozgrzanego gazu rozniosła zgliszcza w promieniu kilkunastu kilometrów.
6 sierpnia 1945 roku o godzinie 8:10 zegar na ścianie nowicjatu oo. jezuitów zatrzymał się - na Hiroszimę, odległą o zaledwie 6 km od wspólnoty jezuitów, zrzucono bombę atomową. O. Arrupe, wraz ze współbraćmi, wyruszył na spotkanie dziełu zniszczenia.
O. Arrupe został mianowany przełożonym jezuitów w Japonii i mistrzem nowicjatu w 1942 majac 35 lat . Nowicjat znajdował się na przedmieściach Hiroszimy. 6 sierpnia 1945 na miasto spadła bomba atomowa. Jako jeden z pierwszych lekarzy dotarł z pomocą do centrum. Wkrótce przeniesiono ojca Pedro do Nagatsuki, tuż pod Hiroszimą, gdzie powierzono mu funkcję magistra nowicjatu, a wkrótce również rektora kolegium. Na brak pracy nie mógł narzekać. W poniedziałek 6 sierpnia 1945 roku, gdy ogłoszono alarm przeciwlotniczy nikt nie spodziewał się nadchodzącej tragedii. Ponieważ nikogo nie dziwiły przelatujące nad miastem dywizjony samolotów, nikt się nie przejął jednym amerykańskim bombowcem B-29. Ludność kontynuowała swe odzienne zajęcia. Do czasu. Kilka minut od ogłoszenia alarmu niebo zajaśniało ognistym błyskiem.
Pośród mieszkańców Hiroszimy był jezuita ojciec Hubert Schiffer. Rankiem 6 sierpnia 1945 r. po odprawionej Mszy św. właśnie zabierał się do śniadania., coś nagle błysnęło. Początkowo duchowny pomyślał, że eksplodował tankowiec w porcie. Hiroszima była głównym portem, w którym japońskie łodzie pod wodne uzupełniały paliwo. Potem, jak powiedział ojciec Schiffer: - Nagle potężna eksplozja wstrząsnęła powietrzem. Niewidzialna siła uniosła mnie w górę, wstrząsała mną, rzucała, wirowała ni czym liściem podczas jesiennej zawieruchy. Gdy ojciec znalazł się na ziemi i otworzył oczy, zdał sobie sprawę, że wokół jego domu nie ma nic. Wszystko zostało zniszczone. Tymczasem on miał zale dwie niewielkie zadrapania z tyłu szyi.
Nieliczna wspólnota, licząca ośmiu jezuitów, do której należał ojciec Schiffer, mieszkała w domu blisko kościoła parafialnego, oddalonego jedynie o osiem budynków od centrum wybuchu. W tym czasie, kiedy Hiroszima była pustoszona przez bombę atomową, wszyscy jezuici zdołali uciec nietknięci, podczas gdy każda inna osoba znajdująca się w odległości do półtora kilometra od centrum wybuchu natychmiast umierała. Dom, w którym mieszkali katoliccy duchowni, stał na swoim miejscu, pod czas gdy wszystkie inne budynki roz padły się niczym domki z kart. W czasie, kiedy to się zdarzyło, ojciec Schiffer miał 30 lat. Ten jezuita nie tylko przeżył, ale cieszył się również dobrym zdrowiem przez następne 33 lata.
W jaki sposób kapłan i pozostali misjonarze mogli przeżyć wybuch atomowy, który spowodował śmierć wszystkich innych w promieniu dziesię ciu kilometrów od epicentrum wybuchu, a katoliccy duchowni byli oddaleni od niego zaledwie o jeden kilometr? Jest to absolutnie niewytłumaczalne z naukowego punktu widzenia. Interesującym faktem może się okazać to, że ta grupa była szczególnie od dana przesłaniu fatimskiemu. Jezuici "żyli" nim. Codziennie odmawiali różaniec i czynili pokutę.
Co ciekawe, historia powtórzyła się kilka dni później 9 sierpnia w Nagasaki, drugim japońskim mieście dotkniętym wybuchem bomby atomowej. Zarówno w Hiroszimie, jak i Nagasaki jedynymi, którzy ocaleli, byli duchowni katoliccy. Jeszcze więcej budynków zostało zniszczonych, w obu przypadkach domy misjonarzy zostały tylko lekko draśnięte.
Wszyscy inni znajdujący się w odległości trzy razy większej od miejsca wybuchu, aniżeli ci duchowni, zginęli natychmiast. Według uczonych, jezuici - nawet jeśli udało im się jakimś cudem przeżyć - po winni byli zginąć w ciągu kilku minut w następstwie promieniowania. Tymczasem tak się nie stało...
Po kapitulacji Japończyków amerykańscy lekarze powiedzieli ojcu Schifferowi, że jego ciało wkrótce zacznie się rozkładać w następstwie promieniowania. Ku wielkiemu zdziwieniu medyków ciało ojca Huberta nie tylko nie zaczęło się psuć, ale przez 33 lata nie wykazywało najmniej szych oznak napromieniowania ani żadnych innych skutków ubocznych spowodowanych wybuchem bomby jądrowej.
Naukowcy przebadali grupę jezuitów 200 razy w ciągu następnych 30 lat i nie stwierdzili u nich nigdy żadnych skutków ubocznych. Czy mógł to być szczęśliwy traf? Czy konstruktorzy bomby mogli ją tak zbudować, aby nie zabijała amerykańskich obywateli? Nie ma takiej możliwości, by bomba atomowa skonstruowana z uranu 235 pozostawiła nietknięty nie wielki obszar, podczas gdy wszystko dookoła znikało z powierzchni ziemi. Jezuici doskonale zdawali sobie sprawę z tego, kto był "sprawcą" tego cudu. Mówili: - Jesteśmy przekonani, że przeżyliśmy, ponieważ żyliśmy przesłaniem fatimskim. Żyliśmy i codziennie głośno odmawialiśmy różaniec w naszym domu.
Ojciec Schiffer był przekonany, że ocalał dzięki opiece Matki Bożej, która uchroniła go od wszystkich negatywnych konsekwencji wybuchu bomby atomowej. Świeccy naukowcy nie dają wiary tym tłumaczeniom. Są przekonani, że musi istnieć jakieś inne "prawdziwe" wyjaśnienie tej zagadki. Tymczasem minęło ponad 60 lat od zdarzenia i do tej pory nie są w stanie wytłumaczyć tego zjawiska. Z naukowego punktu widzenia to, co się przytrafiło tym jezuitom w Hiroszimie, wciąż przekracza wszelkie prawa logiki.
Dr Stephen Rinehart z Departamentu Obrony USA, ceniony na całym świecie ekspert w dziedzinie wybuchów jądrowych, tak to sko mentował: Błyskawiczna kalkulacja pokazuje, że w odległości jednego kilometra od wybuchu dominuje temperatura od dwóch i pół do trzech tysięcy stopni Celsjusza, a fala ciepła uderza z prędkością dźwięku napierając z ciśnieniem większym niż 600 psi (1 psi to około 69 hektopaskali - przyp. red.).
Jeśli jezuici znajdujący się w obrębie jed nego kilometra od epicentrum wybuchu byli poza plazmą bomby atomowej, ich siedziba powinna być ponad wszelką wątpliwość zniszczona. Konstrukcje żel betowe, jak i z cegły - z których zwykle zbudowane są centra handlowe - ule gają zniszczeniu w wyniku nacisku 3 psi. Takie ciśnienie powoduje uszkodzenie słuchu i wypadanie okien. Przy 10 psi uszkodzeniu ulegają płuca oraz serce. Z kolei ciśnienie rzędu 20 psi rozsadza kończyny. Głowa eksploduje przy ciś nieniu 40 psi i takiego naporu ciśnienia nikt nie jest w stanie przeżyć, gdyż czaszka zostaje zwyczajnie rozsadzona. Wszystkie bawełniane ubrania zapa lają się w temperaturze około 200 stopni Celsjusza, a płuca wyparowują w ciągu minuty od wciągnięcia tak gorącego po wietrza. W takich warunkach nie jest możliwe, aby ktokolwiek przeżył. Nikt nie powinien zostać przy życiu w odle głości jednego kilometra. Ani w odległo ści dziesięć razy większej - dziesięć do piętnastu kilometrów od epicentrum wybuchu. Widziałem, jak rozpadały się ceglane ściany szkoły podstawowej. Sądzę, że zaledwie kilka osób, które nie uległy całkowitemu spaleniu, przeżyło. Ale umarły one w ciągu następnych piętnastu lat z powodu raka. Rekonesans zdjęć panoramicznego widoku z epicen trum wybuchu, gdzie znajdował się kie dyś szpital Shima Hospital, w pobliżu domu jezuitów, ujawnił, że pozostały dwa budynki nietknięte. Sądzę nawet, że w budynkach widoczne były okna. Jednym z nich był kościół oddalony kilkaset metrów od pierwszego budynku, którego ściany wciąż stały, jedynie zniknął dach. Departament Obrony nigdy oficjalnie nie skomentował tego wydarzenia i przy puszczam, że to było sklasyfikowane, ale nigdy nie poruszane w literaturze przedmiotu. Sądzę, że jest możliwe, iż jezuici zostali poproszeni o to, aby nigdy nie wypowiadali się na ten temat.
To, co się stało w Hiroszimie i Nagasaki, przytrafiło się także w dawnych czasach wiernym sługom Boga: Szadra kowi. Meszakowi i Abed-Nedze, o czym mówi księga Daniela (3. 19-24): Na to wpadł Nabuchodonozor w gniew, a wyraz jego twarzy zmienił się w stosunku do Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Wydał rozkaz, by rozpalono piec siedem razy bardziej, niż było trzeba. Mężom zaś najsilniejszym spośród swego wojska polecił związać Szadraka, Meszaka i Abed-Nega i wrzucić ich do rozpalonego pieca. Związano więc tych mężów w ich płaszczach, obuwiu, tiarach i ubraniach i wrzucono do rozpalonego pieca. Ponieważ rozkaz króla był stanowczy, a piec nadmier nie rozpalony, płomień ognia zabił tych mężów, którzy wrzucili Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Trzej zaś mężowie, Szadrak, Meszak, Abed-Nega, wpadli związani do środka rozpalonego pieca. I chodzili wśród płomieni wychwalając Boga i błogosławiąc Pana.
Zamieściłem artykuł tak z okazji iż zbliża się 21 grudnia, i jak by co warto pamiętać, że budynki kościołów, jak można by wnioskowiać mają wzmanianie stropy i mogą posłużyć jako bunkier przeciw atomowy.
No i skoro jesteśmy przy temacie Nagasaki to wstawiam zdjęcie Riny Nagasaki:
Najlepszy komentarz (118 piw)
tomiknn
• 2012-12-12, 13:14
@up
Ciężki dzień w gimnazjum? Wyżyj się gdzieś indziej.
Ciężki dzień w gimnazjum? Wyżyj się gdzieś indziej.
Wyspa Gunkan-jima, zwana również jako ,,Wyspa Hashima”, jest jedną z aż 505 niezamieszkałych wysp na świecie. Zlokalizowana jest u wybrzeża Japonii, około 20km od Nagasaki.
Na samym początku wyspa przypominała niewielką rafę koralową. Niestety tylko do czasu. Dziś jest ona betonowym, opuszczonym labiryntem. Firma Mitsubishi zasiedliła początkowo wyspę w celu rozpoczęciaa wydobycia węgla, dając przy tym pracę emigrującym z innych państw górnikom, aż do 1974 roku.
By dać im dach nad głową , wybudowano duże, betonowe osiedla, które powstały z wydobytych minerałów wyspy. Od momentu wybudowania osiedli, wyspę zaczęła wypełniać coraz większa ilość ludności.
Od 1959 roku na jeden hektar ziemi przypadało aż 835 mieszkańców. W 1974 roku firma Mitsubishi oficjalnie ogłosiła zamknięcie kopalni, ponieważ z rozwojem techniki węgiel został zastąpiony przez ropę naftową. Gunkan-jima stanowi obecnie dużą atrakcję turystyczną i fotograficzną, ze względu na opuszczone budynki.
Nazwa Gunkan-jima oznacza "Wyspa Okręt Wojenny". Termin ukuł reporter lokalnej gazety, któremu wyspa wydała się podobna do okrętu wojennego sunącego po falach, głównie ze względu na mur ochronny, którym ją otoczono. Jej poprawna nazwa to Hashima, czyli "Wyspa Graniczna".
Mimo ogromnego tłoku, na wyspie znajdowało się wszystko, co potrzebne do życia: szkoły, szpital, sklepy, kina, restauracje, dwie świątynie, a nawet dom publiczny.
Gunkan-jima była także więzieniem, do którego podczas II wojny światowej trafiło kilka tysięcy jeńców koreańskich i chińskich. Mieszkali w osiem osób w małym pokojach, stłoczeni jeden na drugim. Jako ubranie otrzymali worki po ryżu. Najwięcej osób miało jednak zatrudnienie w kopalni. Nie dość, że praca trwała długo i była bardzo wyczerpująca, to istniało ciągłe zagrożenie wybuchem metanu. W sumie na wyspie zmarło około 1300 przymusowych robotników.
Więcej zdjęć w komentarzach.
Na samym początku wyspa przypominała niewielką rafę koralową. Niestety tylko do czasu. Dziś jest ona betonowym, opuszczonym labiryntem. Firma Mitsubishi zasiedliła początkowo wyspę w celu rozpoczęciaa wydobycia węgla, dając przy tym pracę emigrującym z innych państw górnikom, aż do 1974 roku.
By dać im dach nad głową , wybudowano duże, betonowe osiedla, które powstały z wydobytych minerałów wyspy. Od momentu wybudowania osiedli, wyspę zaczęła wypełniać coraz większa ilość ludności.
Od 1959 roku na jeden hektar ziemi przypadało aż 835 mieszkańców. W 1974 roku firma Mitsubishi oficjalnie ogłosiła zamknięcie kopalni, ponieważ z rozwojem techniki węgiel został zastąpiony przez ropę naftową. Gunkan-jima stanowi obecnie dużą atrakcję turystyczną i fotograficzną, ze względu na opuszczone budynki.
Nazwa Gunkan-jima oznacza "Wyspa Okręt Wojenny". Termin ukuł reporter lokalnej gazety, któremu wyspa wydała się podobna do okrętu wojennego sunącego po falach, głównie ze względu na mur ochronny, którym ją otoczono. Jej poprawna nazwa to Hashima, czyli "Wyspa Graniczna".
Mimo ogromnego tłoku, na wyspie znajdowało się wszystko, co potrzebne do życia: szkoły, szpital, sklepy, kina, restauracje, dwie świątynie, a nawet dom publiczny.
Gunkan-jima była także więzieniem, do którego podczas II wojny światowej trafiło kilka tysięcy jeńców koreańskich i chińskich. Mieszkali w osiem osób w małym pokojach, stłoczeni jeden na drugim. Jako ubranie otrzymali worki po ryżu. Najwięcej osób miało jednak zatrudnienie w kopalni. Nie dość, że praca trwała długo i była bardzo wyczerpująca, to istniało ciągłe zagrożenie wybuchem metanu. W sumie na wyspie zmarło około 1300 przymusowych robotników.
Więcej zdjęć w komentarzach.
Najlepszy komentarz (25 piw)
Louve
• 2012-07-11, 14:07
Kuba zadaje proste pytania z zakresu wiedzy na temat II wojny światowej, np.: Gdzie walczył Dywizjon 303? Czym była Generalna Gubernia?
Zapraszamy również na kanał naszego nowego programu nokaut.TV
youtube.com/user/nokautTV
Cytat:
War, war naver changes...
teks z końca jest zajebisty, aż się przypominają tematy:
sadistic.pl/hiroszima-i-nagasaki-vt44668.htm?highlight=atomowa
sadistic.pl/hibakusha-vt46295.htm
a tutaj instruktarz jak przetrwać atak
to takie proste! wystarczy się schować za krawężnik
co propaganda to propaganda....
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów