Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika.
Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:
Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:
Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics: Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Nie dziwię się . Tacy przewoźnicy nie zarabiają tyle co Donek na emigracji więc lepiej udawać martwego i przeżyć napad niż zgrywac chojraka i osierocić dzieci. Nie ma co narażać życia za nie swoje pieniądze.
Ten czerwony to chyba jakiś miejscowy Najman.
Zainicjował bójkę po czym przyjmował same luje. Przy ostatnim strzale drzwi już nie pomogły, gleba była jego przeznaczeniem.
Historia zdarzyła się wczoraj. Na bramie stoi kolejka ludzi, którzy wychodzą z zakładu. Między nimi dwóch koleżków z jednego działu,żartują sobie,śmieją się. Pan ochroniarz sprawdza stan toreb (tak, tak mój kraj, taki piękny, wszystkich traktują jak potencjalnych złodziei) wychodzących pracowników. Dziś robi to od niechcenia i wybiera co niektórych. Teraz wpada kolejka koleżków i jeden z nich mówi do ochroniarza wskazując na swojego kumpla, zanosząc się śmiechem:
-Tego gościa to ja bym sprawdził dokładnie,pewnie coś wynosi. Jego kumpel krzywo się uśmiechnął i speszył. To wystarczyło żeby pan ochroniarz nabrał podejrzeń. Wzięto go na dokładne trzepanie. Z tego co dowiedziałem się dzisiaj, u gościa nie znaleziono w prawdzie nic kradzionego, ale miał przy sobie pokaźny wór marihuany, tablety i fetę (pewnie zapasy ćpuńskie na weekend). Do zakładu wezwano policję. W poniedziałek pewnie czeka go dyscyplinarka,nie licząc kłopotów z prawem, bo sprawy raczej mu nie umorzą. Tak oto poprzez głupie żarty jeden koleś nagrabił drugiemu.