18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (4) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:32
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 3:27

#piłsudski

Prezydent na miarę stolicy
Vof • 2013-09-18, 16:21
W II RP piłsudczykowskie władze zmieniły prawo i nagięły kilka ustaw, byle Warszawą nie rządziła opozycja. Odniesiono sukces jedynie dlatego, że komisaryczny prezydent Stefan Starzyński nad polityczne sztuczki przedkładał ciężką i uczciwą pracę.

Referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz jest przesądzone. Chociaż jeśli nawet do niego dojdzie i mieszkańcy Warszawy opowiedzą się w głosowaniu za zakończeniem kadencji pani prezydent, to wcale nie jest pewne, co będzie działo się potem. Teoretycznie powinny odbyć się nowe wybory, po których na niecały rok (do ogólnopolskich wyborów samorządowych w listopadzie 2014 r.) w stolicy władzę mogłaby przejąć opozycja. Jednak Platforma Obywatelska nie może pozwolić sobie na tak spektakularną klęskę. Tym bardziej że istnieje niebezpieczeństwo, iż nowy prezydent okazałby się lepszym gospodarzem niż obecny, co można znakomicie wykorzystać także podczas kampanii parlamentarnej.

Taki scenariusz wydarzeń nie jest nieunikniony. Według ekspertów prawnych z Krajowego Biura Wyborczego istnieje możliwość zablokowania przez Radę Warszawy (większość ma w niej PO) nowej elekcji aż do listopada 2014 roku. Na ten czas osobę pełniącą funkcję prezydenta stolicy powołałby premier.

W takiej sytuacji urząd mogłaby zachować Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jednak rozwiązaniem bardziej perspektywicznym wydaje się mianowanie kogoś, kto potrafiłby zdobyć sympatię warszawiaków oraz – za rok – ich głosy. Ten sposób „utrzymania” Warszawy wygląda kusząco. Kłopot w tym, że aby sztuczka się udała, p.o. prezydenta powinien zostać ktoś formatu Stefana Starzyńskiego.



Stolica nie dla piłsudczyków

Entuzjazm, z jakim część Polaków w maju 1926 r. powitała przewrót dokonany przez Józefa Piłsudskiego, spowodował, że obóz rządzący rok później zupełnie nie spodziewał się tak fatalnych wyników wyborów samorządowych. W Warszawie na 120 mandatów do Rady Miejskiej przedstawiciele sanacji zdobyli ich zaledwie 16. Porażka była tym bardziej bolesna, że głównemu przeciwnikowi politycznemu, czyli Narodowej Demokracji, startującej pod szyldem Gospodarczego Komitetu Obrony Polskości Stolicy, przypadło 47 mandatów. Polska Partia Socjalistyczna również okazała się popularniejsza – uzyskała 27 mandatów.

Piłsudczycy nie liczyli się więc zupełnie podczas wybierania przez Radę prezydenta. Został nim kandydat narodowców Zygmunt Słomiński, dotychczasowy Naczelny Inżynier Warszawy. Prestiżowe stanowisko w rękach endeka – ten fakt obóz rządzący znosił z największym trudem. Prezydent Słomiński swoje urzędowanie rozpoczynał bardzo obiecująco. Przywrócił w mieście zawieszoną trzy lata wcześniej komunikację autobusową, zadbał o wprowadzenie chlorowania wody przez komunalne wodociągi, zmodernizował miejską gazownię.

W marcu 1933 roku parlament przyjął nową ustawę o ustroju samorządu terytorialnego. W razie wykrycia dużych nieprawidłowości dawała ona organom rządowym możliwość skracania kadencji rad miejskich i przejmowania ich obowiązków przez komisarzy. Po uchwaleniu nowego prawa nie rozpisano jednak wyborów, tylko zaczęto szukać w Warszawie wszelkich nieprawidłowości. Jako że trwał już trzeci rok światowego kryzysu, mieszkańcy miasta odczuwali go coraz mocniej. Oficjalnie zarejestrowano 60 tys. bezrobotnych, choć tak naprawdę bez pracy pozostawało trzy razy więcej osób. 
W jedenastu schroniskach dla bezdomnych mieszkało na stałe 22 tys. ludzi. Jedna noc kosztowała lokatora 5 groszy, zaś miasto dopłacało ze swojego budżetu 27 groszy.

„Nie jest jeszcze późno, dopiero dziewiąta wieczór, a już trudno o miejsce na narach (prymitywnych łóżkach – aut.) 
i pryczach. Nie każdy posiadacz karty wstępu może się dostać na nie. W korytarzach, przy ubikacjach, wśród okropnych wyziewów leżą ludzie ubrani w łachmany” – pisał dziennikarz Konrad Wrzos na łamach „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” wiosną 1934 r. w reportażu o noclegowni przy ul. Dzikiej, nazywanej „Cyrkiem”. Gdy ją odwiedził, w „Cyrku” mającym 300 miejsc do spania nocowało ponad tysiąc osób. Najbiedniejsi nie zawsze pozostawali w takim ukryciu. „Ulice Warszawy roją się od żebraków i wszelkiego rodzaju włóczęgów” – donosiła na początku 1934 r. prorządowa „Gazeta Polska”. Przy okazji informowała czytelników, że magistrat nie robi niczego, aby zapobiec inwazji jałmużników z prowincji.

Oprócz ekstremalnego ubóstwa rosła w Warszawie także liczba przestępstw, kwitł handel narkotykami. Policja szacowała liczbę dilerów nazywanych wówczas „porcjarzami” na ok. 15 tysięcy.

Swój do swojego

Jednak wcale nie tłumy żebraków na ulicach ani nawet przestępczość najbardziej irytowały warszawiaków. Urzędująca bezterminowo Rada Miejska oraz prezydent coraz częściej byli oskarżani o rozrzutność, niegospodarność i nepotyzm. W ciągu kilku lat Warszawa zadłużała się, jednocześnie zwiększając zarobki urzędników. Budżet miasta na rok 1934 wynoszący ok. 100 mln zł przewidywał, że 47 proc. będzie wydane na pensje i świadczenia emerytalne. Na obsługę zadłużenia musiano przeznaczyć 11 procent. Natomiast na nowe inwestycje zamierzano wydać zaledwie ok. 8 proc. środków. Co gorsza, jeśli inwestowano, to w budowę na Żoliborzu osiedla dla pracowników samorządowych zwanego Kolonią Kościuszkowską. Zbudowano też kilka budynków szkolnych z tak bogatym wystrojem, że zyskały nazwę „pałaców”.
W administracji samorządowej zatrudnienie znajdowali głównie działacze Stronnictwa Narodowego lub Młodzieży Wszechpolskiej. O tych „magistrackich porządkach” prorządowe gazety informowały coraz częściej, co zapowiadało, że coś się szykuje. Faktycznie, 2 marca 1934 roku decyzją ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego rozwiązano Radę Miejską i Zarząd Miejski Warszawy. Oficjalnie powód brzmiał dość nieprzekonująco. Chodziło o zapisanie w projekcie budżetu miasta pożyczki w wysokości 2,1 mln zł na inwestycje, co miało spowodować przekroczenie zdolności stolicy do obsługi rosnącego zadłużenia. Ogólnie długi Warszawy przekraczały wówczas 80 mln zł i przy tej sumie rozmiary nowego kredytu wydawały się niezbyt imponujące.

Powołanie przez rząd komisarycznego prezydenta wszyscy traktowali jako początek odbijania stolicy z rąk opozycji. Zwłaszcza że dwa tygodnie później tak samo rozprawiono się z Radą Miejską Wilna. Rolę przywódcy mającego odzyskać Warszawę powierzono Marianowi Zyndramowi-Kościałkowskiemu, wojewodzie białostockiemu i byłemu wiceprzewodniczącemu BBWR. Urzędowanie rozpoczął od czystki – wyrzucił z magistratu osoby uznane za wrogów sanacji. Tym niespecjalnie zjednał sobie warszawiaków. Podobnie jak pierwszymi oszczędnościami w wydatkach z kasy miejskiej, poczynionymi, aby zmniejszyć deficyt. Jedynie zadbanie o wypłatę zaległych emerytur nieco ociepliło wizerunek nowego prezydenta.

Tymczasem w kraju działy się rzeczy coraz bardziej dramatyczne. Sejm przyjął projekt nowej konstytucji, która miała wkrótce radykalnie zmienić ustrój polityczny II Rzeczypospolitej. Coraz ciężej chory Piłsudski odgradzał się od ludzi. Marszałek już nie dyskutował z podwładnymi, lecz wydawał rozkazy i egzekwował ich wykonanie. Nie poprawiało to stanu gospodarki pogrążonej w głębokim kryzysie.

Zapaść ekonomiczna i brak perspektyw wzbudzały też radykalne nastroje wśród młodzieży. Założony przez młodych endeków Obóz Narodowo-Radykalny chciał przejąć władzę siłą, tak jak to zrobili we Włoszech faszyści. Podobnie radykalizował się PPS, zapowiadający po kongresie partii w lutym 1934 r. walkę na drodze rewolucyjnej o wprowadzenie „dyktatury proletariatu”. Do tego jeszcze ukraińscy nacjonaliści poczynali sobie coraz śmielej.

15 czerwca przed klubem BBWR przy ul. Foksal w Warszawie zginął w zorganizowanym przez nich zamachu minister Pieracki. W odpowiedzi rząd utworzył w Berezie Kartuskiej obóz odosobnienia dla przeciwników politycznych. Nowy premier Leon Kozłowski, bojąc się narastającego w kraju wrzenia, postanowił Ministerstwo Spraw Wewnętrznych powierzyć osobie, której całkowicie ufał – Marianowi Zyndramowi-Kościałkowskiemu. Nominację na szefa MSW otrzymał 1 lipca 1934 roku i Warszawa znów straciła prezydenta.

Człowiek od czarnej roboty

„Miał wszakże istotną wadę – źle znosił przełożonych i często znajdował się z nimi w konflikcie. To tłumaczy liczne zmiany miejsc pracy w okresie pomajowym” – tak charakteryzował postać Stefana Starzyńskiego historyk prof. Andrzej Garlicki. Starzyński – legionista i gorący piłsudczyk – dwukrotnie był wiceministrem skarbu, po czym z powodu konfliktu ze zwierzchnikami i zbytniej niezależności lądował na bocznym torze.
Nieposzlakowana uczciwość oraz wielkie kompetencje nie ułatwiały mu kariery. Zwykle w obozie sanacyjnym przypominano sobie o nim w sytuacjach krytycznych. Kiedy w 1933 roku krajowi zagroziło bankructwo, to Starzyńskiego premier Jędrzejewicz uczynił komisarzem rządowym odpowiedzialnym za przebieg ogłoszonej właśnie przez prezydenta Mościckiego dobrowolnej zbiórki pieniędzy od obywateli.

Komisarz z typową dla siebie energią sterroryzował wszystkie istniejące w kraju organizacje przedsiębiorców i pracodawców. Zapraszał do siebie ich kierownictwa i wymuszał konkretne deklaracje – ile pieniędzy członkowie stowarzyszeń oddadzą na ratowanie budżetu. Te oświadczenia publikowała potem prasa i ofiarodawcy nie mogli się już wycofać. We wrześniu 1933 r. w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” Starzyński chwalił się, że zebrał 120 mln złotych, czyli prawie dwa razy więcej, niż planował rząd, i obiecał pomnożenie tej kwoty.

Ostatecznie cała Pożyczka Narodowa zamknęła się datkami na sumę 340 mln złotych. Jednak ten wielki sukces komisarza wcale nie przełożył się na polityczną karierę. Wiele wskazywało na to, że znów trafi na boczny tor, ale w obozie rządzącym nikt nie palił się do wzięcia na siebie odpowiedzialności za stolicę. A wszystko przez to, że nawet mający w mieście władzę niemal absolutną prezydent komisaryczny i tak musiał zmierzyć się z zapaścią ekonomiczną, przerwami w dostawach prądu oraz wody, a także narastającą wrogością wśród mieszkańców.

Nominację wręczono Starzyńskiemu z zaskoczenia 31 lipca 1934 r., kiedy właśnie przebywał na urlopie. Przyjął ją, 
bo nigdy się nie uchylał od obowiązków i wielkich wyzwań. „Nie mam zamiaru zasklepiać się tylko w zagadnieniach finansowych. Będę chciał być prezydentem miasta jako całości, we wszystkich przejawach jego życia, a będę starał się być również – niech Pan to zaznaczy – i prezydentem przedmieść, tak dotychczas upośledzonych” – opowiadał Starzyński w pierwszym wywiadzie udzielonym „Kurierowi Porannemu” dzień po objęciu urzędu (3 sierpnia 1934 roku).
Wprawdzie nowy prezydent był warszawiakiem z Powiśla, mocno związanym z rodzinnym miastem, jednak mieszkańcy przyjęli go wrogo, nazywając w najlepszym razie „impertynentem”. Ich podejście do narzuconego przez rząd komisarza nieco złagodniało, gdy okazało się, że można zwolnić od ręki 4 tys. urzędników, a pozostałym obniżyć pensje, jednocześnie poprawiając funkcjonowanie urzędów.
Podczas konferencji prasowej 20 września 1934 r. prezydent obiecał dziennikarzom, że będzie dążył do ograniczenia biurokracji, bliższego związania samorządu ze społeczeństwem, a przy podejmowaniu decyzji będzie kierować się zdrowym rozsądkiem. „Pragnę jak najgoręcej zrealizować zasadę, którą wypowiedziałem do urzędników w chwili objęcia stanowiska prezydenta Warszawy, a mianowicie: my dla ludności, a nie ludność dla nas” – mówił.

Poradnik cudotwórcy

Podbicie serc większości warszawiaków, co wydawało się wówczas nieosiągalne, zajęło Starzyńskiemu nadspodziewanie mało czasu. Choć należy przyznać, że otrzymał wsparcie rządu, o którym nawet nie mogła marzyć poprzednia ekipa. Pod koniec 1934 r. Ministerstwo Skarbu oddało stolicy skrypty dłużne (czyli dowody istnienia długu) na sumę 20 mln złotych. Tą jednorazową redukcję zadłużenia warszawiacy nazwali ironicznie „posagiem Starzyńskiego”. Dzięki niej prezydent skutecznie zmienił proporcje wydatków w budżecie miasta i znalazł więcej środków na nowe inwestycje. Przy czym wyłuskiwał je niemal zewsząd, także z budżetów poszczególnych przedsiębiorstw miejskich. Co tydzień wzywał do siebie na konferencje ich dyrektorów i wspólnie opracowywali plany nowych przedsięwzięć.

Dzięki temu w 1935 r. Warszawa na inwestycje wydała nie 8, lecz 29 mln złotych. Do tego jeszcze doszło 47 mln zł kredytu od Banku Gospodarstwa Krajowego na ten cel. Program robót publicznych umożliwił w ciągu zaledwie roku trzykrotne zmniejszenie bezrobocia, do 21 tys. zarejestrowanych osób w urzędach pracy. Położono twardą nawierzchnię na kilkudziesięciu ulicach, rozpoczęto budowę 10 szkół i szpitala. Warszawiaków jednak najbardziej ucieszył fakt, że dzięki szybkiej reformie w urzędach i zracjonalizowaniu wydatków ceny za usługi komunalne spadły nawet o 30 procent.

Z ulic stolicy zniknęli żebracy. Na polecenie prezydenta wyłapywano ich i odstawiano do specjalnie przygotowanego budynku przy ul. Okopowej 59. Tam myto ich, dezynfekowano, po czym następnego dnia wywożono na prowincję do miejscowości, z których przyjechali.

Starzyński, kiedy nie miał nad sobą żadnego zwierzchnika, okazywał się urodzonym przywódcą i wizjonerem. Już na początku urzędowania zaczął tworzyć długofalowy program przebudowy miasta, nazwany „europeizacją Warszawy”. Początkowo mieszkańcy podchodzili do tego hasła bardzo sceptycznie, ale nie mogli zaprzeczyć, że z każdym miesiącem ich miasto piękniało.

Na Woli i Grochowie zasypano cuchnące rowy melioracyjne, sukcesywnie poszerzano i brukowano kolejne ulice. Wzdłuż nich stawiano elektryczne latarnie, sadzono drzewa, dbano o ukwiecone trawniki i klomby. Dzięki przejęciu przez magistrat elektrowni i jej błyskawicznej modernizacji skończyły się przerwy w dostawach prądu. O dziwo spadła też jego cena. Podobnie rzecz się miała z poprawą jakości usług wodociągów.

Prezydent nie zapominał nawet o środowiskach twórczych, uznając, że warto zdobyć ich sympatię. Przyjęto nowy statut Nagród Warszawy w dziedzinach: artystycznej, literackiej, muzycznej i naukowej. Podnosił on rangę i wartość wyróżnienia. Sławny poeta Jan Lechoń już 20 kwietnia 1935 r. na łamach „Gazety Polskiej” apelował: „Warszawa – to jest właśnie pole do wspólnej roboty dla Pana Prezydenta Starzyńskiego i nas wszystkich: pisarzy i artystów; powinniśmy pracować, aby Warszawa była równie piękna jak najpiękniejsze miasta”.
Nawet największych sceptyków nie mogły pozostawić obojętnymi ambitne plany budowy dwóch linii metra, rozwoju połączeń tramwajowych i ogólny czteroletni plan rozbudowy stolicy. A co najbardziej zaskakujące, trwający skok cywilizacyjny nie był realizowany na kredyt . Starzyńskiemu udało się szybko zrównoważyć budżet i powoli spłacano stare długi.

Trudno się więc dziwić, że warszawiacy w końcu docenili i polubili komisarycznego prezydenta. A zapewne żadnemu innemu przedstawicielowi obozu rządzącego wówczas ta sztuka by się nie udała. Bowiem w latach 30. „sanatorzy” już dawno utracili wiarę w to, że polityk to osoba, która pragnie władzy, żeby móc służyć społeczeństwu i ciężko pracować dla wspólnego dobra.

źródło: forbes.pl/prezydent-na-miare-stolicy,artykuly,160663,1,5.html

Zrzutka na serwery i rozwój serwisu

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.

Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
"... nie można pamiętać o 11 Listopada zapominając o 15 Sierpnia."-Paweł Zaręba

Początkiem sierpnia, armia bolszewicka została zatrzymana przez Polaków. Najbliższy czas miał zdecydować o przyszłości Polski i całej europy.

Panie, Panowie i Sadole,
pojutrze będziemy obchodzić dzień natarcia doborowych oddziałów znad rzeki Wieprz na tyły bolszewików.Tym manewrem naczelny wódz Józef Piłsudski zmusił czerwonych do odwrotu i tym samym uratował młode państwo Polskie oraz zatrzymał zalew komunizmu na Europę.
Zwycięstwo określono mianem "Cud nad Wisłą"

A więc nie zapominajmy o bohaterach tych dni, bo ojcowie naszych dziadków uratowali im wszystkim tyłki.

Poniżej prezentuje filmik autorstwa Nowa Strategia o tejże bitwie.


Nie wstawiam tego do działu "dokumentalne" ponieważ chcę, żeby więcej osób zainteresowało się tematem.I oczywiste- "po tagach nie było"
Podczas sprzątania książek na półce znalazłem tomik zawierający wszelkiego rodzaju powiedzenia i przemówienia pana Marszałka Piłsudskiego.Zamieszczam co ciekawsze(jeśli się spodoba, dodam więcej w komentarzach)



Polacy nie są zorganizowanym narodem, wobec czego znaczy u nich więcej nastrój aniżeli rozumowanie i argumenty; sztuką rządzenia Polakami jest zatem wzniecenie odpowiednich nastrojów.

Parę pokoleń minąć musi, zanim stworzy się znowu państwowa kultura polska.

Jeżeli nie jesteśmy zdolni do rządzenia się sami, to uwiecznijmy okupację.


Każdy naród posiada pomniki, które zawarły w sobie jego cierpienia i radości, jak w jednym ognisku ześrodkowując przeżycia całych pokoleń.Takimi pomnikami są: ruiny, pola bitewne, grody, ulice, na tych ulicach domy, na których widok serca biją goręcej i łzy nabiegają do oczu.Są to świątynie historii, których Polska posiada tak wiele.
Dla mnie, jako dla przedstawiciela państwa polskiego, nie ma większej świątyni jak wszystkie te granice, którymi poprzerzynano nasz kraj.


Choć nieraz mówię o „durnej Polsce” , wymyślam na Polskę i Polaków, to przecież tylko Polsce służę.

Umiłowanym stanem Polaków jest niezdecydowanie.

Myślałem już nieraz, że umierając przeklnę Polskę.Dziś wiem, że tego nie zrobię.Lecz gdy po śmierci stanę przed Bogiem, będę go prosił aby nie przysyłał Polsce wielkich ludzi

Należy iść w granice wroga, by przenieść ciężar wojny na obcy teren.

Znajdą się historycy, którzy stwierdzą, że Piłsudski był pseudonimem Sikorskiego.

W Polsce wszyscy krzyczą, iż posiadają większość.

Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, by ta niepodległość kosztowała dwa grosze wydatków i dwie krople krwi.



Na razie, to by było na tyle.Dajcie znać, jeśli chcecie więcej.
Adolf o Piłsudskim.
kustoszpan • 2013-04-11, 13:16
Za wikipedią:

W Niemczech wiadomość o śmierci Marszałka Piłsudskiego która dotarła do Berlina jeszcze przed północą 12 maja 1935, wywarła wielkie wrażenie.
Do polskiej ambasady zaczęły napływać kondolencje od władz niemieckich. Informacje na pierwszych stronach podały gazety (m.in Völkischer Beobachter w którym napisano m.in: "Nowe Niemcy Pochylą swe flagi i sztandary przed trumną tego wielkiego męża stanu, który pierwszy miał odwagę otwartego i pełnego zaufania porozumienia z narodowo-socjalistyczną Rzeszą").

Niemieckie Biuro informacyjne podało, iż wiadomość ta do głębi poruszyła niemieckie społeczeństwo które czuje się szczególnie bliskie polskiemu społeczeństwu zwłaszcza że samo straciło w 1934 swojego przywódcę - marszałka Hindenburga, Prezydenta Rzeszy.

Po śmierci Marszałka Piłsudskiego Kanclerz Adolf Hitler ogłosił w Niemczech żałobę narodową i wysłał telegram z kondolencjami do prezydenta i rządu RP.
Pisał w nim: „Głęboko poruszony wiadomością o zgonie Marszałka Piłsudskiego wyrażam Waszej Ekscelencji i rządowi polskiemu najszczersze wyrazy współczucia moje i rządu Rzeszy. Polska traci w powołanym do wieczności Marszałku twórcę swego nowego państwa i swego najwierniejszego Syna. Wraz z narodem polskim również naród niemiecki obchodzi żałobę z powodu śmierci tego wielkiego Patrioty, który przez swą pełną zrozumienia współpracę z Niemcami oddał nie tylko wielką usługę naszym krajom, ale przyczynił się ponadto w sposób jak najbardziej wartościowy do uspokojenia Europy."

Do żony Piłsudskiego, Aleksandry Piłsudskiej, Hitler napisał: "Smutna wiadomość o zgonie Pani małżonka, jego ekscelencji Marszałka Piłsudskiego, dotknęła mnie bardzo boleśnie. Wielce szanowna, czcigodna Pani oraz Jej Rodzina zechce przyjąć wyrazy mojego głębokiego współczucia. Postać Zmarłego zachowam w swojej wdzięcznej pamięci."

Hitler uczestniczył również we mszy świętej na cześć Marszałka, jaką odprawiono 18 maja 1935 r. w Katedrze św. Jadwigi w Berlinie przy symbolicznej trumnie Józefa Piłsudskiego. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele III Rzeszy m.in. Joseph Goebbels, Konstantin von Neurath oraz wysocy przedstawiciele NSDAP i Wehrmachtu a także nuncjusz apostolski w Niemczech Cesare Orsenigo. Po nabożeństwie dwie kompanie Wehrmachtu oddały honory wojskowe.


Po zdobyciu przez wojska niemieckie Krakowa 6 września 1939 r., na rozkaz Hitlera niemiecki dowódca gen. Werner Kienitz udał się na Wawel i złożył wieniec u grobu marszałka Piłsudskiego w krypcie pod wieżą Srebrnych Dzwonów; zaś przed kryptą została wystawiona niemiecka warta honorowa.
Dyktatorzy w mangowej wersji
Ęmi • 2012-12-10, 14:56
Wydawnictwo Ikaros wydało mook (magazine/book) z wizerunkami światowych dyktatorów w postaci mangowych laseczek.

Można i tak. Pełny tytuł:

Nyotai ka!! Sekai no Dokusaisha Retsuden (In Female Form?! Biographies of World Dictators)

No i czas na fotki:

Fidel Castro


Pol Pot


Benito Mussolini


Józef Stalin





I największy tyran i dyktator świata (wg twórców) : Józek Piłsudski

Najlepszy komentarz (308 piw)
BongMan • 2012-12-10, 15:12
Pedalskie chińskie bajeczki obok polskiego bohatera narodowego. Jakiś kitajec powinien srogo po ryju zebrać.
Cud nad Wisłą
chomnietu • 2012-11-18, 22:13
Przeglądając youtuba wpadłem na fajnie sklejony filmik.


Sabaton - In The Army Now
Najlepszy komentarz (54 piw)
PiotrTAG • 2012-11-18, 23:36
Kotierez napisał/a:

Szczerze to jakby ktos nam "odbił warszaweczke" to bym sie wcale a wcale nie obrazil



Ty debilu.

Każde Polskie miasto trzeba bronić.Obojętnie co myślisz o mieszkańcach,i chuj wie o czym jeszcze.A Warszawa to stolica,i jeśli ma paść,to padnie jak ostatni obrońca umrze w jej obronie !

Filmik zajebisty.Cześć i Chwała Bohaterom !
11 listopada
p................o • 2012-11-10, 18:42
Najlepszy komentarz (38 piw)
tds1974 • 2012-11-10, 19:28
Piwo za zamieszczenie rysunku, który nie dzieli Polaków na pół.

maturatobzdura.tv/znani-polacy-czesc-2-odcinek-79

79 odcinek programu, pt. „ZNANI POLACY (CZĘŚĆ 2)", w którym Kuba przepytuje swoich gości pokazując im zdjęcia znanych Polaków, m.in. Lecha Wałęsy, Aleksandra Kwaśniewskiego.

Obejrzyj cały wywiad z WOJCIECHEM CEJROWSKIM
youtube.com/watch?v=4XO8_J6Ty4Y

Odwiedź nas na:
MaturaToBzdura.TV
youtube.com/MaturaToBzduraTV
facebook.com/MaturaToBzdura
Najlepszy komentarz (41 piw)
p................r • 2012-11-09, 13:53
za Cejrowskiego zawsze piwo
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem