Decyzję związaną z małżeństwem można porównać do zakupu niedrogiego auta z salonu, powiedzmy Dacii.
Kupujesz, wydajesz więcej niż byś chciał, rodzą się w Tobie oznaki niepewności czy podjąłeś prawidłową decyzję; cieszysz się jednak spełnieniem marzenia, w końcu będziesz mógł sobie "pojeździć", kiedy tylko zapragniesz...
Jednak już niedługo pojawią się problemy, których i tak- głęboko w sercu- się spodziewałeś:
-niedoróbki auta, których nie widziałeś podczas jazdy testowej
-niska jakość i trwałość elementów odpowiadających za estetykę;
-drobne usterki;
-komunikaty o błędach komputera podkładowego zaczerpniętego z poprzedniej wersji;
-kosztownego przeglądy okresowe i serwis;
-problemy z komunikacją z serwisem producenta;
-koszty związane z kosmetyką lakierniczą;
-awarie uniemożliwiające eksploatację przez dłuższy czas i wiele innych rzeczy, o których myśli nie chciałeś dopuścić do siebie wcześniej...
Na wszystkie te problemy godzisz się dobrowolnie tylko dlatego, że zdajesz sobie sprawę iż nie było by Cię stać na "jazdę" ekskluzywnymi, czystymi taksówkami, co drugi dzień....
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
pozdrawiam hejterów, teraz możecie po mnie jechać.