18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (3) Soft (4) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 18:23
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 21:16
📌 Powodzie w Polsce - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 21:44

#potop

Uczniowie
R................i • 2017-04-21, 11:43
A do szkoły chodzę tak.

potop
luneknh • 2015-01-07, 15:29
Rzecz dzieje sie w Irlandii.
w pewnym domu znajduje sie dwóch nieswornych nastolatków, oraz ich matka.
W pewnym momencie slychac pukanie do drzwi.
Matka otwiera drzwi zapraszając do środka świadków jehowy.
Jehowi zaczynaja cos pieprzyc o cudach, bogu itp.
Mlodzi wyraznie znudzeni zaczynaja sie wiercic, wten jehowi zaczynaja mówić, że ludzie sie musza sie zmienic. Ponieważ Bóg ponownie uzyje swych boskich mocy i zesle na ziemie potop.
Mlodzi delikatnie zainteresowani pytaja co to potop.
- Wiecie ludzie zeszli na zla droge, wiec bóg zeslal na ziemie deszcz, który trwal 40 dni i nocy
Mlodzi ze zdziwieniem popatrzyli na siebie po czym jeden sie odezwal:

- 40 dni i nocy padalo?! Co wy pierdolicie jakie boskie moce jakie cuda?!
W Irlandii nazywamy to latem

Jak sie nie podoba to trudno
Witam.
Ostatnio przeglądając trylogię (nie władcy ale Naszą Sienkiewiczowską) natknąłem się na parę cytatów wartych przedstawienia na Sadisticu:

"Dlatego co wieczora spokojnie odmawiał różaniec przy blasku płonących osad niemieckich, a gdy krzyki mordowanych zmyliły mu rachunek, tedy zaczynał od początku, aby duszy grzechem niedbalstwa w służbie bożej nie obciążyć." Potop tom III, 2848 akapit

Myśli Pana Zagłoby: [źródło: "Krotochwile i maksymy imć Pana Zagłoby" Ewa Rojewska-Olejniczuk, Warszawa 1999]

"... dlaczego w Polsce najlepsza jazda [...]
Oto gdy Pan Bóg konia stworzył, przyprowadził go przed ludzi, żeby jego dzieło chwalili. A na brzegu stał Niemiec, jako to się oni wszędzie wcisną. Pokazuje tedy Pan Bóg konia i pyta się Niemca: co to jest? A Niemiec na to: Pferd!
-Co- powiada Stwórca- ty na moje dzieło "pfe" mówisz? A nie będziesz za to, plucho, na tym stworzeniu jeździł- a jeśli będziesz, to kiepsko. To rzekłszy, Polakowi konia darował. Oto dlaczego polska jazda najlepsza, a zaś Niemcy, jak poczęli za Panem Bogiem drałować a przepraszać, tak się na najlepszą piechotę wyrobili"

O miodzie pitnym:

"Wiedział Pan Bóg , dlaczego pszczoły stworzył!

Mam nadziej że się spodoba, mogę wrzucić więcej, same cytaty i myśli Pana Zagłoby mogłyby zapełnić niejeden temat i niejednego zwalić z nóg ;D
BTW. lektura a przynajmniej znajomość wyżej wspomnianych dzieł obowiązkowa.
*to mój pierwszy temat wiec gdyby coś nie tak to proszę o kontakt, dzięki.
Waść machasz jak cepem
Suka_Blyat • 2013-11-16, 21:02
Jeden z najlepszych pojedynków na szable w historii kina
Najlepszy komentarz (64 piw)
N................o • 2013-11-17, 0:56
@up

Akurat Ogniem i Mieczem to świetny film. Później było już tylko gorzej.
Troszkę o naszych
b................e • 2013-10-26, 20:59
Coś mnie natchnęło ostatnio na poczytanie o Prawdziwych Polakach i znalazłem takie coś:

"Stanisław Lubomirski wsławił się dowodzeniem w bitwie pod Chocimiem w 1621 roku, stoczonej z siłami turecko-tatarskimi. Stanisław brał początkowo udział w bitwie na czele prywatnego pułku, ale gdy hetman Jan Karol Chodkiewicz zmarł – objął dowodzenie. Dość szybko doprowadził do końca oblężenia. Wielodniowa bitwa pod Chocimiem zakończyła się odparciem Turków 10 października 1621 roku.
Książę Jerzy Sebastian Lubomirski (1616 – 1667) jako jedyny polski arystokrata podczas potopu nie złożył przysięgi Karolowi X Gustawowi. Udzielił schronienia Janowi Kazimierzowi w swej siedzibie (Starostwa Spiskiego) w Lubowli (dziś Słowacja) i rozpoczął kontrofensywę polskich wojsk. Użyczył prywatnego wojska, które walczyło pod Warką i odbijało Warszawę i Toruń, zajęte przez Szwedów. Swojego wsparcia w kampanii prowadzonej przez księcia udzielił Stefan Czarniecki. W 1660 roku książę Jerzy Sebastian Lubomirski na czele wojsk prywatnych i królewskich przeprowadził błyskawiczną kampanię zakończoną klęską sił rosyjskich pod Cudnowem i Połonką. Była to jedna z najlepiej dowodzonych kampanii militarnych w Europie w XVII wieku. W roku 1661 doszło do rozluźnienia kontaktów z królem i w konsekwencji do rokoszu. Książę wycofał się na Śląsk i, zdegradowany przez sąd sejmowy, walczył o prawo do rehabilitacji. Udało się to jego synom.
Książę Hieronim Augustyn, członek zakonu joannitów, poświęcił swoje życie walce z Turkami – zagrożeniem cywilizacyjnym i kulturalnym dla całej Europy. Pokonał powstanie kozackie Piotra Doroszenki. W 1670 roku walczył z Ordą Krymską pod Bracławiem i Kalnikiem. W 1683 roku podczas bitwy pod Wiedniem jego oddziały jako pierwsze dotarły do bram miasta. W okresie I Rzeczypospolitej ośmiu przedstawicieli rodu pełniło funkcje generałów. Dwóch z nich brało udział w wojnie z carską Rosją, od której rozpoczęła się Insurekcja Kościuszkowska"

A my, teraz mamy problemy z jakimiś pedałami, lesbijkimi i innymi dziwadłami.

Jak było to i tak warto przypomnieć. Źródło: Wikipedia.
Miasta na dnie morza
zoob3r3k • 2013-10-11, 14:32
Oceany kryją wiele „mini–Atlantyd”. Od lat uczeni toczą zacięte boje o historię milczących ruin zatopionych miast, o których czasem prawie nic nie wiadomo. Podmorskie drogi, mury i inne zagadkowe struktury z Yonaguni, Bimini czy Zatoki Khambhat całkowicie nie pasują do podręcznikowej wersji historii dziejów.



Odkrycie w sąsiedztwie indyjskiego miasta Dwarka podwodnych ruin, które uznano za legendarne miasto Kriszny, było wielką sensacją. Zawarte w starożytnym eposie „Mahabharata” wzmianki o zatopieniu „Dvaraki” okazały się trafne. Prawdziwy przełom przyniósł jednak początek XXI w., kiedy archeolodzy ogłosili, że kilkanaście kilometrów od wybrzeży stanu Gudźarat, w wodach Zatoki Khambhat (na południowy wschód od Dwarki), natrafiono na leżące na głębokości 36 m pozostałości dużego miasta.

Pierwsze szacunki indyjskich specjalistów mówiły, że powstało ono ponad 7000 lat przed Chrystusem. W próbkach pobranych z dna przez Narodowy Instytut Technologii Morskiej znajdowały się m.in. ludzkie szczątki, fragmenty materiałów budowlanych oraz ceramika. Kolejne lata przyniosły impas w badaniach. Zagadkowe podwodne ruiny to jednak nie tylko kompleks z Khambhat i Dvaraka. Na dnie mórz i oceanów w innych częściach świata natknięto się na struktury, których pochodzenie do dziś wznieca zażarte dyskusje.

Monument Yonaguni

Niedaleko wybrzeży Yonaguni – najdalej wysuniętej na zachód zamieszkanej japońskiej wyspy – leży kontrowersyjny „podwodny megalit” zwany „Monumentem Yonaguni”. Odkryto go dopiero pod koniec lat 80. i od tej pory stanowi on przedmiot geologiczno–archeologicznej wojny, w której ważny głos stanowią badania Masaakiego Kimury (ur. 1940) – emerytowanego profesora Uniwersytetu Riukiu w Okinawie uważającego, że jest to relikt zaginionej cywilizacji.

Obiekt, o którym mowa jest podwodną skałą z siecią geometrycznych tarasów, przejść i „schodków” o bliżej nieokreślonej funkcji i pochodzeniu. Monument Yonaguni nazywany bywa „japońską Atlantydą”, „podwodnym zigguratem”, a nawet „piramidą”. Główną oś sporu stanowi pytanie, czy uformowała go ręka człowieka czy raczej kreatywność sił przyrody.

Prof. Kimura – specjalista od archeologii i geologii morskiej, który od lat zajmuje się badaniem stanowiska twierdzi, że zlokalizował tam nie tylko ślady działalności człowieka, ale też wizerunki naskalne, a nawet zerodowane przez słoną wodę kamienne figury: – Myślę, że bardzo trudno wyjaśnić ich pochodzenie działaniem procesów naturalnych – powiedział w rozmowie z „National Geographic”. – Znaki i wyobrażenia zwierząt, które udało mi się zidentyfikować sugerują, że kultura twórców monumentu wywodziła się z kontynentu azjatyckiego.*

Toru Ouchi – sejsmolog z Uniwersytetu Kobe również wątpi, aby za wygląd skał odpowiadały wyłącznie ruchy skorupy ziemskiej. Nie wszyscy są jednak w stanie to zaakceptować. Wielu zachodnich uczonych (z których tylko garstka miała okazję widzieć Yonaguni) twierdzi, że to struktura w pełni naturalna. Niektórzy zmieniają zdanie widząc katalog podwodnych zdjęć ekipy Kimury. Robert M. Schoch – amerykański geolog, który zasłynął wywrotową teorią na temat Sfinksa (zakładającą, że jest znacznie starszy, a do jego erozji przyczyniły się padające w Gizie ulewne deszcze), miał szansę zobaczyć japoński monument na własne oczy. Jego odczucia były mieszane: „Choć Yonaguni jest formacją naturalną, pewne jej części mogły zostać ‘tknięte’ przez starożytnych mieszkańców wysp” – pisał. **

Bruk na dnie oceanu

We wrześniu 1968 r. mężczyzna nurkujący niedaleko wyspy North Bimini (Bahamy) na głębokości 5 m natknął się na coś, co przypominało resztki muru albo brukowaną drogę wyłożoną ogromnymi kamiennymi blokami. J. Manson Valentine, bo o nim mowa, opisał to następująco: „Rozległa droga z prostokątnych i wielokątnych kamieni różnej wielkości i grubości, najwidoczniej wyciosanych i dokładnie ułożonych, tworzy wyraźnie zaaranżowany sztuczny układ. Kamienie muszą leżeć tam od bardzo dawna, gdyż krawędzie niektórych stały się zaokrąglone, co nadało im wygląd ogromnych bochnów lub poduszek".*** Była to tzw. Droga Bimini (ang. Bimini Road) – długa na ok. 800 m struktura, największa z trzech tam się znajdujących (średnia długość boku u tworzących ją kamieni wynosi 2–3 m, choć zdarzają się większe okazy).

Przez jakiś czas pytanie o to, kto wybrukował dno oceanu potężnymi głazami rozpalało nadzieje na odnalezienie legendarnej Atlantydy. Ponieważ Bimini znajdowało się w zasięgu amerykańskich uczonych, zostało dokładnie przebadane. Trzy tamtejsze „trakty” składały się z wapieni o zróżnicowanych kształtach i rozmiarach, które nie tworzyły jednak zwartej formacji (najdłuższa z dróg urywała się po zakręcie). Regularność układu kamieni na niektórych odcinkach wydawała się zaskakująca, jednak już w 1980 r. raport uczonych stwierdzał, że nie można mówić o żadnych śladach obróbki materiału, ani jego intencjonalnym rozkładzie. Stanowisko geologów było jasne – Bimini Road to nie gigantyczne „kocie łby”, ale najprawdopodobniej denna formacja skalna, która spękała w bardzo charakterystyczny (ale spotykany w innych miejscach na świecie) sposób.

Wielu osób to nie przekonuje, a tajemniczość Drogi Bimini pogłębia fakt, że leży ona na obszarze słynnego Trójkąta Bermudzkiego. Istnieją też inne niezweryfikowane relacje o zatopionych miastach na Bahamach. Najsłynniejsza pochodzi od niejakiego Raya Browna z Arizony, który w 1970 r. natknął się rzekomo na ukryte na dnie ruiny budowli przypominającej piramidę. Wydaje się jednak, że w tym przypadku starano się naciągnąć historię o „Atlantydzie na Bahamach” do granic możliwości.

Przedpotopowe niewiadome

Ludzie od wieków ogarnięci są obsesją poszukiwania zaginionych lądów. Przykładem może być wspominana Atlantyda, którą umiejscawiano w przeróżnych rejonach globu – od Cypru i Santorini, po wybrzeża Andaluzji, a nawet Antarktydę i Andy. Dawni geografowie i podróżnicy mówili też o położonej daleko na północy wyspie Thule czy leżącej w pobliżu Indii legendarnej Taprobanie. W XIX w. pojawiła się koncepcja zaginionego kontynentu Mu – azjatyckiego odpowiednika Atlantydy, którego pozostałości dopatrywano się m.in. w kamiennym kompleksie Nan Madol w Mikronezji.

Odkrycia z Zatoki Khambhat oraz Yonaguni są ignorowane przez „naukę głównego nurtu” jako sprawy mogące naruszyć panujący w historii status quo. Ruiny u wybrzeży Gudźaratu mogą być bowiem starsze o tysiące lat od uznawanych za kolebkę cywilizacji miast doliny Indusu. Wykonanie modelu Monumentu Yonaguni udowodniło z kolei, że jest on zaskakująco podobny do wykutego w skale „Grobowca z Okinawy”, który może być dziełem tych samych twórców.

Cały czas pojawiają się też nowe odkrycia sugerujące, że historie o zatopionych lądach mogą skrywać okruchy prawdy. Kilka lat temu doniesiono o znaleziskach w tzw. Oazie Zatokowej – obszarze położonym nad Zatoką Perską, który jakieś 8000 lat temu znalazł się pod wodą w wyniku wzrostu poziomu mórz. Archeolog Jeffrey Rose twierdził, że kataklizm mógł przyczynić się do powstania mitu o Potopie (znanego już Sumerom), a konieczność ucieczki z zalanych terenów być może tkwi u podstaw biblijnej opowieści o wygnaniu z raju…

link do oryginalu strefatajemnic.onet.pl/extra/miasta-na-dnie-morza,1,5260210,artykul.html