Właściciel pokrzykiwał, a dziewczyna zrobiła akcję...
Inna sprawa, że jak właściciel by wskoczył, to trzeba by ratować już dwa obiekty
Pies pewnie został otruty pestycydami, lub podobnym srodkiem o działaniu paralizujacym dostepnym w chemi domowej(trutka na szczury). Osobiscie polecam nowe pestycydy, nie jebia tak jak kiedyś, cięzko je wykryć. Wystarczy aromatyczna makrela, lub kawał wędzonego boczku a pchlarz nie wyczuje co go czeka.
Nie polecam kiełbasy nadziewanej szkłem i tym podobnymi wynalazkami, ani starego sprawdzonego sposobu czyli gabki nasaczonej tłuszczem, która blokuje układ pokarmowy. W obecnym stanie weterynarii, kiedy dostępne sa przeswietlenia pchlarza idzie odratowac i problem pozostanie.
W ostatnim czasie nastapiło niesamowite rozmnożenie pchlarzy, nie ma domku jednorodzinnego bez ujadajacego zza ogrodzenia kundla i kazdy spacer zamienia sie w ferie ujadania. Starsze pokolenie kiedys truło ujadajace kundle, ktore im przeszkadzały jak szli do koscioła, teraz widze tradycja zanika i w nocy w sroku miasta słychac ujadanie i wycie jak na jakiejs zapadłej wsi.