#salceson
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Troszkę więcej można poczytać tu: pl.wikipedia.org/wiki/Halo_(zjawisko_optyczne) .
Jest to ułamek wiedzy o całym zjawisku, jednak pomaga utrzymać zwieracze, widząc "UFO" i zasnąć wieczorem gez lęków.
No i co? Idę sobie na przystanek tramwajowy na placu Szembeka. Siadam na ławce, pluję na chodnik, wyjmuję telefon i robię zdjęcie. Będzie ze sto lajków. Podchodzi do mnie koń mojego sąsiada, pana Powidłowicza.
- Kanapek zapomniałeś, Mroziński - mówi i podaje mi pyskiem reklamówkę.
- Z czym są? - pytam.
- Z salcesonem.
- Ja nie lubię salcesonu - mówię.
- Jebie mnie to - odpowiada koń sąsiada, po czym odwraca się zadem i odchodzi.
Przyjeżdża tramwaj. Wsiadam. Szukam miejsca przy oknie. Na szczęście wszystkie miejsca są przy oknie. Siadam naprzeciw jakiejś młodej blondynki. Trochę podobna do Anji Rubik, tylko że szczupła - myślę sobie o niej. „Trochę podobny do Makłowicza, tylko że gruby” - myśli sobie o mnie blondynka. I tak sobie myślimy o sobie i jedziemy tramwajem. Ja Makłowicz, ona Rubik. Hejże, hola.
Tramwaj jedzie przez rondo Wiatraczna. Rondo Wiatraczna tak naprawdę nie jest rondem, z punktu widzenia ruchu drogowego. Rondo Wiatraczna jest kłamstwem. A ja coś wiem na temat kłamstw. Możecie mi wierzyć. Kiedyś na przykład okłamałem swojego szefa. Zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że nie mogę przyjść do pracy, bo mam okres. „Ale przecież jesteś mężczyzną”, odpowiedział. No właśnie - rzekłem. - Na tym polega problem. Innym razem zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że nie mogę przyjść do pracy, bo zostawiłem swojego psa w zamkniętej paczce chipsów i jeśli do niego nie wrócę, to się udusi. Tydzień później zadzwoniłem i powiedziałem, że nie mogę przyjść do pracy, bo Snoop Dogg zgodził się zagrać Matkę Teresę w moim filmie i wyjeżdżam na zdjęcia do Kalkuty. Tego samego dnia zostałem zwolniony. Ale wróćmy do blondynki.
Patrzę na nią i widzę, że nie ma zębów. O takich kobietach mówi się, że są stworzone do miłości. Ja także jestem stworzony do miłości, chociaż mam zęby. Ale cóż oprócz miłości mogę dać tej nieszczęsnej, szczerbatej dziewczynie? Mam tylko kanapki z salcesonem. Ale nie zjemy ich razem. Ona nie ma zębów, a ja nie lubię salcesonu. Poza tym moje teksty na podryw są słabe. Właściwie to znam tylko jeden: „Hej dziewczyno, czy twój ojciec siedzi w więzieniu? Bo gdybym ja był twoim ojcem, to siedziałbym w więzieniu”. To się nie może udać, więc robię to.
- Hej dziewczyno - mówię do blondynki. - Czy twój ojciec siedzi w więzieniu?
- Tak - odpowiada blondynka. - Skąd wies?
- Ja wiem różne rzeczy.
- I co jesce wies?
- Wiem, że Wielki Mur został zbudowany, żeby pracownicy fabryk Apple nie pouciekali z Chin.
- He, he. Smiesny jestes.
- Mało tego. Mam dla ciebie kanapeczki.
- A z cym są?
- Z salcesonem.
- Ja nie lubię salcesonu.
- Jebie mnie to - mówię do blondynki, po czym kładę jej kanapkę na głowie i wysiadam z tramwaju.
Cholera jasna, to nie mój przystanek.
Jebie mnie to
Kilka kromek chleba, plaster salcesonu i pół kiszonego ogórka. A czasem zamiast wędliny - kawałek pasztetu lub pół kostki serka topionego. Tym niektóre polskie szpitale karmią swoich pacjentów. A ci fotografują posiłki i ich zdjęcia umieszczają na Facebooku. Reporterka RFM FM Aneta Łuczkowska przyjrzała się szpitalnemu menu.
Jest biednie i byle jak. Pacjenci skarżą się, że na śniadanie i kolację dostają... "pół bochenka chleba i kęs podlaskiej". Albo kawałek pasztetowej - nazwany "palcem chirurga". Zdjęcia posiłków trafiają na profil na Facebooku - umieszczają je tam pacjenci z całej Polski.
"Szpital na Józefowie ma certyfikat szpitala bez bólu, ale po tych posiłkach wszystkich bolą brzuchy, a do łazienek ustawiają się kolejki" - to opis zdjęcia z Radomia. "Tyle tu tego, że nie wiadomo czym posmarować tą jedną biedną kromeczkę" - to już Warszawa i szpital na Sobieskiego. Na zdjęciu kawałek masła, pół serka topionego i łyżeczka dżemu.
W szpitalu w Białymstoku na kolację chleb i plaster salcesonu. Jednak Furorę robi to, co można dostać do jedzenia w szpitalach w Katowicach. Twórcy strony ochrzcili ten wynalazek mianem "chleburgera". Od hamburgera różni go to, że zamiast kotleta z wołowiny, w środku bułki jest… kromka chleba.
Dla tych, którzy chcą zobaczyć zdjęcia źródło:
Szpitalne menu
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Art. 197. § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.