Poprzednia historyjka Wam się spodobała, więc wklejam kolejną (znalezione na FB).
No i co? Idę sobie na przystanek tramwajowy na placu Szembeka. Siadam na ławce, pluję na chodnik, wyjmuję telefon i robię zdjęcie. Będzie ze sto lajków. Podchodzi do mnie koń mojego sąsiada, pana Powidłowicza.
- Kanapek zapomniałeś, Mroziński - mówi i podaje mi pyskiem reklamówkę.
- Z czym są? - pytam.
- Z salcesonem.
- Ja nie lubię salcesonu - mówię.
- Jebie mnie to - odpowiada koń sąsiada, po czym odwraca się zadem i odchodzi.
Przyjeżdża tramwaj. Wsiadam. Szukam miejsca przy oknie. Na szczęście wszystkie miejsca są przy oknie. Siadam naprzeciw jakiejś młodej blondynki. Trochę podobna do Anji Rubik, tylko że szczupła - myślę sobie o niej. „Trochę podobny do Makłowicza, tylko że gruby” - myśli sobie o mnie blondynka. I tak sobie myślimy o sobie i jedziemy tramwajem. Ja Makłowicz, ona Rubik. Hejże, hola.
Tramwaj jedzie przez rondo Wiatraczna. Rondo Wiatraczna tak naprawdę nie jest rondem, z punktu widzenia ruchu drogowego. Rondo Wiatraczna jest kłamstwem. A ja coś wiem na temat kłamstw. Możecie mi wierzyć. Kiedyś na przykład okłamałem swojego szefa. Zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że nie mogę przyjść do pracy, bo mam okres. „Ale przecież jesteś mężczyzną”, odpowiedział. No właśnie - rzekłem. - Na tym polega problem. Innym razem zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że nie mogę przyjść do pracy, bo zostawiłem swojego psa w zamkniętej paczce chipsów i jeśli do niego nie wrócę, to się udusi. Tydzień później zadzwoniłem i powiedziałem, że nie mogę przyjść do pracy, bo Snoop Dogg zgodził się zagrać Matkę Teresę w moim filmie i wyjeżdżam na zdjęcia do Kalkuty. Tego samego dnia zostałem zwolniony. Ale wróćmy do blondynki.
Patrzę na nią i widzę, że nie ma zębów. O takich kobietach mówi się, że są stworzone do miłości. Ja także jestem stworzony do miłości, chociaż mam zęby. Ale cóż oprócz miłości mogę dać tej nieszczęsnej, szczerbatej dziewczynie? Mam tylko kanapki z salcesonem. Ale nie zjemy ich razem. Ona nie ma zębów, a ja nie lubię salcesonu. Poza tym moje teksty na podryw są słabe. Właściwie to znam tylko jeden: „Hej dziewczyno, czy twój ojciec siedzi w więzieniu? Bo gdybym ja był twoim ojcem, to siedziałbym w więzieniu”. To się nie może udać, więc robię to.
- Hej dziewczyno - mówię do blondynki. - Czy twój ojciec siedzi w więzieniu?
- Tak - odpowiada blondynka. - Skąd wies?
- Ja wiem różne rzeczy.
- I co jesce wies?
- Wiem, że Wielki Mur został zbudowany, żeby pracownicy fabryk Apple nie pouciekali z Chin.
- He, he. Smiesny jestes.
- Mało tego. Mam dla ciebie kanapeczki.
- A z cym są?
- Z salcesonem.
- Ja nie lubię salcesonu.
- Jebie mnie to - mówię do blondynki, po czym kładę jej kanapkę na głowie i wysiadam z tramwaju.
Cholera jasna, to nie mój przystanek.
No i co? Idę sobie na przystanek tramwajowy na placu Szembeka. Siadam na ławce, pluję na chodnik, wyjmuję telefon i robię zdjęcie. Będzie ze sto lajków. Podchodzi do mnie koń mojego sąsiada, pana Powidłowicza.
- Kanapek zapomniałeś, Mroziński - mówi i podaje mi pyskiem reklamówkę.
- Z czym są? - pytam.
- Z salcesonem.
- Ja nie lubię salcesonu - mówię.
- Jebie mnie to - odpowiada koń sąsiada, po czym odwraca się zadem i odchodzi.
Przyjeżdża tramwaj. Wsiadam. Szukam miejsca przy oknie. Na szczęście wszystkie miejsca są przy oknie. Siadam naprzeciw jakiejś młodej blondynki. Trochę podobna do Anji Rubik, tylko że szczupła - myślę sobie o niej. „Trochę podobny do Makłowicza, tylko że gruby” - myśli sobie o mnie blondynka. I tak sobie myślimy o sobie i jedziemy tramwajem. Ja Makłowicz, ona Rubik. Hejże, hola.
Tramwaj jedzie przez rondo Wiatraczna. Rondo Wiatraczna tak naprawdę nie jest rondem, z punktu widzenia ruchu drogowego. Rondo Wiatraczna jest kłamstwem. A ja coś wiem na temat kłamstw. Możecie mi wierzyć. Kiedyś na przykład okłamałem swojego szefa. Zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że nie mogę przyjść do pracy, bo mam okres. „Ale przecież jesteś mężczyzną”, odpowiedział. No właśnie - rzekłem. - Na tym polega problem. Innym razem zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że nie mogę przyjść do pracy, bo zostawiłem swojego psa w zamkniętej paczce chipsów i jeśli do niego nie wrócę, to się udusi. Tydzień później zadzwoniłem i powiedziałem, że nie mogę przyjść do pracy, bo Snoop Dogg zgodził się zagrać Matkę Teresę w moim filmie i wyjeżdżam na zdjęcia do Kalkuty. Tego samego dnia zostałem zwolniony. Ale wróćmy do blondynki.
Patrzę na nią i widzę, że nie ma zębów. O takich kobietach mówi się, że są stworzone do miłości. Ja także jestem stworzony do miłości, chociaż mam zęby. Ale cóż oprócz miłości mogę dać tej nieszczęsnej, szczerbatej dziewczynie? Mam tylko kanapki z salcesonem. Ale nie zjemy ich razem. Ona nie ma zębów, a ja nie lubię salcesonu. Poza tym moje teksty na podryw są słabe. Właściwie to znam tylko jeden: „Hej dziewczyno, czy twój ojciec siedzi w więzieniu? Bo gdybym ja był twoim ojcem, to siedziałbym w więzieniu”. To się nie może udać, więc robię to.
- Hej dziewczyno - mówię do blondynki. - Czy twój ojciec siedzi w więzieniu?
- Tak - odpowiada blondynka. - Skąd wies?
- Ja wiem różne rzeczy.
- I co jesce wies?
- Wiem, że Wielki Mur został zbudowany, żeby pracownicy fabryk Apple nie pouciekali z Chin.
- He, he. Smiesny jestes.
- Mało tego. Mam dla ciebie kanapeczki.
- A z cym są?
- Z salcesonem.
- Ja nie lubię salcesonu.
- Jebie mnie to - mówię do blondynki, po czym kładę jej kanapkę na głowie i wysiadam z tramwaju.
Cholera jasna, to nie mój przystanek.