z łokietka od swojego klienta...
#skazany
z łokietka od swojego klienta...
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Co więcej, jeden z głównych świadków oskarżenia też odbywa karę pozbawienia wolności - dożywotniego - za zabójstwo, a drugi przyznał się do kłamstwa.
Mężczyzna ten był najpierw dwukrotnie uniewinniany. Potem wyrok skazujący oparto przede wszystkim na zeznaniach świadka incognito, który sam ma poważne problemy z prawem i od lat znajduje się w zakładzie karnym.
Pozostałe dowody wskazują na zupełnie innego sprawcę, który popełnił samobójstwo po tym, jak przyznał się do mającego miejsce w podobnym czasie zabójstwa kuzynki ofiary.
Premiera 19 czerwca 2022 o godz. 19.00 na kanale YouTube Podejrzani.
PS. I do tego wszędzie rasizm!! Podejrzewam, że to wszystko przez to, że miał czarny kolor skóry, masakra, do czego to doszło, zero wyrozumiałości dla mniejszości.
onet.pl/informacje/onetwiadomosci/usa-brandon-bernard-nie-zyje-wykonan...
USA: Wykonano karę śmierci na Brandonie Bernardzie. W ostatnich słowach przeprosił rodziny ofiar
Przeprowadzono pierwszą z ostatnich pięciu egzekucji, zaplanowanych przed końcem prezydentury Donalda Trumpa. Śmiertelny zastrzyk podano Brandonowi Bernardowi, który jako nastolatek dokonał morderstwa w 1999 r. O jego ułaskawienie apelowała prokurator, członkowie ławy przysięgłych, która wydała wyrok, a nawet celebryci, m.in. Kim Kardashian. Jeśli wykonane zostaną pozostałe cztery wyroki śmierci, Donald Trump będzie prezydentem, za którego kadencji odbyło się najwięcej egzekucji od ponad 100 lat - podaje BBC.
40-letni Brandon Bernard został skazany za morderstwo w 1999 r., kiedy był nastolatkiem i jest najmłodszym przestępcą straconym przez rząd federalny od prawie 70 lat - informuje BBC. Przed egzekucją Bernard przeprosił rodzinę pary, którą zabił.
Przed końcem kadencji Donalda Trumpa zaplanowano jeszcze cztery egzekucje. Jeśli zostaną przeprowadzone, Trump będzie prezydentem, który nadzorował najwięcej wyroków śmierci od ponad wieku - informuje BBC.
Zrywają one ze 130-letnim precedensem wstrzymania egzekucji w okresie przekazywania władzy prezydenckiej. Joe Biden zostanie prezydentem 20 stycznia.
Śmierć Bernarda nastąpiła w czwartek o godz. 21.27 czasu lokalnego w zakładzie karnym w mieście Terre Haute w stanie Indiana.
Ostatnie słowa skazanego
Przedtem skierował swoje ostatnie słowa do rodziny ofiar, mówiąc spokojnie przez ponad trzy minuty - relacjonuje BBC.
- Przepraszam. To jedyne słowa, które mogę powiedzieć, które całkowicie oddają to, co czuję teraz i jak czułem się tamtego dnia - cytuje jego słowa Associated Press.
Egzekucja została opóźniona o ponad dwie godziny po tym, jak prawnicy Bernarda daremnie poprosili Sąd Najwyższy o jej wstrzymanie. W sprawie wypowiadała się m.in. prokurator federalna Angela Moore, która wcześniej domagała się kary śmierci. Prokurator była za zmianą wyroku na dożywocie. Podobny apel wystosowało pięciu członków ławy przysięgłych, która wydała wyrok za zabójstwo z 1999 r. Sprawą zainteresowali się też celebryci - w obronie Bernarda wystąpiła Kim Kardashian. Wielokrotnie w mediach społecznościowych apelowała o jego ułaskawienie.
Za co skazany został Brandon Bernard?
Bernard został skazany na śmierć za udział w zabójstwie Todda i Stacie Bagley w czerwcu 1999 r. w Teksasie. Razem z czterema innymi nastolatkami obrabował parę, a następnie zmusił do wejścia do bagażnika samochodu. Gdy leżeli w bagażniku, zostali zastrzeleni przez 19-letniego Christophera Vialvę. Później Bernard podpalił samochód.
Jego obrońcy wskazywali, że zrobił to w obawie przed Vialvą, który został stracony w październiku. Pozostali oskarżeni otrzymali wyroki więzienia, ponieważ w momencie zbrodni mieli poniżej 18 lat i byli sądzeni jako nieletni.
To za mała kara za odebranie życia dwóm osobom
W dodatku pomyśleć tylko ilu uczciwych ludzi zmarło bo się nie doczekało na organy do przeszczepu. A ciało sprawiedliwie uśmierconego bandziora zestarzało się i nie nadaje się już nawet części zamienne.
Dlaczego kurwa tak późno ?
Zapadł wyrok w sprawie Jakuba Wendlanda. Polak szczuł swoim psem muzułmanów w Manchesterze. Jego bulterier pogryzł mężczyznę tylko dlatego, że ten odmówił pomocy Wendlandowi przy... otwieraniu piwa
Do rzeczonego zdarzenia doszło 25 czerwca, około godziny 10:00, na przystanku autobusowym w Longsight w Manchesterze przy ulicy Stockport Road. Ofiarą ataku naszego 32-letniego rodaka padł Brytyjczyk pakistańskiego pochodzenia, który właśnie wracał z porannej modlitwy. Bakhtshireen Rehman został poproszony przez znajdującego się w stanie wskazującym na spożycie Polaka o pomoc w otwarciu butelki piwa. 26-letni mężczyzna odmówił, co tylko rozjuszyło Wendlanda.
Polak zwyzywał Brytyjczyka od "muzułmańskich Kurdów" i zachowując się agresywnie, kilka razy uderzył Rehmana. Wreszcie poszczuł go swoim psem. Bitemu przez Polaka i gryzionemu przez jego psa Rehmanowi udało się jakoś uciec.
Tu ta bulwersująca historia jednak się nie kończy - w kilka godzin później Wendland wsiadł do autobusu jadącego do centrum miasta. Tam, upatrzył sobie kolejną ofiarę, a okazała się nią Sundus Mirza. Kobieta, która spacerowała spokojnie po Market Street podczas procesu zeznała, że bardzo boi się psów, dlatego widząc mężczyznę z bulterierem ominęła go szerokim łukiem.
Niestety, została zauważona przez mocno już pijanego (jak ustaliła później policja) Wendlanda, który znowu zachęcał swojego pupila do ataku. "Bierz ją, bierz - oni zabijają ludzi, bierz ją" - te słowa miały paść z jego ust.
Zaatakowanej przez psa Mirzie pomogli przechodnie. Kobieta później wezwała policję, która niedługo potem aresztowała Polaka. Podczas spotkania z oficerami Wendland straszył, że... zabije ich rodziny.
link
Widać, że sąd stronniczy. Nie docenił starań nowego Sobieskiego
Cztery strażniczki zaszły w ciążę z osadzonym w więzieniu w Baltimore szefem gangu. Przy okazji na jaw wyszły liczne nieprawidłowości w placówce - donosi metro.co.uk.
Tavo White przekupował strażniczki, dając im drogie prezenty: biżuterię i samochody. W zamian dostarczały mu twarde narkotyki i telefony do więzienia. White w ten sposób kontrolował całą placówkę - wykazało śledztwo FBI.
Cztery strażniczki zaszły w ciążę w czasie, gdy White był za kratkami. Z każdą z nich miał romans. Dwie miały nawet wytatuowane jego imię.
Po rozpracowaniu grupy przemytniczej funkcjonariuszki zostały zwolnione dyscyplinarnie z pracy. W sumie aresztowano 13 strażniczek, siedmiu więźniów i pięć innych osób zamieszanych w sprawę.
wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/skandal-w-amerykanskim-wiezieniu-osadzo...
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów