18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 20:28
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 2025-01-04, 11:41

#tusk



Polacy mieszkają w najbardziej przeludnionych mieszkaniach w UE

Eurostat ogłosił, że aż 75,2 proc. najemców w Polsce mieszka w zbyt małych (przeludnionych) mieszkaniach. Okazuje się, że jest to najgorszy wynik w całej Unii Europejskiej.

Najnowsze dane Eurostatu pokazują, że w Polsce problem przeludnienia dotyczy 75,2 proc. najemców. To najwyższy wynik w 30 krajach przebadanych przez Eurostat. Dla porównania: średnia dla 28 krajów Unii Europejskiej to 19 proc. Nieco lepiej jest w przypadku wszystkich obywateli (zarówno wynajmujących, jak i mieszkających w lokalach własnościowych), wówczas problem zbyt małych mieszkań dotyczy 46,3 proc. Polaków, ale i tak plasuje to nas na jednym z ostatnich miejsc w Europie. Niewiele lepsze wyniki zanotowały Bułgaria, Rumunia i Węgry. Problem przeludnienia dotyczy tam od 69,6 do 70,4 proc. najemców.

— W najlepszej sytuacji są najemcy w Holandii, gdzie mniej niż jeden na 20 mieszka w zbyt małym mieszkaniu. Problem ten dotyczy też mniej niż co dziesiątego najemcy w Belgii, na Cyprze i w Szwajcarii — mówi Bartosz Turek z Lion’s House. W złej sytuacji mieszkaniowej są ludzie młodzi.

Problem przeludnienia mieszkań w Polsce (zarówno wynajmowanych, jak i kupionych na własność) dotyczy aż 55,3 proc. dwudziestolatków. Taki wynik daje nam dopiero 26. miejsce na 30 przebadanych krajów.

Gorzej jest tylko w Rumunii (66,6 proc. dwudziestolatków mieszka w przeludnionych mieszkaniach), na Węgrzech (60,3 proc.), w Bułgarii (59,1 proc.) i Chorwacji (58 proc.). Po przeciwnej stronie zestawienia są Belgia, Cypr, Malta, Luksemburg, Holandia i Hiszpania z wynikami od 2,1 do 8,8 proc. Biorąc pod uwagę wszystkich obywateli, problem przeludnienia dotyczy 46,3 proc. Polaków. Gorzej pod względem ogólnego wskaźnika przeludnienia jest tylko w Rumunii (51,6 proc.) i na Węgrzech (47,2 proc.).

Najlepiej pod tym względem wypada Belgia. Tam w zbyt małych mieszkaniach mieszka tylko 1,6 proc. obywateli, czyli prawie 30 razy mniej niż w Polsce. Bardzo niskie wskaźniki przeludnienia wśród ogółu obywateli notują ponadto Holandia (2,5 proc.), Cypr (2,8 proc.) i Malta (4,3 proc.).

Standard mieszkaniowy wg Eurostatu

Za nieruchomość spełniającą standardy europejskie uznaje się takie mieszkanie lub dom, w którym na potrzeby pojedynczego gospodarstwa domowego jest przynajmniej jeden pokój (np. dzienny pokój, salon czy jadalnia), a ponadto:

1) jeden pokój dla pary tworzącej gospodarstwo domowe,

2) jeden pokój dla każdej samotnej osoby pełnoletniej,

3) jeden pokój dla dwójki dzieci o tej samej płci w wieku od 12 do 17 lat,

4) jeden pokój dla osoby w wieku od 12 do 17 lat, jeśli nie została uwzględniona w powyższych punktach,

5) jeden pokój dla dwójki dzieci poniżej 12 roku życia.


Źródło
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany


Wyrok SN umożliwia zniszczenie dowolnego portalu internetowego. Wystarczy napuścić grupkę płatnych trolli!

Sąd Najwyższy obarczył wydawców portali internetowych odpowiedzialnością za obraźliwe wpisy na forach. Teraz wystarczy grupa płatnych trolli internetowych, aby dowolny portal (np. niewygodny dla władzy) mógł zostać zasypany pozwami sądowymi. Wszystko przez to, że wpisy na forach mają być traktowane jak opublikowane listy do redakcji.

Roman Giertych, pełnomocnik sądowy Radosława Sikorskiego, w kontekście najnowszego wyroku SN, powiedział na antenie radia TOKFM: "Chcę ostrzec wydawców gazet internetowych, że już w tej chwili wielu moich klientów zbiera dowody na naruszenie dóbr osobistych na forach internetowych. Na przykład w przypadku Radka Sikorskiego to różnego rodzaju wpisy - ewidentne naruszenia dóbr osobistych. A każdy taki przypadek po wyroku Sądu Najwyższego może być ścigany na drodze cywilnej. Za chwilę to mogą być bardzo poważne procesy". Radosław Sikorski na twitterze zaś dodał: "Wobec wyroku SN, uprzedzam właścicieli portali, że zabezpieczam zniesławiające wpisy celem wykorzystania prawnego. Dość hejterstwa w sieci."

Czytaj więcej! - Kliknij tutaj!


Akcyza do góry. Wpływy do budżetu w dół

Po ubiegłorocznej 5-procentowej podwyżce akcyzy tytoniowej budżet państwa zamiast spodziewanych większych wpływów, zanotował spore straty. W pierwszych 11 miesiącach 2013 r. dochody z akcyzy tytoniowej sięgnęły bowiem 16,8 mld zł, czyli były niższe o 327 mln zł niż w tym samym okresie rok wcześniej.

Od początku 2014 r. akcyza znowu poszła o 5 proc. w górę, a prognozy mówią o kolejnych spadkach wpływów.
Mniejsze wpływy, chociaż palimy tyle samo

- Straty nie wynikają z tego, że nagle tyle osób rzuciło palenie. Wzrost akcyzy tytoniowej, a co za tym idzie, cen papierosów, zawsze powodował rozkwit szarej strefy - mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.

Potwierdzają to dane Służby Celnej. Kolejne wzrosty akcyzy (m.in. w 2009 r. i 2011 r.) prowadziły do systematycznego spadku legalnej sprzedaży papierosów. A co za tym idzie, od 2010 r. do 2012 r. wielkość szarej strefy wzrosła z 10,6 do 13 proc. Według firmy badawczej Almares w 2013 r. mogła sięgnąć nawet 14-16 proc.

Jak wynika z raportu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową (IBGR), ceny papierosów w ubiegłym roku osiągnęły poziom, który istotnie przyczynia się do spadku legalnej sprzedaży, dlatego kolejna podwyżka od początku 2014 r. doprowadzi do następnych spadków wpływów do budżetu. Tymczasem Ministerstwo Finansów oszacowało dodatkowe zyski na ponad 345 mln zł...

Z raportu IBGR wynika też, że mniejsze wpływy z akcyzy w ostatnim roku to efekt nie tylko wzrostu nielegalnej sprzedaży, ale też coraz większej popularności e-papierosów (mają już około 5-proc. udział w rynku) czy tytoniu do samodzielnego skręcania papierosów.

Podobnie będzie z wódką?

Od początku tego roku wzrosła także akcyza na wyroby spirytusowe. Podwyżka o 15 proc. sprawiła, że 0,5 l wódki kosztuje średnio o 2 złote więcej. Według analiz Instytutu Sobieskiego doprowadzi to do kolejnych strat. Zamiast dodatkowych 780 mln zł wyliczonych przez Ministerstwo Finansów, budżet w porównaniu do ubiegłego roku straci 150 mln zł. - Spadek legalnej sprzedaży będzie większy niż prognozowany przez resort finansów - tłumaczy Maciej Rapkiewicz, ekspert Instytutu Sobieskiego.

Analiza instytutu oparta jest na prognozach rynkowych oraz doświadczeniach z poprzednich lat. A z nich wynika m.in., że po obniżeniu w 2002 r. akcyzy na wyroby spirytusowe o 30 proc. w następnym roku państwo zarobiło o 445 mln zł więcej niż zakładano. Natomiast podwyżka akcyzy od 2005 r. o 3,4 proc. sprawiła, że zamiast oczekiwanych 300 mln zysków odnotowano spadek wpływów do budżetu o ok. 130 mln zł. Mniejsze od zakładanych pieniądze (o około 60 mln zł) wpłynęły do państwowej kasy także po podwyżce akcyzy w 2009 r. (o 9 proc.).

- Polski konsument jest bardzo wrażliwy na podnoszenie cen mocnych alkoholi. Dlatego wyższa cena oznacza mniejszą sprzedaż - stwierdza Andrzej Szumowski, prezes Stowarzyszenia Polska Wódka.

To jednak nie niepokoi Krzysztofa Brzózki, dyrektora Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. - Liczę, że tym razem będzie podobnie. To znaczy, że wyższe ceny doprowadzą do zmniejszenia ilości wypijanego przez Polaków alkoholu - mówi.

Za to zdaniem przedstawicieli branży alkoholowej, podobnie jak w przypadku papierosów, na zmianie akcyzy zyskają głównie przemytnicy.

- Nie sądzę, że konsumenci zmienią upodobania i przestaną spożywać wyroby spirytusowe, bądź przerzucą się na piwo czy wino. Pewnie będą szukać tańszych substytutów, niekoniecznie właściwej jakości, zdrowych i kontrolowanych - mówi Andrzej Szumowski ze Stowarzyszenia Polska Wódka.
Zyski tylko na papierze

Dlaczego mimo dotychczasowych doświadczeń i prognoz ośrodków analitycznych Ministerstwo Finansów uważa, że podniesienie akcyzy na papierosy i mocny alkohol zasili budżet odpowiednio 345 mln i 780 mln zł?

- W resorcie finansów oczywiście są analizy, które wskazują, że to jest zupełnie nierealne. Ale takie założenia zostały wpisane, żeby dopiąć budżet na obecny rok i żeby wszystko się w nim zgadzało. Później zostaną wprowadzone korekty - uważa Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha.

Według niego, przy obliczaniu przyszłych zysków resort finansów w minimalnym stopniu wziął pod uwagę realia rynkowe, a skupił się na suchych obliczeniach w arkuszu kalkulacyjnym.
Podwyżki niekoniecznie muszą powodować straty

Według analiz Instytutu Sobieskiego optymalnym rozwiązaniem byłoby podniesienie akcyzy na wszystkie wyroby alkoholowe (nie tylko spirytusowe, ale też np. na piwo) o 5 proc. Z szacunków instytutu wynika, że wówczas zyski do budżetu mogłyby sięgnąć blisko 530 mln zł.

Zdaniem ekspertów, także w przypadku papierosów podwyżka akcyzy mogłaby być mniej uciążliwa dla rynku.

- Akcyza musiała wzrosnąć, bo taki był wymóg Komisji Europejskiej. Dostaliśmy jednak na to czas do 1 stycznia 2018 roku. Zmiany mogły być więc wprowadzane powoli i spokojnie - mówi Andrzej Sadowski. Tymczasem eksperci wskazują, że po podwyżce akcyzy od 2014 r. już spełniliśmy unijne wymogi.

TYLE PAŃSTWO ZAROBIŁO NA WYROBACH TYTONIOWYCH:

* 2002 r. - 7,9 miliarda złotych

* 2003 r. - 8,4 mld zł

* 2004 r. - 9,3 mld zł

* 2005 r. - 9,8 mld zł

* 2006 r. - 11,2 mld zł

* 2007 r. - 13,5 mld zł

* 2008 r. - 13,5 mld zł

* 2009 r. - 16 mld zł

* 2010 r. - 17,4 mld zł

* 2011 r. - 18,3 mld zł

* 2012 r. - 18,6 mld zł

* 2013 r. - nie ma pełnych danych

Od 2014 r. stawka akcyzy wzrosła ze 188 zł do 206,76 zł za każdy 1 tys. sztuk papierosów. Druga część podatku (31,41 ceny detalicznej paczki) pozostała bez zmian .

TYLE PAŃSTWO ZAROBIŁO NA WYROBACH SPIRYTUSOWYCH:

* 2002 r. - 3,9 miliarda złotych

* 2003 r. - 4,1 mld zł

* 2004 r. - 4,5 mld zł

* 2005 r. - 4,4 mld zł

* 2006 r. - 4,6 mld zł

* 2007 r. - 5,3 mld zł

* 2008 r. - 5,9 mld zł

* 2009 r. - 6,4 mld zł

* 2010 r. - 6,5 mld zł

* 2011 r. - 6,4 mld zł

* 2012 r. - 6,6 mld zł

* 2013 r. - nie ma pełnych danych

Od 2014 r. stawka akcyzy na wyroby spirytusowe wzrosła o 15 procent i wynosi obecnie 5704 złotych, za 1 hektolitr czystego alkoholu etylowego.


Źródło


Czy opłata audiowizualna będzie zasilała konta właścicieli TVN i Polsatu?!

Szokująca wydaje się być ostatnia wypowiedź ministra kultury w rządzie Tuska - Bogdana Zdrojewskiego. Zapowiedział on, że część dochodów z opłaty audiowizualnej ma być przekazywana na konta właścicieli TVN i Polsatu (sic!). W tym miejscu zasadnym staje się pytanie o sens wprowadzenia nowego podatku, jakim będzie wspomniana opłata audiowizualna. Czyżby jednym z jej celów miałoby być wprowadzenie możliwości dotowania "zaprzyjaźnionych telewizji" pieniędzmi podatników?

Minister kultury Bogdan Zdrojewski w rozmowie z PAP powiedział, że: "Opłata audiowizualna nie będzie pobierana za odbiór programu telewizyjnego czy radiowego, ale za możliwość tego odbioru. Polskie państwo zagwarantuje każdemu obywatelowi określoną usługę, a to czy ktoś z tego skorzysta czy nie - zależy wyłącznie od niego". To, co jednak najbardziej szokuje, to propozycja ministra Zdrojewskiego, aby ze środków pozyskanych z opłaty audiowizualnej finansować także działalność mediów prywatnych, taki jak Polsat czy TVN:

"Uważam, że w pierwszym roku obowiązywania opłaty audiowizualnej, minimum 10 procent dochodów z niej powinno być przeznaczone na dofinansowanie programów misyjnych, realizowanych przez podmioty prywatne - np. TVN, Polsat, prywatne radia etc. Ta kwota w przyszłości powinna być zwiększana."

Z danych GUS wynika, że 2011 r. w Polsce istniało 13,572 mln gospodarstw domowych. Zakładając, że nowy podatek będzie płaciło regularnie 10 mln gospodarstw po 12 zł miesięcznie (12 zł / m-c - szacunkowe założenie ministerstwa), to w ciągu roku uda się zebrać 1,44 mld zł. 10 procent z tej kwoty to 144 miliony złotych. Warto zadać pytanie, czy jednym z nadrzędnych celów nowego podatku nie będzie przypadkiem wprowadzenie możliwości finansowania "zaprzyjaźnionych telewizji" pieniędzmi podatników uzyskanymi z tytułu tzw. opłaty audiowizualnej?

Źródło


Rozdano "Gospodarcze Maliny". Polskiej gospodarce w 2013 roku najmocniej szkodził... Jan Vincent Rostowski

Jan Vincent Rostowski, już po raz trzeci z rzędu, otrzymał "Gospodarczą Malinę" - antynagrodę dla największego szkodnika polskiej gospodarki.

- To mało nobilitujący plebiscyt i otrzymanie takiej nagrody nikogo nie cieszy – mówił Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP na piątkowej uroczystości ogłoszenia zwycięzców „Gospodarczych Malin 2013" w redakcji Rz, która jest współorganizatorem konkursu. – Ale organizujemy go nie dlatego by wytykać niefortunne wpadki i potknięcia, bo te się zdarzają wszystkim. Zdecydowaliśmy na organizację konkursu, by wskazywać rzeczy zasługujące na potępienie, pokazać głupotę , brak zrumienia i odpowiedzialności, partactwo, odporność na racjonalne argumenty i brak szacunku do otoczenia – wymieniał Malinowski.

W kategorii instytucje zwyciężyło Ministerstwo Finansów - za podejście do podatnika i przedsiębiorcy oraz zgłoszenie ponad 100 propozycji zmiany Ordynacji podatkowej, które zostały zakwestionowane przez Rządowe Centrum Legislacji. Zwycięzca zdobył 56 proc. głosów, wyprzedzając nominowane w tej kategorii Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (za brak odpowiedniego nadzoru nad urzędnikami, co doprowadziło do jednej z największych w historii Polski afer korupcyjnych) oraz organizację związkowe – Solidarność, Forum Związków Zawodowych, OPZZ (za zerwanie prac Komisji Trójstronnej).

W kategorii polityk/urzędnik statuetkę otrzymał Jan-Vincent Rostowski, b. wicepremier i minister finansów i - za całokształt działalności, za niezrozumienie mechanizmów gospodarczych i traktowanie przedsiębiorców jak przestępców. Zdobył 62 proc. głosów, to już jego trzecia Malina, w czteroletniej historii konkursu. Po jego odejściu z Ministerstwa cała przedsiębiorczość w Polsce – jak zauważył Malinowski – odetchnęła z ulgą.

Nominowani w tej kategorii byli także b. prezesa Urzędu Zamówień Publicznych Jacek Sadowego (za za odporność na racjonalne argumenty przedsiębiorców zmierzające do ucywilizowania Prawa zamówień publicznych) oraz b. wiceministra środowiska i b. Główny Geolog Kraju Piotr Woźniak (za zbyt wolne prace nad wydobyciem gazu łupkowego oraz za arogancję w kontaktach z inwestorami, irytującą manierę pouczania swoich rozmówców i niechęć do słuchania argumentów sprzecznych z własną wizją).

W kategorii przedsiębiorca/firma zwycięzcą okazała się firma Erbud, która otrzymała 47 proc. głosów. To „wyróżnienie" za zbudowanie pasa startowego w Modlinie, który na wiele miesięcy skutecznie unieruchomił całe lotnisko. Erbud konkurował z firmą LPP (nominowaną za psucie wizerunku polskich firm za granicą poprzez długotrwałe wstrzymywanie się z podpisaniem porozumienia, dotyczącego poprawy bezpieczeństwa w fabrykach w Bangladeszu, w których zleca szycie swojej odzieży) oraz cementowniami - Grupa Ożarów, Cemex Polska, Dyckerhoff Polska, Cementownie Warta i Odra (za utworzenie cementowego kartelu).

Żaden ze zwycięzców nie odebrał osobiście Gospodarczych Malin 2013. Statuetka i dyplom zostaną do nich wysłane korespondencyjnie.

Wyboru zwycięzców Gospodarczych Malin dokonali w głosowaniu internetowym przedsiębiorcy należący do Pracodawców RP, czytelnicy „Rzeczpospolitej" oraz internauci z portalu www.rp.pl.

Źródło


Rząd wydaje grube miliony na nieprzynoszące skutku kampanie reklamowe realizowane przez prywatne firmy!

31 mln zł to kwota, którą w latach 2008-2012 wydało Ministerstwo Edukacji Narodowej na ogłoszenia i kampanie reklamowe. Większość z tych pieniędzy poszła na kampanie promującą posyłanie 6-latków do szkół. Jaki był tego efekt? Bunt społeczeństwa i milion podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie posyłania 6-latków do szkół.

Ministerstwo Edukacji Narodowej jest liderem wśród resortów w wydawaniu pieniędzy na kampanie informacyjne. Od 2008 r. do końca ubiegłego wydało na ten cel ponad 31 mln zł – najwięcej w latach 2010 i 2011, kiedy rząd zachęcał rodziców, by posyłali sześciolatki do szkół. Inne resorty też nie szczędzą grosza, nie zważając na to, czy przedsięwzięcia, np. promujące reformy, w ogóle przynoszą efekty.

– Decyzje o tych projektach podejmują urzędnicy, którzy nie są zobligowani budżetowo do tego, by dokładnie określić, jakie efekty informacyjne chcą osiągnąć, a później zbadać, czy to się udało. Dlatego wydane pieniądze są często wyrzucane w błoto – mówi „Rz" dr Wojciech Jabłoński, ekspert ds. marketingu politycznego.

Z danych, jakie zebrał i podał Parlamentarny Zespół ds. Obrony Wolności Słowa, wynika, że w latach 2008–2012 na ogłoszenia w mediach resorty wydały blisko 125 mln zł. „Rz" sprawdziła, co się kryje za wyłożonymi milionami.

MEN tłumaczy „Rz", że pieniądze wydał na projekt o nazwie „Ogólnopolskie kampanie upowszechniające model uczenia się przez całe życie". Składał się on z trzech kampanii społecznych: „Promocja edukacji dzieci sześcioletnich", „Promocja edukacji przez całe życie" i „Promocja wczesnej edukacji". Spoty reklamowe emitowano m.in. w jednej z prywatnych telewizji, gdzie zachęcano do posyłania dzieci do przedszkoli. Z kolei w znanym portalu za ok. 2 mln zł resort promował akcję „Sześciolatek w I klasie" zachęcającą rodziców, by słali sześciolatki do szkół.

Resort edukacji przyznaje, że koszt trzech kampanii wyniósł ponad 23 mln zł. Sama promocja reformy dotycząca edukacji sześciolatków kosztowała łącznie 11 mln zł, z tego ok. 9 mln zł poszło ze środków UE, a ponad 2 mln zł z budżetu.

Najpierw MEN wydało serię ulotek (były np. w pociągach), potem sięgnęło po reklamę w telewizji. W krótkim spocie przedszkolaki przekonywały, że chcą iść do pierwszej klasy.

Jak pisała „Rz", MEN wykupiło aż 760 emisji tej reklamówki w TVP. Średnio każdej doby pokazano ją 35 razy. Za produkcję i emisję podatnik zapłacił 2 mln zł.

Medialną ofensywę MEN skrytykowali eksperci. Wytknęli banalną treść spotu i porę emisji. Najłatwiej można było na niego trafić po północy i o 5–6 rano. W dodatku nieraz wyświetlano go np. po filmie „Łowcy pedofilów" czy serialu „Żywe trupy". „Rz" wyliczyła, że w TVP tylko raz spot pokazano przy „Wieczorynce".

Miliony wydane na promocję sztandarowej reformy poszły na marne.

W 2012 roku do szkół poszło ok. 17 proc. sześciolatków, czyli o kilka punktów procentowych mniej niż rok wcześniej.

Dr Wojciech Jabłoński zauważa, że w tym modelu komunikacji publicznej, który ma zachęcać obywateli do uczestnictwa w reformach, nie prowadzi się wcześniej badań.

– To modele o nikłej skuteczności, więc na Zachodzie na takie komunikaty nie przeznacza się znaczących publicznych środków. W Polsce urzędnicy mają na ten cel za dużo pieniędzy, z beztroską wydają więc grube miliony – mówi dr Jabłoński.

Wysokie koszty poniosły też dwa inne ministerstwa: Środowiska – ponad 17 mln zł w cztery lata (resort nie podał kwot za 2013 r.) i Rolnictwa – ponad 15 mln zł.

„Kampanie te obejmowały m.in. takie zagadnienia, jak: zasady właściwego postępowania ze śmieciami, zrównoważony transport (kampanie towarzyszące projektom: Tydzień Zrównoważonego Transportu i Europejski Dzień bez Samochodu), ochrona klimatu Ziemi przez zmianę codziennych nawyków oraz redukcja emisji gazów cieplarnianych" – wylicza Joanna Józefiak z Ministerstwa Środowiska.

Posła Adama Kwiatkowskiego, szefa Parlamentarnego Zespołu ds. Obrony Wolności Słowa, zszokowała kwota wydatków Ministerstwa Zdrowia, która lawinowo wzrosła.

– NFZ nie ma pieniędzy na leczenie pacjentów, a ministerstwo wydaje milionowe kwoty na kampanie, nie bardzo wiadomo jakie i czemu służące – mówi „Rz" Kwiatkowski.

Istotnie, z zestawienia wynika, że gdy w 2008 r. na ogłoszenia resort zdrowia wydał tylko 44 tys. zł, to w 2012 r. – już blisko 8 mln zł.

Szokująco niskie na tle większości resortów są wydatki Ministerstwa Finansów.

– W minimalnym stopniu korzystamy z ogłoszeń i komunikatów. Taka jest polityka ministerstwa – mówi „Rz" Wiesława Dróżdż, rzeczniczka resortu.

Ale dr Wojciech Jabłoński zauważa: – Charakterystyczne dla decyzji podejmowanych arbitralnie przez nieprzygotowanych do tego urzędników jest to, że okrętem flagowym stała się dla rządu reforma sześciolatków, a nie np. kwestie upraszczania i wyjaśniania systemu podatkowego.

Poseł Adam Kwiatkowski wyjaśnia, że zespół podliczył dotąd wydatki tylko ministerstw. – Teraz spytamy o to, ile na komunikaty i reklamy w mediach wydały jednostki im podległe, np. NFZ czy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad – zaznacza.

Źródło
Prototyp alkomatu do każdego auta. Obowiązkowy od 2015
P................� • 2014-01-09, 2:19
Uwaga! Szukam wspólników do produkcji takiego alkomatu.
Potrzeba producenta alkomatów oraz syna albo kochankę jakiegoś ministra albo
przynajmniej prezydenta miasta aby załatwił wyłączność i przetarg.
Podzielimy się godnie, nie ma lipy. Alkomat ma być elastyczny,
ustawialny, ma wisieć z lusterka dupą do pasażerów lub siedzieć na półce!


Tylko poważne propozycje!

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem