18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (7) Soft (4) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:27
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:19

#ufo

"UFO" nad Gnieznem
emjay • 2013-04-13, 12:29
Ciemnota ludzka nie zna granic
"Może jakieś prezenty, kasę ktoś rzuco"
Najlepszy komentarz (32 piw)
S................i • 2013-04-13, 12:38
Słabo słychać.

Zrzutka na serwery i rozwój serwisu

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.

Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Zapowiedź konferencji UFO
orzech83 • 2013-04-02, 10:45

Opis z jutube:

Interesujące wydarzenie zapowiedziano w Stanach Zjednoczonych. Za mniej niż miesiąc, 29 kwietnia 2013 roku ma dojść do konferencji w trakcie, której kilku amerykańskich kongresmenów, będzie świadkami ujawnienia dowodów istnienia pozaziemskiego życia.

Zapowiadane wyjątkowe wydarzenie odbędzie się w Klubie Prasowym w Waszyngtonie a konferencja potrwa pięć dni, czyli skończy się 03 maja 2013. Weźmie w niej udział czterdziestu naukowców i wojskowych, którzy będą zeznawać przez wiele godzin. W konferencji weźmie również udział pięciu byłych członków Kongresu Stanów Zjednoczonych.Głównym tematem konferencji będą rozmowy o ujawnieniu obecności istot pozaziemskich na Ziemi. Mottem konferencji będzie, „Jeżeli Kongres nie zrobi swojej pracy, ludzie będą robić to sami." Wydarzenie będzie transmitowane na żywo w Internecie i tłumaczone symultanicznie w kilku językach. Zapowiedziano również, że cały przebieg rozprawy będzie podstawą do powstania filmu dokumentalnego pod wymownym tytułem „Zabroniona Prawda".

Organizatorzy zauważają, że ostatni raz Kongres debatował nad UFO w 1968 roku a od tego czasu doszło do setek tysięcy obserwacji niewyjaśnionych obserwacji, których po prostu nie można w nieskończoność ignorować. Czas zadać odpowiednie pytania i dowiedzieć się w końcu jaka jest prawdziwa historia naszej cywilizacji.
Najlepszy komentarz (44 piw)
B................n • 2013-04-22, 22:02
"Na przełomie kwietnia i maja br. w Waszyngtonie zorganizowana zostanie konferencja, na której ufolodzy mają przedstawić „twarde dowody” na aktywność obcych na naszej planecie. Wystąpieniom będzie przysłuchiwać się komisja złożona z polityków. Celem ma być złamanie „informacyjnego embarga”, które przed kilkoma dekadami rząd USA nałożył na zagadkę „latających talerzy”.

Od 29 kwietnia do 3 maja br. w siedzibie organizacji National Press Club w Waszyngtonie trwać będzie konferencja, na której ufolodzy zaprezentują swe wnioski przed komisją złożoną z polityków. Transmitowane w kilku językach obrady mają uświadomić ludziom, że kwestia obecności obcych na Ziemi to problem, który nie został do końca wyjaśniony. Sukcesywnie rośnie też grono ludzi, którzy domagają się w tej sprawie większej jawności.

Konferencja, która nosi nazwę „Citizen Hearing on Disclosure” organizowana jest przez fundację, którą kieruje Stephen Bassett - były polityk, dziś aktywista na rzecz ujawnienia przez rząd Stanów Zjednoczonych prawdy o UFO. W przeszłości koordynował on kilka innych projektów mających na celu nagłośnienie problemu „nieproszonych gości” na trzeciej planecie od Słońca."

(źródło: facebook.com/photo.php?fbid=511458098914098&set=a.488884307838144.... )

Obiekt 279
Młynarz2033 • 2013-03-22, 11:40
Wraz z zakończeniem II Wojny Światowej rozpoczęły się w ZSRR prace nad rozwojem nowocześniejszych konstrukcji czołgów ciężkich. Doświadczenia wojenne, oraz pojawienie się nowych konstrukcji zachodnich zainicjowały w roku 1956 prace nad nową generacją czołgów ciężkich.

Obiekt 279

Głównym konstruktorem projektu był L. Trojanów. Prace nad tym wozem rozpoczęto w 1957 roku. Czołg cechował się nietypową konstrukcją przy zachowaniu klasycznego układu - przedział kierowania z przodu, bojowy w środku, napędowy z tyłu. Zbudowano jeden prototyp, który został w pełni wyposażony i wysłany na testy poligonowe. W niektórych źródłach podaje się istnienie dwóch kolejnych wozów, ale dane są zbyt ogólne, aby określić w jakim stopniu ukończenia były kolejne wozy i czy były to gotowe czołgi, czy tylko skorupy pancerza. Załogę czołgu stanowiło 4 ludzi.

Kadłub czołgu był spawany z odlewanych elementów i dodatkowo pokryty cienką warstwą stali o większej wytrzymałości, tworzącej ekrany przeciw-kumulacyjne. Kadłub odlany był tak, aby jak najbardziej zwiększyć rykoszetowanie pocisków. Wiele osób nazywa ten czołg UFO-tankiem z racji - kształtu kadłuba, nazwa ta jest nieoficjalna i nie powinna być stosowana w przypadku tego wozu. W różnych publikacjach na temat tego czołgu można także znaleźć wzmianki jakoby taki kształt kadłuba miał zmniejszać wpływ fali uderzeniowej wybuchu bomby atomowej (w praktyce wątpliwe jest aby konstrukcja taka miała jaki kolwiek wpływ na polepszenie stabilności wozu oraz odporności na falę uderzeniową). Pancerz kadłuba miał miejscami grubość do około 270 mm.

Wieża czołgu była całkowicie odlewana. Pancerz wieży sięgał 305 mm. Umieszczono w niej armatę M-65 kalibru 130 mm, tę sama co w pozostałych wozach. Dodatkowym uzbrojeniem był karabin maszynowy 14,5 mm KPWT sprzężony z armatą. Dodatkowym wyposażeniem wieży był półautomatyczny system ładowania (podajnik), który miał ułatwiać ładowanie pocisków - pamiętajmy, że amunicja były dwuczłonowa: najpierw pocisk, a potem drugi człon czyli łuska z ładunkiem miotającym. Kolejnym zastosowanym w wieży dodatkowym elementem był system stabilizacji w dwóch płaszczyznach systemu Groza (Burza). Czołg wyposażony był także w automatyczny (półautomatyczny według niektórych źródeł) system kierowania ogniem oraz celownik-dalmierz TPD-2C. Zapas amunicji wynosił 24 pociski do armaty.

Największą ciekawostka w przypadku tego czołgu jest chyba jego układ napędowy, składający się z 4 gąsienic. Dzięki zastosowaniu takiego układu nacisk jednostkowy na grunt był wyjątkowo mały - około 0,6 kg/cm2 (niektóre źródła podają, że był on mniejszy niż nacisk ludzkiej stopy). Obiekt 279 miał zawieszenie hydropneumatyczne z regulowanym prześwitem. Efektem takiej konstrukcji układu jezdnego były znakomite właściwości trakcyjne czołgu. Mógł on bardzo łatwo poruszać się po bardzo błotnistym terenie lub głębokim śniegu, w którym inne czołgi zakopywały się i grzęzły, przy czym masa czołgu była słuszna i wynosiła około 60 ton. Układ napędowy mimo swoich znakomitych właściwości był stosunkowo problematyczny w obsłudze i sprawiał wiele trudności w prawidłowej konserwacji i użytkowaniu. Zastanawiającą sprawą jest także sposób w jaki miała wyglądać naprawa np. zerwanej gąsienicy znajdującej się w środkowej części podwozia. Konstrukcja układu jezdnego uniemożliwiała bezpośredni dostęp do wewnętrznych gąsienic w związku z czym prawdopodobnie w przypadku zerwania gąsienicy, założenie nowej polegało na "najechaniu" na nią, ponieważ czołg w przeciwieństwie do klasycznych czołgów miał możliwość poruszania się na 2/3 gąsienicach z 4 jakie miał. Dodatkowo można dodać, że w pylonach podtrzymujących zawieszenie znajdowały się zbiorniki paliwa. Napęd czołgu stanowił 16-cylindrowy silnik DG-1000 w układzie H o mocy 950 KM przy 2500 obr./min. W źródłach występuje także drugi silnik 2DG-8M różniący się od pierwszego osiągami - 1000 KM przy 2400 obr./min. Czołg osiągał prędkość 55 km/h na drogach i zasięg na drogach około 250 km.

Czołg pomyślnie przeszedł próby poligonowe, na których wykazał znakomite właściwości jazdy w terenie, jednakże ujawniło się też wiele wad wozu, związanych głównie z dość skomplikowaną konstrukcja układu jezdnego. W sierpniu 1960 roku na konferencji w Moskwie poświęconej perspektywie rozwoju sprzętu pancernego, w której wzięły udział prawie wszystkie osoby związane z przemysłem pancernym oraz przedstawiciele rządu i wojska; podjęto decyzję o całkowitym zaniechaniu prac nad czołgami ciężkimi. Związane to było z niechęcią sekretarza KC-KPZR N. Chruszczowa do czołgów. Był to kres wszystkich projektów czołgów ciężkich w Związku Radzieckim.

Obecnie jedyny zachowany Obiekt 279 znajduje się w Muzeum Broni Pancernej w Kubince gdzie wzbudza duże zainteresowanie zwiedzających. Czołg ten jest bardzo tajemniczą konstrukcją i bardzo ciężko znaleźć na jego temat bardziej szczegółowe dane. Dostępne dane należy także brać z pewnym dystansem gdyż jest w nich wiele błędów i niedomówień.









A i prośba do adminów , nie dawajcie tego do historii i dokumentu , bo raczej to mało ludzi zobaczy , a szkoda ...
Bartini Beriev VVA-14
Młynarz2033 • 2013-03-21, 14:03
Niesamowita konstrukcja latająca z ZSRR

Latająca amfibia pionowego startu Bartini Beriev VVA-14 została zaprojektowana w Związku Radzieckim w latach 70. Stworzona do pionowego startu z wody, lotu z dużą prędkością na długich dystansach, osiągania bardzo wysokich pułapów i lotu tuż nad powierzchnią wody z pomocą efektu oddziaływania ziemi, VVA-14 projektu Roberta Bartini powstała jako broń przeciwko amerykańskim łodziom podwodnym.Prędkość maksymalna: 760 km/h. Obecnie jest to jeden z najdziwniejszych eksponatów w Muzeum Sił Lotniczych Federacji Rosyjskiej w Monino.









Jak było to wyjebać .
A i prośba do adminów , nie dawajcie tego do historii i dokumentu , bo raczej to mało ludzi zobaczy , a szkoda ...
Animacja od PIXAR
Lukwap • 2013-03-07, 23:33
Młody kosmita na egzaminie z uprowadzenia człowieka

UFO
b................z • 2013-02-19, 17:29
Lepsze efekty niż w polskich produkcjach

Najlepszy komentarz (51 piw)
Ulvar • 2013-02-19, 17:33
Brawo!!! Dostałeś nowy telefon z androidem i cieszysz sie z darmowych aplikacji ^^?
Hitlerowskie UFO
kroenen • 2013-02-10, 22:12
Za czasów Hitlera, gdy panowała II Wojna Światowa, lądowiska na samoloty w Niemczech były doszczętnie niszczone przez przeciwników, więc zrodził się pomysł na zrobienie obiektu szybszego od samolotów, a w szczególności mającego pionowy start. Do tego celu zebrano najlepszych naukowców, aby zrodzony plan mógł zaistnieć. Projekt nosił nazwę "Dzwon" a pierwsze obiekty były podobne do tzw. dzwonu.
Niektórzy twierdzą, że to brednie. Inni - w tym uznani autorzy, dziennikarze - utrzymują, że w czasie II wojny światowej niemieckim naukowcom udało się skonstruować latające talerze, których zamierzali użyć na polu walki. Podobno latające spodki ze swastykami wzbijały się w powietrze jeszcze przed końcem wojny, a po jej zakończeniu niezwykłe statki przejęli alianci. Czy można w to wierzyć?
Ponad wszelką wątpliwość pierwszy latający spodek pojawił się w Niemczech w 1938 roku i był dziełem... modelarza. Artur Sack z Lipska zaprezentował go podczas zorganizowanych tam Pierwszych Państwowych Zawodów Modeli Latających z Silnikiem Spalinowym. Model był inspirowany konstrukcją pierwszych pionowzlotów, tzw. autożyro (połączenie samolotu i śmigłowca), miał dyskokształtne skrzydło i przypominał wentylator. Na zawodach wzbudził sensację i ciekawość nie tylko gapiów, ale też obserwatorów z Luftwaffe i inżynierów lotniczych. Wkrótce zaczęło pojawiać się więcej latających talerzy, które zainteresowały wojskowych. Niestety mimo początkowego entuzjazmu osobliwe aparaty latające z silnikami spalinowymi nie spełniły pokładanych w nich nadziei i nie wyszły nawet poza fazę prób. O latających talerzach na parę lat zapanowała głucha cisza.

Skradające się srebrzyste kule

Bomba wybuchła 14 grudnia 1944 r. za oceanem, za sprawą dziennika ''New York Times'', który w jednym z artykułów informował, że pilot Amerykańskich Sił Powietrznych doniósł, iż podczas lotu zwiadowczego zauważył srebrne, okrągłe obiekty na niemieckim niebie. Kule znajdowały się w gromadzie lub poruszały się same. Bywały momenty, kiedy stawały się półprzezroczyste. Bliskie spotkanie, przywidzenie czy zwykła fantazja? Tę ostatnią możliwość można by przyjąć, gdyby nie fakt, że podobne zdarzenie zgłosił kilka dni później inny pilot (z 415. Nocnej Eskadry USAF), który w misji zwiadowczej przelatywał nad niemieckim miastem Hagenau.

Był 22 grudnia, szósta rano. Maszyna znajdowała się na stosunkowo niewielkiej wysokości, ok. 1000 stóp. Za ogonem samolotu pilot i operator radaru zauważyli dwa tajemnicze obiekty świecące pomarańczowym światłem i zbliżające się co chwilę do maszyny. Przez dwie minuty obiekty ''skradały się'' za samolotem, zmuszając pilota do serii gwałtownych uników. Potem zniknęły równie niespodziewanie, jak się pojawiły.

Wojskowi analitycy podeszli do obu relacji jak najbardziej poważnie, jednak do dziś nie udało się znaleźć sensownego wytłumaczenia spotkań. Udało się jedynie ustalić, że nie były to ani przypadki dostrzeżenia tzw. piorunów kulistych, jakie zdarzają się niekiedy pilotom, ani żadne z urządzeń latających znanych aliantom. Tajemnicze obiekty nazwano ''Foo Fighters'' i przez następne lata, mieszając fikcję z rzeczywistością, lansowano tezę, że ich pochodzenie jest... pozaziemskie. Dzisiaj większość zajmujących się nimi badaczy twierdzi, że w rzeczywistości były to wytwory niemieckiej tajnej technologii opartej na napędzie antygrawitacyjnym.

Zbuduję wam latający talerz

Temat niemieckiego UFO powrócił w 1950 roku za sprawą Rudolpha Schrievera, który opublikował w tygodniku "Der Spiegel" sensacyjny artykuł o doświadczalnych latających spodkach, konstruowanych w tajnych pracowniach niemieckich naukowców podczas wojny. Przedstawiona w nim relacja o osobliwych doświadczeniach miała pochodzić z pierwszej ręki. Schriever stwierdził m.in., że inżynierowie z całego świata od początku lat 40. prowadzili badania nad latającymi spodkami. Prace miały być prowadzone w tajnym ośrodku pod Pragą. 40-letni naukowiec zadeklarował na łamach tygodnika, że jest gotowy zbudować taką maszynę dla Stanów Zjednoczonych, bowiem udało mu się potajemnie sporządzić kopię jej dokumentacji jeszcze przed upadkiem Niemiec. Schriever utrzymywał, że jego latający spodek może rozpędzić się do prędkości około 2600 mil na godzinę.

Niektóre dokumenty Schrievera trafiły do mediów, budząc powszechną sensację i zrozumiałe zainteresowanie. Były wśród nich rysunki dużych latających spodków i niekompletne niestety opisy techniczne. Jednemu z badaczy Billowi Rose'owi udało się ustalić, że naukowiec rzeczywiście pracował w tajnym ośrodku pod Pragą z innymi inżynierami, m.in. Włochem Giuseppe Belluzzo i Niemcami Klausem Habermohlem i dr. Walterem Miethe, który był dyrektorem programu pojazdów grawitacyjnych w dwóch podpraskich ośrodkach badawczych. Wśród osób związanych z badaniami pojawia się też nazwisko Viktora Schaubergera, który oprócz prac nad latającym dyskiem miał prowadzić tajemnicze badania nad lewitacją obiektów materialnych.

Fabryka żywej wody

Jedna z najbardziej osobliwych głoszonych przez niego teorii mówiła, że obecną produkcję energii można zastąpić odwrotnym procesem. Krytykował np. hydroelektrownie, twierdząc, że gdy woda pod ciśnieniem przelatuje przez turbiny, rezultatem jest martwa woda, tymczasem można przeprowadzić proces jej ożywienia - naładowania energią. Schauberger opatentował nawet służące do tego urządzenie i nazwał je maszyną żywej wody. Fantastyczne teorie Schaubergera już w 1934 r. zainteresowały samego Hitlera, który miał zaprosić uczonego na spotkanie w Berlinie i zlecić mu budowę pojazdu poruszającego się na zasadzie lewitacji, bez używania efektu spalania stosowanego powszechnie w tradycyjnych silnikach lotniczych. Schauberger utrzymywał, że już wtedy odkrył możliwość lewitacji małych obiektów w odpowiednich warunkach. Podobne wyniki 70 lat później osiągnęli amerykańscy naukowcy. W laboratorium udało im się za pomocą impulsu laserowego wystrzelić niewielki dysk na wysokość kilkunastu metrów, a doświadczenia okazały się na tyle obiecujące, że grupa uczonych otzrymała państwowe dotacje na swoje eksperymenty.

Jakkolwiek fantastycznie by to nie brzmiało, poważni autorzy zajmujący się tajną historią II wojny światowej, tacy jak Carl Munich, twierdzą, że Schauberger był wynalazcą i konstruktorem nowego rodzaju napędu opartego na implozji, która używając jedynie powietrza i wody generuje światło, ciepło i energię ruchu. Wykorzystując tę technologię, uczony miał wraz ze swoimi współpracownikami stworzyć pokaźnych rozmiarów dysk zdolny do rozwinięcia prędkości 2000 km/h. Według Municha w 1945 roku naukowcy przekroczyli barierę prędkości około 2,5 tysiąca km/h, a ich latający dysk miał wznieść się 12 tysięcy metrów nad ziemię. Podobno srebrzysty obiekt świecił przy tym niebieskozielonym światłem. 19 lutego 1945 wielu mieszkańców Pragi rzeczywiście zaobserwowało na niebie tajemniczy obiekt o średnicy około 50 metrów, poruszający się w niespotykany dotąd sposób. Czy był to latający spodek ''made in Germany'', czy po prostu piorun kulisty? Do dzisiaj nie wiadomo.

Ziarno prawdy w korcu mitów

Rewelacje o latających spodkach zdaje się potwierdzać związany ze sprawą były agent CIA Virgil Armstrong, który w swoich opublikowanych po II wojnie światowej wspomnieniach wyznał, że we wczesnych latach wojny alianci nie wierzyli w tę zaawansowaną broń, dopóki informacji nie dostarczył amerykański wywiad, który po natknięciu się na szczegóły tych projektów zaczął intensywne prace w tym kierunku. Projekty zostały uznane za realne, a kilka lat później bronią grawitacyjną dysponowały już nie tylko Niemcy. Czy można mu wierzyć? Przez lata powstały setki publikacji i filmów na temat ''niemieckiego UFO'' i tajnych eksperymentów z napędem grawitacyjnym. Ich autorzy są święcie przekonani, że tajemnicze obiekty istniały.

Skoro tak, to co się z nimi stało? Według entuzjastów teorii istnienia ziemskich latających spodków w tajemnicy przejęli je alianci i dalej prowadzili doświadczenia. Rzeczywiście, tak stało się z inną ''cudowną bronią'' - rakietami V2, których kilkadziesiąt sztuk Amerykanie potajemnie załadowali na statek i wywieźli za ocean wraz z częścią ekipy inżynierów z Peenemunde. Przez wiele lat utrzymywali ten fakt w tajemnicy. W końcu jednak pokazali światu egzemplarze różnych rodzajów Wunderwaffe (m.in. rakiet i samolotów odrzutowych), a V2 można dzisiaj oglądać w londyńskim War Museum i wielu innych muzeach na świecie. Kilka lat po wojnie alianci ujawnili i inne swoje odkrycia, których dokonali w tajnych niemieckich laboratoriach i opuszczonych fabrykach. Były wśród nich takie osobliwości jak latające skrzydła czy działa dźwiękowe (!). Dlaczego zatem Amerykanie mieliby trzymać w tajemnicy do dzisiaj, ponad 60 lat po wojnie, fakt istnienia broni grawitacyjnej?

Kolejny słaby, a nawet wywołujący uśmiech punkt teorii o nazistowskich latających talerzach to ich rzekome osiągi. Miały rozpędzać się od zera do kilku tysięcy kilometrów w ułamku sekundy. Rzeczywiście możliwe jest uzyskanie takiego przyspieszenia, jednak w żadnym wypadku nie wytrzyma go człowiek, a niektóre prototypy miały być przecież pilotowane.

Następna wątpliwość: jeżeli technologia grawitacyjna była tak obiecująca, jak chcą autorzy licznych publikacji, to dlaczego przez ponad pół wieku nie rozwinięto jej i nie wprowadzono do masowego użytku, chociażby w wojsku. Przykład skonstruowanego dużo później lasera (za datę jego narodzin uważa się 1960 rok) mówi, że tak powinno się stać. Dzisiaj laser jest używany nie tylko na polu walki, ale także powszechnie w przemyśle i w medycynie.

Jest jeszcze jedna luka w historii o latających spodkach ze swastyką. Jeżeli prawdą było funkcjonowanie dwóch ośrodków badawczych i skonstruowanie kilku prototypów, to podobnie jak np. w Peenemunde musiały w nich pracować setki, jeśli nie tysiące naukowców i techników. Dlaczego zatem tylko garstka osób wspomina po latach o ich istnieniu? Dlaczego wreszcie na podstawie dokumentacji Rudolfa Schrievera, przy dzisiejszych ogromnych możliwościach technicznych, nie udało się stworzyć choćby kopii ''ognistych kul'' czy latających talerzy?

Wątpliwości wokół istnienia grawitacyjnej Wunderwaffe można mnożyć i nie podważają ich nawet publikowane dziesiątkami zdjęcia tajemniczych obiektów. Dzisiaj nawet laik może za pomocą zwykłego komputera sfabrykować ''autentyczne'' zdjęcie UFO. Dlaczego więc legenda wciąż żyje? Może dlatego, że ludzie zawsze lubili historie owiane mgłą tajemnicy, a może dlatego, że w każdej, najbardziej wątpliwej i niesamowitej historii jest ziarno prawdy...

1) W związku z "ostatnimi" postami odnośnie zjawiska UFO. Wrzucam najlepszy filmik na ten temat jaki udało mi się kiedykolwiek obejrzeć.

2) Oraz filmik do naukowego dowodu norweskich doktorków, którzy obserwowali niebo i badali występujące nań zjawiska za pomocą specjalistycznej aparatury.

Polecam obejrzeć oba filmiki. A szczególnie moment z pierwszego 7:23 - 8:15

(wymagana średnia znajomość angielskiego)

1)


2)
Najlepszy komentarz (25 piw)
tds1974 • 2013-02-03, 23:35
sejlor napisał/a:

@up z Requiem for a dream



Dzięki! Pierwszy raz ją słyszę. Fajnie, że w końcu trafiła na Sadistika!
Zdjęcia najbardziej tajemniczych i najciekawszych piktogramów czyli popularnych ,,znaków w zbożu". Wiadomość od UFO czy też mistyfikacja? Mniejsza o to, w tym temacie podziwiam czyjąś prace, niezależnie czy wykonał ją ufoludek czy też nudzący się człowiek/ludzie. Zacne fotki (niektóre z nich przedstawiają te same obiekty ale z innego ujęcia):











Jak się spodoba to wrzucę kolejne. A teraz żarliwa dyskusja, które z nich zrobił człowiek,a które UFO bo nie wierze, że wszystkie są dziełem albo tylko człowieka albo tylko UFO

Źródło:
paranormalne.pl/topic/24113-piktogramy-2010/

Prawa do większości zdjęć posiada niejaki Steve Alexander (być może ich autor).
Najlepszy komentarz (48 piw)
Kapral Poproszek • 2013-01-23, 20:12
Chyba są na wyższym poziomie rozwoju, bo nie rysują kutasów na polach
Była mała wzmianka w jednym z komentarzy a dzisiaj już dużo bardziej obszerniejszy materiał. Temat jest bardzo kontrowersyjny i być może nieco już zapomniany ale uznałem, że zasługuje na rozwinięcie. Na początek małe tło historyczne czyli Wiadomość Arecibo:




Wiadomość Arecibo (przesłanie z Arecibo, przekaz z Arecibo, transmisja z Arecibo) – wiadomość radiowa skierowana do potencjalnych obcych cywilizacji pozaziemskich, wyemitowana w kosmos 16 listopada 1974 roku, za pomocą największego ziemskiego radioteleskopu w Arecibo.

Wiadomość zawierała zakodowane w kodzie dwójkowym informacje o strukturze kwasu DNA, wyglądzie człowieka, liczbie ludzi na Ziemi, miejscu Ziemi w Układzie Słonecznym oraz samym radioteleskopie w Arecibo. Została wysłana w kierunku kulistej gromady gwiazd M13 w gwiazdozbiorze Herkulesa (Gromada Herkulesa, NGC 6205). Długość wiadomości wynosiła 1679 bitów. Wysłana została na częstotliwości 2380 MHz (długości fali 12,6 cm). Nadawano ją przez trzy minuty.

Wiadomość została zaprojektowana przez Franka Drake'a (dyrektora obserwatorium w Arecibo) i zespół osób pracujących w tym obserwatorium. Pomysłodawcami wysłania przez radioteleskop tego przekazu byli naukowcy z Cornell University, m.in. Carl Sagan.

Prawidłowo odczytana, wiadomość zawiera 73 wiersze po 23 znaki (zera i jedynki). Kolejne wiersze opisują:

-Liczby od 1 do 10 w zapisie dwójkowym.
-Liczby atomowe podstawowych pierwiastków z których zbudowane są związki organiczne: wodór, węgiel, azot, tlen i fosfor.
-Składniki kwasu DNA (cztery nukleotydy po dwie pary zasad: adenina, tymina, cytozyna i guanina oraz cukier deoksyryboza i reszty fosforanowe tworzące DNA)
-Prosty schemat podwójnej spirali DNA (Ilość nukleotydów w DNA oraz podwójna helisa DNA)
-Średnie wymiary człowieka; Postać człowieka; Liczba ludzi na Ziemi (liczba 4.292.853.750 mieszkańców naszej planety w listopadzie 1974 roku)
-Schemat Układu Słonecznego
-Schemat czaszy Radioteleskopu w Arecibo oraz średnica teleskopu (305 metrów).


Zobaczmy, jak wyglądają poszczególne cześci:


Struktura sygnału

Sygnał radiowy jest sygnałem cyfrowym i jest zakodowany dwójkowo. Ma wielkość 1679 bitów – ta liczba jest iloczynem dwóch liczb pierwszych 73 i 23, co odpowiada wymiarom przekazu (73 wiersze po 23 bity w wierszu).

Prawidłowe odczytanie wiadomości (73 wiersze po 23 znaki):


Już widzimy, jak wygląda treść wiadomości, która mogłaby być odebrana przez potencjalne inteligentne cywilizacje. Poniżej parę słów o piktogramie, który uważany jest za odpowiedź inteligentnej cywilizacji, która odczytałą naszą wiadomość. Wielu z was pewnie uzna to za bzdurę ale ja tam wolę myśleć, że to nie jest mistyfikacja:






Jest na świecie parę piktogramów, których pochodzenia nie sposób ustalić. Jednym z nich jest słynny piktogram "Arecibo Message" . Przyjmuje się obecnie, że piktogram ten jest odpowiedzią - zmodyfikowaną wersją wiadomości wysłanej w głęboki kosmos w listopadzie 1974 roku z radioteleskopu w Arecibo w Puerto Rico, przesłanej w kierunku gromady kulistej M13.

Piktogram odkryty w Hampshire wygląda bardzo podobnie do tego jaki został transmitowany w kosmos w 1974 roku. Jednak są w nim pewne różnice. Rysunek teleskopu został zastąpiony czymś co wygląda na satelitę z bateriami słonecznymi. Diagram przedstawiający nasz system słoneczny został zamieniony na inny, posiadajacy 9 światów, gdzie planety od 3 do 5 są przesunięte a ostatnia została narysowana jako znacznie większa niż pozostałe. Finalnie, grafika człowieka została zastąpiona przez figurę humanoida, ze znacznie większą głową niż nasza.


Różnice między wiadomością Arecibo a piktogramem z Hampshire, wymagany angielski na poziomie wystarczającym do zrozumienia:


Parę fotek:







I jeszcze ciekawy demotywator (nie mojego autorstwa) opisujący to samo zagadnienie. Zwróćcie uwagę na fragment, który mówi o tym, że potencjalni odbiorcy naszej wiadomości mają około 1,2 metra wzrostu, zamieszkują trzecią, czwartą i piątą planetę swojego układu planetarnego, który zawiera 9 planet i ich populacja wynosi około 21 miliardów. Mocno działa na wyobraźnię:

demotywatory.pl/3760997/To-ze-nie-jestesmy-sami-we-wszechswiecie

Chyba nie jesteśmy sami we wszechświecie.

Źródło: wiki, demotywatory, eioba.pl, własna głowa
Najlepszy komentarz (43 piw)
Lechu1234 • 2013-01-23, 20:23
I takie artykuły lubię. Już można pierdolca dostać od kompilacji faili, gdzie przez 5 min jacyś idioci wypierdalają się ryjem na chodnik.
A co do samego artykułu to ciekawa jest wizja poznania z takimi ufoludkami, chociaż pewnie gdy zobaczyli by jak to u nas wszystko wygląda to rozpierdolili by nas żebyśmy się nie męczyli.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem